Pokaz jogi w wykonaniu Artura Filipowicza z Akademii Hatha Jogi . 8.IV.2006
piątek, 26 września 2008
Praktyka jogi pozwoliła mi wyleczyć kontuzje, których doznałem ćwicząc akrobatykę (złamania w obu stawach skokowych). Zrozumiałem też, że ciągła rywalizacja i porównywanie się sprawia, że umysł jest napięty.
Pokaz asan w wykonaniu Artura Filipowicza - nauczyciela Akademii Hatha-Jogi Sławomira Bubicza. Pokaz odbył się w sobotę 08 kwietnia w ośrodku Akademii przy ul. Wałowej 3. ObrazekArtur Filipowicz - mgr wychowania fizycznego, wicemistrz Europy juniorów w akrobatyce sportowej 92, drużynowy mistrz Europy juniorów 92, mistrz Polski juniorów 94, nauczyciel jogi w Akademii Hatha-Jogi od marca 2001 roku.
Artur napisał w zaproszeniu: Praktyka jogi pozwoliła mi wyleczyć kontuzje, których doznałem ćwicząc akrobatykę (złamania w obu stawach skokowych). Zrozumiałem też, że ciągła rywalizacja i porównywanie się sprawia, że umysł jest napięty. Poczułem się szczęśliwy odkrywając, że każdy z nas jest jedyny i niepowtarzalny, i że nie muszę z nikim rywalizować.
Sala zapełniła się ok. godz. 18:30. Na występ przyszło ok. 80 osób, zarówno uczniów praktykujących jogę (niektórzy przybyli wraz z rodzinami i dziećmi), jak i ludzi, którzy do tej pory nie mieli styczności ze sztuką jogi. Po krótkim wstępie Artur rozpoczął pokaz asan. Opanowanie pozycji, precyzja i łatwość wykonywania wzbudzały zdumienie zgromadzonych (szczególnie osób, dla których było to pierwsze spotkanie z hatha-jogą). Także ćwiczący dłużej byli pod wrażeniem. Artur z niezwykłą lekkością poruszał się między pozycjami stojącymi, odwróconymi, skrętami czy balansami. Pokaz trwał ponad pół godziny. W tle rozbrzmiewała relaksująca muzyka. Na koniec Artur położył się na chwilę w śawasanie. Gdy wstał, rozległy się brawa. Pokaz jogi pozwolił ujrzeć tylko efekt zewnętrzny, natomiast to co się działo wewnątrz pozostało nieuchwytne...
Następnie kelnerzy Sadhu Café wnieśli własnej produkcji herbatę owocową. Nastał czas wymiany wrażeń z pokazu, można było też porozmawiać z "gwiazdą wieczoru". Całość została nakręcona profesjonalną kamerą przez Ewę Pawlukiewicz - reżyser i operatora filmowego. Błyskały też flesze aparatów fotograficznych.