Kino indyjskie bez Bollywoodu
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Kino indyjskie bez Bollywoodu

piątek, 5 września 2008

Artur Majer

Tym razem o X Muzie Hindustanu. Oszołomionym filmami Czasem Słońce Czasem Deszcz czy Jestem Przy Tobie, fanom i kontestatorom, ciekawym świata i znużonym ogólnie, komercją szczególnie, oddaję do poczytania materiał alternatywny. A nawet komplementarny czyli o… chciałam napisać niszowym kinie indyjskim. Ale to nie jest kino niszowe. Choć zdobyć te filmy łatwo nie będzie. Oraz nie uświadczymy w nich ani rozbuchanego gwiazdorstwa ani rozrywki wyniesionej do rangi interaktywnej rewii. Poważne, zamyślone, mniej skore do uproszczeń oblicze kina indyjskiego. Jak dla mnie prawdziwe odkrycie. Artykuł wynaleziony we Fluidzie. Serdecznie dzięki redakcji tegoż za zgodę na umieszczenie tekstu w naszym portalu.

Ze względu na rosnącą popularność produkcji bollywoodzkich zwykło się ostatnio zrównywać kino indyjskie z Bollywoodu. Jest to krzywdzące zarówno dla współczesnych artystów-filmowców Indii, jak i dla tamtejszej klasycznej kinematografii, której rozkwit przypadł na lata 50-te XX wieku.

Neorealizm indyjski
Już od lat 30-tych podejmowano w indyjskim kinie odważne i drażliwe społecznie tematy, takie jak ograniczenia systemu kastowego, ortodoksję religijną czy prawa kobiet. Kino uważano jednak wtedy przede wszystkim za rozrywkę i odmawiano mu prawa do wypowiadania zdań dotyczących powyższych spraw. Dopiero po odzyskaniu niepodległości przez Indie w 1947 roku, a na dobre wraz z debiutem Satyajit Raya w 1955, nastał czas rozliczeń społeczno-obyczajowych. Film, którym zaczął się okres - jak go nazywam - "neorealizmu indyjskiego", nosi tytuł "Droga do miasta" (Pather Panchali).

Indyjscy twórcy zaczęli otwarcie opowiadać o skrajnej biedzie wsi, prostytucji w miastach, społecznym zakłamaniu i hierarchii, która podcina skrzydła "źle urodzonym". Nad tym odważnym oskarżeniem społecznym góruje jednak, niczym drapieżne ptaszysko, los, fatum, bezlitosna wola Opatrzności. Jej to największa zasługa i wina w cierpieniu bohaterów. Często uzdolnieni ponad stan, ambitni i pracowici, zmuszeni są do społecznego egzystowania w ubóstwie, niszczeni i pogrążani coraz głębiej w nieszczęściach indyjskiej rzeczywistości. Pogoda dla bogaczy - chciałoby się przywołać znany tytuł Irvina Shawa.

Z bohaterami tego egzotycznego neorealizmu łatwo się identyfikować nie tylko z powodu ich nieszczęść, które widzowie w kinie masochistycznie preferują bardziej niż "życie długie i szczęśliwe". Przede wszystkim obrazowana rzeczywistość przepełniona jest zwyczajami i tradycjami pokazywanymi tutaj jeszcze w sposób oczywisty. Kobieta zamężna zakładająca chustę na głowę, gdy widzą ją obcy mężczyźni; zależność finansowa kobiet od mężczyzn; obowiązek poślubienia wyznaczonego sobie chłopca - wszystkie te małe i duże znaki Indii są wyraźne i bezsprzeczne. Dyskusję z obyczajowością zacznie na dobre kino "indyjskiej Nowej Fali" w latach 60-tych i 70-tych. W połowie lat 50-tych kobieta może być najwyżej panią domu, w domu i tylko tutaj może rządzić twardą ręką, w życiu społecznym jeszcze nie istnieje.

Film indyjskiego neorealizmu był medium etycznym. Estetyka tego kina, jego czarno-białe piękno, przejmujące zbliżenia twarzy cierpiących bohaterów, żyjąca niejako swoim życiem kamera, gra świateł i cieni, a także (może nawet przede wszystkim) surowe, niewykształcone aktorstwo - wszystkie te rzeczy służyły podglądaniu rzeczywistości. Poprzez swoją estetykę kino wypowiadało się na temat etycznych uwarunkowań tego, co widziało i co pokazywało swoim widzom.

