Medytacja Vipassana S.N. GOENKA: PRAKTYCZNE NAUKI BUDDY - cz.1
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Medytacja Vipassana S.N. GOENKA: PRAKTYCZNE NAUKI BUDDY - cz.1

czwartek, 20 sierpnia 2020

Poniższy tekst jest skróconym fragmentem wykładu, wygłoszonego przez S.N. Goenkę w 1991 r. w Birmie (po 20 latach oczekiwania na prawo wjazdu do tegoż kraju), w którym miał możliwość przedstawienia Dhammy jako nauki uniwersalnej, dostępnej dla każdego, wolnej od aspektu religijnego, przynoszącą szczęście i prowadzącą do wyzwolenia od cierpienia.

W piątek 6 września 1991 roku w zapełnionej do ostatniego miejsca auli Uniwersytetu w Rangunie zebrali się naukowcy, dygnitarze, intelektualiści i zwykli ludzie, jak również duża grupa mnichów buddyjskich siedząca na podium. Setki ludzi, dla których brakło miejsca w sali, kłębiły się przed wejściem z nadzieją, że usłyszą wykład.

W Birmie ludzie często zbierają się, aby posłuchać nauk Dhammy - nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Jednak tym razem to zmierzający w stronę podium prelegent - S.N. Goenka - nie był zwyczajny. Po pierwsze, nie pochodził z Birmy. Chociaż urodził się w tym kraju, pochodził z rodziny hinduskich imigrantów i w młodości był głęboko zaangażowany w hinduską tradycję duchową. Nie był też członkiem bhikkhu-sanghi, zgromadzenia mnichów, których przywilejem jest nauczanie Dhammy. Powiadano nawet, iż twierdził, że nie uczy buddyzmu. Kiedyś był jednym z najbogatszych przemysłowców w Birmie, ale wyjechał z kraju w 1969 roku i wrócił do niego z krótką wizytą dopiero w roku 1990. A jednak wszyscy w audytorium z zapartym tchem czekali na jego słowa. Wiedzieli, że kimkolwiek był lub nie był, jest spadkobiercą tradycji pieczołowicie przechowywanej w Birmie od pokoleń - nauk, które są esencją nauczania Buddy. Wiedzieli, że dowiódł potęgi tych nauk, głosząc je tysiącom ludzi w Indiach i na całym świecie. Teraz nareszcie przyniósł Dhammę do nich.

Dla S.N. Goenki to również był szczególny dzień. Przez dwadzieścia lat, kiedy odmawiano mu prawa wjazdu do Birmy, zawsze żywił nadzieję, że kiedyś będzie mógł tu powrócić. Wreszcie udało się i witano go z szacunkiem i honorami. A co najważniejsze, miał możliwość przedstawienia Dhammy w sposób, w jaki ukazał mu ją jego nauczyciel - jako naukę uniwersalną, wolną od aspektu religijnego, przynoszącą szczęście i prowadzącą do wyzwolenia od cierpienia.

Poniższy tekst jest skróconym fragmentem wygłoszonego w tym dniu wykładu, przeredagowanym dla potrzeb publikacji. Był to pierwszy z trzech wykładów, jakie wtedy wygłosił.

Oto jest piękno nauk Buddy - są one tak kompletne, że nic nie trzeba do nich dodawać. Jeśli tylko praktykujecie sīla, samādhi i paññā, to w zupełności wystarczy. I są tak czyste, że nic nie można z nich usunąć. Nikt nie znajdzie czegoś niewłaściwego w sīla. Nikt nie znajdzie czegoś niewłaściwego w samādhi. Nikt nie znajdzie czegoś niewłaściwego w paññā. Ludzie z całą pewnością zaakceptują wszystkie trzy elementy. I rzeczywiście je akceptują. Jeśli zmieniamy nauki Buddy w jakąś religię, ślepą wiarę, kult lub filozofię, wtedy pojawiają się trudności. Każda religia ma swoją filozofię, odmienne przekonania, dogmaty, obrzędy, ceremonie i rytuały. Są one różne w różnych religiach. Ale kiedy przyjrzycie się esencji nauk Buddy - sīla, samādhi, paññā - z pewnością wszyscy ją zaakceptujecie, ponieważ jest tak naukowa. Każdy budda naucza Dhammy. Żaden budda nie zakłada religii i nie jest zainteresowany organizowaniem sobie grupy wyznawców.

Podczas jednego ze swoich wykładów, kiedy Budda objaśniał Dhammę grupce słuchaczy, powiedział: "Nie chodzi mi o to, żeby zrobić z was swoich uczniów. Nie zależy mi na tym, żebyście odeszli od waszych dotychczasowych guru. Waszym celem jest uwolnienie się od cierpienia. Nie chcę was odciągać od tego celu. Wszyscy chcą uwolnić się od cierpienia i nikt nie chce wieść nieszczęśliwego życia. Jestem tu, aby pomóc wam osiągnąć wasz cel - wyzwolenie od cierpienia. Znam technikę, która to umożliwia. Spróbujcie jej". Budda nauczał w taki właśnie sposób. Był całkowicie bezstronny i nieprzywiązany do swoich nauk.

