Bharati, Megawidowisko z Bollywood w Warszawie! 14-15.12.2007. Relacja Teresy Kołakowskiej
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Bharati, Megawidowisko z Bollywood w Warszawie! 14-15.12.2007. Relacja Teresy Kołakowskiej

czwartek, 25 września 2008

Teresa Kołakowska

Na scenie warszawskiej Sali Kongresowej w ubiegły piątek i sobotę (14, 15 grudnia ) wystąpili artyści z Bollywood w megawidowisku "Bharati" - spektaklu muzyczno-tanecznym prezentującym tradycję i współczesność Indii. Fabułę widowiska stanowi prosta historia miłosna, która jednak posiada przesłanie wykraczające poza jednostkowe losy dwojga ludzi. Główni bohaterowie to tytułowa Bharati (rolę tę gra Sonam Singh), piękna, otoczona tajemnicą dziewczyna, i Siddhartha (postać kreowana przez Sara Muthu Saravanan) - młody inżynier urodzony w Indiach, ale wychowany w Ameryce. Wraca do kraju by opracować projekt oczyszczenia Gangesu i zakochuje się w Bharati - nieprzystępnej, chociaż wciąż wabiącej go, zmiennej i tajemniczej jak same Indie. Przez cały spektakl trwa edukacja Siddharthy, który z cynicznego, przesiąkniętego wpływami zachodnimi młodzieńca zmienia się w kochającego i szanującego swą ojczyznę mężczyznę. Oczywiście nagrodą za tę przemianę jest serce i ręka pięknej Bharati.

Jedyną postacią mówiącą w spektaklu, i to mówiącą piękną polszczyzną, z lekkim tylko obcym akcentem, jest Sutradhar, przyjaciel i przewodnik głównego bohatera, a jednocześnie narrator, który nie tylko przedstawia i komentuje wydarzenia, ale także dostarcza publiczności wiedzy o kulturze, obyczajowości i tradycji Indii. Prowadzi również dialog z widownią, zachęca ją do współudziału w przedstawieniu, rozśmiesza zabawnymi sztuczkami, a zaraz potem zmusza do refleksji. Te, gwałtowne często, zmiany nastroju to nie tylko zasługa narratora. Całe widowisko to niezwykła mozaika, która wzrusza, bawi, uczy i wprawia w zdumienie. Powaga graniczy tu z komizmem, a mistrzostwo sceniczne z kiczem. "Bharati" to ogromne przedsięwzięcie: blisko 60 artystów, bogata scenografia (w tym gigantyczne projekcje video), 20 numerów tanecznych do muzyki z najpopularniejszych filmów Bollywood oraz kilka skomponowanych specjalnie dla tego show. Pełni wdzięku i niezwykłej energii tancerze, wykonujący zarówno tradycyjne jak i nowoczesne układy (oprócz tańca prezentowali sztuki walki wschodu i popisy akrobatyczne), wywoływali nieustannie żywą, entuzjastyczną reakcję publiczności licznie zgromadzonej w Sali Kongresowej. W trakcie przedstawienia wykorzystano 900 kostiumów, które przyciągały wzrok swymi ciepłymi, nasyconymi słońcem Indii barwami oraz niezwykłym bogactwem kształtów.



Nad spektaklem pracowało aż sześciu choreografów, gdyż zaprezentowano sześć różnych stylów tańca indyjskiego, min. wywodzący się z magii i religii klasyczny taniec hinduski czy Bollywood Dance, znany ze zmysłowych ruchów i wykonywany do radosnej muzyki. W widowisku wykorzystano tradycyjne instrumenty hinduskie o niepowtarzalnym brzmieniu, takie jak sitar (wykonany z suszonej dyni) czy tabla - instrument z grupy membranofonów, który w połowie XX wieku znalazł zastosowanie w europejskiej i amerykańskiej muzyce rozrywkowej, spopularyzowany min. przez The Beatles, i inne, równie unikatowe. Nad "Bharati" pracowało ponad 100 osób - jest to największa tego typu indyjska produkcja teatralna. Reżyserowali je przedstawiciele trzech wyznań: muzułmańskiego, judaistycznego i chrześcijańskiego.

Uczestnicząc w widowisku bawiłam się doskonale, a sądząc po reakcjach innych widzów, mogę chyba zaryzykować stwierdzenie, że nie byłam w tym odosobniona. Gorące i długotrwałe brawa, głośne okrzyki, a nawet próby tańca, podejmowane przez publiczność (mimo warunków - kto zna Kongresową, ten wie, jak tam mało miejsca między rzędami - spartańskich wręcz) świadczą raczej jednoznacznie o stosunku widzów do tego, co zobaczyli na scenie. I wreszcie ukoronowanie aplauzu - owacja na stojąco. No, to już nie wymaga komentarza. A dlaczego recenzja z "Bharati" ukazuje się właśnie w tym portalu? Nie tylko dlatego, że Indie to ojczyzna jogi. Przede wszystkim z tego powodu, że mieszkańcy Indii twierdzą, iż taniec indyjski jest formą jogi, łącząc energię fizyczną z duchową siłą. U podstaw fizyczności tańca leży ćwiczenie ducha. I jeszcze jedno łączy "Bharati" z jogą: osoba Sławomira Bubicza, którego restauracja Sadhu jest jednym z głównych sponsorów widowiska. Artyści indyjscy przez trzy dni żywieni byli przez kucharzy Sadhu, i jak wieść niesie, bardzo to sobie chwalili.
Kończąc: gdybyście w przyszłości mieli okazję wybrać się na "Bharati" - gorąco polecam.

Zdjęcia:
http://www.bharatitheshow.com/index.php
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

ABC Jogi
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi