Co joga może zrobić dla Ciebie? Inga Schorowska
piątek, 18 listopada 2011
kojarzy się powszechnie z ćwiczeniami rozciągającymi, jakby była wyłącznie formą stretchingu lub jakimś innym treningiem gibkości. Jednakże, mało który laik wie, że jest to niezwykle skuteczny system pracy z umysłem, a zwiększony zakres ruchów w stawach jest niejako "skutkiem ubocznym“ tej praktyki. Praktykując jogę uczymy się używać umysłu w sposób świadomy, wywierając za jego pomocą pożądany wpływ na ciało i kształtując konstruktywne postrzeganie świata. Oczywiście efekty tej pracy odczuwane są również w ciele fizycznym, i to bez męczącego treningu czy żelaznej konsekwencji. Po pewnym czasie zauważamy też zmienioną percepcję rzeczywistości, samych siebie i otaczającego świata.
może być także skutecznym narzędziem wspierającym lub zastępującym klasyczną terapię dolegliwości fizycznych i psychologicznych (np. nieraz pozwala uniknąć zabiegu chirurgicznego). Regularna praktyka podnosi komfort życia w każdym aspekcie.
Poprosiłam osoby praktykujące Somayog o podzielenie się swoimi doświadczeniami, dotyczącymi wszelkich zmian w sferze fizycznej, psychicznej lub duchowej. Zakres opisanych zmian mnie samą zaskoczył, nie podejrzewałam, że przy półtoragodzinnej praktyce raz w tygodniu tak wiele można zmienić w tak krótkim czasie.
Chciałabym podzielić się tymi relacjami z każdym, kto chciałby poznać swoje pełne możliwości, a także z osobami, którym ból lub brak pełnej sprawności utrudnia codzienne życie - być może właśnie joga będzie dla nich narzędziem uwalniającym od cierpienia...
Oddaję głos joginkom.
"Uczestniczyłam w jednych 1,5h zajęciach prowadzonych metodą Somayog. Byłabym zaskoczona, że tak powolny i spokojny sposób ćwiczeń może przynieść tak wiele! Zaraz po zajęciach czułam wyraźnie poszczególne partie mięśni. Więc, chociaż zakres ruchu i tempo są minimalne, to ciało wykonuje gigantyczną pracę! Zachwyciło mnie to! Pomyślałam o tych wszystkich ludziach, którzy z różnych powodów nie są w stanie wykonywać intensywnych, dynamicznych ćwiczeń. Ta metoda daje im szansę pracy nad własnym ciałem. To jednak tylko nie wszystko. Po zajęciach czułam się bardzo zrelaksowana i w kontakcie ze swoim ciałem. Byłam 'wsłuchane' w nie, a to przynosiło spokój.Jestem wdzięczna, że odbywają się takie zajęcia i chciałabym, żeby były dostępne dla jak największej liczby osób! “
(Anna) "Ćwiczyłam pojawiał się problem z wykonaniem niektórych pozycji z powodu urazu i braku pełnej sprawności kolana.
W porównaniu z moimi doświadczeniami z , ćwiczenia Somayog wydają się bardziej dostosowane do moich potrzeb.
Po ćwiczeniach odczuwam stan pełnego zrelaksowania oraz przyjemne "rozruszanie" niemal wszystkich mięśni w ciele, nawet tych, których pracy dawniej wcale nie byłam świadoma. Następnego dnia nie powstają zakwasy.
Dodatkowo pojawia się u mnie większa świadomość ciała podczas wykonywania codziennych czynności. Jestem w stanie zdać sobie sprawę z powstających napięć, a co za tym idzie świadomie rozluźnić się w ciągu dnia.
Przy wykonywaniu ćwiczeń nie występuje dyskomfort związany z ograniczoną sprawnością uszkodzonego kolana“.
