Dotyk, korekta - jak ją stosować?
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Dotyk, korekta - jak ją stosować?

czwartek, 24 lipca 2014

Fernando Pages Ruiz

W jakim stopniu nauczyciel jogi powinien stosować fizyczne korekty? Richard Freeman i Patricia Sullivan dzielą się przemyśleniami na ten kontrowersyjny temat.

Być może zdarzyło ci się, że przez dłuższy czas "wałkowałeś" bardziej subtelne aspekty pracy w asanach, ale nie byłeś w stanie w pełni ich zrozumieć do chwili, kiedy nauczyciel jogi podszedł do ciebie i z pomocą rąk pomógł ci ustawić ciało we właściwy sposób. Niewykluczone, że pozytywnie odebrałeś dotyk nauczyciela; jest również możliwe, że poczułeś się trochę nieswojo. Wady i zalety fizycznego kontaktu między nauczycielem a uczniem stały się przedmiotem licznych kontrowersji w środowisku osób ćwiczących jogę. Postanowiliśmy zapytać dwoje wybitnych nauczycieli jogi - Patricię Sullivan i Richarda Freemana o ich podejście do dotykania uczniów w czasie zajęć.

Czy dotykasz uczniów, żeby pokierować nimi w asanie?

Richard: Słowo "dotykać" wziąłbym w cudzysłów, ale faktycznie poprawiam uczniów wykonujących asany. To ważna część procesu nauczania.

Patricia: Są rzeczy, które łatwiej przekazać za pomocą rąk niż poprzez słowa. Czasami jest tak, że odpowiedni dotyk jest wart tysiąca objaśnień.

Jak rozumiesz odpowiedni dotyk?

Richard: Obserwuję jego efekt. Zdarza się, że nawet kiedy poprawiam ucznia, ten wciąż nie do końca rozumie, w czym rzecz; innym razem, przy najlżejszym kontakcie, uczeń płynnie przyjmuje właściwe ustawienie ciała. Wiele zależy od podejścia nauczyciela. W czasie wykonywania korekt obserwuję swój oddech i swoje wewnętrzne ustawienie - podążając za uczniem wykonuję w wyobraźni daną pozycję. W pewnym sensie przekładam swoją uważność na fizyczny kontakt, aby pomóc uczniom poczuć, co dzieje się w ich ciałach. Pomagam im zrozumieć korektę.

Patricia: Również działam intuicyjnie - coś we mnie pomaga mi stwierdzić, że mogę położyć dłonie na jednej osobie, ale nie na osobie ćwiczącej obok. Jest taka buddyjska przypowieść o kurze i jej jajkach. Kura wie, że wewnątrz każdego jajka pisklę czeka na narodziny. Jeśli uderzy dziobem w jajko zanim pisklę będzie gotowe, może je zabić. Tak wiec kura czeka i nasłuchuje do momentu, kiedy usłyszy, że pisklę dziobie w skorupkę od wewnątrz - dopiero wówczas kura zaczyna dziobać z zewnątrz. Czasami po prostu kładę na kimś dłonie i czekam - trwa to dosłownie chwilę. Zdarza się, że jestem zaskoczona. Wydawało mi się, że danego ucznia trzeba podnieść i wyciągnąć, podczas gdy w rzeczywistości potrzebował on uziemienia - wystarczy lekki dotyk i uczeń unosi się i wyciąga sam.

Czy używasz dotyku, aby umożliwić uczniom głębsze wejście w pozycję?

Richard: Tak, ale zanim to zrobię, oceniam ustawienie ciała ucznia. Przykładowo w paschimottanasanie mój nacisk jest skierowany do przodu a nie w dół. W ten sposób mogę dotrzeć dość daleko, dostatecznie, żeby rozpłaszczyć ucznia jak naleśnik ;-) Oczywiście, uczeń musi mieć w sobie pewien poziom zaufania, gotowości do poddania się i wyczucie wewnętrznego ustawienia. Kiedy znajduję ucznia gotowego na tak głęboką pracę, doświadczenie to jest przyjemne dla nas obu. W pewnym stopniu stajemy się jednym ciałem połączonym przez wspólny środek ciężkości.

