Joga w świetle praktyki vipassany S. N. Goenka Część III
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Joga w świetle praktyki vipassany S. N. Goenka Część III

niedziela, 31 stycznia 2010

Podobieństwa i różnice pomiędzy ośmiostopniową ścieżką jogi zdefiniowaną przez Patanjalego ok II w.n.e w Joga sutrach i ośmiostopniową szlachetną ścieżką opisaną w VI w.p.n.e przez Siddhartha Gautamę znanego jako Budda. Co łączy te dwie nauki? Jaki wpływ miały nauki Buddy, na powstałe osiem wieków później yoga sutry? Czy poza zbieżnością nazw ścieżki te są podobne? Nauczyciel medytacji vipassana S.N Goenka przedstawia analityczne porównanie dwóch nauk. Część III

Budda doszedł więc do wniosku, że dopóki na poziomie umysłu nie pozbędziemy się "kajdan" (anusaya), nie ma co mówić o wyzwoleniu. Poprosił więc mistrza Uddaka Ramputta, aby zdradził mu jakiś sposób pozbycia się tych "kajdan" z umysłu. Mistrz nie posiadał jednak wiedzy, jak to zrobić, więc tylko napomniał Buddę słowami: "Czy osiągnięcie ósmego poziomu medytacji, pozwalającego wejść na poziom niezmierzonego szczęścia, na którym można przebywać przez całe wieki nie jest wystarczającym dokonaniem?"

Budda odpowiedział na to: "I cóż z tego, że osiągnąłem ósmy poziom medytacji i zapewniłem swojemu następnemu wcieleniu miejsce na poziomie niezmierzonego szczęścia, na którym mogę pozostać przez całe wieki, skoro muszę się ponownie narodzić na poziomie materii, ponieważ nie usunąłem zanieczyszczeń ze swojego umysłu? Jeśli więc znasz sposób pozbycia się zanieczyszczeń, proszę, zdradź mi go. W przeciwnym razie nie będę się uważał z oświeconego." Uddaka Ramputta nie znał jednak takiej techniki.

Budda wypracował zatem technikę znaną dziś jako vipassana, która jest w stanie wyeliminować zanieczyszczenia z ludzkiego umysłu i uczynić z nas osoby czyste i oświecone, pozwalając na osiągnięcie pełnego wyzwolenia. Zanim jednak powiemy o tym więcej, przyjrzyjmy się nieco ośmiu rodzajom medytacji, o jakich wcześniej była tutaj mowa.

Na pierwszy rodzaj medytacji składa się pięć etapów:
vitakka - skierowanie umysłu na obiekt za pomocą zmysłów,
vicara - zagłębienie umysłu w obiekcie za pomocą zmysłów,
piti - zachwyt,
sukha - przyjemność oraz
ekagatta - koncentracja.
Będziemy tutaj musieli używać tych słów w takim znaczeniu, jakie miały one w społeczeństwie indyjskim dwa i pół tysiąca lat temu.
Dziś vitakka oznacza dyskusję lub kłótnie. Jednak w owym czasie w terminologii religijnej oznaczała skierowanie umysłu na obiekt za pomocą zmysłów. W zrozumieniu tej terminologii pomocna będzie następująca parabola:

Pszczoła widzi przed sobą piękny kwiat lotosu i leci w jego stronę. Ponieważ następuje kontakt między obiektem wizualnym, w tym wypadku kwiatem, a narządem zmysłowym, w tym wypadku okiem pszczoły, owad leci w kierunku kwiatu w poszukiwaniu nektaru. Lot pszczoły w kierunku kwiatu jest odpowiednikiem etapu vitakka. Następnie pszczoła nadlatuje nad kwiat, siada na nim i brzęcząc zaczyna szukać nektaru. To etap vicara. Bardzo szybko pszczoła odnajduje źródło nektaru, co napełnia ją uczuciem przyjemności, jako że ma teraz nadzieję, że będzie mogła go posmakować. To etap piti (zachwytu). Następnie pszczoła wpuszcza trąbkę w źródło nektaru i po raz pierwszy go próbuje. Smak nektaru sprawia jej wielką przyjemność. Przypomina to etap sukha. Po chwili pszczoła jest już tak pochłonięta delektowaniem się smakiem nektaru, że zaprzestaje wszystkich innych czynności: przestaje brzęczeć i traci świadomość tego, co dzieje się w otoczeniu - do tego stopnia, że jeśli kwiat o zachodzie słońca zamknie płatki, pszczoła nawet tego nie zauważy i przez całą noc pozostanie zamknięta w środku. Taki stan umysłu pszczoły można porównać do stanu ekagatta (koncentracji).

