Jezus był joginem. Relacja z warsztatu z księdzem Joe Pereira na Goa. Ewa Strzemecka.
piątek, 18 kwietnia 2014
"Żeby zyskać siebie, trzeba najpierw siebie utracić" powtarzał ksiądz Pereira podczas warsztatu w Anjunie zorganizowanego przez szkołę jogi Namaste Pauliny Stróż.
I traciliśmy siebie, krok po kroku… Indie zresztą bardzo w tym pomagają - wymagają totalnego przestawienia się na bycie "Tu i Teraz", zaprzestania myślenia, oceniania, analizowania , planowania wszystkiego z detalami. Wymagają zrzucenia z siebie przyzwyczajeń, wygody, komfortu psychicznego i fizycznego. Wymagają przede wszystkim otwarcia się na chaos i spontaniczność, a gdy w pewnym momencie zaczynamy bawić się nieprzewidywalnością, odkrywamy niesamowitą energię tego kraju i już nie chcemy nigdzie wracać…
Zmęczeni wielogodzinną podróżą pociągiem i uprzednim wielogodzinnym czekaniem na niego na peronie, oblepieni kurzem, potem i upiornie słodką i mocną herbatą masala chai, po dwóch dniach w Bombaju wciąż jeszcze w dużej mierze europejscy, ale już otwierający się na Nowe, docieramy do ośrodka fundacji Kripa w Anjunie na Goa.
Docieramy i od razu zapominamy o wszelkich trudach, bo spotykamy człowieka, który jest Miłością. Człowieka, który z taka samą uwagą pochyla się nad każdym bez wyjątku - narkomanem, joginem, Hindusem, czy Europejczykiem. Który po ponad 40-stu latach nauki i bliskiej współpracy z guruji B.K.S. Iyengarem zachowuje skromność i umysł początkującego. Będąc człowiekiem wielkiej wiary i księdzem katolickim jest otwarty na inne religie i praktyki. A po złożeniu rak w namaste na początku i na końcu praktyki potrafi powiedzieć: " Pokłoń się Bogu, takiemu jakim go rozumiesz." I zaśpiewać modlitwę "Sarma Dharma Prarthana", w której zawarte są wezwania do Jezusa, Buddy, Wisznu, Jahwe …
Każdego dnia przez kilka godzin praktyki doświadczaliśmy tego, o czym mówi guruji B.K.S. Iyengar: "Ciało jest świątynią, a asany modlitwami." Doświadczaliśmy jogi jako modlitwy kontemplacyjnej, jako harmonii w działaniu.
Poczuliśmy, co to znaczy praktyka sattviczna - harmonijna i zrównoważona. Zintegrowanie energii żeńskiej i męskiej, Yin i Yang. Poza ego, poza procesem myślenia.
Sekwencje asan były tak naprawdę bardzo proste, zasadniczo nie wykraczające poza elementarny kanon dla początkujących. A jednak dzięki precyzji instrukcji i dużego nacisku na poszukiwanie harmonii ciała i oddechu każdy z uczestników, od zupełnie początkujących do nauczycieli z wieloletnią praktyką odczuł i odkrył w tych asanach coś nowego.
"W tej praktyce była taka świeżość i lekkość…" "Odkryłam, jak głęboką kontemplacją mogą być asany!". " To energia nie z tego świata, nigdy jeszcze tak nie praktykowałam…"- to tylko niektóre komentarze uczestników.
Sam ksiądz Pereira o kontemplacyjnej pracy z ciałem mówi: "To nowa forma duchowości. Przywrócenie ciału jego rangi, jego roli w kontakcie z Absolutem."
A jednocześnie w swym nauczaniu fenomenalnie pokazuje i uświadamia uczniom, że droga do transcendencji zaczyna się od mocnego uziemienia, korzeni gwarantujących stabilność. A mocne korzenie wymagają intensywnej pracy - niekończące się rozciąganie skóry stop i podnoszenie ich łuków, praca z mostkiem i prostym kręgosłupem. Praca z elementem ziemi (prthvi) umiejscowionym w nogach aby przez element wody (ap), ognia (tej) i powietrza (vayu) przejść do elementu eteru (akasha) - spokojnej, wolnej, puszczonej głowy.
Detal za detalem, syzyfowa praca nad mniejszymi i większymi niedoskonałościami naszego ciała. I mocne, kilkuminutowe pozycje, w których pracowaliśmy nad podświadomością, lękami, traumami ego - sethubandha na klocku i viparita dandasana.
Instrukcje przeplatane głęboką wiedzą z różnych dziedzin - psychologii, filozofii, teologii. Zapadające głęboko w świadomość, prowokujące do myślenia i konfrontacji. Konfrontacji z własnym ego, z traumami przeszłości i lękami o przyszłość. Konfrontacji bardzo bolesnej, ale oczyszczającej i otwierającej na przyjęcie Nowego. I wtedy instrukcja "Adjna czakra pochyla się ku anahata czakra" nagle nabiera niezwykłej ostrości. Wychodzimy poza umysł, ku energii serca.
Otwieranie katolickiej perspektywy na praktykę, tak ważne dla osób wierzących: "Jezus był joginem. Jego słowa "Ja i ojciec to jedno" są esencją filozofii jogi." Perspektywa katolicka, a jednocześnie otwarta na inne drogi rozwoju duchowego. Cytaty z Buddy, Einsteina, C.G. Junga.
Kolejne wrażenia grupy: "Czuję, jak rozpuszczają się moje blokady w ciele i umyśle…" "Czuję się taka wolna i szczęśliwa.", "Mam tyle nowych pomysłów!", "Takie proste asany, a taka niesamowita energia i przepływ…"
Ksiądz Pereira dba jednak o to, byśmy nie stracili kontaktu z ziemią - a robi to z pomocą swojego niesamowitego poczucia humoru. Wszystkim pozostała w pamięci scena, gdy po wielu bolesnych minutach w sethubandzie na klocku powiedział: "Nie poddawaj się. Przekrocz siebie. Jeśli umrzesz na moich zajęciach, pójdziesz prosto do nieba!".
Kontakt z takim człowiekiem zmienia życie, zmienia praktykę jogi, zmienia wszystko.
Ewa Strzemecka - prawniczka, zafascynowana językami obcymi (niemiecki, angielski, francuski, hiszpański), hobbystycznie dziennikarka i uważna obserwatorka rzeczywistości. Od kilku lat pasjonatka jogi i filozofii. Uczestniczka kursu nauczycielskiego prowadzonego przez Jurka Jaguckiego w Szczecinie.
Ks. Joe Pereira (ur. 1942 w Vasai) absolwent psychologii, filozofii i teologii na uniwersytetach w Bombaju i Punie. Wykładowca filozofii i psychologii jogi na wielu uniwersytetach w Indiach i poza nimi, członek New York Academy of Science. Od wielu lat nauczyciel medytacji chrześcijańskiej.Od 1968 r. praktykuje jogę według szkoły B.K.S. Iyengara, jest nauczycielem w stopniu Senior. Założyciel fundacji Kripa (Łaska) - największej pozarządowej organizacji w Indiach prowadzącej terapię dla uzależnionych od alkoholu, narkotykow, chorych na Aids.
Kolejny warsztat z księdzem Pereira już 29-go maja w szkole jogi "Namaste" we Wrocławiu, na Goa 1-16 listopada.