(Ania, 34 lata) "Miałam 4 operacje okulistyczne, depresję po nich i innych wydarzeniach w moim życiu, pewnie związany z tym skurcz mięśni ramion, szyi, pleców (głównie międzyłopatkowych), bóle lędźwiowe, kolana i stopy sztywne /zwłaszcza po rannym wstawaniu, jak i po dłuższym unieruchomieniu). Teraz, po 5-cio miesięcznych, w miarę systematycznym ćwiczeniu czuję się zdecydowanie lepiej psychicznie, nie mam już przykurczy pleców, zniknął ból między łopatkami, lędźwie są bolesne (jeszcze wymagają ćwiczeń), kolana i stopy są znacznie sprawniejsze i nie bolą. “
(Grażyna, 68 lat) "Na zajęcia Somayog trafiłam 5 -6 lat temu, szukając jakiejkolwiek pomocy, która byłaby alternatywą dla operacji kręgosłupa. Mam przepukliny z uciskami na worki oponowe na odcinku kręgosłupa lędźwiowego i szyjnego. Nie muszę dodawać, że każdy dzień był dla mnie nowym wyzwaniem, ból większy, bądź mniejszy towarzyszył mi zawsze. Z powodu rwy kulszowej nie miałam czucia w dużym palcu prawej nogi, opadała mi prawa stopa, wysiadały mi stawy biodrowe itd. Obecnie czuję się lepiej niż 10 -15 lat temu. Odzyskałam czucie w palcu, stopa mi nie opada. Czuję się doskonale. Mam silniejsze mięśnie okalające kręgosłup, chodzę (siedzę też) wyprostowana co kilka lat temu było niemożliwe z powodu bólu pleców. Myślę, że i psychicznie się zmieniałam, żeby tę zmianę szybko opisać powiem tak - jestem silniejsza psychicznie, odporniejsza, pogodniejsza. “
(Maria, 55 lat)
Po tygodniowym intensywnym warsztacie Somayog również otrzymałam maile dotyczące efektów zajęć, oto niektóre z nich:
"Refleksje dotyczące zajęć i ich wpływ na ciało, emocje, umysł: jak czuję i co obserwuję.Ciało: zauważyłam dużo większy luz w obszarze biodrowym, a tym samym barkowym. Biodra się miękko poruszają, a tym samym barki pozostają luźne. Dzięki temu nie ma też napięć w szyi i twarzy. Ćwiczenia nie wydają się bardzo wysiłkowe, a jednak mocno ingerują w ciało, wprowadzając do niego przestrzeń i energię. Zwracam baczniejszą uwagę na chodzenie. Stawianie stóp, z wykorzystaniem siły ciężkości i kierunków. Czasami czuję się, jakbym była na wybiegu dla modelek, ale nie przejmuję się, tylko obserwuję, co się dzieje. Nie napinam barków i szyi, zatem one nie są też usztywnione za bardzo. Raczej lekkie. Inaczej oddycham, głębiej. Wykonuję ćwiczenia oddechowe i głosowe. Zrobiły na mnie wrażenie i mocno odblokowały głos. Gdzieś ze środka płynie energia. Wiem, ze jeszcze wymaga pracy, ale to ten kierunek, którego poszukiwałam od dawna. I ciało generalnie stało się jakby bardziej miękkie, giętkie. Byłam ostatnio na zajęciach hatha-jogi i poczułam się jak na siłowni. Wykorzystałam kierunki, oddech jogiczny i było lepiej, spokojniej, łagodniej, bardziej miękko, ciało znowu się rozluźniło, zmiękło. I weszłam głębiej w asany, z większą uważnością i czuciem.
Emocje: obserwuję ruszenie, zwłaszcza w sferze dotyczącej schematów i stereotypów, bycia miłą (jeszcze) dla niektórych ludzi, czuję silny proces wewnątrz, mam ogromną potrzebę zakończenia sytuacji, w których się męczę lub które postrzegam jako zupełnie nie rokujące na przyszłość. Potrzeba samotności, długiego odosobnienia, która pojawiła się kilka miesięcy temu, teraz bardzo się nasiliła. Wiem, ze dopóki nie odnajdę pełnego spokoju wewnątrz siebie, nie będę dobrze, stabilnie i efektywnie funkcjonować. Jeszcze wyraźniej zaznaczam terytorium, jedynie męczy mnie zagadnienie, na ile jest to czysty egoizm, a na ile chęć ochrony siebie i swoich emocji, a także ciała. Generalnie - rodzaj niemal nadwrażliwego reagowania na różne sytuacje, słyszenia niuansów, podtekstów, jakby plątanina emocji, w które się zanurzam, ale jednocześnie porządkuję, obserwuję, nazywam. Dobrze mi z tym, ponieważ to dla mnie bliski kontakt ze sobą, i wewnętrzna szczerość. I mimo dużego natłoku emocji - spokój, wyrażający się zrelaksowaniem, spokojnym głosem i radością z codziennych chwil.
