Joga i hokej, Łukasz Liese
środa, 20 kwietnia 2016
Hokeiści dużo czasu poświęcają na zróżnicowane formy treningu ogólnorozwojowego, od stacjonarnych ćwiczeń siłowych do popularnego ostatnio crossfitu.I tak, poszukując nowych, bardziej holistycznych metod, trenerzy odkryli przydatność ćwiczeń jogi, traktujących organizm jako całość, którą należy integrować, kładąc nacisk na jakość ruchu i uspokojenie wewnętrzne. Rozwój motoryczny uzyskiwany holistycznymi metodami jogi jest głębszy i trwalszy.
Hokej, ta piękna i widowiskowa gra, najszybsza ze wszystkich gier zespołowych, wymaga od uczestników niezwykłej zręczności, poczucia równowagi, siły, kondycji, ale też i odporności na bolesne upadki na lód czy zderzenia. Regulamin bowiem pozwala w sposób kontrolowany blokować lub zatrzymywać przeciwnika, co przy dużej szybkości prowadzić musi wcześniej czy później do urazów. Urazowości sprzyjają także częste zmiany grających: zawodnicy siedzą ściśnięci na ławce w oczekiwaniu na swoją kolej, a kiedy ona nadchodzi, z reguły nie są dostatecznie rozgrzani do gry. Dodatkowo muszą nieprzerwanie utrzymywać koncentrację, aby w każdej chwili móc włączyć się do akcji lub przejąć niewielki krążek poruszający się z ogromną prędkością.
Dobry hokeista zatem ma być gibki, zwinny, silny, a jednocześnie niezwykle opanowany. Kształtowanie wszystkich tych cech wymaga dużo pracy, również poza lodem - na siłowni i w terenie. Hokeiści dużo czasu poświęcają na zróżnicowane formy treningu ogólnorozwojowego, od stacjonarnych ćwiczeń siłowych do popularnego ostatnio crossfitu.
Okazuje się jednak, że takie treningi nie wystarczają. Nie uodporniają one należycie na urazy, a ich wpływ na rozwój psychiki jest znikomy. I tak, poszukując nowych, bardziej holistycznych metod, trenerzy odkryli przydatność ćwiczeń jogi, traktujących organizm jako całość, którą należy integrować, kładąc nacisk na jakość ruchu i uspokojenie wewnętrzne. Rozwój motoryczny uzyskiwany holistycznymi metodami jogi jest głębszy i trwalszy.
Jednym z kilku znanych zawodników zawodowej ligi hokejowej NHL, którzy zaadoptowali jogę do swoich potrzeb, jest napastnik drużyny Los Angeles Kings Jarret Stoll. Uprawia on jogę od kilku lat, dzięki czemu czuje się znacznie sprawniejszy, silniejszy i mniej podatny na urazy. Stoll podkreśla wpływ ćwiczeń oddechowych na wyniki, które sprawiają, że zawodnik nie musi wstrzymywać oddechu w trakcie przyspieszania akcji, co jest powszechną reakcją zdecydowanej większości sportowców na wzmożony wysiłek. Jest to umiejętność, której większość hokeistów nie potrafi posiąść, bowiem dopiero dłuższe ćwiczenie pranajamy przynosi w tym zakresie istotne rezultaty. Ponadto zwolniony oddech nie tylko ułatwia wysiłek; on przede wszystkim uspokaja sportowca. Chodzi o to, według Stolla, żeby umysł nie galopował milion mil na godzinę, a koncentrował się na grze bez niepotrzebnych emocji. Skupienie człowieka spokojnego jest dużo głębsze, a jego refleks znacznie szybszy.
Ulubioną formą jogi jest dla Stolla flow joga, czyli wykonywanie kilku asan z rzędu, w sposób płynny, zwracając szczególną uwagę na prawidłowy oddech, prawidłową postawę oraz prawidłowe przechodzenie z jednej pozycji w drugą. Ćwiczenia te wykonuje Stoll często w trakcie podstawowego treningu.