Patricia: Ogólnie rzecz ujmując nie kładę dłoni na plecach ucznia, starając się popchnąć go w dół lub do przodu. Zamiast tego szukam punktu albo miejsca, które nie uczestniczy w praktyce. W paschimottanasanie często obserwuję ograniczenia mobilności w okolicy brzucha albo dokoła bioder. Często zdarza się, że kiedy przyłożę dłonie do kości udowych, aby je "uziemić", uczniowie rozluźniają się i wchodzą głębiej w tę pozycję.
Nie chcę przez to powiedzieć, że nigdy nie naciskam na plecy uczniów, po prostu wolę szukać innego rozwiązania. Uczestniczyłam w zajęciach, w czasie których zostałam skorygowana w sposób, który pozwolił mi dotrzeć w pozycji głębiej niż kiedykolwiek przedtem i sprawił, że byłam podekscytowana. Później jednak okazało się, że zostałam kontuzjowana. Odnoszę wrażenie, że opuściłam ciało zamiast w pełni uczestniczyć w asanie. Pozwoliłam sobą manipulować, bo cóż innego miałam zrobić? Nie było w tym jednak samopoznania, żadnego przełomu a jedynie porzucenie samego siebie.

Czy możesz opowiedzieć nam o korektach, jakie otrzymywałeś od induskich mistrzów i o tym, w jaki sposób te doświadczenia wpływają na twoje nauczanie?

Richard: Byłem korygowany zarówno przez pana Iyengara, jak i przez Patthabiego Joisa. Mogę śmiało powiedzieć, że dobrze przyjąłem większość korekt i, że miały one na mnie korzystny wpływ. Zostałem jednak również kontuzjowany. Doświadczenie to nauczyło mnie, że trzeba zrozumieć wewnętrzną winjasę pozycji a nie po prostu wcisnąć ucznia w pozycję.

Patricia: Doceniałam intensywność i wytrwałość, z którą nauczał pan Iyengar, ale równocześnie cały czas się go bałam. Sztuki dotyku nauczyłam się później od Lansinga Barretta Greshama, a nie od nauczycieli z Indii. Praca z dotykiem wiąże się z uczeniem się czucia innych nie tylko na fizycznym poziomie. Polega również na uczeniu się używania dłoni jako receptorów a nie tylko narzędzi.

Czy przygotowujesz uczniów na korekty sygnalizując, że będziesz je wykonywał przed zajęciami czy też pytając uczniów o zgodę?

Richard: Nie wieszam przed zajęciami transparentu - ponieważ jeśli bym tak zrobił uczniowie mogliby pomyśleć "Właśnie powiedział, że to wcale nie jest inwazyjne, że to nie jest seksualne molestowanie". Innymi słowy zaszczepiłbym u nich ziarno niepewności, mógłbym sprawić, że wezmą pod uwagę możliwość, że jednak jest przeciwnie wskutek czego joga mogłaby zostać zdyskredytowana. Zawsze koryguję ludzi nawiązując do ruchu, którego właśnie nauczam. Nie pytam ich o zgodę, ale udzielam im ustnych wskazówek; dzięki temu nie są w szoku, kiedy ich dotykam. Mogę na przykład powiedzieć "skręć ramię na zewnątrz" biorąc ich za ramię i wykonując tę czynność za nich. Przeważnie mówią jedynie "super".

Patricia: Ja również nie ogłaszam, że będę kogoś dotykać. Po prostu podchodzę do ludzi w sposób współgrający z tym, nad czym właśnie pracujemy. Nie zamartwiam się uzyskaniem oficjalnej zgody, ale pozostaję bardzo czuła na to, co dzieje się kiedy kogoś dotykam. Zawsze utrzymuję kontakt wzrokowy i staram się stworzyć poczucie swobody.

Czy stosujesz odmienne techniki korygując mężczyzn i kobiety - innymi słowy korygując osobę innej płci?

Richard: Oczywiście - mężczyźni i kobiety różnią się budową ciała. Zwracam uwagę, żeby nie zasugerować uczniowi niczego seksualnego ponieważ głębokie pozycje wpływają na rdzeń ciała, który jest również ośrodkiem seksualności. Wykonując korekty omijam strefy erogenne, nawet jeśli mogłyby stanowić najlepszy punkt podparcia do wykonania dźwigni.

Patricia: Również zwracam na to uwagę. Czuję się komfortowo lekko dociskając klatkę piersiową do korygowanej kobiety, ale nie powtórzę tego na mężczyźnie. Zawsze istnieje inny sposób wykonania korekty.

