Przedegzaminacyjne refleksje-moje odkrycia w zaleceniach PSJI. Część I - Kobieta problemem. Anna Duszak
środa, 18 lutego 2009
Przed egzaminem na stopień Introductory II postanowiłam sprawdzić jakie są aktualne wymagania wobec kandydatów przystępujących do egzaminu. Na stronie internetowej Polskiego Stowarzyszenia Jogi Iyengara (www.joga.org.pl) poza spisami obowiązujących asan znalazłam:
1. Stan zdrowia a egzaminy nauczycielskie (menstruacja, ciąża i inne problemy zdrowotne) - zatwierdzone na spotkaniu Komitetu Technicznego PSJI 20 października 2007 r., rozszerzone 31 lipca 2008 r.2. Demonstracja praktyki asan - zatwierdzona 31 lipca 2008 r.
3. Kryteria oceny umiejętności nauczycielskich; Kryteria stosowane przez egzaminatorów przy ocenie umiejętności nauczycielskich. - zatwierdzone 31 lipca 2008 r.
4. Umiejętności nauczycielskie - zatwierdzone 31 lipca 2008 r.
Materiały te mają na celu pomoc kandydatom w przygotowaniach do egzaminu.
Już dawno, udzielając wypowiedzi na temat poprzednio zdawanego egzaminu, powiedziałam, iż jest on nie tylko egzaminem dla kandydata. Jest również egzaminem dla członków komisji. Podobnie myślę i teraz. Atmosfera w czasie egzaminu to obraz duszy egzaminatorów. Stopień przyswojenia i przerobienia wiedzy płynącej z jam i nijam. Za pośrednictwem swych ocen również egzaminatorzy pokazują swoje rozumienie jogi.
Jak już wielokrotnie pisałam, praktykując jogę zwracam uwagę także na jej aspekty kulturowe. Staram się analizować wszelkie przejawy życia społecznego przez pryzmat funkcjonowania płci w kulturze. Szukam odpowiedzi na zagadnienie - jakie miejsce w określonym zdarzeniu daje się człowiekowi-kobiecie i człowiekowi-mężczyźnie. Czy przyjęte rozwiązania zapewniają możliwość indywidualnego rozwoju, uwzględniając przyjęte role płciowe wynikające z biologii. Czy też, jako podstawę wyznaczonego porządku, uznają reguły, zasady i sposób życia tylko jednej z płci? Do tego wzorca naginają i temu podporządkowują życie drugiej płci. Z tej perspektywy przyjrzałam się przywołanym wyżej zaleceniom. Stan zdrowia a egzaminy nauczycielskie (menstruacja, ciąża i inne problemy zdrowotne).
Już sam podtytuł "menstruacja, ciąża i inne problemy zdrowotne" poprzez użycie po słowach - "menstruacja i ciąża", zwrotu "i inne problemy zdrowotne" sugeruje, że życie kobiety w czasie dni miesięcznych, czy ciąży, to PROBLEM. Takim sposobem podejścia do zagadnień związanych z praktyką jogi przez kobiety, przesiąknięte są wszystkie wymienione wyżej opracowania. Kobieta to jeden wielki PROBLEM. Bo miesiączkuje. Bo może być w ciąży. Może po porodzie. Tuż. A może chwilę potem. Z jednej strony czuję się świetnie. Dostrzeżona w swej odrębności, mogąca przyjąć w czasie trwania okresu pozycje dające mi odprężenie i ulgę. Przez lata praktyki asan doświadczyłam, czym jest właściwa dla mnie praktyka w czasie tych dni i jak wpływa na przebieg samej miesiączki i mojego samopoczucia. Zatem fakt istnienia w jodze praktykowanej wg metody Iyengara, odrębnej praktyki dla kobiet witam z radością. Tylko, co z tą odrębną praktyką dzieje się dalej? Jak jest ona realizowana w procesie przygotowania nauczycieli?
Jest umieszczona w programie kursu nauczycielskiego. W czasie mojego kursu uczyliśmy się, zarówno kobiety jak i mężczyźni, jakie pozycje zalecać w czasie miesiączki, jaka ma być praktyka kobiet w ciąży i połogu. By lepiej zrozumieć kobiety w ciąży, na zajęcia zaproszono uczennicę, która była w ciąży.
Jak do tej pory wszystko sprzyja kobiecie z jej płciową odrębnością.
Po przeczytaniu zaleceń zawartych w wymienionym wyżej opracowaniu oraz w "Demonstracja praktyki asan" stwierdzam, że na tym kończy się ta akceptowalna, w praktyce jogi wg metody Iyengara w Polsce, odrębność. Odsłania się druga strona. Bycie kobietą w procesie egzaminowania. Obraz, który nie nastraja mnie już tak optymistycznie. W czasie egzaminu obowiązują bowiem męskie zasady. Przestaję być kobietą a zaczynam być "osobą przechodzącą menstruację", "osobą, która jest w ciąży". Sztuczny i na dodatek pozbawiony logiki twór językowy! Czy ktokolwiek słyszał o mężczyźnie w czasie menstruacji lub mężczyźnie, który jest w ciąży (poza Szwarceneggerem w filmie "Junior") Nie dość tego!
W zapomnienie idzie moja praktyka na czas miesiączki. Taka ważna w czasie kursu, opisana w podręcznikach, przestaje mieć znaczenie i swą ważkość, gdy okres przypada na czas egzaminów. Zamiast wykorzystać te dni i pokazać swą pełnię kobiecości rozkwitając w praktyce menstruacyjnej i taką zaliczając egzamin, kobieta wykonuje wolty - cytuję "wykonuje pozycje niedozwolone… krócej……. Po wyjściu z pozycji odwróconych (wykonuje) pozycje z zestawu menstruacyjnego o działaniu danej pozycji odwróconej". Każda z nas wie, ilu pomocy to wymaga i jak może wzmagać napięcie w czasie egzaminu. Ale to nie koniec problemów kobiet, którym okres przypadnie akurat na ten dzień. Żeby nie było, że opresjonuje się w ten sposób wyłącznie kobiety, to w tymże materiale akapit poniżej napisano "osoby przechodzące menstruację mają 3 tygodnie od dnia egzaminu na zgłoszenie się u wskazanego przez komisję egzaminatora w celu demonstracji pozycji odwróconych oraz - w wypadku, gdy wystąpią wątpliwości - innych pozycji niedozwolonych w trakcie menstruacji z zestawu egzaminacyjnego."Czy "osobą tą" może być mężczyzna? Nie dość, że czujemy się kiepsko to jeszcze czeka nas w ciągu trzech tygodni podróż za którymś z egzaminatorów. Trzeba zorganizować sobie czas i pieniądze żeby zrealizować zalecenie. W konsekwencji egzamin kosztuje nas drożej niż 100% naszych kolegów. W podobny sposób, w pierwszym z opracowań, pisze się o kobiecie w ciąży. Z jednej strony pełen troski, z drugiej sugerujący, że kobieta zaszła w ciąże i nie jest świadoma jak wielka to odpowiedzialność. Jakby jej zamiarem w czasie ciąży było ściąganie na siebie ryzyka. Szanowni autorzy! Byłam w ciąży, mam wiele starszych i młodszych wiekiem koleżanek będących matkami i zapewniam Was, że poza przypadkami szczególnymi - patologie, sytuacje kryzysu psychicznego - żadna kobieta nie ma ochoty skrzywdzić swojego brzucha, bo to kawałek jej samej. Ponadto proponowałabym, aby w takich opracowaniach posługiwać się zwrotem prawidłowym. W łonie kobiety rozwija się płód. Jest nim do momentu, gdy zgodnie z naturą nie rozpocznie samodzielnego bytu poza organizmem matki. Wówczas nazwiemy go dzieckiem!
Wniosek jaki wyciągam - sposób praktyki jogi wg metody Iyengara w Polsce jest niezwykle męskocentryczny. W szkoleniu tak, ale w sposobie przeprowadzania egzaminu nie uwzględnia on specyfiki kobiet. Ośmielę się sformułować jeszcze bardziej poruszający mnie wniosek: Jest narzędziem stosowania przemocy. Wspiera sposób realizowania życia przez jedną płeć - męską. Nie daje prawa do realizowania odrębności płci - drugiej. Tak sformułowane zalecenia zamiast stawać się narzędziem wsparcia, stają się narzędziem kontroli w ramach płci i jednej płci przez drugą. Przy czym pamiętajmy, że stanem "normalnym" dla praktyki jogi w czasie egzaminu jest "męska" kobieta - bez miesiączki! W zaleceniach, jako podręcznik do nauki asan z zestawu egzaminacyjnego, przywołana jest "Joga dla kobiet" zawierająca opisy asan na czas dni miesięcznych.
Dlaczego nie można ich wariantów na czas miesiączki uznać za obowiązujące i zaliczające egzamin? Czy w ciele miesiączkującej kobiety nie można dostrzec pracy właściwej dla prezentowanej asany?
Włączenie praktyki właściwej kobietom w czasie miesiączki, ciąży etc jako zestawu egzaminacyjnego (oczywiście w odniesieniu do tych, które są w trakcie miesiączki lub w ciąży), podkreśliłoby sens umieszczania tego zagadnienia w programach kursów. W przeciwnym wypadku, wiedza ta pozostaje teorią, niefunkcjonującą w zjawisku społecznym zwanym egzaminem. Ponadto sugeruje, że właściwy tylko im dorobek, praktykowanie jogi w czasie okresów im tylko właściwym, nie jest wiedzą zasługującą na akceptację. Nie jest normalnością tylko PROBLEMEM!
Nie dziwcie się zatem, że kobiety wolą ukryć swój stan na czas egzaminu. One nie chcą być PROBLEMEM. Anna Duszak
Email: anmaduku@gmail.com