W miarę rozwoju praktyki stopniowo przechodzi się przez kolejne stany. Pierwsze cztery poziomy medytacji obejmują następujące etapy:
Pierwszy poziom medytacji: vitakka, vicara, piti, sukha, ekagatta.
Drugi poziom medytacji: piti, sukha, ekagatta (z pominięciem etapów vitakka i vicara).
Trzeci poziom medytacji: sukha, ekagatta (z pominięciem etapu piti).
Czwarty poziom medytacji: upekkhaggata (etap sukha zostaje zastąpiony etapem uppekha, czyli równowagą umysłu).
Kiedy więc umysł się odpowiednio skoncentruje, wchodzimy na czwarty poziom medytacji. W takim stanie umysłu osoba praktykująca odczuwa szczególną przyjemność, jaka nie była jej znana wcześniej, kiedy umysł był jeszcze kapryśny. Dalsza koncentracja na uczuciu przyjemności wytworzonym przez skupienie umysłu na pojedynczym obiekcie eliminuje uczucie przyjemności i pozostaje już tylko uczucie równowagi. Nie jest to jednak nasz ostateczny cel, nie możemy na tym się zatrzymać.

Trzeba iść dalej. Obserwujemy wówczas, że skoncentrowany umysł przynależy do naszego ciała. Jak zauważyliśmy wcześniej, między pierwszym a czwartym poziomem medytacji obserwujemy stopniową eliminację stanów vitakka, vicara, piti i sukha. Na czwartym poziomie działa już tylko umysł. Narządy zmysłów przestają funkcjonować.

Kiedy osoba praktykująca vipassanę obserwuje te kolejne cztery poziomy medytacji jako świadek, bez ingerencji ze strony umysłu, doświadcza wówczas głębokiego uczucia przyjemności (sukha). Język przed dwoma i pół tysiącami lat różnił się od dzisiejszego. Znaczenie niektórych słów uległo przekształceniom. Niektóre słowa nabyły całkiem nowych znaczeń, do innych zaś przypisano pojęcia bardzo odległe od obowiązujących w dawnym języku filozofii. Interpretacja pism z tamtego okresu przez pryzmat współczesnego języka może wprowadzić sporo zamieszania.
Dla przykładu, dwa i pół tysiąca lat temu terminem sukha określano zaawansowany stan transu medytacyjnego. W dzisiejszym języku nie określa on jednak tego rodzaju stanu niezmierzonej przyjemności. Dawniej termin sukha odnosił się do przyjemnego stanu umysłu, który osiągało się na czwartym poziomie medytacji. Jeśli zaś chodzi o materialną sferę ludzkiej egzystencji, tak zwane przyjemne odczucia uważane były za złudzenie.
Jak napisano, "Kemi haso kim anando nicce pajalita sati." Co oznacza, że dawniej podążający ścieżką vipassany uznawali, że cała materialna sfera egzystencji płonie piekielnym ogniem pragnień, przez który istoty ziemskie cechuje zachłanność i nienasycenie. Nie znajdują się one zatem w stanie wyższej przyjemności, lecz cierpią z powodu konieczności zaspokajania swych pragnień. Ten złudny stan podążania za pragnieniami nazywano wówczas błogością. Dziś natomiast błogością nazywamy wyższe, transowe stany świadomości, zaś przyjemność jest kojarzona z zaspokajaniem pragnień w sferze materialnej.

Zatem po wejściu w czwarty poziom medytacji (czwarta jhana) jedynie umysł pozostaje aktywny, natomiast narządy zmysłów przestają funkcjonować. Jogin może teraz posunąć się dalej i ogarnąć umysłem cały wszechświat. Przekonuje się wówczas, że dotąd ograniczony umysł, który był jak dotąd nierozerwalnie związany z ciałem jest tak naprawdę wszechobecny i nieskończony. Przed wejściem na piąty poziom medytacji umysł związany był z sercem - Patańdźali tak właśnie określa miejsce umysłu w ciele.

