Bez opakowania. Czyli o tym, jak sprzedać produkt joga marki joga. Maria Nasiłowska.
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Bez opakowania. Czyli o tym, jak sprzedać produkt joga marki joga. Maria Nasiłowska.

środa, 20 stycznia 2016

Maria Nasiłowska

Początki jogi sięgają kilku tysięcy lat wstecz. Joga to kompletny system rozwoju osobistego - nie trzeba tego dokładnie opisywać czytelnikom Portalu. I ponieważ jest to system kompletny, dotyczy wszystkich "powłok" istoty ludzkiej i aspektów jej istnienia. Dlatego także w zależności od potrzeb można łatwo czerpać z tego ogromnego repertuaru i wykorzystywać jeden lub kilka aspektów tego systemu. Niemniej jednak wybiórcze traktowanie systemu jogi zawsze jest niedoskonałe, a niekiedy nawet szkodliwe.

System jogi powstawał długo, długo się weryfikował. Weryfikuje się nadal i nadal pozostaje nie do końca poznany. Nadal spotykamy elementy, myśli, których nie do końca rozumiemy i staramy się jakoś zinterpretować. Te interpretacje też ulegają weryfikacji, co łatwo zauważyć przy tak wielu koncepcjach współczesnej praktyki jogi i tak wielu dyskusjach - także na "łamach" Portalu. Czasami o błędach interpretacji przekonujemy się także stwierdzając, że "ta joga chyba nie działa"… Nie działa, bo to nie magia ani czary - tak, jakby niektórzy chcieli. Zdarza się też dość często, że działanie jest, ale szkodliwe - wtedy stwierdzamy, że joga jest jednak niedobra i szukamy czegoś bardziej konkretnego i "naukowo" opisanego. Szukamy bardziej jednoznacznego "opakowania" - metody na szybki relaks i odstresowanie, metody na lepszy seks, metody na bóle głowy, pleców i inne miejscowe dolegliwości. A w przypadku na przykład kontuzji idziemy na rehabilitację, mając nadzieję na skuteczne zadziałanie zleconych przez lekarza zabiegów, których pozytywne działanie to często niestety skutek placebo (o tym wiedzą aplikujący zabiegi fizjoterapeuci, ale kto się do tego przyzna…?).

Wiele jest obecnie rozmaitych metod, które trudno określić jednym wyrażeniem - metody pracy z ciałem, metody relaksacyjne, metody edukacyjne, metody medytacji i uważności, metody terapii czegoś tam, itd. Bardzo wiele z nich powstaje na skutek wybiórczego traktowania jogi, czerpania z tego systemu jakiegoś wąskiego aspektu praktyki. W niektórych przypadkach wykorzystuje się nawet prawie cały system, ale w innym opakowaniu - pod inną nazwą. Powstaje pytanie o sens i skuteczność takich metod.

Spośród bardzo wielu metod można opisać przykładowo kilka, ale zasada dotyczy prawie wszystkich - metoda to marka wymyślona przez kogoś. Marka zostaje opisana, zaopatrzona w teoretyczne uzasadnienia. Następnie buduje się system szkoleń i certyfikatów, za które trzeba zazwyczaj sporo zapłacić. Do tego odpowiednia promocja, skierowana do odpowiedniej grupy ludzi. I sukces murowany. Bo do zaistnienia w dzisiejszym świecie sukces jest konieczny.

Przyczyną powstawania nowych metod terapeutycznych wykorzystujących jeden aspekt jogi może być na przykład zaniedbanie tego aspektu w praktyce jogi albo odkrycie jego terapeutycznego działania przez ludzi, którzy jogi nie praktykują. Tak czy siak, nowo powstałych i powstających metod terapii jest dość sporo. Dla przykładu wspomnę kilka nowych, dotychczas jeszcze słabo lub wcale nie znanych w Polsce.

