Pratyahara - wycofywanie zmysłów. Maciej Wielobób
sobota, 11 września 2010
Praktyki wycofania zmysłów (pratyahara) są rzadziej rozpatrywaną częścią jogi, ale dostarczają nam interesującego narzędzia do pracy z pojawiającymi się wrażeniami.
Patańdżali (J.S. II.54) definiuje pratyaharę w następujący sposób:J.S. II.54 - svavisayasamprayoge cittasvarupanukara ivendriyanam pratyaharah
"Wycofanie zmysłów zachodzi, gdy oddzielamy zmysły od potencjalnych obiektów, by naśladowały sattviczny stan umysłu."
Praktyka ta, jak mówi Patańdżali w kolejnej sutrze (J.S. II.55), ma przynieść panowanie nad zmysłami i narządami działania. Najpopularniejsze praktyki pratyahary to: głęboka śavasana, yoga nidra, śanmukhi mudra, jak również opisywana w Yoga-Yajnavalkyi (YY, VII.8-37) technika koncentracji prany w 18 punktach witalnych (marmasthana).
Jako łącznik między praktyką jamy, nijamy, asany i pranajamy z praktyką samyamy (dharana, dhyana, samadhi) pratyahara ma prosty, a z drugiej strony niezwykle doniosły charakter ze względu na efekty swojego działania. Sednem pratyahary jest praca z pojawiającymi się wrażeniami. Gdy ktoś wchodzi w stan relaksu przeważnie prędzej lub później dochodzi do momentu, w którym pojawiają się jakieś bodźce, które wydają się przeszkadzać w tym procesie. Pojawiają się rozmaite wrażenia czy to pochodzące z organizmu, czy doznania zmysłowe, jak również wrażenia o charakterze umysłowym (myśli, emocje). Większość osób wybiera błędną strategię pracy z tego typu wrażeniami: (a) albo stara się je zatrzymać, nie dopuszczać do siebie, ewentualnie zaprzeczać im, co prowadzi do zwiększania się napięcia, a potem zwiększonego naporu wrażeń, (b) albo w momencie pojawienia się doznania zaczyna je etykietować, analizować, rozpatrywać jego treść i genezę, co nakręca aktywność umysłową i zwiększa pobudzenie. Jest tylko jedna właściwa strategia pracy w takim wypadku: musimy pozwolić "wejść" wszystkim wrażeniom, które się pojawiają (nie zatrzymywać ich, nie kontrolować), pozwolić im przepływać przez nasz "system", ale jednocześnie zachować uważność i obserwować przepływ tych wrażeń. Co ważne obserwacja ta musi być zupełnie bezstronna, beznamiętna, bez cienia kontroli. Mnie zawsze taki sposób obserwacji kojarzy się z takim bezmyślnym patrzeniem w chmury, gdy w gorący letni dzień leżymy na trawie. Widzimy, że chmury przepływają, rejestrujemy ten przepływ, ale ani nie analizujemy ich kształtu, ani sposobu przepływu, ani tym bardziej nie próbujemy kontrolować tego procesu. Podobnie z pojawiającymi się wrażeniami: pozwalamy im swobodnie przepływać, obserwujemy jak wpływają, jak przepływają przez ciało lub umysł, jak powoli znikają, wypływają. Nie analizujemy ich, nie staramy się kontrolować, bezwarunkowo akceptujemy nawet te wrażenia, które nam się nie podobają. Dzięki temu wchodzimy w świeży stan umysłu, w którym umysł jest w pełni zrelaksowany, ale jednocześnie uważny. Z drugiej strony uczymy się reagować w sposób neutralny nawet na nieprzyjemne wrażenia, co znajduje później zastosowanie w sposobie reagowania w życiu codziennym, jak również przełożenie na większą łatwość koncentracji w praktykach medytacyjnych.
- -
Maciej Wielobób
Warsztaty jogi Macieja Wieloboba sprawdź na: http://maciejwielobob.pl
Szkoła jogi (zajęcia Maćka w Krakowie): http://www.joga-krakow.pl
Blog Maćka:http://www.joga-blog.pl