Mindfulness to przejście z trybu robienia na tryb Bycia. Maga Korbel.
piątek, 18 listopada 2011
Mindfulness - uważność oznacza bycie skoncentrowanym w określony sposób: bycie świadomie tu i teraz bez wartościowania i osądzania. Jon Kabat-Zinn
Profesor Jon Kabat-Zinn przez długie lata praktykował medytację (głównie w nurcie Vipassany), a będąc jednocześnie lekarzem, zauważył on jak owa praktyka lecząco, głęboko i trwale wpływa na kondycję fizyczną i psychiczną człowieka.
Jon Kabat Zinn jest naukowcem, pisarzem i nauczycielem Założycielem i pierwszym dyrektorem Centrum do Spraw Uważności w Medycynie, Opiece Zdrowotnej i Społeczeństwie przy Uniwersytecie w Massachusetts (1995) oraz założycielem i dyrektorem renomowanej Kliniki Łagodzenia Stresu. Jego metoda MBSR zdobyła ogromny rozgłos i uznanie na całym świecie.Także w Polsce staje się ona bardzo popularna.
Pamiętam, że ktoś mi kiedyś powiedział, że ta metoda wyłoniła się pewnego dnia w głowach kilku młodych, praktykujących hippisów, którzy to zapragnęli, aby medytacja, czyli w pewnym sensie "nic nie robienie“, stało się ich pracą. Bo czyż nie brzmi to pięknie: nic nie robić i dostawać za to pieniądze? Nie wiem, czy taka jest prawda o powstaniu tej metody, wiem natomiast, że na tyle mi się spodobała, że jak półtora roku temu usłyszałam, że rusza pierwszy w Polsce kurs nauczycielski na nauczyciela tej metody (MBSR-Midfulness Based Stress Reduction), poczułam, że to coś dla mnie.
To, że trafiłam na kurs nauczycielski MBSR zawdzięczam w dużej mierze spotkaniu z Jurkiem Jaguckim. Jurka poznałam, gdy już 4 lata ćwiczyłam , który by mi to pokazał, a nie jedynie wspominał o tym…
Będąc na sesshin (około tygodniowych odosobnieniach z medytacją zen), praktykując bycie tu i teraz i mając kontakt z nauczycielem - nie miałam wątpliwości, że to jest to, co czuję całą sobą, co jest moją wewnętrzną prawdą, czemu chcę się oddać w pełni bo jest drogą, którą chcę podążać. Natomiast chodząc przez lata na zajęcia jogi, nie czułam tego - chodziłam na nie jak do szkoły - z nastawieniem "to jest zadanie, które trzeba wykonać, żeby nauczyć się dobrze ćwiczyć jogę i zostać kiedyś certyfikowaną instruktorką, mieć następny papierek w kieszeni i modny zawód…“. Dużo w tym było takiego mocowania się ze sobą, rywalizacji, porównywania, wiecznego udoskonalania się i chęci osiągnięcia czegoś. Łatwiej było mi to zobaczyć na zewnątrz, w innych ludziach, dopiero potem w sobie… Widziałam samobiczowanie się. Teraz coraz częściej udaje mi się stanąć obok tych myśli i nie brać ich tak poważnie. Bo też o to chodzi m. in. w Mindfulness - jedno z głównych przekazów tej metody brzmi: nie jesteśmy myślami, to, co mówi nasza głowa to TYLKO aktywność naszego umysłu. I nic więcej. To od nas zależy, czy będziemy te rzeczy odbierać jako fakty, jako bezwzględną prawdę o sobie i świecie.
Uważność to zatrzymanie się w tu i teraz i podejmowanie świadomych decyzji, branie odpowiedzialności za siebie i za świat, jaki sami tworzymy. To odkrywanie w sobie łagodności i miłości. Tej prawdziwej, głębokiej i niewybiórczej.
