Mistrzynie życia duchowego - wywiad z Małgorzatą Dobrowolską - pomysłodawczynią projektu
środa, 4 listopada 2015
Małgorzata Dobrowolska chce nakręcić film o mniszkach na Sri Lance, które dopiero od 1996 r mogą być ordynowane. Czemu tam i skąd taki pomysł opowiada Piotrowi Jagodzińskiemu, redaktorowi naczelnemu portalu sasana.pl
Piotr Jagodziński: Czy mogłabyś powiedzieć dlaczego robisz ten film? Oczywiście rozumiejąc, że jesteś kobietą i buddystką, ale jakie masz osobiste motywacje, by wchodzić w ten dość trudny (przynajmniej w łonie Theravādy) temat?
Małgorzata Dobrowolska: Najpierw sprostowanie, nie jestem buddystką, interesuję się buddyzmem. Natomiast jeśli już mam określać się w tym temacie, to na przestrzeni ostatnich lat byłam w wielu szkołach rozwoju duchowego - różne szkoły buddyzmu, szamanizm, kabała i z tych wszystkich nurtów na obecną chwilę najbliższy jest mi buddyzm.Fascynują mnie historie kobiet, które rozwijają się duchowo. Z uwagi na uwarunkowania kulturowe czasem tę drogę mają nieco trudniejszą niż mężczyźni i jest to dla mnie ogromnie inspirujące, że mimo niesprzyjających warunków, nadal podążają tą drogą. Potrzebuję tych historii, natomiast jest ich bardzo mało. Ogólnie jest mało filmów o tematyce duchowej, a jak już są, to zazwyczaj głównym bohaterem jest mężczyzna.Dlatego w pewnym momencie życia poczułam potrzebę opowiadania tych historii. Zrealizowałam krótki film dokumentalny o mniszkach buddyjskich w Tajlandii, o pastorce w Norwegii i o szamankach na Filipinach (w trakcie montażu). Te filmy realizowałam w czasie urlopu, a montowałam w weekendy. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że są to zbyt ważne historie, aby przedstawiać je za pomocą dziesięcio-minutowych filmików realizowanych w wolnym czasie. Aby zrobić dobry, głęboki dokument potrzeba czasu, zarówno na zdjęcia, jak i na montaż. W związku z tym zrezygnowałam z pracy, a środki na realizację filmu postanowiłam zebrać za pomocą finansowania społecznościowego (crowdfunding). Obecnie trwa zbiórka na portalu https://polakpotrafi.pl/projekt/mistrzynie-zycia-duchowego.
P.J.: Ok, ale dlaczego akurat Theravāda? Sytuacja kobiet w tej tradycji jest dość trudna…
M.D.: Dlaczego Theravāda? Na początku tego roku byłam w kobiecym buddyjskim klasztorze w Tajlandii. Poznałam tam kilkanaście wyjątkowych kobiet, które mimo przeciwności (oficjalna Saṅgha nie uznaje ordynacji kobiet) przyjęły święcenia. Mieszkałam z nimi, jadłam, medytowałam i rozmawiałam. W tych kobietach była bardzo duża moc i bardzo duża determinacja. Mam tu na myśli moc duchową i determinację do praktykowania Dhammy…
P.J.: Determinacja u bhikkhunī na pewno jest widoczna, ponieważ bycie mniszką nie oznacza polepszenia swojego statusu społecznego, warunków czy opieki, jak ma to miejsce w przypadku mnichów. Dawanie pożywienia mnichom podczas jałmużny tradycyjnie uznawane jest za znacznie większą zasługę niż pomoc mniszkom. Co więcej, muszą one walczyć o swoje prawa bycia pełnoprawnymi bhikkhunī. Czy myślisz że będziesz wchodzić w te dość ponure zakamarki tradycji "starszych"?
M.D.: Nie chcę się skupiać na tej smutnej stronie. To co mnie interesuje to te osobiste historie kobiet, które mimo przeciwności, podążają swoją drogą, więc tak naprawdę są to historie dające nadzieję.Dhammananda Bhikkhunī, opatka klasztoru w Tajlandii, jest pierwszą Tajką, która w 2003 roku przyjęła pełne święcenia na mniszkę buddyjską w tradycji Theravādy. Odbyło się to na Sri Lance.Bhikkhunī w Tajlandii wywarły na mnie tak ogromne wrażenie, że teraz chcę jechać na Sri Lankę, gdzie są ich korzenie.
Więc jeśli pytasz o moją osobistą motywację, to jest nią po prostu ciekawość, chęć opowiedzenia historii, poznałam jej fragment, chcę poznawać i opowiadać dalej.Natomiast powiem szczerze, że gdybym była producentką filmową, która wybiera temat w sposób racjonalny - co się sprzeda, gdzie jest ciekawa historia, to wątpię czy wybrałabym lepiej.
Pod względem filmowym jest to świetny temat. W tym filmie będę chciała, aby była jedna, góra trzy główne bohaterki - najbardziej interesują mnie osobiste historie, osobiste przeżycia, motywacje. Sytuacja wygląda tak - mamy bohaterkę, która ma jeden prosty, wzniosły cel - chce praktykować Dhammę jako bhikkhunī. Mamy społeczeństwo, które nie do końca to akceptuje, jednak mimo przeciwności losu ona robi swoje.Ponadto mamy tu do czynienia z ogromną zmianą społeczną, która dzieje się na naszych oczach. Moim zdaniem jest to konieczne i niezbędne, abyśmy mieli świadectwa tych zmian.
P.J.: Te zmiany dzieją się na naszych oczach - Ajahn Brahm poświęcił tej sprawie swoją przynależność do Tajskiej tradycji, Ajahn Sujato i inni, którzy pomagają i dopingują głośno powstaniu zakonu bhikkhunī wystawiają się czasem na ostracyzm czy krytykę ze strony bardziej konserwatywnych członków Saṅghi. Masz w planach dołączyć komentarze tych, przychylnych sprawie bhikkhunī mnichów? A może myślisz o obiektywnym pokazaniu sprawy i zrobieniu wywiadów także z krytykami? Czy może chcesz zupełnie oddzielić te sprawy i pokazać wyłącznie starania kobiet na ścieżce bhikkhunī? Myślisz, że nie zniekształci to (a może i nie spłyci) przekazu, bez szerszego kontekstu?
M.D.: Będąc na Sri lance chce nakręcić wszystkie możliwe materiały - wywiady z mnichami przychylnymi bhikkhunī, jak i krytykami. Ciekawe jest też dla mnie jak mniszki są odbierane przez lokalną społeczność. Jednak przede wszystkim chcę aby bhikkhunī mówiły same o sobie. To dla mnie jest najcenniejsze.Natomiast jak najwięcej chcę pokazać za pomocą scen. Dużo bardziej filmowe jest pokazanie obrazem jak lokalna społeczność reaguje na bhikkhunī, niż opowiedzenie tego samego za pomocą słów w wywiadzie. Teraz np. przyszła mi do głowy taka scena: 6 rano, skromna chatka na obrzeżach wioski. Rodzina: mąż, żona, prawie już dorosłe dzieci. Córka potajemnie wstaje, bardzo się stara, aby nie obudzić rodziców, zakłada jakieś brudne szaty, aby nikt jej nie poznał, po cichu pakuje jedzenie do torby. Jako widz zastanawiamy się co się dzieje, czy ona chce uciec z domu? Dlaczego tak się chowa? Natomiast okazuje się, że ona w tajemnicy przed rodzicami daje jałmużnę mniszkom. Będę szukać tego typu scen, one dla dokumentu są bardzo cenne. To czego nie uda mi się pokazać obrazem, będzie opowiedziane w wywiadzie. Najprawdopodobniej, sceny z życia mniszek i społeczności będę przeplatać komentarzami.
Te wywiady, które nie wejdą do filmu (a będzie to pewnie 90%) będą dostępne na płycie DVD. Już teraz można je zamówić jako nagrodę za wsparcie projektu. Nagroda za 59 zł to sam film, natomiast wpłacając zaledwie 20 zł więcej dostajemy film plus wywiady, które na pewno będą bardzo cennymi, merytorycznymi materiałami.
A wracając jeszcze do twojego pytania, to tak, w filmie umieszczę również te krytyczne wypowiedzi w stosunku do bhikkhunī, po to aby ukazać istotę problemu. Będę też starała się zrozumieć przeciwników bhikkhunī, bo bez zrozumienia drugiej strony trudno o rzetelny materiał. Natomiast w żadnym wypadku nie będzie to obiektywny dokument. Jestem orędowniczką w sprawie bhikkhunī, więc ten film też taki będzie.
Mistrzynie życia duchowego film - autorki o sobie i filmie
wywiad ukazał się na portalu sasana.pl
Małgorzata Dobrowolska - w projekcie odpowiada za scenariusz i reżyserię, a także pod nieobecność Magdaleny za zdjęcia. Pomysłodawczyni projektu.Absolwentka psychologii (specjalizacja: psychologia międzykulturowa i rodzaju) oraz technik multimedialnych. Zawodowo zajmuje się grafiką, jednak to film jest dla niej najpełniejszą wypowiedzią. Ma na swoim koncie kilka etiud filmowych i videoartów.
Buddyzmem interesuje się od ponad 10 lat. Odbyła liczne kursy buddyjskie w Europie, jednak przełomem w jej praktyce był pobyt w buddyjskim kobiecym klasztorze w Tajlandii.
Kontakt: mdobrowolska5[małpa]gmail.com