"Najważniejszy jest stan umysłu" - Wiktor Morgulec zdradza swój przepis na życie - Z cyklu Sylwetki jogi Cz. 3
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

"Najważniejszy jest stan umysłu" - Wiktor Morgulec zdradza swój przepis na życie - Z cyklu Sylwetki jogi Cz. 3

czwartek, 2 czerwca 2011

Julitta Klama

Rozmowa z Wiktorem Morgulcem - dyplomowanym nauczycielem : Joga Żoliborz i Joga Politechnika. Wiktor Morgulec opowiada o tym jak pogodzić dosyć specyficzny tryb życia jogina z życiem rodzinnym i codziennymi obowiązkami. A także o tym jak zmieniać siebie i świat na lepsze dzięki potędze czystego umysłu.

Kiedy Ciebie poznałam i dowiedziałam się jak wieloma rzeczami jednocześnie zajmujesz: dwie szkoły , dwa portale, dwa sklepy a do tego działalność społeczna, joga, medytacja, samorozwój i niemała rodzina - byłam ciekawa jak sobie z tym wszystkim radzisz, jak to łączysz, jak znajdujesz na to wszystko siłę i czas?

Czasem trudno jest to połączyć. Gdy umysł jest skoncentrowany to nie jest problemem. Miałem taki okres w życiu, że umysł był bardzo skoncentrowany i wtedy człowiek może dużo rzeczy synchronizować. Natomiast problem jest w tym, że wszystko się zmienia i nie zawsze umysł jest skoncentrowany. Często raczej roztargniony albo inaczej mówiąc toporny, no i wtedy zaczynają kłopoty.

Jakie kłopoty?

Pojawia się napięcie, stres, poczucie bezradności i wtedy jest pomocna: na takim zewnętrznym, bieżącym poziomie uwalnia od tych napięć. Głębszym uwolnieniem jest odosobnienie, jeżeli można raz na jakiś czas odizolować się od tego całego zamieszania i trochę głębiej się sobie przyjrzeć.

Masz na myśli medytację? Jak często medytujesz?

Codziennie rano i wieczorem staram się przez godzinę obserwować co się dzieje w środku, posługując się techniką samoobserwacji Vipassana. To są takie codzienne mikro odosobnienia, dające zdrowy dystans. Rzeczy, z którymi się mocno utożsamiamy, jakieś wielkie problemy, budzące emocje sprawy przestają być tak dominujące, przestajemy się z nimi tak bardzo identyfikować. Docieramy do źródła naszych kłopotów- które jest w nas samych. Raz w roku jadę na 10-dniowe odosobnienie, to jest znacznie głębsza praca.

Czy potrafisz być w tym konsekwentny, codziennie praktykować ?

Jeżeli chodzi o to myślę że na początku to właśnie ta konsekwencja mnie gdzieś zawiodła. Jeżeli człowiek ma taki tapas - szczery wysiłek i zapał to chyba dostaje jakąś łaskę, która mu pomaga. Czy to jest bóg, czy inne istoty… wszystko jedno jak zwał, tak zwał. Jest jakaś łaska która powoduje, że coś prowadzi nas w dobrym kierunku. W każdym razie na początku wkładałem w to wysiłek, nie było w tym zrozumienia ani głębi, tylko ciężka praca. Ale uważam że ta ciężka praca i szczere oddanie bardzo mi pomogły i nie tylko mi.

Nie tylko tobie - co masz na myśli ?

Bez ogromnego, szczerego wysiłku i ciężkiej pracy nie byłoby nic.

Na przykład to, że w Polsce tak mocno rozwinęła się odmiana w tradycji Iyengara to niewątpliwa zasługa Sławka Bubicza. On włożył ogromną pracę i wysiłek, co przyniosło takie efekty.

Kilka miesięcy, które spędził w Akademii Vipassany w Igatpuri wymagało wielkiego samozaparcia i tapasu dało niezwykłą umiejętność koncentracji umysłu. Bezpośrednio po tym trafił do samego Iyengara i był właściwą osobą, we właściwym czasie i miejscu. Przekazał to dalej i pomnożył. To mam na myśli mówiąc, że ciężka praca i szczere oddanie pomagają znaleźć właściwą drogę.

Jak często teraz praktykujesz?

Odkąd zacząłem prowadzić zajęcia, spędzam na macie średnio 4,5 godziny dziennie. Do tego dochodzi jeszcze 2 godziny siedzenia, które też jest formą jogicznej pracy - to siłą rzeczy nie da się być w tym niekonsekwentnym (śmiech). Kiedy prowadzę zajęcia to jest to coś co muszę robić żeby utrzymać siebie i swoją rodzinę. Z medytacją jest inaczej. Przez pierwsze parę lat miałem bardzo regularną praktykę 2 godziny codziennie, potem jak pojawiły się dzieci i powiększyła mi się znacznie rodzina, to wszystko mi się trochę rozsypało. To przychodzi falami, jest raz lepiej raz gorzej. Ostatnio udaje mi się to odbudować i to mi bardzo pomaga.