Gdyby mnóstwo ludzi na świecie zaczęło nazywać się buddystami, czy myślicie, że to by Buddę uszczęśliwiło? Absolutnie nie. Jeśli ludzie zaczną praktykować sīla, samādhi, i paññā, wtedy nauki Buddy zaczną przynosić owoce. Przypuśćmy, że ktoś uważa się za buddystę, ale nie praktykuje sīla, samādhi, i paññā. Jaką korzyść odniesie z nauk Buddy? Przypuśćmy, że ktoś nie uważa się za buddystę, ale praktykuje sīla, samādhi, i paññā - taka osoba odniesie korzyści, uwolni się od cierpienia. Nauki Buddy muszą być praktykowane - praktykowane na poziomie doświadczalnym. Same gry intelektualne lub religijne uprawiane w imię Dhammy nie wystarczą. To praktyczny aspekt Dhammy jest tym, co przynosi owoce.

Inni nauczyciele duchowi ciągle powtarzali: "Żyjcie moralnie. Rozwijajcie panowanie nad umysłem. Oczyszczajcie swój umysł. Bądźcie bezstronni. Bądźcie wolni od pragnień, wolni od niechęci". Ale żaden nie mówił: "Tu macie sposób, aby uwolnić się od pragnień i niechęci. Tu macie sposób na oczyszczanie umysłu na najgłębszym poziomie". Największym wkładem Buddy było wyjaśnienie, jak to zrobić.

Nauki Buddy wydają się tak proste, ale rzeczywiste praktykowanie Dhammy jest trudne. Wymaga ciężkiej pracy. Dobrze jest słuchać wykładów, czytać słowa Buddy i o nich dyskutować, ale jeśli będziecie tylko nieustannie debatować i rozprawiać, a zaniedbacie praktykę, nic wam to nie pomoże. Musicie zacząć kroczyć ścieżką Dhammy, gdyż inaczej nie doczekacie się owoców Dhammy.

Każdy budda naucza Dhammy, uniwersalnego prawa natury, które obejmuje wszystkich bez wyjątku. Uczy posługując się bardzo prostym językiem. A my wszystko komplikujemy. Zamiast praktykować Dhammę, zamieniamy ją w filozofię i zaczynamy walczyć: "Twoje przekonania są złe, moje przekonania są dobre". I co przez to zyskamy? Nawet jeśli moje przekonania są rzeczywiście dobre, ale nie stosuję ich w praktyce, to jaki pożytek z tych przekonań?

Jestem wdzięczny i dumny z tego, że urodziłem się na ziemi Dhammy - w Birmie. 80% ludzi w tym kraju, a może nawet więcej, nie wierzy w istnienie duszy ani w istnienie Boga Wszechmogącego, który stworzył ten świat. Od dwudziestu kilku lat mieszkam w Indiach i dużo podróżuję po innych krajach. Ponad 80% ludzi w tych krajach wierzy w istnienie duszy i w Boga Wszechmogącego, którzy stworzył cały wszechświat. A cóż to za różnica? Zanim spotkałem mojego nauczyciela, Sayagyi U Ba Khina, i zanim zetknąłem się z praktyczną Dhammą nauczaną przez Buddę, sam uczestniczyłem w różnych filozoficznych sporach i debatach: "Jest dusza. - Nie, nie ma duszy". Możecie mieć tysiąc argumentów na to, że nie ma duszy, a wasi przeciwnicy będą mieli tysiąc i jeden argumentów na to, że dusza jest.

Możecie mieć tysiąc argumentów na to, że nie istnieje Bóg Stworzyciel, a oni będą mieli tysiąc i jeden argumentów na to, że istnieje. Do czego prowadzą takie dyskusje i spory? One nie prowadzą do niczego. Kiedy praktykujecie Dhammę, sami doświadczacie, że osoba to tylko i wyłącznie interakcja umysłu i materii. Na poziomie powierzchniowym człowiek wygląda na zjawisko bardzo solidne i trwałe. Ale kiedy będziecie je obserwować tak, jak uczył tego Budda, jak instruuje Dhamma, jak wymaga tego prawo natury, zobaczycie, że ta trwałość, solidność ulega rozpuszczeniu. Jest rozdzielana, rozkładana, dezintegrowana i widzicie, że jest to czysta wibracja.

Sabbo pajjalito loko, sabbo lokopakampito - cały wszechświat jest tylko spalaniem i wibracją.

Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Joga i Medytacja
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi