Joga w walce z traumą, czyli jak pomóc weteranom
środa, 22 listopada 2017
Zespół stresu pourazowego (PTSD) dotyka nawet 10 proc. żołnierzy, którzy brali udział w działaniach bojowych. Szeroko zakrojone badania nad tym, jak pomóc weteranom, którzy cierpią z tego powodu prowadzą m.in. Amerykanie. Mają w tej materii pokaźne doświadczenia, bo na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie prowadzili zbrojne konflikty. Jak się okazuje, pomocna, i to bardzo, w tej terapii jest joga.
Joga i medytacja uznawane są bowiem przez wielu lekarzy zachodniej medycyny, za naturalne leki wspomagające, które mają dobroczynny wpływ na poważne nawet stany depresyjne. Stosowane są też w zamkniętym leczeniu chorych cierpiących na różne schorzenia psychiczne.
W USA każdy żołnierz, który z takiej czy innej wojny wraca, zostaje poddany specjalnemu programowi leczniczemu. Obejmuje on także całe rodziny. Specjaliści starają się ulżyć cierpieniom weteranów, uspokoić ich umysły i nauczyć, jak mają radzić sobie z napięciami fizycznymi i psychicznymi. Jedną ze ścieżek terapii jest szeroko rozumiana joga. Powstają liczne organizacje, które proponują darmowe kursy jogi, popularyzują ją wśród żołnierzy oraz przygotowują instruktorów pracujących z cierpiącymi na PTSD. Jedną z nich jest Veterans Yoga Project.
"Jestem bardzo wdzięczny. Potrafię współczuć sobie i innym. Nie definiuje mnie już tych 12 miesięcy i 21 dni, które spędziłem w Wietnamie. Wybaczyłem sobie" - tak jeden z weteranów, który podpisał się jako Daniel, ocenia na stronie fundacji ozdrowieńczą moc jogi.
Pracownicy VYP oceniają, że z poważnymi objawami stresu bojowego zmaga się ok. 2 mln amerykańskich żołnierzy. Razem z nimi choruje ich otoczenie. Jeśli chcemy sobie przypomnieć, jak to może wyglądać, wystarczy wrócić np. do filmu "Urodzony 4 lipca" w reż. Oliviera Stone’a, "Łowcy jeleni" Michaela Cimino czy "Forresta Gumpa" Roberta Zemeckisa. O stresie bojowym, który bardzo dał jej się we znaki, pisała Grażyna Jagielska w książce "Miłość z kamienia. Życie z korespondentem wojennym" Grażyna Jagielska, żona dziennikarza Wojciecha Jagielskiego.
Rzeczywistość, która boli
Weterani mylą rzeczywistość z wojennymi wspomnieniami; na nowo, każdego dnia, przeżywają swoją traumę. Do objawów PTSD zalicza się m.in. nadpobudliwość lub apatię, unikanie kontaktów społecznych, utratę chęci do życia, brak odczuwania przyjemności, halucynacje. Dotknięci nim ludzie sięgają po narkotyki lub alkohol. W USA szacuje się, że dziennie 20 weteranów targa się na swoje życie.
Veterans Yoga Project uczy samokontroli. Opracowany przez specjalistów program koncentruje się na pięciu obszarach: oddechu, medytacji, uważności, odpoczynku oraz wdzięczności. Weterani i ich rodziny dowiadują się, jak pracować ze swoim ciałem i umysłem. Jak wynika z badań, po przejściu modułu specjalnie opracowanych praktyk, cofają się u nich pewne dysfunkcje układu nerwowego.
Inną organizacją, która stawia na jogę w pracy z weteranami jest Exalted Warrior Foundation. Wielu spośród jej podopiecznych w wyniku działań wojennych odniosła poważne obrażenia fizyczne. Oni także, z powodzeniem praktykują jogę.
Z frontu na matę
Na stronie Exalted Warriors Foundation swoimi historiami dzielą się ci, którym program fundacji pomógł. Jest wśród nich m.in. Nicholas, który jako bardzo młody chłopak zgłosił się na ochotnika, by walczyć w Iraku. Gdy wrócił, był wrakiem człowieka. Jak tłumaczy, nie pomagały mu klasyczne terapie psychologiczne ani żadne leki. Żył w ciągłym napięciu i lęku. Swój ból głuszył narkotykami i alkoholem. Nie rozstawał się z pistoletem. Musiał go mieć przy sobie, by w odpowiedniej chwili położyć kres niewyobrażalnemu wręcz cierpieniu.
Pierwsze spotkanie Nicholasa z jogą było porażką. Ale potem dał jej jeszcze jedną szansę. I powoli, wraz z nauką oddechu i praktyką asan, odzyskiwał spokój. Dziś, po latach, sam prowadzi zajęcia dla weteranów.
Twórczyni Exalted Warrior Foundation, Annie Okerlin, która m.in. prowadzi zajęcia z weteranami w James A. Haley Veterans’ Hospital w Tampa na Florydzie, podkreśla, że praktyka jogi reguluje pracę somatycznego i autonomicznego układu nerwowego, a pranajama potrafi wyciszyć i uspokoić lepiej, niż silne leki. Jak tłumaczy Okerlin, terapeuci obserwują pacjentów, którzy wykonują asany. Sposób, w jaki praktykują, pomaga nadać kierunek leczeniu. Wiele mówi im np. pozycja drzewa, czyli vrksasana, gdzie kluczowe jest utrzymanie równowagi, co dla wielu weteranów jest wprost niemożliwe.
Weterani uczestniczący w regularnie w sesjach jogi, pozbywają się też bolesnych spięć mięśni, nerwowych tików. Budzi się w nich także poczucie przynależności do grupy. Annie Okrelin duże znaczenie przykłada też do głębokich praktyk relaksacyjnych, m.in. do jogi nidry.
Pozycja wojownika
Brad Willis, korespondent wojenny NBC, który relacjonował sytuację na frontach m.in. w Afganistanie i Zatoce Perskiej, po poważnej kontuzji kręgosłupa i walce z rakiem wycofał się z pracy w mediach. Zwrócił się w stronę ajurwedy i praktyki jogi, które - jak podkreśla - sprawiły, że odzyskał zdrowie, choć lekarze nie dawali mu żadnych szans. W 2013 r., już pod nazwiskiem Bhava Ram, wydał książkę pt. "Warrior Pose: How Yoga (Literally) Saved My Life" (Pozycja wojownika: jak joga uratowała mi życie). Prowadzi też fundację Warriors for Healing, która pomaga weteranom.
"Byłem świadkiem dramatycznych kryzysów migracyjnych spowodowanych wojną, widziałem straszliwe rzeczy na froncie. Ja też cierpiałem na PTSM. Skończyło się to dla mnie poważnym urazem kręgosłupa i nowotworem. Mam wiele współczucia dla weteranów. Rozumiem ich. Wiem, przez co przechodzą. Wiem też, że uzdrowienie jest możliwe. Chcę odwdzięczyć się za to, co dostałem od życia i dlatego założyłem fundację" - mówi Bhava Ram. Jak podkreśla, najlepszym dowodem na uzdrawiającą moc jogi jest on sam.