W poszukiwaniu piękna. Ewa Anna Schiller. Część I
niedziela, 11 kwietnia 2010
My, kobiety, zwykłyśmy dbać o swoje ciało na pokaz, dla innych. Poddajemy się kosztownym zabiegom maskującym, nie mającym nic wspólnego z prawdziwym pięknem i zdrowiem. Strzykawki, lasery, godziny spędzone w gabinetach, a potem w biegu szybka, nie tucząca zupka z papierka. Tymczasem nasze ciało i umysł potrzebują prawdziwej uwagi, nie skażonej zewnętrznym marketingiem i PR-em. Zróbmy coś naprawdę dla niego. Okażmy mu wdzięczność, zainteresowanie, empatię, wsłuchajmy się w jego rzeczywiste potrzeby, a odpłaci nam prawdziwym pięknem - lekkim krokiem, świeżością skóry, blaskiem oczu nie do podrobienia.
Od czego więc zacząć? Co to znaczy "wsłuchać się w ciało"?Najpierw wyeliminujmy największego wroga naszego ciała i umysłu jakim jest stres. Podejdźmy do zagadnienia naukowo i zacznijmy od encyklopedycznej definicji. "Stres jest definiowany w psychologii jako dynamiczna relacja adaptacyjna pomiędzy możliwościami jednostki a wymogami sytuacji (stresorem), charakteryzująca się brakiem równowagi. Podejmowanie zachowań zaradczych jest próbą przywrócenia równowagi..."
czyli reakcją na stres. Są ich trzy rodzaje:
Dystres jest reakcją organizmu na zagrożenie, utrudnienie lub niemożność realizacji ważnych celów i zadań człowieka.
Eustres to stres pozytywnie mobilizujący do działania.
Neustres to bodziec dla danej osoby neutralny w działaniu, chociaż dla innych bywa on eustresowy lub dystresowy. A zatem stres nie musi wywoływać skutków negatywnych.
Praktycznie każde nasze działanie, myśl, emocje, warunki środowiska wywołują reakcje stresowe. Jest to zupełnie naturalne, pod warunkiem że nie są one długotrwałe i występują z przerwami. Wg S.K. King doktora psychologii i wybitnego znawcę starożytnych tradycji szamańskich "naturalny rytm życia polega na ciągłym przechodzeniu od stresu do napięcia, uwalnianiu tego napięcia i odprężenia, a następnie znów do stresu itd. .." Nienaturalny, niszczący cykl wygląda następująco:
stres - napięcie - uwolnienie napięcia - odprężenie
stres - napięcie - uwolnienie napięcia - odpręż...
stres - napięcie - uwol...
stres - napięcie - stres
Gdy tłumiona jest ta część cyklu, która powinna zawierać uwolnienie napięcia i odprężenie, stres narasta. Kiedy napięcie, będące konsekwencją stresu, osiąga pewien krytyczny poziom (który jest odmienny dla każdego człowieka), wówczas zaczynają załamywać się funkcje organizmu. Dochodzi do WYCZERPANIA zasobów odpornościowych, co może prowadzić do chorób psychosomatycznych. W szczególnych wypadkach prowadzi nawet do śmierci.
Przyjrzyjmy się, jakie reakcje fizjologiczne zachodzą w momencie doświadczania stresu. Spośród wielu omówię parę najważniejszych.Aby dostarczyć energii do sprostania zadaniu, przed jakim stoimy, organizm uwalnia do krwiobiegu cukier. Przy braku fazy uwolnienia napięcia i odprężenia wydzielana jest zbyt duża jego ilość, co powoduje stan nierównowagi.
Kolejną reakcją naszego organizmu na stres jest skurcz grasicy, gruczołu związanego z systemem immunologicznym. Zamiast miarowo kurczyć się i rozkurczać, pobudzając wytwarzanie białych ciałek krwi, grasica pozostaje w stanie skurczu, powodując zahamowanie tego procesu i dodatkowo wywołując uczucie niepokoju.
Inną reakcją jest napinanie mięśni. Nie służy to jednak ich wzmocnieniu i zwiększeniu masy, ponieważ ten proces zachodzi tylko wtedy, gdy fazie naprężenia towarzyszy następująca po niej faza odprężenia. Długotrwałe, nieprzerwane napięcie mięśni prowadzi do uszkodzenia komórek i gromadzenia się toksyn, w wyniku czego są one gorzej zaopatrywane w tlen i składniki odżywcze. Jedną z reakcji jest ból np. w karku, spowodowany nie tylko uciskiem na nerwy, ale również brakiem tlenu na poziomie komórkowym.
Długotrwałe napięcie powoduje spowolnienie procesu wydalania toksyn, odbywającego się normalnie w sposób nieprzerwany. Doprowadza to do ich gromadzenia. W efekcie upragniony wyjazd na urlop przerodzić się może w aktywny pobyt w łóżku, rozdrażnienie, zawroty głowy itd. Przyczyną jest gwałtowne uwalnianie toksyn w długo oczekiwanej fazie odprężenia. Czy zdarzyło Ci się, że ledwie wyjechałeś na urlop a tu od razu dopadło Cię jakieś choróbsko, w najlepszym wypadku przeziębienie?
Przeciwdziałania
Najefektywniejszym działaniem jest zadbanie o przebieg pełnego cyklu stresu:stres - napięcie - uwolnienie napięcia - odprężenie
stres - napięcie - uwolnienie napięcia - odprężenie
stres - napięcie - uwolnienie napięcia - odprężenie...
czyli musi być faza uwolnienia i odprężenia, wtedy będzie on stresem budującym. Jeżeli w cyklu zabrakło fazy uwolnienia i odprężenia, wykonaj kilka energicznych ruchów, dzięki temu wyeliminujesz nadmiar cukru. W rozluźnieniu grasicy pomaga delikatne opukiwanie palcami klatki piersiowej.
W przypadku napiętych mięśni pomocne jest ich rozciąganie, energiczne poruszanie i automasaż.
Aby toksyny nie gromadziły się w nadmiarze można oczywiście poskakać, zrobić parę skłonów. Ale co powie nasz szef, współpracownik czy podwładny, kiedy kolejny raz "przyłapie" nas na opukiwaniu różnych części ciała, wykonywaniu dziwnych ruchów? Pojawi się nowy stres pod tytułem "uwaga, bo mnie ktoś zobaczy". I niestety wykazanie dużej dyscypliny i świadomości ciała, skutkować będzie z dużym prawdopodobieństwem kolejną falę nierównowagi w ciele.
Powyższe przeciwdziałania należy więc traktować jako doraźne. Skupmy się na działaniach systematycznych.
Niwelowanie skutków stresu
Jeżeli "zbieraliśmy" stres miesiącami, latami, to stosując dzienne, małe z konieczności dawki odstresowania, do osiągnięcia równowagi potrzebować będziemy podobnie długiego czasu. Dlatego najlepiej sprawdza się zastosowanie jakiegoś intensywnego, radykalnego środka. W gruncie rzeczy tak właśnie postępujemy, zazwyczaj bierzemy urlop. W szczególności aktywne formy: narty, rower czy sporty wodne pozwalają nam prawdziwie, intensywnie "wytchnąć". Niemniej dogłębne oczyszczenie organizmu z zalegających toksyn, może nastąpić jedynie na specjalnych warsztatach i kursach weekendowych, na przykład organizowanych przez fundację Art of Living. Oferta jest duża, Zainteresowanym służę radą. Kiedy nasz wewnętrzny licznik jest "wyzerowany", czyli osiągnęliśmy stan równowagi psychofizycznej, czas na podjęcie stałych systematycznych działań. Regularne "wymiatanie" stresu pozwoli na długotrwałe utrzymanie stanu równowagi.
Czy każdy ruch niweluje stres? Każda aktywność fizyczna, pozytywnie wpływa na jego odbudowanie. Zawsze więc, kiedy stawiamy sobie pytanie, czy w coś się zaangażować, dać się namówić na wycieczkę czy choćby spacer, to odpowiedź powinna brzmieć: TAK!!! Aktywności mogą być mniej lub bardziej jednostronne, czyli skutki ich działania mogą ograniczać się do pewnej tylko partii mięśni lub obejmować całe ciało. Te jednostronne znakomicie sprawdzają się jako działania krótkotrwałe np. wyjazd na narty, wycieczka kajakowa. Inne mające charakter holistyczny świetnie nadają się na co dzień. Najcenniejsze są te, które działają i na ciało i na umysł. Najbardziej dostępną formą jest spacer. Zamieńcie go na energiczny marsz, dołóżcie do tego kijki (ostatnio popularny Nordic walking) i macie bardzo cenny rodzaj ruchu. Dobrze jednak dowiedzieć się od specjalisty jak trzymać kijki i jak się nimi posługiwać, żeby dały najlepszy efekt. Jeśli jesteście w towarzystwie, nie dajcie się zagadać, zadbajcie o chwile wędrowania w ciszy, żeby dostrzec piękno lasu, łąki, pola, dać wytchnienie umysłowi.
Podzielę się z Wami moimi doświadczeniami.Wiele lat temu w wyniku skumulowanego stresu cierpiałam na notoryczne zawroty głowy i ból kręgosłupa. Leczenie trwało długo i nie przynosiło rezultatów. Przez cały czas szukałam różnych form aktywności, wierząc że tylko systematyczne działanie może przynieść trwałe rezultaty. Zapisałam się na aerobik. Już po dwóch zajęciach nie mogłam znieść muzycznej "rąbaniny" i nieustannej zadyszki, nie o to chodziło.