Ćwicząc asany często brakowało mi tej wewnętrznej wiary i siły z niej wynikającej, która powoduje, że praca przestaje być znojem i zadaniem do wykonania, jedynie płynie prosto z serca, z taką siłą, że nawet nie zauważa się, że się pracuje - po prostu robi się to, co jest do wykonania. Staje się poza formą, czasem, myślą... Znam to uczucie, gdy maluję obraz i jestem w pewnego rodzaju przepływie, całkowitym połączeniu, jednym z malowaniem. Jestem przekonana, że można robić w ten sposób każdą rzecz w życiu, włącznie ze zmywaniem nauczyć, sikaniem i wyprowadzaniem psa na spacer. Do tego jednak, aby tak żyć pomocny jest dobry Nauczyciel i praktyka medytacji. Odkąd praktykuję Mindfulness, joga jest już dla mnie czymś innym niż była na początku. Joga, Mindfulness, uważność, medytacja - to wszystko słowa, które mówią o tym samym. Jurek Jagucki na ostatnim swoim warsztacie w Warszawie powiedział:, "jeśli ćwiczysz jogę jedynie technologicznie, to nie jest to joga. . Jeśli tak się nie dzieje, to to, co robisz nie jest jogą“.
Łatwo jest to powiedzieć, ale medytacja nie jest prosta, chociaż taka się nam może wydawać, dopóki jej nie spróbujemy. Z drugiej strony po jakimś czasie zauważyłam, że życie bez medytacji jest cholernie trudne. Tak więc czy niepraktykowanie medytacji nie jest przypadkiem trudniejsze od jej regularnej praktyki? Dla mnie jest.
Dlatego z całego serca i z pełną wiarą w tę metodę, prowadzę 8-tygodniowe warsztaty Mindfulness-MBSR i czuję, że w końcu robię (a właściwie robię nic nie robiąc:)) w życiu to, co jest dla mnie jego treścią oraz mogę się tą wiedzą i tym doświadczeniem dzielić z innymi. Wydobywać z ludzi ich własną Moc, Mądrość i umiejętność samouzdrawiania.
Z wielkim zachwytem patrzę na uczestników moich kursów, jaka zachodzi w nich przemiana, jak miękną, jakich dokonują odkryć, jak stają się uważni. Zanika tutaj granica między nauczycielem i uczniem. Jednymi z podstawowych rzeczy, jakich uczymy się na kursie nauczycielskim MBSR to nie dawanie rad, uczenia czegoś kogokolwiek, wygłaszania wykładów.
To, czego się uczymy jako nauczyciele to słuchanie i całkowite danie przestrzeni drugiej osobie: na odkrycie w sobie odpowiedzi na pytania, czasem odkrycie braku odpowiedzi, innym razem dotknięcie bólu, cierpienia, albo radości. W pełnym wymiarze tych odczuć, nie wartościując ich ani nie oceniając. To dawanie wyboru ludziom, uszanowanie ich takimi, jacy są, danie pozwolenia na popełnianie błędów, na bycie doskonałym w swej niedoskonałości.
Jak często w tym świecie nie mamy czasu, spieszymy się, gdzieś nieustannie pędzimy i tym samym nie żyjemy, nie mamy kontaktu z naszymi ciałami, przebywamy głównie w głowach, nie zauważamy zmian pór roku, kropli deszczu, nie słyszymy ani nie widzimy naszych partnerów, nie czujemy pierwszych symptomów choroby. Budzimy się dopiero z tego snu, gdy nasze związki się rozpadają, albo zapadamy na poważną chorobę, gdy nasze dzieci są już duże i nie pamiętamy jak dorastały, co wtedy czuły, jak się zmieniały, jak my się zmienialiśmy, czego potrzebowaliśmy, nie znamy siebie ani innych, chociaż tak łatwo wyrażamy opinie, krytykujemy i oceniamy...
Marshall Rosenberg kiedyś powiedział: "Wszystkie oceny są tragicznym wyrażaniem naszych niespełnionych potrzeb“.
Żyjemy w takich a nie innych czasach i nie jest to ani złe ani dobre. Ważne, żebyśmy jedynie zobaczyli ten świat, z całą jego ostrością i prawdą. I zajęli się zmianą i uzdrawianiem SIEBIE a nie świata w koło. Zdecydowana większość z nas nie dba o siebie, często jest wręcz wyjątkowo okrutna w ocenie i obwinianiu swojej osoby. Jak możemy komukolwiek pomóc, jeśli nie dbamy o Siebie?
Podobno robiono badania pytając uczestników kursów MBSR, jaka była najważniejsza rzecz, jaką wynieśli dla siebie z warsztatu. I okazało się, że najczęstszą odpowiedzią była: łagodność, dobroć i akceptacja dla siebie.
To dość niezwykłe, ale dopiero na kursie MBSR odkryłam, czym jest Joga, która przecież oznacza łączenie, jedność, a właśnie tego mi w mojej praktyce brakowało: połączenia. W końcu zaczynam czuć, o co tutaj chodzi, chociaż wciąż jeszcze, i zapewne to się już nie zmieni, zostanę początkującą joginką. Ale czyż jest coś prawdziwszego od "umysłu dziecka“, poznawania i dotykania wszystkiego jakbyśmy to robili pierwszy raz w życiu, przed nazywaniem, stając się jednym z tym, co robimy? Z Trikonasaną, prostowaniem łokci, odczuwaniem podeszwy stopy stykającej się z ziemią, rozciąganiem się skóry, skręcaniem mięśni, wdechem i wydechem, biciem serca… W każdej, jednej, nieskończenie pojemnej chwili. Bo czy jest coś poza TĄ chwilą?
Gdy tak żyjemy, tak doświadczamy, przekonujemy się, że jest coś głęboko uzdrawiającego w takim podejściu. A może w życiu po prostu? Bo czy żyjemy, gdy błądzimy w przyszłości, przeszłości, osądzając i planując? Praktykę (jogi) lubię nazywać też procesem ożywania. Dotykaniem tego miejsca gdzie stajemy się jednym z Buddą, Bogiem, Drzewem, Psem, Kamieniem… I co najważniejsze, dokładnie KAŻDY z nas tym jest, niezależnie od wieku, zdrowia, wyglądu, zamożności…
Każdy z nas JEST życiem.
Warsztaty Mindfulness nie są uczeniem się czegokolwiek poprzez głowę, wysłuchiwaniem mądrych słów wygłaszanych przez mądrego nauczyciela i uczeniem się ich na pamięć. Jest doświadczaniem. I dlatego też taki kurs bywa mocno angażujący, wymaga dużo czasu i własnej, wewnętrznej decyzji i mobilizacji. Nikt tutaj niczego za nas nie zrobi. MBSR jest formą 8-tygodniowego odosobnienia, gdzie każdego dnia conajmniej godzinę poświęcamy na jedną z form /uważność jest naszym życiem, naszymi związkami, relacjami, pracą i każdą najmniejszą rzeczą, której się poświęcamy.
Bo jak powiedział kiedyś Roshi Philip Kapleau: "Każdy z nas jest wszechświatem. Wszystko, co dzieje się we wszechświecie, cokolwiek przytrafia się jakiemuś człowiekowi, przytrafia się również i nam. I to, co spotyka nas, ma wpływ na cały wszechświat.“
Na koniec pragnę jeszcze przytoczyć słowa Berry Magid-a ze swojej "From Your Ordinary Mind", na które natknęłam się na Facebooku (takie czasy!;) w trakcie pisania tego tekstu i poczułam, że będą jego ładnym uzupełnieniem.
Pisze on o tym, co daje nam i jakie w tym tkwią paradoksy:"Dyscyplinę/praktykę, która daje nam wolność.
Hierarchię w relacjach, która odżywia prawdziwą niezależność.
Formę, która daje nam brak formy.
Transformację, która pozwala na to, aby wszystko było TAKIE, JAKIE JEST."
Maga Korbel
Instruktorka . Zwraca szczególną uwagę na szacunek do siebie, akceptację oraz otwartość na to co przynosi obecna chwila.
Trenerka MBSR (Mindfulness Based Stress Reduction-redukcja stresu oparta na uważności) certyfikowana przez The Institute for Mindfulness-Based Approaches z siedzibą w Niemczech.
Artystka, ukończyła grafikę na ASP w Krakowie.
Jej inspiracjami są m. in.: Charlotte Joko Beck, Pema Chodron, Eckhart Tolle, Mooji, Marshall Rosenberg, Jon Kabat-Zinn, Judith Hanson Lasater, Ya’Acov Darling Khan oraz Clarissa Pinkola Estes.
W tym roku założyła własne studio jogi: Baba Joga na Pradze.www.babajoga.pl
Informacje o warsztatach MBSR (Mindfulness) na: www.magambsr.blogspot.com
Zdjęcia Maga Korbel