Indie - wiza i lista niezbędnych rzeczy
piątek, 5 września 2008
Jadąc do Indii należy raczej myśleć czego nie brać czyli mniej tym lepiej! Istotny, szczególnie przy dłuższej wyprawie jest filtr do wody, urządzenie kształtem przypominające pompkę do roweru i niewielkich rozmiarów (jak półlitrowa butelka PET). Bardzo przydatny sprzęt. Ekologiczne i ekonomiczne rozwiązanie, można pić każdy rodzaj wody: z kranu i z kałuży - polecamy...
Wiza. Wizy przyznaje Ambasada Indii w Warszawie. By uzyskać wizę turystyczną należy wypełnić formularz wizowy w dwóch egzemplarzach, dołączyć 3 fotografie, fotokopię dowodu osobistego i biletu lotniczego bądź rezerwacji oraz paszport ważny minimum pół roku. Komplet dokumentów można składać w dowolny dzień roboczy do godziny 12.00. Odbiór następnego dnia po 16.00. Czasem konsul wzywa na rozmowę, by się dopytać o szczegóły podróży. Przypadki odmowy wydania wizy nie są mi znane. Wiza przyznawana jest gratis.
Co zabrać?
Pakowanie. Jeżeli wyjazd jest stacjonarny wygodniejsza będzie walizka, rzeczy się nie gniotą, dostęp łatwy i generalnie prościej utrzymać porządek niż w torbie czy plecaku. Ewentualny problem dźwigania ciężarów odpada bowiem na każdym dworcu czy postoju taksówek/rikszy zawsze jest grupa tragarzy, którzy za niewielką opłatą (ok10-50Rs) pomogą. Jak bardzo ciężki bagaż, czasu mało i tragarz pędzi przebijając się przez ludzki gąszcz by zdążyć na pociąg to 50Rs będzie godziwym wynagrodzeniem.
Plecak. w przypadku wędrówek trekkingów jest oczywiście niezastąpiony. Bez względu na to czy zabieramy walizkę czy plecak bardzo przydatne jest posiadanie dodatkowo małego plecaczka (spacery po mieście, jednodniowe wycieczki itd.). Są do nabycia plecaki posiadające w wyposażeniu taki właśnie drugi, mniejszy, przypinany do głównego korpusu. Przewodniki czasem mówią o zabieraniu kłódek, łańcuchów, pasków celem zabezpieczenia bagażu przed kradzieżami. Osobiście nigdy nie doświadczyłam sytuacji, w której konieczne czy choćby wskazane byłoby stosowanie takich metod. Jednak zamek na kłódkę/klucz jest wymogiem większości przechowalni bagażu. Nawet jeśli plecak nie jest przystosowany do założenia łańcucha i kłódki - trzeba coś zaimprowizować " żeby wyglądało", że jest zamknięty. Dworcowe przechowalnie bagażu to wypróbowany, tani i bezpieczny sposób pozbycia się tobołów.
Kwestia noszenia dokumentów i pieniędzy. Najlepszym rozwiązaniem jest tzw. hidden pouch, czyli ukryta kieszeń, jest to rodzaj portfela całkowicie ukrytego pod odzieżą. Tradycyjny portfel nie jest najwygodniejszą sprawą. Ewentualnie można mieć sakiewkę na dokumenty i pieniądze zawieszane na szyi, ma się wszystko dosłownie pod okiem i łatwy dostęp. Nie wiedzieć czemu Hindusi bardzo się z tych sakiewek podśmiewają.