Miłośnicy hokeja znają historię innej gwiazdy NHL Tima Thomasa, słynnego bramkarza drużyn Boston Bruins, Florida Panthers i Dallas Stars, dużego zwolennika jogi. Doznał on w trakcie swojej kariery poważnego urazu, znacznie ograniczającego funkcjonowanie fleksorów biodrowych. Uraz ten okazał się trudny do zdiagnozowania - i świetny bramkarz musiał siedzieć na ławce rezerwowych. Na szczęście poprawną diagnozę postawił znajomy instruktor, polecając zawodnikowi program rehabilitacji oparty na jodze i ćwiczeniach pilates. Dzięki temu programowi Thomas po kilku miesiącach ćwiczeń powrócił na lód i zdobył w latach 2009 i 2011 puchar Veziny dla najlepszego bramkarza sezonu. Dzięki jodze Thomas był w stanie uprawiać hokej zawodowy do czterdziestego roku życia, co dla hokeisty jest podeszłym wiekiem.
Jogę uprawiają także inni znani bramkarze. Ray Emery, niegdyś gwiazda NHL, a obecnie gracz ligi niemieckiej, twierdzi, że ułatwiła mu ona powrót na lód po przerwie spowodowanej poważnym urazem i skomplikowanej operacji biodra, a Cam Ward zawdzięcza jej uniknięcie operacji po poważnym urazie kręgosłupa. Wielu bramkarzy potwierdza przydatność jogi w rehabilitacji pourazowej, jednocześnie podkreślając jej pozytywny wpływ na poczucie równowagi, elastyczność oraz siłę dynamiczną.
Kolejnym zawodnikiem, który wychwala wpływ jogi na rozwój swojej kariery jest Georges Laraque. Nie gra on obecnie zawodowo, ale do niedawna był słynnym ‘enforcerem’, czyli graczem mającym za zadanie swoją siłą i masą zniechęcać przeciwników do zbyt ostrej gry. Twierdzi on, że joga potrafi zastąpić zawodnikowi trening siłowy z ciężarami, uodporniając go dodatkowo na urazy. Laraque podkreśla wartość medytacji, która według niego oczyszcza umysł i redukuje stres.
Wśród kobiet znana promotorka jogi jest byłą bramkarką narodowej drużyny Stanów Zjednoczonych Sarah Tueting. Szczególnie poleca ona hokeistom medytację, głównie dla lepszej koncentracji, istotnej szczególnie po utracie bramki. Tueting żałuje, że podczas swojej długiej kariery uprawiała jogę jedynie sporadycznie. Jest ona przekonana, że częstsze zajęcia jogi mogły przynieść jej jeszcze więcej sukcesów.
Według czasopism sportowych do niedawna hokeiści zawodowi niechętnie przyznawali się do regularnego uprawiania jogi ponieważ w tym męskim, dla niektórych nawet nieco brutalnym sporcie, "wzorcowy" image to bardziej ktoś polujący z kuszą na niedźwiedzie niż jogin. Wyjawienia licznych gwiazd zmieniają tę sytuację.
Praktyka jogi coraz częściej staje się istotnym elementem treningu w wielu dyscyplinach sportu, a badania naukowe wykazują, że jest to kierunek słuszny. Joga staje się więc popularna pośród zawodników wielu dyscyplin. Dzięki jodze stają się oni nie tylko lepszymi sportowcami, ale również szczęśliwszymi ludźmi. Lepiej śpią, lepiej radzą sobie ze stresem i mają więcej energii do życia, również poza sportem.
Autorem artykułu jest Łukasz Liese z Anya Yoga.
W samym sercu Żoliborza, otoczone wspaniałą przyrodą, powstało studio AnyaYoga. Przestrzeń do ćwiczeń i relaksu dla wszystkich (bez względu na wiek, płeć czy kondycję), którzy chcą zadbać o swoją sprawność psychofizyczną. Wykwalifikowani instruktorzy pomogą uzyskać tą sprawność na zajęciach jogi i pilates. A po zajęciach można napić się kawy lub herbaty.
Zaplecze lokalowe to: dwie sale do ćwiczeń - 130m2 i 90m2 - przestronna recepcja z aneksem kuchennym i biblioteczką oraz dwie szatnie (męska i damska) wraz z prysznicami. Całość to dokładnie 316 m2. Na zewnątrz znajduje się mały skwer i plac zabaw dla dzieci. Studio położone jest w zacisznym miejscu a zarazem jest doskonale skomunikowane: wzdłuż ul. Broniewskiego i Krasińskiego biegną liczne linie tramwajowe i autobusowe oraz ścieżki rowerowe. Odległość do przystanku metra Pl. Wilsona to zaledwie 10 minut spacerem.