No właśnie, jak dzieciaki na to reagują? Medytujący tata to chyba nadal rzadkość.

Ostatnio Niketan, mój młodszy synek często mnie informuje, że właśnie medytuje albo opowiada jak to robił. Dla niego medytacja to siedzenie w bezruchu, co dla pięciolatka jest niezwykle trudne (śmiech). Jeżeli chodzi o siedzenie, to robię to w takich godzinach, kiedy to nie koliduje to z domowym życiem rodzinnym czyli bardzo rano no i potem tak w ciągu dnia kiedy kończę pracę jeszcze przed przyjściem do domu.

Czy zachęcasz żonę i dzieci do jogi, praktyki asan czy medytacji? W jakim duchu wychowujesz dzieci?

Moja żona była dosłownie kilka razy w życiu na zajęciach , ale ona ma niesamowite ciało - ćwiczyła kiedyś akrobatykę więc dla niej pozycje jogi są naturalną formą i nie stanowi to dla niej żadnego problemu (śmiech).

A dzieciaki jak najbardziej, bardzo chętnie ćwiczą w przedszkolu, Tymek w szkole. Sam prowadzę jogę w ich przedszkolu, ale w tym wieku to jest jeszcze taka zabawowa forma. Z Zuzią lecimy do Anglii na kurs anapany, w Polsce nie ma jeszcze takich zajęć dla dzieci.

Cudownie, że potrafisz tak zmotywować rodzinkę. A co byś poradził mi i innym osobom które mają problem z samodyscypliną i konsekwencją? Jaką masz motywację?

Trzeba się zmusić (śmiech) na początku potem już nie. Potem człowiek widzi już owoce tego co mu ta praktyka czy siedzenie przynosi i już nie trzeba się nie zmuszać, bo robi się to dla siebie. Na początku jest to ofiara, którą się składa. Nieważne czy jest dzień deszczowy czy pochmurny - po prostu trzeba się zmusić. Mi pomogło to, że jak zacząłem ćwiczyć wieczorami u Adama Bielewicza, to dość szybko zacząłem rano robić sobie ok. dwudziestu serii powitań słońca. I robiłem to codziennie, z wielkim uporem przez ponad rok. Niezależnie od samopoczucia, czy byłem w dobrym nastroju czy złym, dobrze się czułem czy źle. Przymuszałem się, czasami trzeba coś poświęcić, a potem już przychodzi lekkość. Coś za coś.

No tak, ale pójdźmy dalej: wychodzisz z jesteś lekki na ciele i duchu, czujesz się wspaniale i… wchodzisz do pracy, gdzie wszystko się wali i pali, a telefony nie dają wytchnienia. I znów ciało i umysł się spina, znów robisz kilka kroków do tyłu. Jak sobie z tym radzisz?

Wtedy pomaga Vipassana. Jeżeli człowiek medytuje to jest w większym kontakcie z podświadomym umysłem i nawet w sytuacjach kiedy wibracja z zewnątrz jest ciężka i stwarza się dużo napięć, to jeżeli regularnie się siedzi i poprawnie to poziom tego spokoju niesamowicie wzrasta, jeżeli nie robi się tego regularnie lub robi nieodpowiednio, to ta joga pryska w ciągu sekundy. I człowiek jest jeszcze bardziej nieszczęśliwy bo przed chwilą było tak cudownie a teraz jest tak fatalnie.

Czy wyjazdy na odosobnienie traktujesz jako autopsychoterapię czy raczej jako wyciszenie, możliwość odpoczęcia od wszystkich i wszystkiego?

Ja tam jadę pracować nad sobą. Żeby być lepszym człowiekiem.


Co w sobie obserwujesz? Czy efekty przychodzą równie szybko jak na ?

To jest "long time job", ale pierwsze efekty do mnie przyszły błyskawicznie. To jest tak jakby odkrywanie kolejnych warstw. To co na początku wydaje się jasne: "och już wiem, to już zrozumiałem", za kolejnym razem, okazuje się że jeszcze coś jest pod spodem. Kierunek jest dla mnie jasny w stu procentach reszta to kwestia własnych predyspozycji, karmy, umiejętności i pracy.


Ale też na pewno są momenty załamania, pojawiają się bardzo negatywne odczucia. Jak sobie z nimi radzisz?

To jest jeden ze stanów umysłu, który przychodzi i odchodzi. Można tylko obserwować.

Każdy ma swoje doświadczenia, jesteśmy sumą poprzednich doświadczeń. A trzeba pamiętać, że nasz następny umysł jest dzieckiem aktualnego umysłu.

Czysty umysł jest pełen miłości, współczucia, spokoju i radości - to są 4 przymioty, które każdy człowiek może w sobie rozwinąć. Przy tym te przymioty mogą się tylko wtedy rozwinąć kiedy pozbędziemy się tych negatywnych rzeczy. One automatycznie się pojawią, nic nie trzeba robić, im bardziej człowiek pracuje nad sobą osłabiając te negatywne rzeczy tym więcej pojawia się tych pozytywnych im więcej jest tych pozytywnych tym więcej dobrego człowiek może zrobić dla innych.


Skoro o tym mówimy, opowiedz o swojej działalności społecznej.

To śmieszna historia, kiedy byłem młodym człowiekiem… i zacząłem poznawać świat wiedziałem że wszystko jest złe, do bani, a światem rządzą źli ludzie- był to powód do buntu i szukania własnych ścieżek. I można powiedzieć że dosyć długo w tym tkwiłem. Potem pojawiła się i Vipassana i gdzieś tamto odeszło.

Co się zmieniło?

Skupiłem się na pozytywnej stronie życia, zdałem sobie sprawę z tego, że tak naprawdę to my tworzymy rzeczywistość i że jest to suma tego co wygenerują umysły poszczególnych ludzi, jednostek. Jeżeli mnóstwo osób generuje jakieś negatywności to też negatywne jest to co się dzieje: rządzą nami głupcy, lub osoby które działają źle z premedytacją

Po aferze szczepionkowej 2 lata temu poczułem pewnego rodzaju zagrożenie, nie chciałbym żeby moje dzieci żyły w niewoli, żeby były fizycznie, czy mentalnie zniewolone. A w tym kierunku te mechanizmy zmierzają. Niestety ogromna masa ludzi tego nie dostrzega, są otumanieni przez media, żyjąc w świecie hedonistycznej rozrywki, dając sobą sterować i manipulować. Dopuszczamy do tego że jakaś niewielka grupa ludzi, o nie do końca być może czystych intencjach, jest w stanie zapanować nad ogromną masą ludzkich umysłów. I to widać na bardzo wielu płaszczyznach.

Bo trudno jest uwierzyć w to, że inni mogliby tak źle życzyć ludzkości i naszej planecie… Ludzie chyba nie chcą znać prawdy, boją się zadawać pytania…

Nawet jeżeli człowiek zada sobie pytanie: to dlaczego w telewizji są takie fatalne rzeczy, dlaczego jedzenie i edukacja są coraz gorsze. Dlaczego warunki pracy są coraz gorsze i przy tych super technologiach które są, ludzie muszą coraz więcej pracować, dlaczego muszą być coraz bardziej zadłużeni, co się z tym dzieje? Co się dzieje z tym systemem monetarnym, o co tu chodzi. I jakby tutaj wgłębić się w ten temat, to się okazuje że w bardzo wielu przypadkach jest to zorganizowane oszustwo. Albo zorganizowana niegodziwość, która ma rację bytu tylko dlatego że ludzie są tak otumanieni i nie widzą nic dookoła, że nie są w stanie zareagować. Nawet jakby chcieli. Apatia.

Niewiele osób myśli tak jak ty, zdajesz sobie sprawę z tego że tego rodzaju poglądy są często wyśmiewane…

Te spostrzeżenia nie są moim wielkim odkryciem, wielu moich znajomych zaczęło zauważać takie niepokojące prawidłowości i to też stało się takim przyczynkiem, żeby założyć Polską Akcję Obywatelską czyli PAO. Stworzyła ją grupa ludzi, którzy zaczęli zauważać niepokojące zjawiska, jak np. ograniczenie dostępu do medycyny naturalnej, do ziołolecznictwa pod pretekstem jakichś mglistych przepisów unijnych. Ingerowanie w takie zupełnie naturalne ludzkie sfery, które powinny być i funkcjonować, tak jak od wieków funkcjonowały i nikomu to nie przeszkadzało. Pytanie: dlaczego ktoś to próbuje ograniczyć i czemu to służy? Kiedy przyjrzymy się temu bliżej, okazuje się że towarzyszą temu jakieś dziwne motywacje.

Jakie motywacje?

Kiedy nie wiadomo o co chodzi, trzeba zobaczyć do kogo płyną pieniądze i z jakich powodów i wtedy sprawy zaczynają się rozjaśniać.