Na piątym poziomie medytacji umysł zdaje się nieskończony niczym wszechświat. Wszystkie materialne obiekty przemieniają się w różne rodzaje wibracji. W tym stanie umysł postrzega jedynie wibracje, nic więcej. Medytując, ponownie koncentrujemy umysł, aby odnaleźć nieskończoną rzeczywistość. Skupiając się na nieskończoności, staramy się poczuć, kim jest podmiot postrzegający tę nieskończoność. W dawnych czasach część umysłu odpowiedzialną za postrzeganie nieskończoności na tym wyższym poziomie medytacji nazywano vinnana. To słowo do pewnego stopnia pokrywa się ze współczesnym terminem "świadomość". Choć w hindi termin wigyana obecnie oznacza naukę. Świadomość jest w istocie wolą, która uaktywnia się na poziomie umysłu i odpowiada za postrzeganie obiektów.

Kiedy więc część naszego umysłu odpowiedzialna za postrzeganie koncentruje się na nieskończonej przestrzeni, pojawia się kolejny transowy stan, w terminologii filozoficznej dawnych Indii zwany szóstym jhana. Na tym poziomie istnieje tylko postrzegana przez umysł nadświadomość. Osoba medytująca nie zatrzymuje się jednak również na tym poziomie, lecz analizuje ten poziom nadświadomości, który wprawdzie jest bardzo subtelny, wciąż jednak pozostaje ograniczony do stałych wibracji. Kiedy medytujący podda ten stan analizie, wówczas nawet wibracje znikają i pojawia się stan pustki. Jest to siódmy poziom transu. Na tym etapie panuje stan pustki, zaś osoba medytująca dalej analizuje swoje istnienie - w odniesieniu do wszechobecnej pustki.

Wówczas odkrywa, która część umysłu postrzega stan pustki. W dawnych czasach tę część umysłu nazywano vedana. Słowo to odpowiada doznaniom, czyli po prostu fizycznym odczuciom. We współczesnym języku terminem vedana określa się wyłącznie ból, czyli nieprzyjemne doznania. W związku z tym współcześni komentatorzy całkowicie zatracili znaczenie terminologii używanej przez Patańdźalego, nadając współczesne znaczenie dawnym koncepcjom, które oznaczały zupełnie co innego w czasach, gdy Patańdźali używał ich w swoim traktacie. Wróćmy jednak do tematu: medytujący przekonuje się, że na poziomie siódmego jhana istnieje nie tylko vedana, ale też sanna (sangya), odpowiedzialna za rozgraniczanie poszczególnych obiektów postrzeganych przez umysł na kolejnych poziomach transu - takich jak nieskończona przestrzeń, nieskończona świadomość, pustka itd. Podczas tego procesu osoba medytująca przekonuje się, że ta sama część umysłu funkcjonuje jako sanna i vedana. Oznacza to, że umysł z jednej strony odczuwa obiekt za pomocą vedana, czyli doznań, a z drugiej strony jest w stanie go ocenić jako dobry czy zły, przyjemny czy nieprzyjemny, za pomocą sanna, czyli percepcji.

W miarę jak umysł coraz bardziej się koncentruje, analizując również ten fenomen, aby poznać jego rzeczywistą naturę, osoba medytująca wkracza w stan, w którym postrzeganie w jednej chwili istnieje, a w następnej zanika. Ten transowy stan w języku dawnej filozofii nazywał się "neva sanna na sanna yatana", co oznacza, że w tym stanie percepcja jest tak nikła, że czasem się ją postrzega, a czasem nie zachodzi w ogóle proces postrzegania. Etap ten nazywa się ósmym poziomem medytacji. Ten, który osiągnął stan Buddy przeszedł przez wszystkie osiem poziomów medytacji, zanim w końcu spróbował doznać oświecenia. Do tego momentu zdołał pozbyć się wszystkich zanieczyszczeń z umysłu, pozostały jedynie ich korzenie na poziomie psychicznym. Nawet jednak te korzenie, w najsubtelniejszej postaci, stanowiły potężną przeszkodę na drodze do oświecenia.

Siddhartha Gautama zastanawiał się, jak wyplenić pozostające w umyśle ziarna zanieczyszczeń. Nie mógł jednak w swojej epoce znaleźć odpowiedniej praktyki, która oferowałaby więcej niż osiem poziomów medytacji. Siddhartha Gautama wypróbował więc rozpowszechnioną wówczas ścieżkę najwyższej pokuty, kierując się fałszywą przesłanką, że cierpienie zadane ciału w ramach pokuty pozwoli wyrzucić z niego wszelkie nieczystości. Siddhartha wypróbował również i tę ścieżkę, jednak gdy w ramach pokuty osiągnął już szczyt fizycznego cierpienia, przekonał się, że korzenie nieczystości wciąż pozostają nietknięte. Wówczas postanowił spojrzeć na praktykę od innej strony i zastosował w swoim życiu sampajanna, porzucając zarazem wszystkie inne środki.