W jaki sposób zmieniają się twoje korekty w miarę jak poznajesz grupę uczniów?

Richard: Cóż, pracując z bardziej doświadczonymi uczniami staram się korygować ich w sposób, który będzie dla nich wyzwaniem albo po prostu, żeby pokazać im coś nowego. Zasadniczo, pracując zarówno z początkującym, jak i zaawansowanym uczniem stawiam na komunikację. Zdarza się, że zwracam się do nich po prostu po to, żeby się przywitać a nie rozmawiać o samej pozycji. Ludzie doceniają zwracaną na nich uwagę, choćby klepnięcie w ramię oznaczające "dobro robota!".

Patricia: To dobry sposób budowania relacji. Zdejmuje to brzemię "korekty" z dotyku.

Czy są pozycje, w których twoim zdaniem należy unikać fizycznych korekt?

Richard: Zawsze pozwalam ludziom rozgrzać się, zanim do nich podejdę. Nie kładę się po prostu na nich, kiedy wykonują pierwszego psa z głową w dół. Przez pierwsze 5-10 minut przyglądam się im.

Patricia: Czasami muszę powstrzymywać asystentów od poprawiania i niekończącego ustawiania uczniów w savasanie. Wychodzę z założenia, że kiedy uczniowie leżą w savasanie przez minutę, trzeba ich zostawić. Nawet jeśli pozycja nie jest doskonała, najlepiej nie przeszkadzać uczniom w czasie relaksu.

Czy dostrzegasz w fizycznych korektach uzdrawiający potencjał - coś takiego jak terapeutyczny dotyk?

Richard: To właśnie jest potencjał korekt. Uczucie bycia dotykanym, w odróżnieniu od ustnych wyjaśnień, pozwala umysłowi skupić się na czymś, bez konceptualnej okleiny. Uczucie bycia dotykanym staje się przedmiotem uwagi, co pomaga ludziom w doświadczeniu czystszej formy obserwacji. Kiedy tak się dzieje, pojawia się prawdziwa szansa na bardzo zaawansowaną jogę.

Patricia: Dotyk wysokiej próby ma w sobie coś z relacji, wsłuchania się w drugą osobę i szacunku dla niej. Wszystkie te cechy mają terapeutyczne działanie. Naprowadzający dotyk otwiera ucznia na samodzielne odkrywanie nowych rzeczy. Jak mawia Richard - rozprasza iluzję odrębności.

Artykuł ukazał się w magazynie Yoga Journal Jego autorem jest Fernando Pages Ruiz.

Richard Freeman praktykuje jogę od 1968 r. Spędził dziewięć lat w Azji poznając różne tradycje, których elementy wplata w swoją praktykę asztangajogi, której uczył się u swojego najważniejszego nauczyciela - Sri Krishny Patthabiego Joisa z Majsuru w Indiach. Richard mieszka w Boulder w Kolorado, gdzie prowadzi szkołę Yoga-Workshop

Patricia Sullivan uczy jogi od 36 lat, łącząc metodę Iyengara i medytację Zen. Prowadzi warsztaty dotyczące pracy z dotykiem, w czasie których stara się przedstawić uczestnikom sposoby dostosowania fizycznych korekt do budowy ciała ucznia.

Artykuł pochodzi z największego w Polsce portalu internetowego poświęconego praktyce, tradycji i historii asztangajogi. Adres portalu: www.ashtangayoga.pl

Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Filozofia Jogi
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
Filozofia Jogi
Inspiracje
Joga jest metodą naturalnego opanowania niepokoju myśli, który nie pozwala przebłysnąć prawdziwej naturze człowieka - Paramahansa Jogananda
Słowniczek
Sabda

Śabda - (dźwięk) jeden z zasadniczych i najstarszych sposobów, za pomocą którego jogini skupiali uwagę. Mogą być różnego rodzaju Śabdy (dźwięki) a) przeliterowane (varna-atmaka) b) nie mający żadnego znaczenia jak np. odgłos wodospadu, (dhvani). c) Dźwięk nadzmysłowy , wewnętrzny (nada) To, co słyszymy jest końcowym...

Szukaj haseł na literę:
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
sklep
Wyszukiwarka Szkół Jogi

Partnerzy Portalu