Umysł: większy spokój i wgląd, jakby jaśniej widzę i mam ochotę jaśniej mówić, nazywać itp. Z warsztatem, a także rozmowami ze współlokatorką wiążę sen. Wydaje mi się jak najbardziej znaczący - miałam go w ostatnich dniach warsztatu - to był chyba piątek. Śniło mi się duże żółte krzesło, które płonęło od środka, żarzyło się, a wewnątrz jakby spoczywały węgle. Pomyślałam, ze krzesło, to coś, co jest stereotypem, schematem, zwyczajem, ułożeniem, ale i wtłoczeniem w nienaturalność. Palenie od wewnątrz to niszczenie starych struktur, przepalanie tego, co jest już zbyt zastałe i niepotrzebne, co jedynie blokuje przepływ. Ogień oczyszcza, zatem następuje proces oczyszczania wewnętrznego - na wielu poziomach, jak widać.
Cały czas pozostaję pod ogromnym wrażeniem zajęć i procesu. Szukałam tego właśnie i to otrzymałam, za co jestem ogromnie wdzięczna. Czasami wydaje mi się, że już pozałatwiałam ze sobą tyle spraw, ale przychodzą kolejne doświadczenia, np. takie jak warsztat Somayog i okazuje się, ze mam w sobie kolejne pokłady kruszców - i tu następuje żmudna praca oddzielania zwykłych kamieni od diamentów. I myślę, że tak już pozostanie do końca. Zaczynam się godzić z faktem, że ciągle i ciągle docieram głębiej.“
(Basia, 38 lat)
"Na przestrzeni miesięcy praktyki Somayog odczułam postępujące, pozytywne zmiany w ciele i sferze emocjonalnej. Obserwacja nawyków była żmudna i czasem bolesna (fizycznie i nie tylko), ale bardzo się cieszę, że byłam cierpliwa - efekty cały czas mnie zaskakują, jestem ciekawa, jak będzie dalej :)
Najważniejsza jest dla mnie świadomość ciała - jego potrzeb, napięć, świadomość tego, kiedy i dlaczego czuje się dobrze, a kiedy odczuwa dyskomfort. Jeśli się wyciszę, mam głęboki wgląd w stan ciała i umysłu, czuję części ciała, z którymi nigdy nie miałam tak dobrego kontaktu.
Sfera fizyczna:
Ogólnie lepszy pion, scentralizowanie, wgląd w ciało od środka.
Czuję wzmocnienie mięśni posturalnych, mój kręgosłup coraz częściej układa się prawidłowo bez nadmiernego wysiłku, czuję, że wzmocniłam mięśnie, które to umożliwiają. Mam lepszy kontakt zoddechem, a co za tym idzie-ze swoimi emocjami.
Obserwuje pozytywne zmiany we wszystkich czynnościach: od robienia obiadu, przez noszenie zakupów aż po taniec i sport.
Codzienne czynności wykonuję bardziej świadomie, czuję, kiedy muszę odpocząć, mniej się męczę. Odczułam większą świadomość położenia ciała w przestrzeni, przykładem są zawody agility, gdzie biegnę z psem po torze przeszkód z dużą prędkością. Muszę znać położenie ciała względem psa i przeszkód, kontrolować tempo i biec precyzyjnie. Pies biegnie z prędkością ok. 5m/s i reaguje błyskawicznie na moje ruchy, więc sytuacja jest wymagająca. Na ostatnich zawodach czułam dużą poprawę, byłam spokojniejsza, a moje ruchy bardziej płynne i skoordynowane.
W tańcu też odczułam o wiele większą swobodę, większą ruchomość w stawach, pewność siebie.
Otworzył mi się kanał głosowy, mam większą skalę i - podobnie jak w tańcu - większą pewność siebie.
Sfera emocji:
Somayog uczy mnie szacunku dla siebie - i nie ma tu rozróżnienia między ciałem a umysłem. Bardziej naturalnie przychodzi mi dbanie o siebie: o komfort ciała (pozycja, otoczenie, ubranie itd.), o czas relaksu. Moja ciało mówi mi, co jest dla mnie korzystne, a co nie. Spożywanie szkodliwych dla mnie substancji (tytoń, alkohol, jedzenie zimne, smażone, mięso, krowie mleko) budzi zdrowy odruch na NIE. Wcześniej miałam z tym problem, np. 11 lat z przerwami paliłam papierosy, piłam za dużo alkoholu, etc.
Umiem wyciszyć się szybciej i na dłużej, nieraz zajmuje mi to tylko kilka minut.
Coraz bardziej szanuję swoje granice, indywidualne preferencje, swój czas i energię. Doceniłam i uwzględniłam swoją ultra-wrażliwość. Było to niełatwe, bo odbierane jest w naszej kulturze jako słabość i użalanie się nad sobą, nieraz słyszałam umniejszające mnie słowa, że jestem taką "Mimozą“. Umiem się kontaktować z delikatnością, ale też z siłą w swoim ciele.
Chcę praktykować dalej i jestem ciekawa tej drogi.“
(Asia, 27 lat) "Somayog - Męczenie Surowo Wzbronione!
Moje pierwsze ‚testowe‘ zajęcia Somayog, na które zostałam zaproszona przez nauczycielkę metody - Ingę Schorowską, były bardzo przyjemne i niesamowicie relaksujące, ale też wyszłam z nich lekko skonsternowana, zastanawiając się: "Jak to możliwe, że takie łagodne ćwiczenia coś w ogóle dają?" Postanowiłam przyjrzeć się bliżej tej metodzie i, nie ukrywam, z chęci zażycia większej dawki relaksu, zapisałam się na tygodniowe intensywne warsztaty wyjazdowe, kiedy tylko zdarzyła się taka sposobność.
Pracuję głównie jako grafik, więc dużo czasu spędzam przed komputerem. Mimo regularnego biegania, a nawet okazjonalnego uczęszczania na fitness i siłownię, moje mięśnie były bardzo napięte i mało rozciągnięte, w porównaniu z uczestnikami warsztatów, którzy na bieżąco praktykowali różne formy . Zwłaszcza nad ranem miewałam problemy z kręgosłupem - sztywność karku i nieprzyjemny ucisk w lędźwiach przy schylaniu się.
W ciągu tych kilku dni regularnych ćwiczeń, zniknęły wszelkie bóle kręgosłupa i niesymetryczności wynikające z rozciągnięcia więzadeł w stawie biodrowym. Najbardziej mnie zszokowało to, że już jedno ćwiczenie tej "łagodnej metody, gdzie nic takiego się nie dzieje", potrafiło tego dokonać - EUREKA!
Przy niektórych sekwencjach zakres ruchu po stronie ćwiczonej był spektakularnie zwiększony, porównując do strony niećwiczonej. Wszystko w bajecznie prosty sposób, w pełni bezpiecznie i komfortowo.
Nauczyłam się jak chodzić, siadać, wykonywać inne ruchowe czynności z minimalnym obciążaniem kręgosłupa, przy maksymalnym wykorzystaniu grawitacji. Wciąż to praktykuję i udoskonalam, bo ciało jednak ma już swoje nawyki.
W stosunkowo krótkim czasie osiągnęłam ogromną poprawę w giętkości i elastyczności ciała, a Somayog okazała się być brakującą stroną zdrowej równoważni w moim życiu - wycisza, usprawnia pracę organów, uczy pozostawania w stanie uważności, uwrażliwia na informacje płynące z naszego prywatnego ministerstwa spraw wewnętrznych.