Trudno znaleźć słowo odpowiadające terminowi sampajanna. Można tylko wyjaśnić, że praktykujący tę metodę uczy się być świadkiem każdego obserwowanego zjawiska, bez przypisywania mu jakiegokolwiek płynącego z wyobraźni wyjaśnienia. Oznacza to, że jeśli na poziomie ciała pojawi się dowolne doznanie, należy je obserwować, nie oceniając, czy jest ono dobre czy złe. Trzymamy się praw natury: jeśli pojawia się jakieś doznanie, skupiamy się wyłącznie na charakterystyce oddechu. Jeśli oddech jest długi, obserwujemy fakt, że jest długi. Jeśli jest krótki, zauważamy, że jest krótki. W języku pali ta praktyka została opisana słowami: "Digham va assasanto digham assasaniti pajanato". Oznacza to, że jeśli nasz oddech jest głęboki, wówczas to odczuwamy, a jeśli jest niezbyt głęboki albo wręcz płytki, również nie robimy nic więcej - tylko obserwujemy.

Patańdźali również mówi o praktyce obserwacji naturalnego oddechu. Kiedy wydłuża się przedział czasowy między naturalnym wdechem a wydechem, nasze myśli pomału się uspokajają i pojawia się coś w rodzaju transu. Warto tutaj wspomnieć, że przedział czasu między naturalnym wdechem a wydechem w "Jogasutrach" został określony terminem kumbhaka, czyli zatrzymaniem oddechu. Jeśli obserwujemy naturalny oddech, zatrzymanie oddechu następuje w sposób automatyczny, bez żadnego wysiłku.

Obecnie jednak ludzie starają się uzyskać ten stan podejmując świadomy wysiłek, aby zatrzymać oddech w ciele lub poza ciałem. Jest to zniekształcona wersja praktyki kumbhaka, której Patańdźali nigdy w takiej postaci nie nauczał. Osoby, które znajdują upodobanie w stanie umysłu bez myśli, jaki powstaje wskutek świadomego zatrzymania oddechu zupełnie zatracają zatem sens praktyki, ponieważ takie świadome kreowanie kumbhaka poprzez zatrzymanie oddechu wytwarza jedynie bez - myśli który zresztą natychmiast zanika w momencie, gdy oddech powraca.

Jeśli natomiast stan kumbhaka pojawia się wskutek obserwacji naturalnego oddechu, wówczas czas jego trwania automatycznie się wydłuża, a na poziomie czwartego jhana oddech całkowicie ustaje. Na poziomie czwartego jhana oddychanie staje się niemożliwe, a mimo że stan kumbhaka trwa całe godziny, medytujący nie umiera. Choć przeżycie kilku godzin bez oddechu przekracza granice rozumienia zwykłego człowieka, osoba praktykująca vipassanę może tego doświadczyć, o ile wskutek praktyki osiągnie taki właśnie wyższy wymiar medytacji.

Wykład wygłoszony 30 kwietnia 1990 w Akademii Jogi Kaivalyadhama, Bombaj
tłumaczenie: Agnieszka Lakatos
korekta lingwistyczna: Piotr Jagodziński
korekta merytoryczna: Wiktor Morgulec

Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Filozofia Jogi
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
Filozofia Jogi
Inspiracje
Dobrze wykonane pozycje, akrobatyczne ruchy i poruszające się dłonie pozostaną tylko ozdobnikami, jeśli nie dołączymy skupienia na oddechu, które stanowi serce jogi - Kino MacGregor
Słowniczek
Bhagawadgita

Bhagawadgita (dosłownie Pieśń Pana) została skomponowana prawdopodobnie między III a II w. p.n.e. Wchodzi w skład szóstej księgi epickiego poematu Mahabharaty, w części pt. Bhiszma-Parwa (rozdziały 23-40). Jest poematem podzielonym na osiemnaście rozdziałów i zbudowanym z siedmiuset dwuwierszowych strof. Jego autorstwo indyjska tradycja przypisuje Wedawjasie....

Szukaj haseł na literę:
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
sklep
Wyszukiwarka Szkół Jogi

Partnerzy Portalu