GMO - zagrożenia w czasach globalizacji.
środa, 9 grudnia 2009
Jak rozmawiać o żywności genetycznie modyfikowanej, na ile jesteśmy rzetelnie informowani o potencjalnych skutkach wynikających ze stosowania na masową skalę produktów biotechnologicznych? Na tego rodzaju pytania próbowano odpowiedzieć podczas konferencji naukowej zorganizowanej w Liceum Ogólnokształcącym w Opatowie w województwie świętokrzyskim.
25 listopada w Opatowie, w tamtejszym Liceum Ogólnokształcącym im. B. Głowackiego z inicjatywy nauczycieli i uczniów miała miejsce konferencja naukowa połączona z debatą pod tytułem "Porozmawiajmy o GMO". Co powinniśmy wiedzieć? Co powinniśmy zrobić?". Wzięli w niej udział prof. dr hab. Stanisław Wiąckowski z Uniwersytetu Świętokrzyskiego, Teodora Pawełko - Kwiatkowska, nauczycielka wiedzy o kulturze w Zespole Szkół nr 2 w Opatowie oraz Krzysztof Bednarz rolnik z Leszczykowa, gmina Lipnik, powiat Opatów, laureat pierwszej nagrody w konkursie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi na "Najlepsze gospodarstwo ekologiczne w 2009 roku w kategorii "Ekologia i środowisko".
Żywność jako towarFragmenty wykładu prof. . Więckowskiego:Biotechnolodzy twierdzą, że ich działania są konieczne, aby zwalczyć głód na świecie.
Jednak do tego wystarczy zapewnić rolnikom możliwość produkcji i zbytu ich produktów.
Nasza planeta jest co raz bardziej intensywnie eksploatowana, podobnie jak ludzie. W ten sposób ponad milion rolników w Stanach Zjednoczonych, Argentynie, wielu krajów afrykańskich pozbawionych jest jakichkolwiek perspektyw, doprowadzonych do głodu z którym obiecano im walczyć.
Równocześnie faktem jest, że 10 najbogatszych ludzi na świecie posiada zasoby 10 - krotnie większe niż cały roczny produkt brutto całego kontynentu afrykańskiego.
Obecnie świat produkuje więcej żywności niż kiedykolwiek wcześniej, a głodujących ludzi wciąż przybywa.
W Indiach z powodu głodu cierpi 320 mln ludzi, pomimo faktu, żekraj tenma rezerwy żywności rzędu kilkudziesięciu tysięcy ton. Co więcej,Indie część swojej żywności eksportują, ponieważ biednych nie stać na jej kupno. Żywność modyfikowana genetycznie nic tu nie zmieni, tym bardziej, że firmy ją oferujące robią to po, aby zarobić. Zdaniem Wiąckowskiego, żywność GMO nie tylko nie rozwiąże problemów żywieniowych tam gdzie występują, ale przeciwnie wypierając produkcję rodzimą przyczyni się do bankructwa milionów drobnych rolników. Jak konsolidacja wielkich firm łączących się w potężne konglomeraty wpływa na rynek żywności?
Przykładowo 84 proc. rynku wołowiny w USA jest w rękach kilku największych producentów: Tyson, Cargil, Swift, National Beef Packing. We Włoszech, w tym samym czasie kiedy ceny zbóż spadły o 50 proc., ceny makaronów wzrosły o 32 proc.
Najważniejsze rośliny dla wyżywienia ludzkości to ziemniak, kukurydza, ryż i pszenica.
W przypadku każdej z tych roślin przemysł biotechnologicznystarasięwprowadzić na rynekodpowiednikimodyfikowane genetycznie.
Jak działa współczesny rynek pokazuje przykład Iraku. W 2003 roku najechanoten krajnie dlatego, że byli tam terroryści, ale dlatego, że była tam ropa oraz aby uczynić z tego kraju gigantyczny raj dla wolnego handlu. Zamieniono kolebkę cywilizacji na miejsce eksperymentów dla wolnorynkowego kapitalizmu. Korporacje inwestujące wtym krajumogą transferować 100 proc. dochodów, bez konieczności reinwestowania jakiejkolwiek jego części w Iraku. Gwarantuje to prawo okupacyjne, a Irakijczycy nie mają żadnych szans, by to zmienić.