Trylogia śmierci
Może zbyt odważne jest nazwanie trylogii Raya "trylogią śmierci", ale to właśnie śmierć bliskich głównego bohatera, Apu Kumara Roya, wytycza ścieżki jego życia i jest zawsze narracyjnym zwrotem akcji filmu. Postać Apu to medium dla przeciętnego Hindusa. Jego życie, jak większości mieszkańców ówczesnych Indii, samo w sobie jest niezdrowe, usiane kolejnymi stratami i tragediami. Miotając się między własną ambicją i geniuszem a bezlitosnym fatum, Apu w finale trzeciego filmu wygrywa tę cząstkę siebie, która czyni go człowiekiem - odzyskuje miłość syna, staje się odpowiedzialny, kocha.

W "Drodze do miasta" biedna wiejska rodzina próbuje jakoś egzystować, choć bieda zagląda w każdy kąt ich ubogiego domu. Matka rodziny jest kobietą dumną i silną. Ojciec - kapłan - człowiek światły, wykształcony, wyjeżdża do miasta, aby zarobić pieniądze i przeprowadzić rodzinę w lepsze miejsce do życia. Jego długa nieobecność jest jednak zbyt ciężka dla samotnej kobiety wychowującej dwójkę dzieci. Tragiczny cios losu - śmierć starszej siostry Apu - uderza w sam środek ciągu nieszczęść. Tytułowa droga do miasta kończy film. Ojciec powrócił i zabrał swą osieroconą po stracie dziecka rodzinę ku lepszemu życiu.

Drugi film, "Niepokonany" (Aparajito), powstał dwa lata po pierwszym i kontynuuje losy rodziny Royów. Tutaj najwyraźniej zaznacza się śmierć. Początkowe partie filmu pokazują powolne przystosowywanie się do życia w mieście. Ta adaptacja zostaje jednak przerwana śmiercią ojca rodziny. Matka z Apu zmuszeni są do opuszczenia domu i zamieszkują w posiadłości bogatego krewnego. Ich życie toczy się szczęśliwie. Apu zdobywa wykształcenie, jest niezwykle zdolny i ambitny, tak że mimo początkowych oporów matka zgadza się na jego wyjazd na studia do Kalkuty. Film kończy jednak jej samotna śmierć, która wpłynie również na losy utalentowanego syna.

"Świat Apu" (Apu Sansar) z 1959 roku rozpoczynają właśnie sceny, w których główny bohater rezygnuje z dalszej nauki z powodu braku pieniędzy. Chce zostać pisarzem, przygotowuje powieść. Jest pełen życia i z nadzieją patrzy w przyszłość. Nawet dziwny zbieg okoliczności sprawia, że poślubia piękną i bogatą dziewczyną, z którą jednak zamieszkują w ubogim mieszkanku męża. Aparna i Apu są zakochani i szczęśliwi. Jednak los znów okazuje swą bezlitosną twarz. Z powodu przedwczesnego porodu Aparna umiera. Apu zaś, nie mogąc wybaczyć dziecku, że odebrało matce życie, zostawia synka u dziadków i wyrusza w podróż po Indiach. Wyrzuca rękopis swojej powieści. Apatyczny i wypalony błąka się po świecie, nie mogąc żyć, nie umiejąc umrzeć. W akcie ostatecznej desperacji odwiedza swoje, pięcioletnie już, dziecko i odkrywa w sobie miłość, której nie umiał odczuwać wcześniej.

Smutne, tragiczne wręcz oblicze Indii w tych filmach porywa niezwykłością opowiadania, spójnością narracyjną i pięknem świata przedstawionego. Satyajit Raya zdobył większość nagród filmowego świata, począwszy od Złotej Palmy w Cannes za "Drogę do miasta", poprzez weneckiego Lwa ("Niepokonany"), berlińskiego Niedźwiedzia ("Ashani Sanket", 1973), aż do Oskara za całokształt twórczości w 1992 roku.

Prekursor Bollywoodu
Przy tym całym opisie indyjskiego kina nie można rzecz jasna zapominać, że istnieje coś takiego jak Bollywood - naiwna, rozrywkowa, pełna przepychu gałąź przemysłu kinematograficznego, oraz - co najważniejsze - zagłębie produkcji największej liczby filmów na świecie! Bollywood nie wziął się oczywiście z księżyca, jego zalążki dostrzec można również w kinie klasycznym. Przykładem filmu będącego "klasykiem bollywoodzkim" jest "Pragnienie" (Pyaasa) z 1957 roku w reżyserii Guru Dutt.

Film jest przesycony pieśniami i poezją, ale i one - jak cała kinematografia indyjska w tamtych czasach - są zaangażowane społecznie. Najpiękniejsza pieśń filmu to lament nad biedą, prostytucją, upadkiem moralnym widocznymi na ulicach miast. Główny bohater filmu, poeta Vijay, śpiewa ją, gdy sam jest na skraju załamania. Znów bohater i jego losy stają się odpowiednikiem losów całego przedstawionego świata. Nie mamy tutaj co prawda układów choreograficznych na skalę bollywoodzką, bohaterowie raczej "tańczą w odmętach miasta", ale niewątpliwa rola wyobraźni, przedstawianie stanów halucynacji czy snu jest już bliskie produkcjom współczesnej indyjskiej kinowej rozrywki. Podobnie umowność świata, sztuczne inscenizacje, teatralność przestrzeni, przesadne aktorstwo, gra świateł i mgła ulic wyraźnie przypominają niektóre produkcje Bollywoodu.

Niemniej temat filmu wynika z potrzeby krytyki społecznych mechanizmów życia. Vijay jest zdolnym poetą, którego wierszy nikt nie chce wydać. Dopiero jego przyjaciółka-prostytutka, sądząc, że Vijay nie żyje (podczas gdy on leży w szpitalu), publikuje poezję, która w krótkim czasie staje się głosem ludu i zyskuje ogromną popularność. Po odzyskaniu przytomności bohater jednak zostaje zamknięty w szpitalu wariatów, bo nikt mu nie wierzy, gdy mówi, że jest poetą Vijayem. Jego rodzeni bracia i przyjaciele wypierają się go, bo w ten sposób mogą sami czerpać profity z wydanej książki. To zakłamanie jest pokazane nie tylko w skali mikro, dotyczy ono wszystkich ludzi czytających poezje Vijaya. Czytają i zachwycają się dosadnością i spostrzegawczością, ale niczego nie zmieniają w świecie, który Vijay krytykował. Jedynymi sprawiedliwymi są tutaj ubogi, skrzywdzony poeta i prostytutka o złotym sercu, czyli te dwie grupy, które oficjalnie godne są pogardy w indyjskim świecie.

Droga autorska - opis rzeczywistości
Krytykę rzeczywistości podjęło w Indiach tzw. kino autorskie, sygnowane takimi nazwiskami jak Mrinal Sen, debiutujący jeszcze w latach 50-tych, Buddhadev Dasgupta (debiut: lata 60-te) czy twórcy współcześni - znana także w Polsce Mira Nair oraz Arvind Sinha, który debiutował w 2003 roku.

W roku 1988 Mira Nair nakręciła swój pierwszy kinowy film fabularny (wcześniej robiła dokumenty), pt. "Salaam Bombay!". Jest to opowieść o dzieciach żyjących na ulicach Bombaju i parających się różnymi zajęciami, aby przeżyć. To, z czym spotykają się bombajskie dzieci, jest w większości przerażające nawet dla dorosłych - narkomania, kradzieże, prostytucja. Nair udało się w paradokumentalny sposób pokazać ulice wielkiego miasta, gdzie mały Krishna próbuje zarobić pieniądze na powrót do domu, do sielskiej wsi. Wspomnienie wsi jako dzieciństwa i sielanki jest tutaj bardzo silne. Miasto natomiast jest przedstawione jako bezduszny moloch niszczący niewinność, uczący zawiści i tym samym zrywający międzyludzkie kontakty. Mira Nair nakręciła później filmy, które bardzo odległym echem mogą przypominać ten wstrząsający kinowy debiut - mam tutaj na myśli np. "Monsunowe wesele" z 2001 roku.

Typowa droga kariery autorskiej rysuje się przed Arvindem Sinhą, zaczynającym przygodę z filmem - produkcją dokumentu. "Podróże i rozmowy" (Kaya Poochhe Maya Se) z 2003 roku to obserwacja życia ludzi skupionych przy dworcu kolejowym Howrah, będącym "bramą do Kalkuty". Żebracy i prostytutki o skomplikowanych życiorysach dają widzowi jedynie namiastkę swoich historii, a wszystkie one brzmią równie niezwykle i egzotycznie. Jak opowieść kobiety o tym, że mąż wyrzucił ją z domu i został sam z dziećmi, a jej szwagierki odwiedzają ją i nakazują jej nosić oznaki bycia zamężną (przedziałek zdobiony cynobrem i bransoletki z muszli). Pomiędzy wypowiedziami poszczególnych bohaterów słyszymy i obserwujemy modlitwy do bóstw, w których dominują słowa "Allah-o-Akbar" (Bóg jest wielki). Ten splot pokory i rezygnacji z wiarą i siłą ducha jest niezwykłym odbiciem autorskiej postawy dokumentalisty wobec swego tematu.

