Slow life w rodzinie
piątek, 28 kwietnia 2023
Czy mając dzieci można w ogóle żyć slow? Jaki kierunek obrać, aby wychować szczęśliwe dziecko i mieć slow life"ową rodzinę?
Jeśli jesteś rodzicem to doskonale wiesz, że posiadanie dzieci niesamowicie skraca dobę i wydłuża listy rzeczy "do ogarnięcia na wczoraj". Co w takiej sytuacji z naszym slow life, które domaga się życia bez pośpiechu, zgodnie ze swoim wnętrzem? Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę, że wychowanie dziecka w dzisiejszych czasach w stosunku do tego, jak to wyglądało w czasach naszej młodości, bardzo się zmieniło. Nie koniecznie wszystkie zmiany poszły w dobrym kierunku. Dzisiaj normy społeczne nakazują rodzicom poświęcać dzieciom znacznie więcej czasu i uwagi i dostosowywać je do wygórowanych, często mocno przesadzonych wymogów szkoły czy środowi-ska.
Wychować geniusza
Zacznijmy od tego, że bardzo wielu rodziców wpada w tzw. "pułapkę zajęć dodatkowych". To naturalne, że chcemy, aby nasze dzieci rozwijały swoje wszechstronne talenty i miały łatwiejszy start w życiu, znając dobrze obce języki, czy posiadając przeróżne dodatkowe umiejętności. Ważne jest jednak, aby z tym nie przesadzić.
Nasz system edukacji jest skonstruowany tak, że dzieci muszą dużo lekcji odrabiać w domu. Nie dokładajmy im jeszcze kilku zajęć dodatkowych, bo zabierzemy im całą radość z rozwijania swoich pasji. Pomóżmy im wybrać jedno, maksymalnie dwa zajęcia i zorganizujmy je tak, żeby dojazdy i czas poświęcany na nie zbytnio ich nie obciążał. W książce "Duński przepis na szczęście", poświęconej wychowaniu szczęśliwych dzieci, autorzy przekonują, że dzieciom potrzebny jest do szczęścia czas na swobodną zabawę. "[…] Istnieje pewna milcząca albo nawet zwerbalizowana presja, aby organizować dzieciom zajęcia.
Z jakiegoś powodu czujemy, że niewłaściwie wykonujemy nasze zadania, dopóki nie zapiszemy naszego dziecka na dodatkowe zajęcia przynajmniej trzy albo cztery razy w tygodniu. […] Zabawa często wydaje się stratą cenne-go czasu, kiedy to można by się czegoś nauczyć. […] Tymczasem swobodna zabawa uczy dzieci spokoju, sprawia, że są mniej podminowane; uczy je odporności psychicznej, umiejętności adaptacji w obliczu przeciwności losu.
Udowodniono, że odporność jest jednym z najważniejszych czynników pozwalających przewidywać, że dziecko osiągnie sukces jako osoba dorosła". W Danii nie kładzie się nacisku na samą edukację, czy sport, a raczej na dziecko jako całość. Jeżeli dziec-ko bez przerwy wykonuje jakieś zadania nie ma kiedy zacząć rozwijać swojego wewnętrznego źródła motywacji. Jeżeli dzieci czują się zbyt naciskane, mogą przestać czerpać radość z tego, co robią, a to prowadzi do stanów lękowych i później depresji.
Przypomnijcie sobie, jak to wyglądało, kiedy my byliśmy dziećmi. Zacznijmy od tego, że większość z nas nie miała korepetycji już na poziomie szkoły podstawowej. Po lekcjach był po prostu czas wolny. Oczywiście, trzeba było odrobić zadania domowe, ale nie zabierały one tyle czasu co dziś i większość z nas radziła sobie z nimi sama, bez pomocy rodziców. Nie było komputerów, smartfonów, tabletów, a w telewizji nie było nic ciekawego.
W związku z tym zazwyczaj po szkole bawiliśmy się na dworze. Jeździliśmy na rowerach, biegaliśmy po podwórku, skakaliśmy w gumę, w lin-kę, bawiliśmy się w chowanego lub na placu zabaw (składającym się z trzech drabinek bez miękkiego podłoża). Potem wracaliśmy do domu szczęśliwi, wybiegani, spokojni, a rodzice, którzy w tym czasie mogli odpocząć, mieli dla nas dużo cierpliwości i czasu. Nie mówię, że tamto było lepsze, a dzisiaj jest źle. Tylko warto wyważyć plan dnia dziecka tak, aby miało po prostu czas na zwyczajne dziecięce życie: beztroską zabawę i możliwość nicnierobienia.
Odpuśćmy dzieciom i sobie
Myślę, że to my - rodzice zaczęliśmy coraz więcej angażować się w edukację naszych dzieci. Zupełnie niepotrzebnie. Duńczycy uważają, że dziecko potrzebuje przede wszystkim przestrzeni i zaufania. W Danii rodzice interweniują tylko wtedy, kiedy naprawdę jest to konieczne. Swoboda i przestrzeń, którą zostawia się dzieciom we wszystkich dziedzinach sprawia, że duńskie dzieci wyrasta-ją na szczęśliwych, pewnych siebie i samowystarczalnych dorosłych. "[…]
Pozwól swoim dzieciom robić to, co chcą, tak, jak chcą. Kiedy czujesz, że musisz je "ratować", zrób krok do tyłu i weź głęboki wdech. Pamiętaj, że w tym momencie przyswajają niezwykle ważne umiejętności, które będą z nimi przez całe życie" - Piszą J. Alexander i I. Sandahl w książce "Duński przepis na szczęście". Sara Knight w "Magi olewania" dodaje: "[…] Bardzo ważne jest nauczyć nasze dzieci, że mogą podejmować decyzje dotyczące tego, co jest dla nich ważne, na co nie muszą zwracać uwagi oraz że nie muszą szukać aprobaty czy też przyzwolenia innych ludzi na to, jak mają żyć". Pełna zgoda!