Piękno w jodze zaklęte
czwartek, 17 października 2019
W świecie człowieka Zachodu wygląd jest niezwykle ważny. Nie chodzi o próżność. To komunikat, który niesie wiele informacji - o zdrowiu, samopoczuciu, pozycji społecznej, itp. Pędzący z jednej imprezy na drugą celebryci uciekają się do pomocy inwazyjnej medycyny estetycznej. Jogini i miłośnicy slow life ufają naturalnym sposobom. Może efekty nie są natychmiastowe i spektakularne, ale zostają na długo.
W mediach społecznościowych popularność w tym roku zdobył hashtag #YogaSkin. Chodzi o makijaż, dzięki któremu skóra twarzy wygląda tak, jakby się właśnie wróciło z sesji jogi - jest napięta, delikatnie wilgotna i błyszcząca, w naturalny sposób rozświetlona. Joginki są więc modne bez nadużywania kosmetyków.
Ciało dobrze traktowane odwdzięcza się po wielokroć. O czym mowa? O takich oczywistościach, jak np. napięcie mięśni dzięki praktyce asan, dotlenieniu dzięki pranayamie, sattwicznym jedzeniu i medytacji, która jest lekiem dla zaszumionego emocjami i płynącymi zewsząd informacjami.
Włoska agencja informacyjna ANSA wylicza dobrodziejstwa dla urody, które płyną z jogicznej praktyki. Oto one:
1. Koniec z cieniami i poduszkami pod oczami. Joga poprawia krążenie - mowa o układzie krwionośnym i limfatycznym. Dzięki regularnej praktyce spowalnia się także procesy starzenia, które nieubłaganie zachodzą w komórkach organizmu.
Włoscy dziennikarze posługują się tu bardzo sugestywną metaforą. Wyobraźmy sobie, że w naszym ciele jest sieć autostrad, którymi przemieszczają się krew i limfa. Gdy siedzimy godzinami przy biurku, za kierownicą samochodu, itp. - każdy podstawia tu swoje codzienne "aktywności" - ruch na tych autostradach zostaje zaburzony, tworzą się korki i przewężenia. Regularna praktyka jogi sprawia, że cyrkulacja na naszych wewnętrznych autostradach wraca do normy. Jak to się odbija na naszym wyglądzie? Znika opuchlizny spowodowana zatrzymywaniem się limfy. A gdy obudzimy się rano, nie mamy głębokich cieni i tzw. worków pod oczami.
2. Co ze zmarszczkami? Pamiętajmy, że - w dużym uproszczeniu - jednym z organów systemu limfatycznego jest nasza skóra. Praktyka jogi zapewnia jej elastyczność, bo tak samo jak mięśnie, wprawiamy ją w ruch, skóra kruczy się i rozkurcza.
Joga niweluje napięcia mięśniowe, które powstają z powodu np. długotrwałego bezruchu przy biurku i te, które niesie ze sobą stres. Dzięki jodze - myślimy tu o całym ciele, także o twarzy, oczach itp. - stymulujemy, aktywujemy i relaksujemy mięśnie. Im bardziej przykładamy się do praktyki, tym mocniejsze i bardziej elastyczne się stają.
Prostujemy się, uśmiechamy, przestajemy ze zmartwienia marszczyć czoło. Pierwsze rezultaty pracy są widoczne po kilku tygodniach. Twarz wygładza się, znikają napięcia spowodowane stresem. Ci, którzy praktykują tzw. jogę twarzy twierdzą, że po pewnym czasie mają takie efekty, jakby poddali się inwazyjnemu zabiegowi kosmetycznemu.
3. Praktyka jogi zapobiega powstawaniu ognisk zapalnych w organizmie. Dobroczynne efekty odczują więc ci, którym doskwierają różnego rodzaju wysypki i trądzik. Ostrzegamy jednak, by w przypadku poważnych dolegliwości nie rezygnować z pomocy medycyny konwencjonalnej.
Stany zapalne często nękają osoby zestresowane. Jak wykazali kilka lat temu naukowcy z uniwersytetu stanowego w Ohio, kobiety praktykujące regularnie jogę mają we krwi niższe stężenie interleukiny-6 (IL-6) niż te, które jogi nie uprawiają. Interleukina-6 to jedna z cytokin, które są częścią układu odpornościowego w organizmie. IL-6 potrafi mocno pobudzać występowanie procesów zapalnych.
Jeśli procesy zapalne związane są z problemami trawiennymi, wtedy też joga spieszy z pomocą. Wiele asan doskonale wpływa bowiem na stymulowanie trawienia i wydalania z ciała szkodliwych substancji. Np. osoby cierpiące na zaparcia, powinny często wykonywać asany jak halasana - pług, baddha konsana, balasana - pozycja dziecka.
4. Sen to najlepszy kosmetyk. Czasem jednak, mimo zmęczenia, trudno zasnąć. Zamiast łykać środki nasenne, warto poświęcić 15 minut na praktykę jogi i świadome oddychanie. Siadamy więc w svastikasanie - siad skrzyżny - i głęboko, świadomie oddychamy. Potem np. pozycje kota (marjaryasana), krowy (bitilasana), balasana (pozycja dziecka) i savasana (pozycja trupa). Świetnie relaksuje także np. viparita karani, czyli leżenie z nogami uniesionymi i opartymi o ścianę.
Ciało trzeba też nakarmić. Gdy robimy to dobrze i zdrowo, odwdzięczy się z nawiązką. Pożywienie sattwiczne to takie, które niesie same zdrowotne korzyści. Sattwa - dobroć, czystość i wiedza - jest pojęciem zaczerpniętym z ajurwedy. To jeden z elementów prakriti - materii, z której jesteśmy stworzeni.
Jedzenie powinno być więc przede wszystkim świeże, nieprzetworzone, miejscowe i sezonowe. Można kierować się też zasadą ahmisy - niekrzywdzenia. Jeśli więc spożywamy produkty odzwierzęce, takiej jak np. mleko i jajka, wybierajmy takie, które pochodzą od szczęśliwych krów i kur.
Do pielęgnacji twarzy ciała przydadzą się naturalne kosmetyki, ale to już temat na inną opowieść.