Autorzy sztuki
Kino autorskie podąża wieloma ścieżkami. Jedną z piękniejszych dróg zaprezentował jeden ze współtwórców Nowej Fali indyjskiej, Mrinal Sen. W swoim późniejszym dziele z 1979 roku pt. "Cicho zaczyna się dzień" (Ek Din Pratidin) opisał prostą, zamkniętą w trzech teatralnych jednościach historię. Najstarsza córka pewnej rodziny, żywicielka pracująca w banku, nie przychodzi na noc do domu. Początkowo zamartwiający się rodzice i rodzeństwo zaczynają powoli godzić się z utratą. Mimo bowiem że nie ma potwierdzenia śmierci, Chinu umiera dla nich, zhańbiona nocną nieobecnością w domu. Utrata jest wyobrażona, ale jak wiadomo, "wyobraźnia bez granic rozsądek ma za nic", więc i tym razem wyobraźnia całej rodziny skazuje Chinu na potępienie. Cóż takiego zrobiła dziewczyna? Jako niezamężna panna nie wróciła do domu na noc. To wszystko. W tym teatralnym dramacie wzajemnych wyrzutów i domniemywań, co też mogło się stać z najstarszą córką, uderzający jest obraz rodziny. Wszyscy płaczą nad sobą, nikt tak naprawdę nie martwi się losem dziecka czy siostry. W końcu, kiedy Chinu wraca do domu, wymyślona i rozplotkowana hańba staje się tak nieznośna, że matka rzuca dziewczynie w twarz te ostre słowa - lepiej by było, gdyby naprawdę umarła.

Ten dramat przypomina filmy Bergmana, Woody’ego Allena czy teatralne sztuki Tennessee Williamsa, wzbogaca je jednak o orientalną obyczajowość. Doskonałe role dopełniają obrazu współczesnych Indii w tym filmie. Od lat 50-tych mówiło się o zakłamaniu społecznym, teraz to zakłamanie wkroczyło do najmniejszej komórki społecznego organizmu - rodziny.

Inną drogę obrał Buddhadev Dasgupta, czego przykładem może być jego film pt. "Opowieść o niegrzecznej dziewczynce" (Mondo Meyer Upakhyan, 2002). Pełna przepychu historia o prowincjonalnej prostytutce, która chce swą córkę sprzedać bogatemu przedsiębiorcy, aby zarówno dziecko, jak i ona miały zapewniony byt. Krytyka społeczna jest tutaj drugoplanowa. Na pierwszy plan wysuwa się bowiem, niezwykle kolorowe w tej zaściankowej ascetyczności, piękno. Wożeni z miejsca na miejsce chorzy staruszkowie są widzami wszystkich etapów rozgrywającego się dramatu młodej dziewczyny. Ich finałowy wniosek, że nie potrzebują lekarza, do którego od początku filmu konsekwentnie zmierzają, zbiega się w czasie i przestrzeni z odważną decyzją Lati, aby opuścić prowincję i rozpocząć naukę. Ważniejszym jednak komentarzem tych wydarzeń jest obserwowane w mediach przez bogatego przedsiębiorcę lądowanie na Księżycu. Ów "wielki krok dla ludzkości" czyni również główna bohaterka - Lati ucieka od przeznaczonego jej losu prostytutki, ucieka od przymusu kultury anty-kobiecej, w której się urodziła, ku nauce, marzeniom, lepszemu, jak sądzi, światu.

Jakże filmowa jest to opowieść! Nie tylko poprzez dominujące funkcje obrazu i koloru, ale także charakterystyczną narrację, w której rzeczywiste wydarzenia stają się komentarzem dla wydarzeń fabularnych, fikcyjnych. A choć momentami nawet zabawna, jest to przecież smutna opowieść o roli kobiety w świecie Wschodu. Ale mamy tu także autotematyczną refleksję o kinie, gdzie marzenia mogą się powtarzać i urzeczywistniać.

Gorzkie, ale odważne autorskie kino w Indiach przeciwstawia swą twórczą siłę rozrywkowemu Bollywoodowi. W produkcjach bollywoodzkich widać przepych, pieniądze, talent reżyserski i aktorskie umiejętności... wyglądania (bo z graniem bywa gorzej). Jednak prawdziwe wizje i odważne słowa należą nadal do tych artystów kina, którzy odrzucili drogę komercji i podążają drogą własnych wizji.

Wyszukiwarka Szkół Jogi

JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
Styl Życia
Polecamy