Ubranie. Jadąc do Indii należy raczej myśleć czego nie brać. Im mniej tym lepiej. Najlepsze będą przewiewne bawełniane t-shirty, luźne długie spodnie. Panie niechętne sportowym ubiorom, lepiej będą się czuły w dłuższych sukienkach. O ile w mieście moda zachodnia zadomowiła się dość dobrze przynajmniej wśród młodzieży, o tyle na prowincji widok kobiety w mini czy skąpej bluzeczce może sprowokować spojrzenia zarówno ciekawskie jak i niechętne; uwagi, śmiech. Dlatego lepiej ograniczyć polską garderobę a w Indiach kupić czy uszyć u krawca rzecz, która idealnie sprawdzi się podczas pobytu (bawełny, które produkują Hindusi oddychają, dają uczucie komfortu w niemiłosiernych upałach). Poza tym, wizyta u krawca to prawdziwa celebra. Od wyboru tkaniny, fasonu, poprzez zdejmowanie miary, po radość oczekiwania (około 3-4 dni). Indie cieszą się ogromnym asortymentem przepięknych tkanin w nieopisanej ilości barw i odcieni, tekstur, splotów. Można nabyć gładkie bądź wzorzyste; zwiewne bawełny; chłodne, lejące się jedwabie czy miękkie wełny z Kashmiru. Dosyć zabawne wydały mi się nazwy niektórych strojów. Najczęściej szytym zestawem dla kobiet jest suit (z ang. garnitur) składający się z szerokich spodni i bluzy sukienki. Zaś dla mężczyzn powszechnie szyta jest kurta pijama, też spodnie i bluza fasonem przypominająca giezło jak za Piasta Kołodzieja. Podsumowując: wbrew swej oschłej nazwie, suit jest bardzo kobiecy, a kurta pijama strojem twarzowym, wygodnym i funkcjonalnym, i jak przypuszczam może być wytchnieniem od garnituru i krawata. Osoby udające się w góry, powinny mieć sweter czy polar, nieprzemakalną kurtkę lub płaszcz przeciwdeszczowy, wiatrówkę. Jeżeli w planie jest wyprawa w wyższe partie Himalajów to czapka, rękawiczki, szalik i ciepłe skarpety koniecznie. Te ostatnie (poza rękawiczkami, których nie widziałam) można kupić w każdej górskiej mieścinie i jest to przeważnie owoc pracy kobiet zamieszkujących osadę. Wzory podobne do naszych, prawie zakopiańskie, zygazaki, kropki, inspiracja krajobrazem i jakież kolory! Eksplozja barw. Interesujące są skarpety z osobnym dużym palcem. Taki model umożliwia noszenie klapków, ulubionego obuwia mieszkańców gór może nawet całego subkontynentu.
Buty. Najlepiej mieć sandały z paskiem na kostce, klapki (można kupić na miejscu) i wygodne buty za kostkę, na spacery na łonie przyrody, w dżungli. Trekking w górach wymaga specjalistycznego obuwia, do nabycia w sklepach sportowych. Buty za kostkę są ochroną przed zwichnięciem i zabezpieczeniem od insektów i gadów a konkretnie węży. W Polsce żmija jest w stanie sięgnąć tułowiem 10-15 cm od ziemi i but nad kostkę jest zabezpieczeniem prawie stuprocentowym. W Indiach trzeba uważać, nie zapuszczać się w gęstwiny, w lesie stąpać po twardej ściółce i w i d z i e ć gdzie się stawia stopy.
Nakrycie głowy. Przed gorącym słońcem Indii osłoni kapelusz czy czapeczka, szczególnie należy chronić dzieci jeśli są z nami w podróży. Dobrze jest mieć okulary przeciwsłoneczne.
Inne rzeczy:
Filtr do wody. Jest to urządzenie kształtem przypominające pompkę do roweru i niewielkich rozmiarów ( jak półlitrowa butelka PET). Bardzo przydatny sprzęt. Ekologiczne i ekonomiczne rozwiązanie, można pić każdy rodzaj wody: z kranu i z kałuży- polecamy wyroby szwajcarskiej firmy www.katadyn.com . Osoby, które nie zdecydują się na ten zakup mogą z powodzeniem pić wodę tzw. kapslowaną (sealed water, jak mawiają Hindusi) typu bonaqua, gazowaną bądź nie. Jest bez problemu osiągalna na terenie całego kraju.