Techniki hipopresyjne - metoda, opracowana przez belgijskiego naukowca Marcela Caufriez, zwana również gimnastyką hipopresyjną lub fitnesem hipopresyjnym. Stosowane angielskie nazwy to: Low Pressure Fitness oraz Reprocessing Soft Fitness. Metoda ta od kilku lat cieszy się ogromną popularnością w krajach Europy Zachodniej, a szczególnie w Hiszpanii, Francji i Belgii.

Metoda technik hipopresyjnych powstała pierwotnie jako metoda terapii dna miednicy dla kobiet po porodzie. Stopniowo zaczęto wykorzystywać jej terapeutyczne działanie w przypadku bólów pleców, dyskopatii i innych przepuklin. Stosowana jest w terapii wysiłkowego nietrzymania moczu, obniżeniu narządów miednicy mniejszej, a także w przypadku rozejścia się mięśnia prostego brzucha, nie tylko po porodzie (sic). Wpływa pozytywnie na poprawę jakości oddechu, pracy przepony. Na marginesie - fizjoterapia w Polsce wykorzystuje bardzo podobne ćwiczenia w celu rozciągnięcia przepony. Wśród zalet tej metody wymienia się także poprawę sylwetki, wyszczuplenie talii, zmniejszenie objętości brzucha oraz poprawę funkcji seksualnych.

Techniki hipopresyjne to połącznie ćwiczeń posturalnych z oddechem - czyli tak jak w jodze. Jednak istotą tych ćwiczeń jest wytworzenie podciśnienia w jamie brzucha za pomocą specyficznej akcji oddechowej oraz odpowiedniej aktywacji mięśni tułowia, ramion i nóg. Akcja oddechowa to głęboki wdech, po czym długi opróżniający płuca wydech, a następnie tzw. "pusty wdech" - bez wpuszczania powietrza do płuc wykonuje się taką akcję, jakby się chciało wziąć wdech. Krótko pisząc - uddiyana bandha. Ćwiczeniom, poza uddiyana bandhą (zwaną "apnea" - bezdech), towarzyszy mula bandha działająca terapeutycznie na dno miednicy oraz jalandhara bandha (wraz z wydłużeniem szyjnego odcinka kręgosłupa).

O ogromnym sukcesie metody technik hipopresyjnych świadczy jej obecność niemal w każdym dobrym gabinecie fizjoterapii we wspomnianych wyżej krajach Europy Zachodniej, a także zorganizowany system dość drogich szkoleń i certyfikacji, liczne publikacje. Postaram się wkrótce dokładniej opisać na łamach Portalu tę bardzo ciekawą metodę, ilustrując terapeutyczne właściwości bandh.

Zastanawia, dlaczego na zajęciach jednej z najpopularniejszych metod jogi w Polsce - jogi Iyengara - bandy są praktycznie nieobecne, chociaż sam Iyengar podkreślał nich wagę. Proponuje się natomiast, przynajmniej w niektórych szkołach, szkodliwe ćwiczenia wzmacniające mięśnie brzucha dla terapii kręgosłupa. A przecież od dawna wiadomo, że unoszenie prostych nóg z podłogi, w leżeniu na plecach, mocno przeciąża kręgosłup, wpływając na pogłębienie dolegliwości i jest zakazane w przypadku dyskopatii (a w nie najmłodszym wieku każdy jakąś patologię kręgosłupa ma).

