Znów złoty Budda patrzył na joginów . Falenica 2. XII. 2006
niedziela, 10 grudnia 2006
Po przerwie w organizowaniu tego typu wyjazdów, Adam Bielewicz ponownie zaprosił nas na Ten Dzień. (2.XII 2006 r.) Adam był pierwszym, który "odkrył" ośrodek buddyjski w Falenicy jako miejsce, które można wynająć do praktyki jogi. Kilka lat wcześniej organizował tam jednodniowe pobyty, które nazywał "Ten Dzień"
Te dni (sprzed kilku lat) zapisały się w mojej pamięci bardzo ciepło. Po raz pierwszy ćwiczyłam pod czujnym okiem Buddy, po raz pierwszy zetknęłam się z kuchnią Tomka Gulińskiego, który gotuje smacznie i z fantazją - przyozdobienie stołu i potraw kwiatami było pyszne;-).
Pamiętam zdarzenie, kiedy pochłonięci rozmową zagubiliśmy się w okolicznym lasku, co wydaje się niemożliwe;-)Z pewnym niepokojem jechałam do Falenicy: czy to, co się zadzieje będzie atrakcyjne wobec pewnej legendy, którą obrosły wspomnienia?
We wspomnieniach idealizujemy przeszłość. Lubię przypominać sobie zdarzenie, kiedy mnie, kilkuletnią kielczankę Tata zaprosił do warszawskiego ogrodu botanicznego. Jakiż tam był gąszcz roślin! Kiedy już jako maturzystka odwiedziłam ten sam ogród byłam zadziwiona ubogą roślinnością. A ponoć nic się nie zmieniło!
Na miejscu, w Falenicy okazało się, że zajęcia poprowadzone w sposób inny, niż pamiętałam były właśnie takimi, jakie były najlepsze teraz dla mnie, w posiłkach czuło się fantazję i rękę Tomka, spacer był wyjątkowym doznaniem.Niby to samo, ale jakże świeże, prawdziwe i przeżywane teraz.
Taka też była sesja jogi. Nastawiona na czucie, na utrzymanie stanu umysłu, który mamy w siawasanie. Niezależnie od tego, czy robimy intensywne wygięcia do tyłu, czy adho mukha śvanasana nasz stan umysłu powinien być taki sam. Asany wykonywaliśmy z wrażliwością, z nastawieniem na akceptację tego, jak asana się przejawia. Po prostu w niej byliśmy. Stawaliśmy się asaną, stawaliśmy się tym, co jest. W tej chwili.
Kiedy jesteśmy w Falenicy pogada dopisuje. Tak było i tym razem. Przeszliśmy znanym szlakiem, aby skonstatować, że w architekturze krajobrazu nic się nie zmieniło.
Po spacerze był wykład Adama - Rozwój według jogi - integracja czy wyzwalanie się?
Adam przedstawiał główne tezy filozofii indyjskiej w sposób prosty i zrozumiały. Od filozofii gładko przeszedł do przedstawienia swojej koncepcji jogi. Zakończył znaczącym: trzeba mieć świadomość po co się ćwiczy.
Dyskusja, która rozpętała się po wykładzie była bardzo ciekawa. Sprawiła, że harmonogram dnia nieco się zmienił:-)
Ostatnia sesja, relaksacyjna ochłodziła nasze emocje intelektualne, pozwoliła scalić doznania z całego dnia w spokojny stan bycia ze sobą.
Lubię jednodniowe, sobotnie pobyty na jodze w Falenicy. Dają mi wytchnienie od codzienności, regeneracje sił i możliwość spędzenia niedzieli z rodziną.
Nigdzie nie trzeba się spieszyć, można rozkoszować się słońcem, kontaktem ze sobą i innymi….. Justyna Moćko
justyna@joga-joga.pl