II Konwencja z Gabriellą Giubilaro w Warszawie, 26-28.09.2008 Relacja.
poniedziałek, 9 marca 2009
Gabriella praktykuje jogę od ponad 35 lat, ma swoją szkołę we Florencji i prowadzi warsztaty na całym świecie propagując metodę swojego nauczyciela B.K.S Iyengara. Do Polski przyjechała po raz pierwszy w 1985 r i prawie rok rocznie do 2002 odwiedzała nasz kraj ucząc zaangażowanych adeptów. Adepci stali się obecnie uznanymi nauczycielami, mającymi swoich uczniów, a ci też zaczynają już uczyć.
Można powiedzieć, że z wiedzy Gabrielli korzysta już trzecie "pokolenie" joginów!Po kilku latach przerwy, Gabriella przyjęła zaproszenie od portalu joga-joga.pl i już po raz drugi mieliśmy okazję ćwiczyć pod bacznym okiem tej doświadczonej nauczycielki.
Na warsztat przyjechało ponad 90 osób. Mieliśmy mnóstwo miejsca dla siebie na ogromnej hali sportowej przy szkole podstawowej na ul. Braci Załuskich.
Podczas pierwszych zajęć, w piątek rozciągnęliśmy ciało, nierzadko zmęczone po długiej podróży z różnych stron Polski i zza granicy. W sobotę czekało nas 6 godzin praktyki i wykład. Zaczęliśmy od ustawiania stóp. Nogi są połączeniem kręgosłupa z podłogą, dlatego też są bardzo ważne. Gabriella powiedziała, że kiedy ktoś mówi jej, że praktykuje wiele lat, ona patrzy na stopy, bo praca stóp tak naprawdę pokazuje jej, jak ta osoba praktykuje. Nieważne, ile lat.
Po adho-mukha-śvanasanie, ćaturanga dandasanie, urdhva-mukha-śvanasanie przeszliśmy do pozycji stojących. Gabriella zauważyła, że mocno pracujemy, ale mało w tym inteligencji. Aby ulepszyć pozycje powinniśmy włożyć w nią mniej fizycznego wysiłku a więcej wewnętrznego piękna.
Prawidłowe wykonanie pozycji stojących ułatwia pracę w kolejnych: w wygięciach do tyłu, skłonach do przodu.
Po asanach i obiedzie był czas na wykład. Nauczycielka zaproponowała, abyśmy zadawali pytania dotyczące indywidualnych problemów. Dokładnie omawiała sposób pracy, aby dana osoba mogła sobie pomóc. Dzieliła się z nami swoją ogromną wiedzą z terapii jogą. Osoby zadające pytania były bardzo usatysfakcjonowane. Rzadko mamy możliwość porozmawiania o osobistych dolegliwościach z tak doświadczoną nauczycielką.
Popołudniową sesję zaczęliśmy suptavirasaną. Następnie przygotowaliśmy się do pozycji odwróconych. Stanie na głowie w naszym wykonaniu spodobało się Gabrielli. Zauważyła, że lepiej stoimy na głowie, niż w tadasanie. A to oznacza, że większą wagę przywiązujemy do pozycji bardziej skomplikowanych, niż podstawowych. Po kolejnej pozycji świecy, regeneracyjna śavasana.
Gabriella jest świetnym nauczycielem. Jej doświadczenie w pracy nauczyciela jogi objawiało się min. tym, że widziała nas wszystkich (90 osób!) Będąc w jednym kącie sali korygowała głosem osoby będące po przeciwległej stronie! Pamietała o każdej osobie, która zgłaszała kontuzję. Przy pozycjach, które mogłyby sprawić ból, podchodziła do danej osoby i proponowała inny wariant.
Kiedy widziała, że ktoś robił coś źle - jak to Włoszka, krzyczała O mamma mia! Wtedy mieliśmy się na baczności. ;-)
Czasami przypominała sobie pojedyncze słowa polskie i używała ich wydając instrukcje. Było to bardzo sympatyczne.
W niedzielę, po porannej pranajamie kontynuowaliśmy ćwiczenie asan. Przeszliśmy do bardziej zaawansowanych pozycji. Stanie na rękach, stanie na przedramionach, virabhadrasana 1 przygotowały nasze ciało do urdhva dhanurasany - mostka.
Mostek, po dokładnych instrukcjach nauczycielki, wykonali wszyscy, niektórzy po raz pierwszy w życiu! Halasana, świeca wychłodziły emocje, śavasana pozwoliła odpocząć.
I to był już koniec warsztatu. Niestety. Podarowaliśmy Gabrielli chleb, wiedząc jak bardzo lubi polskie pieczywo.
Uczestnicy byli bardzo zadowoleni z uczestnictwa w Konwencji. Gabriella przypomniała nam podstawy, fundamenty, tak często zapominane podczas codziennej praktyki. Niejednkrotnie łapaliśmy się na tym, że praktykujemy nawykowo, bez odkrywania świeżości, sensu w asanie. Ot, nauczyliśmy się takiego ruchu, to go robimy. Gabriella zawracała nas z tej drogi, przypominając nam sens poszczególnych ruchów. Mimo, że wykonywaliśmy podstawowe, wydawałoby się znane asany, praca w nich nie była łatwa. To było solidne dociskanie, podnoszenie, wydłużanie w czasach, które pozwalały poczuć pracę. Ale dobrze wykonana praktyka zawsze daje dużo energii.
I tak było tym razem. Ci, którzy byli jej pierwszymi uczniami docenili możliwość ponownego powrotu do podstaw, które są przecież najważniejsze, "drugie pokolenie joginów" miało okazję doskonalić swój warsztat, a najmłodsi stażem dostali świetne podstawy techniki i filozofii jogi według metody Iyengara.
Dwie świetne joginki-tłumaczki Ania Gładysz i Natasza Moszkowicz sprawiły, że instrukcje Gabrielli były dla wszystkich zrozumiałe.
Dokładnie, rzetelnie, profesjonalnie, z ogromnym wyczuciem tłumaczyły podczas całego warsztatu. Dziękujemy!