Refleksje po seminarium Macieja Wieloboba na temat pranajamy w Nowym Julianowie. Elżbieta Kownacka
środa, 30 marca 2011
Na seminarium pranajamy dla nauczycieli do Nowego Julianowa pod Wałbrzychem, wybrałam się z ogromną radością z kilku powodów. Pierwszym i najważniejszym było zaproszenie od mojej nauczycielki Lilianny Piotrowskiej, która ten warsztat zorganizowała. Wiedziałam, że dzięki temu choć na chwilę się zobaczymy. Pomyślałam także, że będzie to okazją do spotkania w gronie dawno nie widzianych, a bliskich mi osób, które praktykują lub praktykowały jogę u Lili, a takie spotkanie zawsze owocuje ciekawymi wieczornymi rozmowami przy kominku. Trzecim powodem było spotkanie z Maćkiem Wielobobem, ponieważ jego sposób prowadzenia zajęć oraz wypowiedzi i artykuły otwierają we mnie przestrzeń, do której mam bardzo intuicyjny dostęp, ale czasem sobie na niego nie pozwalam, gdy z rozpędu zamknę się w nawykowej strukturze, po części pochodzącej z iyengarowskiej precyzji.
Maciej rozpoczął seminarium od słów: pranajama jest często traktowana jako ćwiczenie oddechowe, a w rzeczywistości jest to ćwiczenie medytacyjne. Następnie przedstawił trzy etapy pranajamy: zewnętrzny, wewnętrzny i powściągnięty, oraz nieco zagadkowy czwarty, kiedy powściągnięcie poruszeń świadomości odbywa się już bez wysiłku woli.
W ciągu obu dni trwania seminarium, pozostawaliśmy w obrębie klasycznego podejścia do jogi, na podstawie tekstów Patanjalego, który wychodzi od koncepcji umysłu (w odróżnieniu od drugiego, późniejszego podejścia opierającego się na ezoterycznej koncepcji ciała i energii kundalini). Uwzględniając aspekt anatomiczny, jednocześnie zajmowaliśmy się energią jako formą świadomości.
Przez całe seminarium przechodziliśmy płynnie pomiędzy krótkimi wykładami, a doświadczaniem w praktyce, tego, co usłyszeliśmy. Maciek przytaczał ciekawe przykłady i opowiadał też o istotnych dla swojej praktyki momentach i spotkaniach z nauczycielami.
Pierwsza sesja asan rozpoczęła się uważnym skupieniem na swoim ciele, a w szczególności na oddechu. Maciej zwracał dużą uwagę na podążanie w rytmie swojego oddechu. Dla mnie jest to kluczowa i najbardziej podstawowa sprawa w jodze. Jeżeli o niej pamiętam, joga ma zupełnie inny wymiar i przynosi odmienne efekty, niż wykonywanie asan z koncentracją np. na precyzyjnym ułożeniu ciała.
Zauważyłam, że podążaniu w rytmie oddechu, sprzyja początkowe skupienie i prawdziwa obserwacja wdechów i wydechów, czyli kiedy naprawdę mam świadomość ich długości i struktury oraz pojawiających się między mini przerw, a nie tylko tworzę koncepcję umysłową na temat mojego oddechu i poprzednich doświadczeń.
W kolejnej sesji asan eksperymentowaliśmy z wykorzystaniem potencjału oddechu, nadal obserwując działanie wdechu oraz wydechu, aspekty i strukturę oddechów. Maciej zwracał uwagę na prowadzenie ciała bez tworzenia niepotrzebnych napięć.
Przez jakiś czas zajmowaliśmy się także obserwacją oddechu brzusznego, aby z tak ukierunkowaną świadomością, wykonać oddechy brzuszne w postawie siedzącej - kapalabhati i bhastrika - uwzględniając jednocześnie różne układy rąk i pamiętając o utrzymywaniu uważności skupionej na oddechu.
Mimo chłodnej aury i ….jeszcze chłodniejszej podłogi, chętnie uczestniczyliśmy w krótkich sesjach serii oddechów o działaniu chłodzącym, czyli sitali pranajamy.
Ważny w praktyce jogi i niestety często pomijany element, stanowią bandhy. Szczegółowo opisane zostały 3 podstawowe: mula bandha, uddiyana bandha, jalandhara bandha. Mieliśmy okazję doświadczyć ich działania podczas praktyki asan, by potem zastosować je w różnych wariantach pranajamy.
Był też czas na wycofanie zmysłów i obserwację jakże przyjemnych jego efektów.
To co jest dla mnie wspaniałe w jodze, to fakt, że kilka prostych sekwencji asan, ale wykonanych w pełni świadomie, w zgodzie i z szacunkiem dla swojego ciała, może przynieść zaskakujące efekty w samopoczuciu i znacznie poszerzyć możliwości, nie tylko fizyczne. Czasami wystarczy nawet kilka ruchów - nie są one nawet jeszcze "książkową" asaną, a pojawia się przestrzeń i otwarcie, będące początkiem drogi, czasami zupełnie nowej, gdzie stabilność i wygoda stają się czymś naturalnym i intuicyjnym.
Następujące po sobie kolejne punkty koncentracji podczas praktyki pranajam spowodowały, że zagłębiałam się coraz bardziej i bardziej w spokojną krainę swojego oddechu, wręcz dotykając definicji pranajamy, mówiącej o rozprzestrzenianiu się siły życiowej i odczuwając przyjemną lekkość ciała i umysłu.
Każdy z nas mógł odpowiedzieć sobie na pytanie: Po co jest właściwie pranajama?
I sprawdzić czy zgadza się z tym co powiedział Patanjali o pranajamie, że:
1. Oczyszcza umysł z tamasu
2. Przygotowuje do koncentracji
Seminarium pozwoliło mi poukładać i wzbogacić dotychczasową wiedzę, dało nowe impulsy do eksperymentowania z bandhami, w jeszcze innych niż dotąd pozycjach. Pojawiło się też kilka asan, z którymi, nie miałam kontaktu dobre kilka lat.
A pranajama stała się dla mnie czymś jeszcze bardziej codziennym i naturalnym. Poszerzył się wachlarz możliwości. Wcześniej królował w mojej "pranajamowej" praktyce oddech naprzemienny, a inne pojawiały się dużo rzadziej. Zauważyłam, że pranajama jest dla mnie świetnym sposobem na rozpoczęcie codziennej medytacji, zwłaszcza kiedy jestem zniechęcona, zmęczona, czy wzburzona - staje się wtedy pomostem do poszerzania i rozjaśniania przestrzeni w ciele i umyśle.
Elżbieta Kownacka
Prowadzi warsztaty rozwoju osobistego i szkolenia z umiejętności psychospołecznych w całej Polsce. Ukończyła Szkołę Trenerów "Intra" w Warszawie oraz Szkołę trenerów grupowych IIP Gestalt w Krakowie. Jest Mistrzem Praktykiem i Trenerem sztuki NLP.
Pasjonuje się tematyką zarządzania stresem i rozwojem umiejętności relaksacji oraz pogłębiania uważności. Od 2011 uczestniczy w szkoleniu nauczycielskim u Macieja Wieloboba w zakresie jogi w podejściu vinyasa krama.
Prowadzi zajęcia jogi w Oleśnicy i Wrocławiu.
Strona www: http://www.akademiaharmonia.pl