Festiwalowa wyprawa do Indii - Ganeśa Wisardźan 2013.r Rafał Kubik.
czwartek, 10 października 2013
Ganeśa Ćaturthi to święto poświęcone Ganeśi, synowi Śiwy i Parwati, jednemu z najbardziej popularnych bóstw Indii. Ganeśa jest powszechnie uważany za bóstwo mądrości, przynoszące pomyślność i dobry los. Hindusi modlą się do niego by zapewnić sobie powodzenie każdego nowego przedsięwzięcia. Święto, które upamiętnia narodziny Ganeśi, trwa 10-12 dni i jest hucznie obchodzone w Bombaju, stolicy indyjskiego biznesu. Na ten czas zarówno w domach jak i w licznych, specjalnie na tę okazję zbudowanych, pawilonach umieszcza się posągi Ganeśi, które bogato się dekoruje. Zwykle jedenastego dnia następuje punkt kulminacyjny, kiedy to posągi Ganeśi, często w wielkich procesjach, prowadzi się do rzeki, morza, jeziora bądź stawu by zanurzyć posąg bóstwa w wodzie, co symbolizować ma odejście Ganeśi w kierunku jego siedziby na górze Kajlaś. Wierzy się, że zabiera on z sobą wszystkie niepowodzenia wiernych.
Ganeśa Wisardźan (Ganesha Visarjan) kończy obchody święta ku czci Ganeśi. Jest to jedno z najważniejszych wydarzeń roku w Bombaju. Przygotowania do święta trwają wiele tygodni…
Ten dzień był szalony! Ganeśa Wisardźan (Ganesha Visarjan) kończy obchody święta ku czci Ganeśi. Jest to jedno z najważniejszych wydarzeń roku w Bombaju, transmitowane przez ogólnoindyjskie telewizje i zaszczycane obecnością przez filmowe gwiazdy i polityków. Przygotowania do święta trwają wiele tygodni, bo jest to naprawdę kolosalne organizacyjne przedsięwzięcie, angażujące nie tylko urzędników i policję ale i armię wolontariuszy, bez których to wszystko, co się dzieje tutaj tego dnia nie byłoby możliwe. To, że największe obchody Ganeśa Ćaturthi odbywają się w Bombaju nie jest przypadkowe. Ganeśa to bóstwo pomyślności, dobrobytu, biznesu a nie ma w Indiach drugiego miasta takiego jak Bombaj, gdzie pieniądz i biznes tak definiowałyby jego tożsamość.
Słowo wisardźan oznacza zanurzenie. Każdy posąg Ganeśi, który został stworzony na potrzeby święta, by być przez wiele dni adorowany w domach i na ulicach, musi zostać odprowadzony do zbiornika wodnego, może to być jezioro, rzeka albo morze i tam po trzykrotnym zanurzeniu i wynurzeniu pozostawiony wodzie. Dni kiedy można dokonać zanurzenia jest kilka, jednak ten ostatni jest najważniejszy. Można powiedzieć, że święto to ma trzy wymiary. Jeden towarzyski, rodzinny, obchodzony z reguły spokojnie, w familijnej atmosferze, drugi wspólnotowy, lokalny, angażujący poszczególne ulice, dzielnice, grupy społeczne i ten trzeci miejski czy wręcz krajowy, gdy figury Ganeśi podążają ustalonym wcześniej szlakiem i w świetle lamp, z wielką pompą, docierają do plaży Chowpatty.
Już od rana przy wielu plażach Bombaju pojawiają się rodziny i grupy znajomych, którzy przyjeżdżają z figurkami Ganeśi i po spełnieniu modlitw albo sami wprowadzają wyobrażenia bóstwa do wody, albo cedują tę czynność na specjalnie powołany do tego personel, dysponujący pontonami, mieszczącymi po kilkanaście posążków. Najważniejszym miejscem, gdzie dokonuje się obrzędu jest plaża Chowpatty. Przyjeżdża tu samochód za samochodem, czasami taksówka, czasami truck a innym razem ciężarówka, przywożąc posągi i towarzyszące im rodziny, zawsze przejęte i w odświętnym nastroju. Także przy Bramie Indii, największym symbolu Bombaju, dokonuje się zanurzenia, co jest nieco bardziej skomplikowane, gdyż nie ma tu plaży i tylko dzięki dorabiającym sobie chłopakom, czującym się w wodzie jak ryby, możliwe jest odholowanie figur na bezpieczną odległość od brzegu. Do tego właśnie miejsca dotarłem z zaprzyjaźnioną rodziną Suresha, żegnając na cały rok Ganeśę. Nie jest to pożegnanie całkowite. Zawsze zabiera się do domu garść błota z dna morza, symbolizującego Ganeśę i traktowanego w podobny sposób w jaki traktuje się w niektórych rodzinach prochy zmarłej osoby. Wcześniej w domu Suresha powoli gromadziła się rodzina i przyjaciele. Nie było ciasta ani obiadu, zamiast tego wspólne śpiewy, okrzyki i śmiechy. Ceremonia, z towarzyszącymi dzwonkami, kadzidłem i ogniem trwała może pół godziny. Prowadził ją Suresh, jako głowa rodziny. Posążki, po zniesieniu po schodach z drugiego piętra, wylądowały na tyle samochodu i powoli przedzierały się zatłoczonymi ulicami do swojego celu.
Suresh, zaraz po odprowadzeniu swojego Ganeśi zmienił szaty na białe i rzucił się w wir przygotowań do procesji ruszającej z jego ulicy. Niemal każda większa ulica ma swoją kaplicę, gdzie stoi udekorowany Ganeśa. O określonej godzinie wóz, na którym stoi posąg jest wyciągany z kaplicy i ciągnięty tradycyjnym szlakiem w stronę morza, czemu towarzyszy bicie bębnów, tańce, fajerwerki oraz nieustające okrzyki wiernych, wielbiących swe ukochane bóstwo. Jeśli spojrzelibyśmy wieczorem na Bombaj z pewnej wysokości, objawiło by się nam rozedrgane miasto, które, mogłoby się zdawać, nie mieści się w swych zbyt kuso skrojonych szatach i musi część kipiącej pod nimi energii oddać światu by następnego dnia powrócić do swych rutynowych czynności.
Nie ma lepszego miejsca by doświadczać tej energii niż na Sardar Patel Road. Strumień ludzi przelewa się tą ulicą przez długie godziny i zdaje się nie mieć końca. Miliony ludzi kierują się w stronę plaży, na wypchanych do granic możliwości ciężarówkach, specjalnych platformach i pieszo, przez długie godziny powoli posuwając się do przodu. Najważniejsza i największa procesja wyrusza z Lal Baugh około południa. Do przebycia ma 8 kilometrów. Na jej czele jedzie posag Ganesi zwany Lalbaugcha Radza. Jej zanurzenie następnego ranka o świcie kończy obchody święta. Niektóre posągi to prawdziwe dzieła sztuki, perfekcyjnie odlane i bogato zdobione. Przedstawiają nie tylko Ganeśę, ale również Śiwę i Parwati, jego boskich rodziców, często mysz będąca jego pojazdem, widziałem też mitycznego orła Garudę, który unosił Ganeśę na swym grzbiecie. Na plażę Chowpatty przywożonych jest około 1600 dużych posągów Ganesi. Tych małych nikt nie jest w stanie policzyć. Nad ranem odpływ ujawnia skalę zjawiska. Z wody wystają resztki posągów, na brzegu zalegają przewrócone platformy, świąteczne dekoracje, zagubione sandały, sznury i ogrom innych rzeczy, które teraz trzeba będzie posprzątać. Duża część posągów jest ekologicznych, to efekt kampanii z ostatnich lat. Rozkładają się w wodzie, nie zanieczyszczając jej. Niestety nadal jest wiele takich, które nie rozkładają się w całości zanieczyszczając dno morski lub zatruwając morskie wody. Przy tej skali wydarzenia trudno nad tym zapanować. Mieszkańcy Bombaju są z natury pragmatyczni, więc mam nadzieję, że z czasem uporają się i z tym problemem.
Rafał Kubik absolwent geografii na UŁ i Porównawczych Studiów Cywilizacji na UJ, od małego podróżujący palcem po mapie, organizator wyjazdów turystycznych do Azji, miłośnik kultury Orientu i jogi, współautor przewodnika po Indiach północnych i Nepalu oraz albumu "Indie. W poszukiwaniu sacrum". jeden z założycieli Zorientowani.com.
Zorientowani.com to inteligentna wyszukiwarka wyjazdów aktywnych, tj. wyjazdów turystycznych o charakterze krajoznawczym, objazdowym, trampingowym, a także wyjazdów specjalistycznych (trekkingi, wyprawy fotograficzne, przyrodnicze, kulinarne, kursy językowe, wyjazdy z jogą i wiele innych) oraz przewodnik on-line po najciekawszych zakątkach świata bogaty w informacje krajoznawcze i praktyczne oraz galerie pięknych fotografii. Dzięki niej szybko "zorientujesz się" w ciekawych ofertach wyjazdów i wyruszysz w wymarzoną podróż!
Zdjęcia: Rafał Kubik
więcej zdjęć na stronie: zorientowani.com