Caponata palermitańska
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Caponata palermitańska

czwartek, 17 października 2019

Beata Zatońska

Kilka składników, trochę pracy i niezrównany smak. Caponata to danie, którego podstawą są bakłażany. Najlepiej, gdyby były z sycylijskiego bazaru, ale te z polskiego sklepu też nadają się znakomicie.

Na początek słów kilka o bakłażanach. Nie są warzywami, ale… owocami. Podobno pochodzą z Indii, jadano je tam już kilka wieków przed naszą erą. Są rozpowszechnione w kuchni śródziemnomorskiej, azjatyckiej i afrykańskiej. Uchodzą za afrodyzjak. U nas można kupić właściwie tylko bakłażany o ciemnej, fioletowej barwie, w kształcie gruszki. A na świecie? Są okrągłe, jajowate, różowe, białe, pstrokate, a nawet czerwone - wygadają jak pomidory. Mają dużo potasu, wapnia i magnezu, garść witamin, zawierają też antocyjany, mają właściwości przeciwutleniające. Same w sobie są też niskokaloryczne.

Wracamy do sycylijskiej caponaty z okolic Palermo. Przepisu jednego, kanonicznego nie ma, różnią się szczegółami. Od XVIII wieku mniej więcej caponata zrobiła zawrotną karierę na Półwyspie Apenińskim; ludzie zaczęli się przemieszczać w poszukiwaniu pracy, a tam, dokąd rzucił ich los, gotowali swoje potrawy. A ponieważ były pyszne, wiadomo, inni też chcieli je jeść.

Caponata jest najlepsza, gdy trochę sobie w spokoju postoi, trzeba ją wiec zrobić dzień wcześniej.

Dla dwóch osób potrzebujemy:

  • 2 bakłażany
  • średnią cebulę
  • garść kaparów
  • garść zielonych oliwek bez pestek
  • dwie łodygi selera naciowego
  • filiżankę gęstego przecieru pomidorowego
  • trzy łyżki octu winnego
  • łyżkę cukru
  • sól
  • trochę świeżo zmielonego pieprzu
  • oliwę z oliwek.

Zaczynamy od pokrojenia bakłażanów w kostkę i obfitego posypania ich solą. Miskę z bakłażanami nakrywamy czymś ciężkim i zapominamy o nich na godzinę. Przez ten czas bakłażany się "spocą", wypłynie z nich goryczka. A poza tym, gdy wyciśniemy z nich wodę, nie będą jak szalone piły oliwy podczas smażenia.

Cebulę i seler siekamy dość drobno. Wrzucamy na patelnię, podlewamy niewielką ilością wody. Gdy warzywa się podduszą, a woda wyparuje, dodajemy trochę oliwy i smażymy. Cebula i seler powinny się zeszklić. Potem do dodajemy przecier pomidorowy, pokrojone oliwki, opłukane kapary i dusimy na wolnym ogniu przez kwadrans.

Wracamy do bakłażanów. Najpierw dokładnie je płuczemy, a potem osuszamy papierowym ręcznikiem. Na patelni rozgrzewamy oliwę i kiedy będzie wystarczająco gorąca, smażymy partiami bakłażany. Gdy są złote, wyjmujemy na papierowy ręcznik, żeby ociekły z oliwy.

Potem łączymy bakłażany z pomidorowo-warzywnym sosem, dodajemy cukier i ocet winny. Dusimy przez chwilę, żeby cukier się rozpuścił, a octowy zapach ulotnił. I już, gotowe. Teraz dobrze byłoby odstawić caponatę na kilka godzin, by smaki się przegryzły. Najlepiej smakuje letnia lub zimna. Do tego dobre pieczywo.

Jadłam na Sycylii caponatę np. posypaną pistacjami (tymi najlepszymi, z Bronte), niektórzy dodają też rodzynki.Można poeksperymentować.

Smacznego! :-)



Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Kuchnia
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi