Podziękowania dla Radka Rychlika. Artur Wiśniewski.
środa, 4 marca 2015
Radku, chciałbym wyrazić głęboką wdzięczność, za to, że założyłeś pierwszą w Polsce szkołę asztangi i przyczyniłeś się do spopularyzowania tej metody! Ogromnie się cieszę, że ponad 9 lat temu dane mi było pojawić się w jej progach. Miałem 39 lat i ponad rok praktyki jogi wg metody B.K.S Iyengara. Szybko przekonałem się, że asztanga i praktyka własna w stylu mysore są dla mnie: stała sekwencja pozwalająca na wykonanie całej praktyki w rytmie własnego oddechu, przejścia pomiędzy pozycjami wzmacniające mięśnie, zwiększające wydolność organizmu, krótkie trwanie w pozycjach, które pozwala łatwo zająć umysł tym co właśnie robię i wyrwać się zamkniętego kręgu myśli.
Z każdym miesiącem, rokiem praktyki, pomimo upływu lat, poprawia się moja elastyczność (a sztywność moja była i jest wielka)siła i kondycja. Po kilku latach, czując głęboką wdzięczność dla twórców metody i wszystkich, którzy przyczynili się do jej spopularyzowania na Świecie zapragnąłem przyczynić się do jej popularyzacji w Polsce. Efektem było stworzenie wspólnie z Basią Lipską i Pawłem Witkowskim portalu ashtangayoga.pl. Dzięki uprzejmości doświadczonych nauczycieli z całego świata mogliśmy przetłumaczyć i opublikować ich przemyślenia, wiedzę, opinie o jodze, jej nauczaniu i korzyściach, które mogą być owocem praktyki.
Pamiętam trzy urazy spowodowane praktyką. Jeden wiązał się z brakiem uważności, a dwa chęcią wykonywania powitań słońca tak, jak robił to David Swenson, gdy mięśnie mojej klatki piersiowej nie były jeszcze na to gotowe. Gdybym grał w piłkę nożną, siatkówkę, czy tenisa mógłbym mieć znacznie więcej urazów, kontuzji, mógłbym mieć operacje, kolan, łokci - jak moi znajomi. Gdybym nic nie robił miałbym duże szanse na: nadciśnienie, przyspieszone tętno, podwyższony cholesterol, trójglicerydy, …, nie wiem i nie chcę wiedzieć, co jeszcze. Nigdy nie wiemy co zdarzy się jutro, ale do dzisiaj tego i wszelkich innych dolegliwości, jak choćby bólów kręgosłupa, bólów głowy pojawiających się często przed rozpoczęciem praktyki jogi, uniknąłem.
Kilka lat temu na spotkaniu z kolegami ze studiów słuchałem jak dzielą się informacjami o dawkowaniu tabletek na obniżenie ciśnienia i spowolnienie tętna. Ja pokazałem im trochę asztangi i jednemu się to spodobało. Zawsze był ambitny i "podjął wyzwanie". Po kilku miesiącach praktyki odstawił leki, chociaż podobno jak zacznie się je brać, to już nie można przestać. Okazało się jednak, że jego organizm sam jest w stanie się wyregulować.
Po latach praktyki uzyskujemy świadomość ciała, jego możliwości, ograniczeń, które w dodatku, mogą się zmieniać każdego dnia. Na jej podstawie możemy sami dostosować częstotliwość, długość praktyki tak, aby poprawiała nam samopoczucie, nie wywoływała przemęczenia, urazów. Jak sugeruje Mark Robberds, dla osób pracujących, które mają dzieci, inne pasje związane z aktywnością fizyczną, czterdzieści minut praktyki asan uzupełnione kilkunastoma minutami siedzenia w bezruchu i kilkunastoma minutami pranajamy zupełnie wystarczy. W czasie takich "czterdziestu" minut najlepiej skoncentrować się na spowolnieniu oddechu i komfortowym ustawieniu w pozycjach, a nie wykonaniu jak największej ich liczby.
Zdaniem Danny Paradise’a joga jest ścieżką do całkowitej, osobistej wolności. Chcę potwierdzić, że rzeczywiście może przynieść wiele zmian w życiu, których źródłem jest zmiana naszej świadomości. Pozwolę sobie zacytować fragment wywiadu z Dannym:
"Gdybyś mógł zasugerować komuś małą zmianę, która uczyniłaby go bardziej szczęśliwym, co by to było?
Po prostu realizuj swoje marzenia!Wyobraź sobie siebie samego szczęśliwym, spokojnym w trakcie rozwoju, a wszystko zdarzy się. Zaakceptuj, że przeciwności, na które natrafiamy są wyzwaniami na drodze naszego rozwoju, które w pewien sposób zaprosiliśmy do świata naszych doświadczeń. Musimy wypracować silę i umiejętność mierzenia się z wyzwaniami. Właśnie tutaj jest miejsce na praktykę i filozofię jogi. Po prostu uznaj magiczną i świętą naturę egzystencji, błogosławieństwa jakie posiadamy, a wszystko okaże się magią! Mamy w sobie radość, szczęście, spokój, współczucie, czułość, siłę i uprzejmość. Innym sposobem na uczynienie siebie bardziej szczęśliwym jest uszczęśliwienie innej osoby, zrób coś czułego i współczującego dla kogoś, a staniesz się radosny, spokojny i ekstatyczny!"
"Praktykuj i wszystko przychodzi" - tak twierdził Pattabhi Jois. I miał rację! W moim życiu pojawiła się akro-joga. Mając 47 lat nie miałbym na nią szans bez wielu lat praktyki asztangi. Sprawia mnóstwo radości, przyjemności, wywołuje wiele cudownych emocji i jeszcze skuteczniej niż asztanga pozwala mi się oderwać od codziennych spraw i problemów.
Najcenniejszym dla mnie owocem praktyki jest możliwość poznania na macie wspaniałych i wyjątkowych ludzi, których nie miałbym szansy spotkać inaczej!
Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak wyglądałoby moje życie bez asztangi;-)
Artur WiśniewskiPraktykę jogi wg metody Iyengara rozpocząłem w 2004 roku mając 37 lat. Od 2006 systematycznie praktykuję asztangę. Jestem współzałożycielem portalu ashtangayoga.pl. Już pierwsza sesja jogi mnie oczarowała, w kolejnych latach, fascynacja się nasilała, aż w końcu joga stała się częścią mojej codzienności. Uwielbiam harmonię, piękno, ciszę, naturę, góry, fotografię, gotowanie. Od kilku miesięcy czerpię niesamowitą radość z akro-jogi. Moimi pasjami próbuję inspirować trójkę dzieci, bliskich oraz znajomych.