Stanford Protocol - metoda opisywana przeze mnie na Portalu w tekście "Męski problem z dnem miednicy" oraz w magazynie Yoga & Ayurweda (jesień 2015), stosowana w przypadku nadmiernego napięcia mięśni dna miednicy, głównie u mężczyzn. Struktura kluczowego elementu tej metody - tzw. relaksacji paradoksalnej - odzwierciedla trzy podstawowe stopnie praktyki jogi - asany, pranajamy, medytacja. Dla rozluźnienia mięśni dna miednicy konieczne jest rozciągnięcie i rozluźnienie mięśni nóg. Dla wejścia w głębszą relaksację całego ciała konieczne są ćwiczenia oddechowe, umożliwiające wykorzystanie zjawiska niemiarowości oddechowej rytmu serca - dopiero przy rytmie 6 oddechów na minutę możliwe jest zwolnienie rytmu serca w czasie wydechu. Nie wyobrażam sobie, aby osoba cierpiąca na dolegliwości hipertonii dna miednicy - najczęściej mocno zestresowana i pospinana - była w stanie osiągnąć taki rytm oddechu bez wcześniejszego przygotowania całego ciała w codziennej praktyce asan i pranajam.

Ciekawy jest w tej metodzie opis samej relaksacji - wchodzenia do stanu medytacyjnego, w którym bardzo istotne jest zatrzymanie aktywności aparatu mowy (rozluźnienie gardła, języka) i wzroku ("patrzenie" na czarny kolor pod powiekami). Przez zwrócenie uwagi na te aspekty następuje zatrzymanie aktywności ośrodkowego układu nerwowego - "mowy wewnętrznej" i wizualizacji, co umożliwia wejście w stan głębokiej relaksacji. Zbyt rzadko (lub wcale) zwraca się na to uwagę osobom ćwiczącym w czasie zajęć jogi.

Metoda utworzona w Stanford University Medical Center przez Davida Wise’a i Rodneya U. Andersona to opisany innymi słowami system jogi. Jestem przekonana, że wystarczy zalecić pacjentom cierpiącym na hipertonię dna miednicy codzienną regularną praktykę jogi i efekt będzie ten sam, co kosztowna wyprawa do Stanford University Medical Center (jak na razie ta metoda nie jest, z tego co wiem, stosowana w Polsce).

Sounder Sleep System - metoda opisywana przeze mnie w magazynie Yoga & Ayurweda (zima 2016), stosowana w terapii bezsenności i zestresowaniu. Została opracowana przez Michaela Krugmana, jest znana i coraz powszechniej stosowana Europie Zachodniej, w Stanach Zjednoczonych oraz w krajach Ameryki Południowej. Metoda polega na powolnych, skoordynowanych z oddechem, powtarzalnych ruchach głównie rąk, ale też innych części ciała. Istotą metody jest zainicjowanie i stopniowe wygaszenie ruchu, skoordynowane z własnym naturalnym oddechem. Wykorzystuje się w niej fizjologiczne zjawisko hamowania reakcji układu nerwowego, obecne również w praktyce jogi. Metoda Sounder Sleep System w większości ćwiczeń wykorzystuje aktywność ruchową samych dłoni. Podobne układy samych dłoni znane są w jodze jako mudry. Działanie mudr jest subtelne - powstaje więc pytanie, czy bez porządnej praktyki jogi można wyleczyć bezsenność przez same ćwiczenia palców dłoni? Podobnie jest z oddechem - koordynacjia ruchów dłoni z oddechem będzie miała lepszy skutek jeśli zostanie poprzedzona praktyką jogi - asan i pranajam - w której uczymy się świadomości oddechu i ruchu. Warunkiem bowiem skutecznego zadziałania skoordynowanych ruchów z oddechem jest umiejętność obserwacji własnego oddechu, bez modyfikacji jego przebiegu, głębokości i częstotliwości.

Metoda Michaela Krugmana, warta jest uwagi także ze względu na wykorzystanie zjawiska lateralizacji układu nerwowego. Układ ciała i części ciała w trakcie ćwiczenia jest taki, jaki wybieramy odruchowo. Nie zmienia się ani splotu palców dłoni ani boku, na którym się leży w pozycjach leżących. Organizm wybiera układ dla niego bardziej naturalny - taki, przy którym układ nerwowy może się łatwiej wyciszyć.