Spray czy krem przeciw komarom. W Indiach można nabyć mnóstwo przeróżnych mosquito repelant jednak lepiej mieć swój i użyć sprayu jeszcze na lotnisku, zanim fala gorącego, gęstego powietrza nie oszołomi nas przy wyjściu z lotniska. Osobiście przy drugiej podróży do Indii, wystraszona skalą zachorowań na malarię wiozłam chyba z 10 offów. Wszystkie wróciły do Polski, użyłam może ze 3 razy. To jednak było wysoko w górach, gdzie niebezpiecznych insektów jest mało i generalnie w tym sensie bezpieczniej. Niektórzy podróżnicy zabierają moskitiery i wydaje się to być dobrym pomysłem. Szczególnie dla tych, którzy włóczą się po kraju, nocując gdzie popadnie.
Krem z mocnym filtrem (faktor 15).
Latarka. W Indiach przerwy w dostawie prądu są zjawiskiem powszechnym.
Aparat fotograficzny, kamera, dyktafon. W miastach i miejscach uczęszczanych przez turystów nie ma problemu z zakupem standardowych filmów, taśm, baterii nawet specjalistycznych. Jednak filmy specjalistyczne czy slajdy lepiej przywieść ze sobą jeśli kto używa.
Lornetka. Oczywiście nie jest to rzecz niezbędna, ale umożliwia obserwację z większą precyzją. Szczególnie w dżungli, można przyjrzeć się gniazdom ptaków, twarzom małp, obejrzeć dokładnie kwiatostany wysoko w koronach drzew...Być bliżej natury, bliżej życia...
Przewodnik ( Pascal, Lonely Planet, niestety duzo lepsza i bardziej aktualna jest wersja angielska). Tu w portalu staramy się jak najrzetelniej podzielić wiedzą na temat podróżowania po Indiach, jednak posiadanie przewodnika uważam za nieodzowne.
Apteczka. A w niej: Węgiel. Przy dolegliwościach żołądkowych nieoceniony jest indyjski naturalny lek Isab Gul, ogólnie dostępny. Plastry, bandaż elastyczny, woda utleniona, krople żołądkowe, jakiś lek przeciw gorączce. Indyjski przemysł farmaceutyczny słynie z gigantycznej oferty leków generycznych, gęsta sieć aptek umożliwia zakup dowolnego preparatu praktycznie wszędzie. Jeżeli jednak ktoś ma swoje sprawdzone leki, to lepiej niech zabierze z Polski. Przydatne będą małe nożyczki, penseta.
Zapasowe szkła kontaktowe.
Scyzoryk, igła, nici, agrafki.
Śpiwór lub własne prześcieradło. Choć raczej sugerowałabym zakup prześcieradła w Indiach. Szczególnie wzornictwo radżastańskie jest bajkowo egzotyczne, kolorowe i poza swą praktyczną rolą (może być prześcieradłem, kołdrą, kocem na plażę, ręcznikiem, sarongiem, peleryną, obrusem, firaną...) z chwilą nabycia nieodłącznie towarzyszy podczas indyjskich dni i nocy. Te rzeczy, można kupić i w Polsce w India shopach, ale jak się samemu przywiezie to jest inaczej, wiadomo.
Środki higieniczne. Im mniej tym lepiej po raz drugi. Pasta do zębów, szczotka, mydło, szampon, zestaw do golenia, lusterko, gąbka, jeden krem. Nawilżone chusteczki. Nie ma co wozić masy kosmetyków, w indyjskim upale ulegają rozpuszczeniu. Ja przynajmniej miałam takie spostrzeżenia, odżywki, balsamy, kremy na noc, na dzień wszystko to okazało się kompletnie zbędnym, bezużytecznym balastem. Notabene wszystkie te rzeczy można kupić w Indiach i to jest ciekawe doznanie myć zęby czerwoną pastą cynamonową, używać sandałowego mydła, kremu z kurkumą, w skórę wcierać jaśminowy olejek. Zapachy odmienne od tych europejskich, świeżych, toaletowych. Bardziej nasycone, gęste, duszne. Dla koneserów.