Wieczór Indyjski w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Warszawie. 24.03.2007
piątek, 26 września 2008
W dniu 24.03.2007 Studenckie Koło Naukowe Stosunków Międzynarodowych w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Warszawie zapraszało na Wieczór Indyjski. W programie było spotkanie z ambasadorem, pokaz tańca indyjskiego, jogi, wykład na temat kina bollywodzkiego. Kilkugodzinne spotkanie zakończył poczęstunek złożony z potraw indyjskich i lassi. Podobne spotkania są często organizowane przez różne instytucje. To wyróżniało się oficjalną oprawą i mało komercyjnym charakterem. Organizatorom zależało na przekazanie faktycznej wiedzy o Indiach i ich kulturze, o czym świadczyło choćby zaproszenie ambasadora Indii, Mrs. Anil Wadhwa.

Ważne gałęzie gospodarki indyjskiej to przemysł metalowy, transport, chemia i kosmetyki. Eksport odbywa się przede wszystkim do USA, Emiratów Arabskich, Chin i Singapuru.
Indie mogą się poszczycić nowoczesnymi technologiami, dzięki którym kraj staje się bardziej otwarty na zewnątrz: są coraz lepsze drogi, centrale energetyczne, telekomunikacja.
W ostatnich latach ważnym sektorem przemysłowym była turystyka. Trzy filary medycyny indyjskiej: ajurweda, joga, siddha są bardzo atrakcyjne dla turystów.

Po wykładzie ambasador odpowiadał na pytania z sali. Jedno z nich dotyczyło systemu kastowego a ustroju demokratycznego, który jest w Indiach. Ambasador uśmiechając się, powiedział, ze jest to częste pytanie na podobnych spotkaniach. Obecnie w Indiach demokracja jest najbardziej widoczna w powszechnym prawie do głosowania. Poprzedni system (kastowy) był oparty o grupy zawodowe. Zgodnie z przepisami prawa system, który przyznaje prawa kastom, obecnie nie istnieje. Nie mniej jest obecny w społecznościach wiejskich, ale nie legitymizowany prawnie.
Na pytanie o turystykę Ambasador przytoczył następujące liczby: w 2003 Polakom było wydane 6 tysięcy wiz, dziś wydano 11 tysięcy. Natomiast z Indii do Polski przyjechało w 2003 r. 3 tysiące, a obecnie 8 tysięcy mieszkańców.

Spojrzenie na Indie poprzez liczby, wykresy, procenty dotyczące gospodarki wydało mi się fascynujące. Do tej pory myślałam tylko o dziedzictwie kulturowym i religijnym Indii.
To dziedzictwo zostało nam przybliżone poprzez pokaz tańca, wykład jogi i slajdy dwóch podróżników Piotra Celińskiego i Jakuba Sobczaka.
Klasyczny taniec indyjski Bharata Natyam zaprezentowała Magdalena Niermsee ze szkoły tańca Riwiera. W tańcu klasycznym bardzo ważny jest każdy gest, przewrócenie oczami, uśmiech, ruch dłoni. Pani Magda wykonywało je w sposób mistrzowski, nie mniej, dla lepszego zrozumienia przekazu brakowało mi wykładu na temat tego, co symbolizują poszczególne gesty.
Wykład Przemka Nadolnego na temat jogi był bardzo ciekawy i adekwatny do miejsca i audytorium. Przemek opowiadał o dualistycznym podejściu do jogi i tym, jak jogę traktowano kiedyś i teraz. Pokaz asan z udziałem publiczności wywołał aplauz i spore zainteresowanie.

Kino hinduskie jest takie, jakie chcą jego odbiorcy. Przeciętny Hindus chce oglądać bajkę. Największymi wytwórniami są Mollywood, Tollywood, Bollywood. Wytwórnia w Bombaju (Bollywood) jest największa, mimo, że startowała od maleńkiej. Ale kręcono tam filmy w języku hindi, więc dostała zastrzyk finansowy od państwa. Poszczególne wytwórnie tworzą filmy w swoich własnych językach: tamilskim, bengalskim. W sezonie trafia na ekrany około 1000 filmów: komedie, dramaty, horrory, a przede wszystkim


Wartości rodzinne są bardzo podkreślane: dzieci kłaniają się do stóp swoim rodzicom, kobiety eksponują kropkę między brwiami jako znak małżeństwa.

Ukłon w stronę zachodu to nie tylko zmieniające się treści filmów ale i stroje. Mężczyźni bywają ubrani na modłę zachodnią. Kobiety jeszcze nie.
Podobnie przekaz płynący z filmów ulega pewnej modyfikacji: do tej pory zło było zawsze potępione i następował happy end. Od kiedy zaczęły pojawiać się filmy science-fiction, gangsterskie, zdarzają się "złe" zakończenia.
Filmy indyjskie są ocenzurowane, każdy film ma certyfikat. Cenzura działa od 1952 roku. Cenzurą objęte są przede wszystkim sceny erotyczne, które nigdy nie są dosłowne. Cielesność bohaterów jest widoczna

zdjęcia: Sylwia Socha