Część tego szokowego planu była dostosowana do potrzeb firm biotechnologicznych. Rolnikom zabrania się powtórnego wykorzystywania dosiewu nasion chronionych. Daje to właścicielom nasion absolutną władzę nad farmerami, którzy używają ich nasion przez przynajmniej 20 lat. Rolnicy muszą płacić opłatę biotechnologiczną oraz roczną opłatę licencyjną. Używanie innych nasion grozi wysokimi karami, a nawet więzieniem.
Obszarmiedzy Eufratem a Tygrysem idealnie nadaje się do uprawy roślin. Rolnicy od 8 tys. lat uprawiali praktycznie wszystkie rodzaje pszenicy i innych zbóż. Teraz uprawy te musiały ustąpić miejsca pszenicy genetycznie modyfikowanej. Kiedy Irakijczycy głodują, giganty biotechnologiinastawili swoją produkcję na eksport. Jest to jaskrawy przykład jak to Stany Zjednoczone i przemysł biotechnologiczny ratuje świat przed głodem - skwitował uczony.
Polska a GMOW dalszej części wykładu prof. Więckowski odniósł się do sytuacji w naszym kraju.
- Stan biologiczny polskiej gleby jest znakomity, nie tylko ze względu na niewielkie nawożenie, stosunkowo minimalne wykorzystanie pestycydów, ale również dlatego, że rolnictwo polskie przetrwało w układzie szachownicy pól. Sprzyja to różnorodności i małemu zmęczeniu gleb. Wprowadzenie roślin modyfikowanych genetycznie do Polski przekreśla tą naszą unikalność oraz szansę na eksport tak dziś poszukiwanej na świecie zdrowej żywności. Ubogi polski rolnik nie ma powodu dzielić się zyskiem i płacić producentom biotechnologicznym jeszcze dodatkowe tantiemy od wartości intelektualnej za ich chore pomysły.
Polska nie ma żadnego powodu, żeby sprowadzać, a tym bardziej produkować żywność biotechnologicznie modyfikowaną, na którą popyt na świecie systematycznie spada, mając nadprodukcję własnej żywności wytworzonej z poszanowaniem zasad ekologii. Ekologia zamiast GMO
Głos zabrał również Krzysztof Bednarz, rolnik z Leszczowa, laureat I miejsca w konkursie na najlepsze gospodarstwo ekologiczne w kategorii "ekologia i środowisko". Wyjaśnił jakim rygorom podlega gospodarstwo ekologiczne i jakie musi spełnić standardy, aby otrzymać taki status.
Jak zważył, od 2004 roku dodatki GMO można wprowadzać do lecytyny stosowanej m.in. w produktach cukierniczych, od tego samego roku można też dodawać produkty GMO (np. modyfikowaną genetycznie kukurydzę) do paszy zjadanej przez zwierzęta hodowlane. Spośród 91 mln hektarów światowej produkcji soi już 64 proc. jest modyfikowana genetycznie. Na 34 mln hektarów bawełny 43 procent jest GMO, jedna piąta rzepaku na świecie jest już modyfikowana genetycznie.
Bednarz wspomniał też jak wczasach jego dzieciństwa jako nawóz mający zwalczać szkodniki, powszechnie stosowano środek owadobójczy azotox zawierający składnik DDT, wtedy uważany przez naukowców za nieszkodliwy. Po latach okazało się, że ten składnik może mieć szkodliwy wpływ na zwierzęta jak i ludzi oraz, że bardzo powoli rozkłada się biologicznie. W latach 60 zaczęto wycofywać się z jego stosowania. Do dziś jednak naukowcy znajdują DDT zarówno w glebie jak i w organizmach zwierząt i ludzi. Bednarz zauważył, ze podobne beztroskie podejście prezentują obecnie zwolennicy GMO.
Konferencję uatrakcyjniły występy wokalne zespołu folklorystycznego oraz inscenizacja, podczas której przedstawiono najważniejsze terminy z tego obszaru nauki oraz argumenty za i przeciw żywności genetycznie modyfikowanej.
Prof. Wiąckowski wyraził zadowolenie, że w spotkaniu wzięło udział tak wiele młodzieży. Na koniec stwierdził: -mam nadzieję, że chociaż cząstka z tego o czym mówiliśmy zostanie wam w głowach. Pamietajcie, że umysł powinien być jak spadochron, czyli że działa tylko wtedy gdy jest otwarty.
Zbigniew Modrzewski
http://www.joga-joga.pl/pl9/teksty979/list_otwarty_polskich_nauczycieli_jogi_w_sprawie_p