Czarny bez - roślina zaczarowana, nie jednym mitem owiana - nie tylko na zimowe infekcje doskonała! ;-)
środa, 4 lutego 2015
Jak wieść gminna głosi - dawno, dawno temu w Irlandii, z kijów czarnego bzu, czarownice wyplatały swoje miotły, przez co roślinę kojarzono ze złymi duchami. W Bretanii z kolei - wprost przeciwnie - krzew chronił przed czarami i wężami domy, w pobliżu których rósł. Co się tyczy zaś leczniczych właściwości rośliny - od wieków czerpie z nich medycyna ludowa, wykorzystując m.in. suszone kwiaty bzu jako środek moczopędny, wykrztuśny i napotny, napar z kory jako herbatkę odchudzającą, a powidła z owoców na przeczyszczenie.
W Niemczech, Skandynawii i niektórych częściach Polski, czarny bez kojarzył się dość tendencyjnie ze śmiercią - najpierw prętem z drewna czarnego bzu odmierzano trumnę dla nieboszczyka, a następne tym samym kijaszkiem woźnica starał się utrzymać konia w ryzach, w drodze na cmentarz - z wielką ostrożnością, by nawet przez przypadek nie dotknąć zwierzęcia bzowym batem - wówczas mógłby paść jeszcze w tym samym roku...
Na tym jednak nie koniec. Gałązkami bzu, najczęściej oplatano wieńce pogrzebowe i nagrobne daszki zawieszane na krzyżach. W Anglii, obawiano się, że palenie bzu sprowadzi diabła, który zatyka kominy, a spalenie drewna tego drzewa zwiastowało pojawienie się parchów na głowach i twarzach wszystkich osób ogrzewających się przy jego cieple.
Co się tyczy zaś samej rośliny, najczęściej żyje od 20-30 lat, dorastając w tym czasie do maksymalnie 10 metrów wysokości. W naszym kraju rozrasta się pospolicie, szczególnie w wilgotnych i podmokłych siedliskach - lasach liściastych, łąkach, zaroślach, nad brzegami wód, w ruderach i pobliżu ludzkich siedzib oraz wszędzie tam, gdzie stężenie azotu i wapnia w glebie jest dostatecznie wysokie. Roślina obficie kwitnie po rozwinięciu się liści - najczęściej w czerwcu, a kwiaty nie cieszą się uwagą pszczół.
Nie bez przyczyny, bez czarny nazywany jest także aptekarskim i lekarskim. Prasłowianie, którzy wierzyli, że krzew chroni przed febrą, zanosili gorączkujące dzieci pod drzewo bzu, którego olejek eteryczny z kwasem walerianowym (rzadkim składnikiem w roślinach) stwarzał sprzyjający dla zdrowia mikroklimat.
Współcześnie, w fitoterapii wykorzystuje się głównie napotne i wspomagające wydzielanie oskrzelowe właściwości kwiatów, a naparami oczyszcza się skórę, jamę ustną, koi zapalenie spojówek, łagodzi oparzenia, trądzik, czyraki i inne problemy skórne. Bardzo często wykorzystuje się ich właściwości także w walce z nadwagą i bólem.
Owoce działają rozkurczowo, przeciwzapalnie, pomocniczo przy reumatyzmie i oczyszczająco - usuwają z organizmu toksyny i szkodliwe produkty przemiany materii.
Przetwory z kwiatów bzu, stosuje się nie tylko przy infekcjach gardła, katarze, gorączce, różyczce, szkarlatynie, zapaleniu oskrzeli czy pęcherza moczowego, ale także przy problemach z nerkami, oczami, astmie, chorobie gośćcowej, rwie kulszowej, niestrawności, nerwicach, bólach newralgicznych, kamicy moczowej, zapaleniu nerwu trójdzielnego i wielu innych przypadłościach.
Jedną z najpopularniejszych mieszanek ziołowych, stosowanych przy przeziębieniu, gorączce lub grypie jest napar z: kwiatów bzu czarnego, owoców dzikiej róży, liści brzozy i kwiatów lipy, który najlepiej pić 2-3 razy dziennie jako środek napotny.
Dla bezpieczeństwa
Warto pamiętać, że oprócz substancji leczniczych, roślina zawiera także trujący związek - sambunigrynę (glikozyd cyjanogenny) - powodujący mdłości i wymioty. Podczas gotowania i suszenia ulega on rozłożeniu, dlatego spożywanie go w przetworzonej formie jest bezpieczne.
Źródło informacji: "Na początku było drzewo", praca zbiorowa , wyd. Baobab
Paulina Szpargałapaulina@joga-joga.pl <<< sprawdź szeroki wybór pomocy do jogi >>>