Apetyt na słodycze...
poniedziałek, 6 lipca 2009
Cukier jest głównym źródłem siły życiowej. Potrzebujemy go jako paliwa do prawidłowego przebiegu procesów życiowych. Cukry zawarte w pełnym pożywieniu są zrównoważone przez odpowiednie minerały, co skutkuje stałą i długotrwałą energią życiową.
Kiedy naturalny cukier ulega rafinacji i koncentracji, równowaga ulega rozproszeniu. Cukier rafinowany przedostaje się szybko i w dużych ilościach do krwiobiegu a to stanowi szok dla żołądka i trzustki. Zakwaszenie organizmu będące skutkiem spożywania rafinowanego cukru jest przyczyną gwałtownego zużycia znajdujących się w ciele minerałów. W ten sposób tracimy wapń, który jest niezbędny do prawidłowej budowy kości.Następnym skutkiem jest osłabienie układu trawiennego, który nie potrafi we właściwy sposób trawić oczyszczonego cukru. To zaś prowadzi do zachwiania równowagi poziomu cukru we krwi i wzmagającego się apetytu na słodycze.
Rafinowany cukier jest uzależniający, działa jak narkotyk. Wzmaga również zapotrzebowanie organizmu na białko. Jeśli ten wzajemnie napędzający się obieg nabiera prędkości, często jako rezultat pojawia się syndrom mięsa i cukru - nadmierna konsumpcja obu składników.
A od takiego stanu rzeczy już tylko krok do chorób i brania leków.
Co robić? Dyscyplina i refleksja mogą pomóc łatwiej przejść przez okres wychodzenia z "nałogu". Rezygnacja z cukru z reguły owocuje wzmożoną ochotą na słodycze. Dlatego dobrze jest rezygnować z cukru powoli, ograniczać go i zastępować nieprzetworzonymi, naturalnymi substancjami słodzącymi. A są to: nierafinowany cukier, syrop klonowy, melasa, syrop ryżowy, stewia (o stewii pisałam kilka miesięcy temu, artykuł jest w naszym dziale).
Należy uważać na tak zwane "naturalne" słodziki jak fruktoza czy brązowy cukier. Są one niemal w takim samym stopniu rafinowane i skoncentrowane jak biały cukier, mają też podobne oddziaływanie.
Miód jest wartościowy jako substancja słodząca, ale w stanie zimnym, podgrzany czy gotowany miód traci enzymy i minerały, co stawia go w szeregu trudnych do strawienia produktów.
Warto również przygotowywać posiłki w domu, żeby uniknąć wszechobecnego cukru. Cukier i chemiczne słodziki są dodawane niemal do wszystkiego - można je znaleźć w chlebie, płatkach śniadaniowych, sosach do sałatek, zupach, sałatkach, wędlinach, żywności w puszkach czy napojach.
Najlepszym źródłem słodyczy jest dieta złożona z pełnego, roślinnego pożywienia. Wszystkie węglowodany złożone, takie jak zboża, rośliny strączkowe i warzywa im dłużej są przeżuwane, tym stają się słodsze. W ten sposób łaknienie słodyczy może stopniowo zanikać.
Warto skupić się na słodkich warzywach - burakach, marchewce, dyni, słodkich ziemniakach. Szczególnie warto polecić surowe marchewki, które powodują szybki i długotrwały wzrost poziomu cukru we krwi.
Do codziennej diety należy włączyć kiełki i produkty ze skiełkowanych ziaren - proces kiełkowania zamienia skrobię w cukier.
Żeby zmniejszyć łaknienie słodyczy dobrze jest zjeść coś kwaśnego, gorzkiego lub ostrego.
Kiedy łapie nas niepohamowana chęć zjedzenia czekolady lub batona warto jest zrobić coś niezwiązanego z jedzeniem - poćwiczyć, pooddychać głęboko, wyjść z domu na spacer.
Z moich doświadczeń wynika, że wszystkie działania twórcze odwracają uwagę od łakomstwa. Zamiast jeść słodycze można iść potańczyć, narysować coś albo ulepić. Kiedy zaczynamy robić coś naprawdę fascynującego łatwiej jest zapomnieć o słodyczach.
Warto również zastanowić się jakie są głębsze przyczyny łakomstwa.
Osoby, które nie są w stanie zaakceptować wyzwań życiowych jedzą zazwyczaj nadmierne ilości słodkich pokarmów. Zbyt dużo smaku słodkiego, który należy w medycynie chińskiej do elementu Ziemi, powoduje ociężałość i niechęć do ruchu. I tak zamyka się błędne koło - jemy słodycze, bo nie akceptujemy zadań, które przed nami stoją i w wyniku takiego odżywania coraz mniej nam się chce. Do tego jeszcze rośnie masa ciała i coraz ciężej jest się ruszyć.
Oczywiście zjedzenie od czasu do czasu niewielkiej ilości białego cukru nie zrobi nam wielkiej krzywdy. Problem tkwi w tym, że często zbyt trudno jest się zatrzymać - trudno jest zjeść tylko jedną kostkę czekolady, czy jednego cukierka.
Wychodzenie z nadmiernego apetytu na słodycze przypomina wychodzenie z nałogu, trzeba mieć silną motywację. Na początek proponuję zebrać informacje o fatalnych skutkach działania rafinowanego cukru na nasz organizm. A potem zadać sobie pytanie - czy, będąc w pełni świadomości tego co robię, sięgnę po słodycze?