Zapisałam się więc na basen. Było dobrze, dopóki ilość osób na jednym torze nie przekraczała trzech, powyżej, a tak na ogół było, pływanie przypominało moczenie się w chlorowanej sadzawce. Kupiłam rower, już dojazd do najbliższego parku ulicą, okazał się być nie lada stresującym wyzwaniem. Kiedy jechałam po chodniku, to ja z kolei stawałam się przyczyną stresu przechodniów. A co dopiero dojazd do ścieżki rowerowej nad Wisłą. Zresztą kto raz jechał tą trasą w niedzielę wie, że są większe przyjemności. Szkoda, że temu pięknemu miejscu towarzyszy pełna napięcia i uwagi jazda, oraz duże prawdopodobieństwo kolizji.
Kolejnym pomysłem były rolki. Nigdy jednak nie poczułam się na nich wolna jak ptak. Znacie to uczucie, wydawało mi się, że wszyscy się na mnie gapią, bo też na początku wygląda się pokracznie, a więc i to upadło... czy masz podobne doświadczenia?
Najbardziej ciągnęło mnie do aktywności zespołowej. W grupie jest motywująca energia, co bardzo pomaga w systematyczności. Jeżeli nie chce się tobie, to chce się komuś innemu, "przypływ podnosi wszystkie łodzie". Grupowa energia działa bardzo mobilizująco. Zaczęłam chodzić na zajęcia hatha jogi i to było już prawie to. Przeszkadzało mi jednak robienie ćwiczeń akrobatycznych, jak to nazywam zawiązywanie ciała w supełek. Przeszkadzało mi podejście nastawione na cel, znowu achieve, achieve, jak w pracy, jak w życiu. Ale niewątpliwie był to początek właściwej drogi ku zachowaniu zdrowia. Parę lat temu znalazłam odmianę jogi, piękną, harmonijną Sri Sri Yogę, będącą praktycznym systemem rozbudzania potencjału ludzkiego. Był to strzał w dziesiątkę. Holistyczne podejście Sri Sri Yogi pozwala na zharmonizowanie ciała, umysłu i ducha. Początkowe zajęcia polegają na wyrzucaniu stresu i wyciszaniu przepełnionego nawałnicą niekończących się myśli umysłu. Każdy pracuje dla siebie, nie ma konkurencji, rywalizacji, porównywania się. Wszystkie pozycje wykonywane są w ramach własnych możliwości i ograniczeń ciała. Liczne techniki oddechowe umożliwiają dogłębne dotlenienie i przede wszystkim opanowanie prawidłowego oddychania. Nauka świadomości ciała, pozwala na wychwytywanie wczesnych sygnałów nierównowagi w organizmie, czyli stanów chorobowych i w ten sposób niedopuszczanie do ich rozwoju. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bóle kręgosłupa oraz zawroty głowy ustąpiły a mój zachwyt był tak wielki, że postanowiłam zostać nauczycielem tej odmiany jogi, by uczyć ludzi jak mogą sobie sami pomóc. Od 9 lat nie wzięłam ani jednej tabletki, pigułki, lekarstwa. Bardzo cenię sobie stan umysłu, który osiąga się po tych ćwiczeniach. Spokój, równowaga a jednocześnie jasność i precyzyjność myślenia, kreatywność. Dlaczego jeszcze ten sposób jest cenny, dowiecie się w kolejnym rozdziale.
Ciąg dalszy wkrótce
BibliografiaAndre van Lysebeth "Pranajama"
Serge Kahili King "Szaman miejski"
Deepak Chopra "Siedem praw duchowych z cwiczeniami" Ewa Anna Schiller. Zawsze byłam gotowa do dużych wyzwań i zmian. Ukończyłam Matematykę Teoretyczną na Uniwersytecie Warszawskim będąc głęboką humanistką. Chciałam zobaczyć jak to jest "po drugiej stronie lustra". Było arcyciekawie, do tej pory pozostało mi myślenie analityczne i umiejętność budowania nowych Światów wyposażonych w życia. Stąd również zdolność w dostosowywaniu się do zmiennych warunków i natura poszukiwacza. Wiele lat mieszkałam poza granicami kraju, ale poczucie przynależności do swojej kultury przywiodło mnie z powrotem. Moje poszukiwania rozwoju osobistego doprowadziły mnie do jogi, a długoletnia praca w korporacjach, skierowała uwagę na człowieka, managera, zestresowanego przedstawiciela XXI wieku. Człowieka, który coraz bardziej zapędza się w gonitwie za szczęściem, zapominając że poszukiwania trzeba zacząć od siebie. Zdecydowałam więc zmienić tryb życia i misję korporacji zamienić na swoją własną, a jest nią "poprawa jakości życia człowieka we wszystkich jego aspektach". Od paru lat jestem licencjonowanym nauczycielem Sri Sri Yogi, specjalizującym się w zarządzaniu stresem. Wykorzystuję starożytną wiedzę systemu Yogi oraz nowożytne metody relaksacji i odbudowy stresu. Niniejszy artykuł jest wynikiem studiów i stosowanej praktyki w tej dziedzinie.
Strona internetowa www.benefit.warszawa.pl
Blog: www.zdrowiezjoga.pl