O metodzie technicznie:
Zajęcia bez długich wykładów, bez oddawania się dla guru, bez całej litanii zakazów i nakazów i bez indoktrynacji - poza jedynym znakiem informacyjnym: MA BYĆ PRZYJEMNIE. Taką indoktrynację jestem w stanie przyjąć i chętnie będę zarażać tym przesłaniem kolejne osoby.
Jak wielokrotnie powtarzała Inga, prowadząca warsztaty z niegasnącym optymizmem: ‚To jest tak proste i tak skuteczne, że aż trudne do przyjęcia dla umysłu, który lubi sobie stwarzać problemy, po to tylko, żeby mieć zajęcie".
(Jula, 30 lat, Wrocław)
CO TY MOŻESZ ZROBIĆ DLA
Daj szansę swoim możliwościom. Otwórz się na zmiany, nie oczekując określonych efektów. To, co się wydarzy, może przekroczyć wszelkie oczekiwania.
Nie ograniczaj uważności do czasu trwania zajęć . To, czego uczysz się w czasie praktyki, możesz zastosować w każdej sytuacji życiowej. W stresie i silnych emocjach możesz świadomie pracować z oddechem, co zmieni perspektywę postrzegania sytuacji stresującej - być może zupełnie przestanie cię ona stresować. Praktykuj świadomość ciała w pracy i w czasie odpoczynku, obserwuj swoje nawyki i sprawdzaj, czy na pewno wszystkie są dla ciebie korzystne. Słuchaj swojego ciała i podążaj za poczuciem komfortu, nie zmuszaj go do działań ponad możliwości. Pozwól mu odpoczywać, gdy o to prosi. Naucz się słyszeć te prośby...
Nie ograniczaj praktyki tylko do aspektu fizycznego, przyglądaj się uważnie, jak poprzez praktykę z ciałem otwiera się twoja świadomość. Przyglądaj się wszystkim zmianom, które za tym postępują, wykorzystaj je dla swojego rozwoju, akceptując wszystko, co przychodzi - wszystko ma swoją dobrą stronę, także wyzwania. Poznaj emocje, jakie ujawnia praca z ciałem, oprzyj się pokusie wyparcia ich i zaakceptuj pojawiające się uczucia i nastroje, nawet jeżeli są trudne. Tylko światło świadomości jest w stanie rozproszyć cienie, które blokują twój rozwój i ekspresję.
Obserwuj swoje przekonania; zobacz, które cię ograniczają. Pozwól sobie na wolność dystansu względem wszystkich mentalnych wzorców, nie identyfikując się z żadnym świadomie wybieraj tylko te, które ci sprzyjają. Słuchaj swojej intuicji - to twoja wrodzona mądrość, która zawsze postrzega właściwie, lecz jej głos jest cichy, łatwy do zagłuszenia trajkotem umysłu. Naucz się oddzielać wskazówki intuicji od myślenia życzeniowego lub lęków.
Ciesz się procesem i przyjmij odpowiedzialność za wszystko, co się zdarza. Wtedy - i tylko wtedy - masz wybór, czyli wolność. Wtedy masz prawo korzystać ze swej mocy kształtowania rzeczywistości.
Dziękuję wszystkim osobom, które zechciały podzielić się swoimi doświadczeniami - także tym, których relacji z braku miejsca tutaj nie zamieściłam.
Inga Schorowska - mgr rehabilitacji, trenerka metody Somayog, nauczycielka Techniki Alexandra, terapeutka. Wykłada Somayog i Technikę Alexandra na Studiach Technik Relaksacyjnych i Studiach Psychosomatycznych Praktyk Jogi na Wrocławskim AWF, szkoli trenerów metody Somayog. Studiuje i praktykuje jogę Advaita Vedanta w Międzynarodowym Instytucie Medytacji pod kierunkiem Swamiego Shyama w Kullu. Uczy metody Somayog i świadomości sensorycznej w Polsce, Norwegii, Anglii i w Indiach. Współzałożycielka Stowarzyszenia Metody Somayog, Edukacji i Rozwoju.Kontakt: somayog@gmail.com zdjęcia pochodzą z wyjazdów organizowanych przez Akademię Asan