Coś w tej piątce musi być...
poniedziałek, 18 sierpnia 2008
Wielu z nas podczytuje z zaciekawieniem tematy przedstawiane na portalu joga-joga.pl dotyczące kuchni i odżywiania. Ćwicząc jogę mimowolnie zaczyna się poszukiwać zasad żywienia, które wzmocnią ciało. Sama zastanawiałam się co jest dla mnie dobre, jak dbać o zbilansowany posiłek i z czego czerpać energię. A do tego nie spędzać w kuchni całego dnia ;)
Szukałam prostych i logicznych zasad. Z zaciekawieniem sięgnęłam do książki "Kuchnia kreatywna". Przepisy tam podawane zainspirowały mnie do głębszych poszukiwań w tym temacie. Postanowiłam zorganizować warsztat na którym będzie możliwość wymienienia się widzą i doświadczeniem. Napisałam do Ewy Dobek, która jest współautorką wyżej wymienionej książki, w sprawie warsztatu we Wrocławiu. Otrzymałam od niej informację, która dodała mi chęci do wprawienia planów w czyn. Dzięki uprzejmości Ani, która udostępniła kuchnię, udało nam się spotkać z Ewą, która przybliżyła nam zasady odżywiania według metody Pięciu Przemian. W warsztatach wzięło udział kilka osób, które rozpoczynały przygodę z tego typu odżywianiem. Dlatego rozpoczęliśmy spotkanie od wprowadzenia teoretycznego i wyjaśnienia na czym polega metoda Pięciu Przemian i co z niej wynika.
Teoria przeplatała się z praktyką. Smaczną i aromatyczną praktyką? Przy opowieściach Ewy na stole pojawiały się potrawy, które potwierdzały teorię:) Degustowaliśmy pastę z kurkumą, usmażyliśmy banany w cieście a do tego znalazł się czas na przygotowanie pysznej zupy pomidorowej. Dla chętnych była też kawa i herbata... oraz relaks na tarasie w promieniach kwietniowego słońca. Szkoda tylko, że nie było więcej możliwości przećwiczenia poznanych zasad na innych potrawach. Cóż.. czas mija nieubłagalnie, a sześć godzin warsztatu minęło nie wiadomo kiedy.Wszystko co się działo zawierało w sobie elementy metody pięciu przemian... smacznej, pożywnej i inspirującej. Ewa odpowiadała na wiele pytań, które rodziły się z rzeczywistości i codziennych problemów. Sprawnie łączyła to ze swoim doświadczeniem. Dodała nam odwagi do twórczości w kuchni, dbania o zbilansowany acz prosty posiłek. I wniosła dużą dawkę optymizmu... Za co bardzo jej dziękuję:)
Skorzystałam również z obecności Jurka i doświadczyłam masażu Ma-uri... trzeba tego spróbować aby poczuć jego działanie. Trudno opisać słowami jak wiele doznań porusza się w ciele w trakcie tego masażu.