Płeć Bhagavadgity - komentarz z perspektywy gender - kulturowej tożsamości płci. Anna Duszak. Część IV
czwartek, 18 września 2008
Znaczenie i rola kobiet w społecznościach matryfokalnych. Wpływ ich sposobu postrzegania otaczającej rzeczywistości na życie wczesnych społeczności miast Doliny Indusu. Odkrycia w ruinach m.in. Harappy, Mohendżo Daro i innych miejscach. Co łączy treść zawartą w sutrach spisanych przez Patańdżalego z matriarchalnym porządkiem społecznym? Kolejna próba odpowiedzi na pytania zainspirowane lekturą Bhagavadgity.
Część IV
Znaczenie i rola kobiet w społecznościach matryfokalnych. Wpływ ich sposobu postrzegania otaczającej rzeczywistości na życie wczesnych społeczności miast Doliny Indusu. Odkrycia w ruinach m.in. Harappy, Mohendżo Daro i innych miejscach. Co łączy treść zawartą w sutrach spisanych przez Patańdżalego z matriarchalnym porządkiem społecznym? Kolejna próba odpowiedzi na pytania zainspirowane czytaniem Bhagavadgity.
Jak wspomniałam na wstępie, po napisaniu pierwszego komentarza zainteresowałam się historią Indii. Historią kultury Doliny Indusu - miast Harappa, Mohendżo Daro i innych, obecnie leżących w granicach Pakistanu, odkrytych w XIX wieku. Odkryte miasta, pokazują zdecydowaną odmienność stylu ich zabudowy w porównaniu z innymi znajdującymi się na obszarach Azji np. miast sumeryjskich. Wszystkie miasta w Dolinie zbudowane są według podobnego planu. Do ich budowy użyto cegieł. Charakteryzuje je zabudowa pozbawiona murów obronnych. Brak budowli mającej cechy charakterystyczne dla siedziby władcy. W ruinach miast znaleziono wiele terakotowych figurek bogiń. Ich duża ilość nasunęła Bashamowi - wybitnemu znawcy kultury tego regionu, autorowi książki "Indie od początków dziejów do podboju muzułmańskiego" przypuszczenie, iż posążki te znajdowały się w każdym domostwie, i że prawdopodobnie panował kult Bogini - Matki. System sprawowania władzy autor określa jako najbliższy porządkowi demokratycznemu.
Terakotowe figury bogiń
Bogini matka - figurka terakotowa z Harappy, ok. 2000 p.n.e.
Zdecydowanie za istnieniem kultur matrycentrycznych także w tym rejonie, opowiadają się współcześnie analizujący wykopaliska archeolożki, antropolożki oraz mężczyźni parający się tymi zawodami. (więcej np. Krzak Z. Od matriarchatu do patriarchatu Wyd. TRIO Warszawa 2007)Trudno mi przychodzi wyobrazić sobie jak w tamtej matrylinearnej rzeczywistości radził sobie mężczyzna. Gdzie czerpał oparcie dla swego, pozbawionego fizycznej kontynuacji, życia? Wg jego ówczesnej wiedzy on nie miał następców. Dzieci były matek i klanu matek. Jego płaszczyzną funkcjonowania, poza mężczyznami zatrudnionymi na stałe w gospodarstwach domowych, było polowanie a w późniejszym okresie pole walki. Może część z nich żyła bardziej na wzór życia kobiet, przyjmując ich hierarchię wartości. Życie, w którym większą wartość przydawano zachowaniu życia. Opiece nad życiem. Stwarzaniem warunków do jego kontynuacji. A może ich życie, sens bytu odnajdywali mieszkańcy tego regionu w filozofii, którą nazywamy jogą?
Co może nasuwać takie przypuszczenie?
W ruinach miasta Harappa, kultury Dolinu Indusu, która zaginęła około 1.500 lat p.n.e, znaleziono figurkę medytującego mężczyzny. Podobny wizerunek odkryto na pieczęci steatytowej. Kształt męskiej postaci w pozycji medytacyjnej. A zatem można założyć, że w tym miejscu, tak jak przed tysiącleciami w Anatolii, medytowanie w pełni spokoju stało się sposobem na życie także dla niektórych mężczyzn.
"Proto- Śiwa", pieczęć z Mohendżo Daro, ok. 2000 p.n.e.
Właśnie ten klimat znajduję czytając sutry Patańdżalego. I to właśnie sutrom spisanym przez Patańdżalego przed około 2.000 - 2.500 tysiąca lat temu przypisuję główną i pierwotną rolę w kształtowaniu mentalności mieszkańców Indii. Od wielu pokoleń sutry funkcjonowały w życiu społeczeństwa zamieszkującego rejon Półwyspu Indyjskiego. Myśli zawarte w sutrach - filozofia jogi - przeniknęły już przed tysiącem lat do innych kultur, znajdując odzwierciedlenie w wielu współcześnie funkcjonujących wyznaniach i znajdują się zarówno w Biblii jak i Koranie.Ich potęgą jest ponad kulturowe postrzeganie istoty ludzkiej. Widzenie człowieka takim jakim jest. Nie znajdziemy w nich zapisu upośledzającego jednych w stosunku do drugich. Rozróżnienia i wyróżnienia ze względu na stan urodzenia, płeć czy rasę. Każde użyte słowo to przedmiot kontemplacji i zastanowienia.