Zjawisko lateralizacji, w szerszym znaczeniu, zasługuje na uwagę także w praktyce jogi. Poza lateralizacją układu nerwowego, istotną na przykład w praktyce relaksacyjnej, warto poddać analizie także pozycje wykonywane niesymetrycznie, zwłaszcza siady i skręty ze splotem nóg. Tu kluczowa jest z kolej kolejność splotów i skrętów ze względu na oddziaływanie pozycji na niesymetrycznie zlokalizowane narządy wewnętrzne.

Wiele innych … Poza wyżej wspomnianymi jest bardzo wiele metod czerpiących z systemu jogi. Nic w tym złego - potwierdza to tylko jej wartość. Jak wcześniej wspomniałam, niekiedy zwracają one uwagę na aspekty praktyki, nad którymi mało się zastanawiamy albo o których nic nie wiemy mimo, że joga towarzyszy nam na co dzień.

Negatywny aspekt tych metod jest taki, że akcentując jeden aspekt, zaniedbują resztę. Ich skuteczność jest wówczas bardzo wątpliwa. Są także takie metody terapeutyczne, które traktują wybiórczo nie tyle cały system jogi, co nawet ciało człowieka. Mamy więc jogę oczu, jogę twarzy, ćwiczenia dna miednicy, itd.

Zrozumiałe jest, że osoby cierpiące na zaburzenia jednego obszaru będą się tymi metodami interesować i będą próbowały je stosować. A przecież dzisiaj już oczywiste jest, że żadna część ciała nie funkcjonuje w oderwaniu od pozostałych. Zaburzenie zlokalizowane w jednej części może mieć zakorzenienie w innej części ciała. Przytoczę chociażby przykład dna miednicy - jaki jest sens aplikowania ćwiczeń dna miednicy bez pracy chociażby z przeponą oddechową, bez pracy z obręczą barkową, bez pracy z rotacją bioder? Niewłaściwa ruchomość klatki piersiowej, brak dostatecznej rotacji stawów biodrowych uniemożliwiają w ogóle dostęp do dna miednicy.

I dalej, jaki jest sens pracy z samym ciałem człowieka bez brania pod uwagę wszystkich powłok istoty ludzkiej? Ciało nie jest czymś oderwanym, funkcjonującym niezależnie. Jest powłoką zewnętrzną, wyrażającą życie powłok bardziej subtelnych. Praktyka jogi, nawet jeśli jej tak dobrze nie rozumiemy, jak nowo powstałe metody terapeutyczne, jest systemem kompletnym. Wymaga całkowitego zaangażowania ćwiczącego. Zaburzenie bardzo często zakorzenia się w psychice człowieka i nawet jeśli pracujemy starannie z ciałem, po jakimś czasie negatywny wzorzec "wraca" do ciała. A wielostopniowy system jogi dotyka ciała, emocji, uczuć, psychiki jednocześnie. Współczesna fizjoterapia stopniowo, krok po kroku, metodami fragmentarycznymi, coraz bardziej zbliża się do sytemu jogi. Warto ją docenić.

Tylko jak w dzisiejszych czasach sprzedać tak totalny system, który ma w sobie wszystko i nie ma go jak zareklamować? Jak ją sprzedać i na tym zarobić? Bez kolorowego, krzykliwego opakowania? Bez błyskawicznego, spektakularnego efektu?

Maria Nasiłowska - nauczycielka jogi, praktykuje od ponad 12 lat. Certyfikowany fizjoterapeuta uroginekologiczny . Prowadząc zajęcia łączy wiedzę fizjoterapeutyczną z mądrością jogi. Z tego połączenia powstał autorski program jogi w profilaktyce zaburzeń struktur dna miednicy, który realizuje na zajęciach jogi dla kobiet. Prowadzi także zajęcia jogi kręgosłupa, jako profilaktykę schorzeń układu ruchu człowieka. W swoich zajęciach wykorzystuje doświadczenia z uczestnictwa w zajęciach metody Feldenkraisa

maria.nasilowska@op.pl

Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Zdrowie
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi