Małgosia Madej w Poznaniu 8-9.12.2007 Relacja Anny Gładysz.
czwartek, 25 września 2008
Centrum Jogi Marii Stróżyk w Poznaniu od kliku lat regularnie zaprasza na warsztaty najlepszych polskich nauczycieli jogi. 8, 9 grudnia gościliśmy w naszej nowej (pięknej) szkole Małgosię Madej, znaną wszystkim joginom nauczycielkę z Opola. Dwa dni z Małgosią były pełne intensywnej praktyki, ale ciężka praca w asanach nie wyczerpywała, ale wielu z nas dodawała lekkości i chęci do zrobienia jeszcze czegoś więcej - na co oczywiście okazji nie brakowało :)
Zajęcia odbywały się w sobotę, trzy godziny rano i niemal tyle samo po południu oraz w jednym dłuższym czterogodzinnym bloku w niedzielny poranek. Pierwsze zajęcia od razu zaczęły się "z grubej rury" :) Małgosia zaproponowała zebranym sesję, jaką poprowadziła kiedyś w Punie Gita Iyengar - kilka "psów" i urdhvahastasana na początek, a potem już po kolei do końca same skręty - parivrttatrikonasana, cały cykl przygotowania do parivrittaparsvakonasany i pełna parivrtta parśvakonasana, parivritta ardhacandrasana z jakimś drobnym psem lub uttanasaną między kolejnymi skrętami. Po skręconych stojących poszły siedzące - bharadvajasana i maricyasana III.Popołudnie było naturalnie zadedykowane pozycjom odwróconym - kontynuacje porannej sesji stanowił skręt w staniu na głowie - ale nie tylko, bo znalazł się też czas na staranną pracę z nogami - rozciąganie i pozycje brzuszne: urdhvaprasaritapadasana w różnych odmianach oraz jatharaparivartanasana. W niedzielny poranek po takim wstępie, jak się łatwo domyśleć, królowały wygięcia do tyłu. Oczywiście nie od razu po inwokacji :) Najpierw rozgrzewaliśmy ciała m.in. na linach, w staniu na rękach i na przedramionach, w staniu na głowie, a dopiero potem spokojnie weszło wygięcie na ławeczce i poprzez ekapadaviparitadandasanę z paskiem na ławeczce, przeszliśmy do mostków z ławki, aby potem już samodzielnie (czyli bez pomocy ławeczki) robić uczciwe ustrasany i udrhvadhanurasany. A na koniec nastąpiło clou programu! Ukochany zestaw Małgosi, czyli wszystkie możliwe salta: przejścia do mostka kolejno ze stania na głowie, stania na przedramionach, stania na rękach. Dla wielu było to pierwsze spotkania z takimi "akrobacjami" i niesamowite przeżycie i doznania! Oczywiście w każdej chwili, kto nie czuł się na siłach kończył wygięcia i przechodził do cyklu wyprowadzającego z wygięć. Tu trzeba podkreślić wielki kunszt nauczycielski i doświadczenie Małgosi, które pozwalało jej zajmować się równocześnie osobami robiącymi intensywne i dynamiczne wygięcia - a dla wielu był to wyczyn napawający… hmmm - sporym "onieśmieleniem"; osobami w rozmaitej fazie "wyjścia", no i naturalnie tymi, co z racji menstruacji w ogóle robili od początku do końca całkowicie inny program. Nawiasem mówiąc okazuje się, że starczy w jodze pomysłów na intensywne i bezpieczne zajęcia dla osoby z menstruacją na całe 4 godziny! (m.in. stojące z klockiem pod ścianą lub drabinką, suptapadangusta boczna z nogą podpartą, upavista, baddhakonasana pod drabinką z liną na łopatkach, która pomaga otwierać klatkę, skłony w przód z głową podpartą, wszelkiego rodzaju skrzyżowane wałki (jak dobrze mieć kogoś, kto pomoże się w tym ułożyć!), a potem łagodne skręty i adhomukhavirasna na wałkach, zwykła i ze skrętem. Chyba w końcu znalazł się też czas na normalne wylegiwanie w suptabadhakonasanie, ale wcale nie jestem tego taka pewna! :) Niestety, nie dysponujemy aktualnymi zdjęciami z warsztatu, a szkoda, bo moglibyśmy się pochwalić piękną nową szkołą z pełnymi słońca salami i widokiem na ogród. Ale mamy nadzieję, że okazja się jeszcze nadarzy.m Tymczasem przesyłamy klika zdjęć z warsztatu z Małgosią z zeszłego roku, jeszcze na starym miejscu i już teraz zapraszamy zainteresowanych na najbliższe warsztaty organizowane w Poznaniu: 26 - 27 stycznia z Jurkiem Jaguckim ("Wybitnie piękny warsztat" wg zapowiedzi samego prowadzącego!) oraz 2-3 lutego z Leszkiem Mioduchowskim.Do zobaczenia w Poznaniu!