Tym samym nie mogę zgodzić się z poglądem wyrażonym przez Umanashankara Joshi w jego komentarzu do Bhagavadgity "Tajemnica Harmonii", że odnajdywanie formy realizacji filozofii jogi - jogi czynu - w walce - zawartego w Bhagavadgicie, było niedostrzegane przez współczesnych mieszkańców Indii. Myślę, że to raczej treść zapisów zawartych w sutrach, ich powszechna znajomość oraz silne zakorzenienie w świadomości mieszkańców Półwyspu Indyjskiego wszystkich grup, zmniejszała wojowniczość zapisów zawartych w poemacie, utrwalając pacyfizm społeczeństwa indyjskiego. Ci ludzie byli bardziej związani z siłą zawartą w sutrach niż w ich kulturowej - patriarchalnej interpretacji jaką jest Bhagavadgita.
W ramach tak wyrażanej filozofii łatwiej przychodzi mi umiejscowić w historycznej rzeczywistości matkę Patandżalego - Gonikę - znaną joginkę. Warto też wiedzieć, że Patandżali to owoc, podobnie jak Jezus, niepokalanego poczęcia. W tym przypadku sprawcą poczęcia była woda i modlitwa Goniki o godnego ucznia dla jej wiedzy i mądrości. Fakt ten, to jeszcze jeden z wielu dowodów, że mężczyźnie, w naszej kulturze, zawsze trudno przychodziło pogodzić się z obecnością silnej kobiety. Kobiety która jest normalną - z krwi i kości. Dlatego też w męskim przekazie, jeżeli kobieta rodzi kogoś, kto zapisuje się w historii, musi być pozbawiona krwistości i związku fizycznego z mężczyzną. Nie może zachodzić w ciąże wskutek działań o charakterze seksualnym. Poczęcie genialnego dziecka, Patańdżalego czy Jezusa musiało być niepokalane. Ten przekaz to też zapewne późniejsza interpretacja. Ot, tak by spełnić wymagania patriarchalnego systemu. Prawda może być taka, że Patańdżali i jego matka żyli w czasach gdy samodzielne funkcjonowanie takiej kobiety było możliwe!
I zapewne nie jej jednej. Sztuka uprawiania asan i życia zgodnego z filozofią jogi mogło być gwarancją i metodą utrzymania spokoju społecznego w społeczeństwach zamieszkujących Dolinę Indusu. Metodą, która pozwalała na lepsze zjednoczenie tak kobiet jak i mężczyzn z naturą, wszechświatem i znalezienie tam oparcia. Mitologia Indii pełna jest takich przekazów.
Czy nie był to czas, który został opisany w pierwszym zdaniu wstępu do Bhagavadgity "Działo się to bardzo dawno temu, w Wieku Dwapara kiedy ludzie żyli dłużej i posiadali nieludzkie moce, a bogowie, siddhowie i wieszcze częściej schodzili na ziemię i mieszali się w ludzkie sprawy"? Napisałam na wstępie, że to przemyślenia bajeczne. Możecie temu wierzyć lub nie, ale myśli takie przynosi mi nie jedna przeczytana książka dotycząca życia naszych przodków. I o ironio! Jedna z nich wydana w Polsce w 1948 roku, niedługo po pierwszym wydaniu Bhagavadgity. Jej autor pisze, że w okresie wczesnego matriarchatu ok. 30 tysięcy lat temu ludzie żyli o wiele dłużej. Tym autorem jest Stanisław Szanter. A książka nosi tytuł "Socjologia kobiety".
cdn
Prezentowane ilustracje pochodzą z przywoływanej w artykule bibliografii.
Anna Duszak - prawniczka, genderka, nauczycielka jogi wg metody Iyengar’a stopnia Introdactory I.. Praktykuje jogę od 2000 roku.
Uczestniczyła w kursie nauczycielskim prowadzonym w latach 2005-2007 przez Jurka Jaguckiego w Szczecinie.
Uczestniczka warsztatów jogi z Radjvi Methą, Lois Steinberg, Ritą Keller oraz polskimi nauczycielami - Jurkiem Jaguckim, Henrykiem Liśkiewiczem, Konradem Kocotem, Małgorzatą Madej oraz Kasią Pilorz. Jej warszawskim nauczycielem jest Grzegorz Nieścier z Joga Studio.
Działa na rzecz organizacji społecznych zajmujących się wsparciem psychicznym.
W PSF Centrum Kobiet w Warszawie prowadzi bibliotekę.
Prowadzi zajęcia jogi w Centrum Leczenia Ruchem SPRING na Tarchominie. Matka dwóch dorosłych synów - Michała i Piotra.
Jej dewiza życiowa - Szczęśliwe życie to proces wymagający pełnego i twórczego zaangażowania.
Praktyka jogi - zgłębianie i doświadczanie, poprzez własne ciało i umysł, wiedzy zawartej w najstarszym ze znanych systemów filozoficznych - uporządkowała moje życie.
Spotkałam się z jogą, a dokładnie praktyką asan (pozycji), w wieku dojrzałym.
Dziś twierdzę, że był to najlepszy dla tego spotkania wiek. Miałam wówczas wystarczającą wiedzę o sobie samej, wolny czas oraz potrzebę pogłębienia kontaktu z własnym ciałem i umysłem. Potrzebę ogarnięcia i scalenia siebie, zaznania w życiu spokoju i harmonii. Odnalezienia sensu dla mego indywidualnego życia.
Praktyka jogi sprawia, że moje ciało staje się coraz sprawniejsze i lżejsze - zdrowsze. A przecież zdrowie to brama do szczęścia.