Relacje wygranych w Konkursie Wakacje z Jogą 2007
wtorek, 5 maja 2009
Jesień. Jeszcze nie kalendarzowa, ale babie lato snuje się między trawami, słońce coraz słabiej grzeje, a liście robią się kolorowe. Wspomnijmy jeszcze raz wakacje. Jak czuli się na obozach beneficjenci konkursu Wakacje z jogą 2007? Zapytałam uczestników o wrażenia. Niestety, nie wszyscy, którzy wygrali mogli skonsumować nagrodę. Ci, którzy byli, opowiedzieli.
Sawa Koziołowska z Koszalina była na obozie u Konrada Kocota i Małgosi Nedomy.Bardzo się ucieszyłam, ze wygrałam tę nagrodę. Znałam Konrada, Małgosię poznałam na kursie. Obóz był świetny. Praktyka na bardzo wysokim poziomie. Było dużo osób, ok. 50-60 i jak zwykle w takich sytuacjach nawiązałam miłe znajomości. Czułam się tam we właściwym czasie i na właściwym miejscu.
Sama Pleśna to bardzo piękne, nieuczęszczane miejsce. Plaża i morze są bardziej niż gdziekolwiek indziej dzikie, nieujarzmione. Na plaży nie ćwiczyliśmy często, gdyż było wietrznie, ale nie przeszkadzało nam to chadzać na spacery.
Karolina Michta z Zielonej Góry - obóz z Akademią Jogi Pawła Kamińskiego
To był mój pierwszy obóz jogi, na którym byłam. Podobało mi się wszystko: miejsce, prowadzący, ludzie, którzy byli ze mną. Praktyka była świetna, dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Sopatowiec to przepiękne miejsce, w którym można zupełnie zapomnieć o rzeczywistości. Bardzo smaczne posiłki Małgosi Kacner.
Byłam zachwycona.
Hubert Sokulski z Warszawy - wakacje z Justyną Wojciechowską i Wiktorem Morgulec z Centrum Joga Żoliborz
Byłem na obozie w Kawkowie. Bardzo mi się podobało to miejsce. Jedzenie było doskonałe. Instruktorzy świetni. Towarzystwo było wspaniałe. Byłem bardzo zdziwiony, że na obozie byli ludzie z całej Polski, mimo, że szkoła Joga Żoliborz znajduje się w Warszawie. Oprócz jogi były różne atrakcje: nauka gotowania, masaż tajski. Mnie zainteresował masaż. Niestety, chłopak, który miał to prowadzić, złamał sobie nogę. Gotowanie było, ale nie uczestniczyłem
Jeździłem wcześniej na inne obozy. Ten wyróżniał się bardzo miłą i bardzo wakacyjną atmosferą.
Krystyna Świątkowska z Warszawy - obóz z Leszkiem Mioduchowskim.
Na obozie spotkałam się z laureatką Konkursu z zeszłego roku. Śmiałyśmy się, że założymy kółko laureatów.
A sam kurs bardzo mi się podobał. Oprócz jogi by też kurs Integracji Oddechem prowadzony przez Grzegorza Pawłowskiego. Integracja Oddechem to bardzo ciekawa praktyka, idąca bardzo w głąb człowieka.
Nie znałam do tej pory Leszka Mioduchowskiego, a jeździłam już do wielu nauczycieli. Jechałam z poważną kontuzją kręgosłupa lędźwiowego i obawiałam się, że nie będę mogła ćwiczyć. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Bardzo dużo skorzystałam na zajęciach u Leszka. On ma taką metodę, którą nazywa "rozcieńczanie asan", czyli taka organiczna, od podstaw praca nad asaną. Do tej pory nie znałam takiego delektowania się asanami.
Wypoczęłam, moja kontuzja zniknęła, po obozie czułam się jak młody Bóg.;-)
Utrzymuję kontakt z ludźmi, z którymi byłam.
Wygrana w Konkursie umożliwiła mi zetknięcie się z zupełnie innymi technikami rozwoju duchowego. To było niezwykle cenne doświadczenie.
Opracowała Justyna Moćko
Justyna@joga-joga.pl
Zdjęcia pochodzą z Wakacje z Jogą 2007 - Poddąbie