Czy tym którzy rządzą nie zależy na dobrej kondycji tego świata? Przecież szkodzą również sobie i swoim dzieciom.

Jak masz odpowiednie środki to możesz jeść coś zupełnie innego i oddychać innym powietrzem niż reszta.

Zachodzą bardzo niepojące procesy, które przejawiają się przede wszystkim monopolizowaniem ogromnych dziedzin życia a poprzez giełdę, mechanizmy finansowe można to skumulować w bardzo wąskich rękach. I tak samo jak niewiele osób jest w stanie zrobić coś bardzo dobrego, np. nauki Buddy zostały zachowane przez 2,5 tysiące lat w bardzo wąskim gronie. Tak samo myślę, że może funkcjonować coś w drugą stronę, czyli ktoś może wykonywać bardzo dużą pracę z ogromnym zogniskowaniem na niej ale niekoniecznie w pozytywną stronę. Bo jednak ten świat jest dualny, są siły jasności i ciemności (śmiech) i gdzieś tam mają ze sobą interakcję. Jeżeli są przykłady bardzo dobrego postępowania, specjalnie w długim czasie rozłożonego, tak samo istnieją działania bardzo złe, w długim czasie z premedytacją zaplanowane.

Czy możesz podać przykład?

Każda wojna, każdy kryzys finansowy jest przykładem.

Chyba zdajesz sobie sprawę z tego że większość ludzi w to nie wierzy, wyśmiewa tego typu poglądy. Wierzy w to tylko garstka ludzi i z większym, lub mniejszym skutkiem stara się przeciwdziałać. Jak zamierzasz dotrzeć do innych osób?

Co jest prawdą - trzeba samemu sprawdzać, jednak pewnych rzeczy nie da się sprawdzić można tylko obserwować, docierać drogą dedukcji i analogii. Historia dużo pokazuje. Jeżeli przyjrzymy się jej jako pewnemu mechanizmowi, to zauważymy jak to funkcjonuje. Wersja historii, którą poznajemy w szkole jako dzieci, jest w wydaniu dość komicznym. Jeżeli zaczniemy przyglądać się temu jakie realnie siły stoją za wszelkimi konfliktami zbrojnymi, wojnami i komu naprawdę na tym zależy … Komu służą politycy i kto im płaci. Bo tak naprawdę za wszystkim od wieków stał i stoi zawsze biznes. Pieniądz, który najlepiej się kręci, kiedy jest gdzieś jakiś konflikt czy jakieś zagrożenie, bo wtedy można najwięcej zarobić i jeżeli spojrzymy wstecz na historię, to każda wojna i konflikt wybuchał w wyniku takiego czy innego spisku. Wszystkie były sprowokowane.

W jakie akcje jesteś zaangażowany?

Jeżeli chodzi o PAO - zaczęliśmy od GMO, które jest bardzo kontrowersyjnym tematem ze względu na aspekty zarówno zdrowotne jak i monopolu czy patentowania żywności. To daje do myślenia: kto za tym stoi i dlaczego? Nawet podchodząc od strony monopolu na żywność, przecież jest to coś co jest wspólne, należy do całej ludzkości. Dlaczego los wszystkich ludzi ma się znaleźć w jakichś jednych rękach i teraz czy te ręce będą dobre czy złe- ja uważam, że tak nie powinno być. To jest dobrem całej ludzkości, a nie opatententowaną, prywatną własnością

No i drugi temat który poruszyliśmy to Codex Alimentarius czyli tzw. kodeks żywieniowy, bardzo restrykcyjne regulacje prawne, dotyczące obrotu żywnością i lekami, które z kolei monopolizują ten rynek dla gigantycznego przemysłu farmaceutycznego i żywnościowego, eliminując wszystko to co nie jest w rękach tego biznesu. Wszystko to dzieje się przy pomocy pomocy niewinnych i często pozornie pożytecznych regulacji prawnych.

W jaki sposób z tym walczycie? Czy to jest tylko informowanie społeczeństwa o problemie czy konkretne działanie?

Nie walczę z niczym, ale zbieram informacje i pomagam przekazywać dalej. Działamy czysto informacyjnie. Uważam że walka to jest złe słowo. Jedyną formą jakiegokolwiek zadziałania, zmiany stanu rzeczy, czy rzeczywistości jest forma którą przyjął Gandhi. To jest jedyny sposób działania i jedyny przykład w historii który okazał się skuteczny. To bardzo trudny rodzaj oporu bezpośredniego, wymaga ogromnej świadomości i ogromnego poświęcenia. Ale to jest jedyna droga. Bez żadnych negatywności. Bo walka z takimi procesami, siłami, jest od razu skazana na niepowodzenie. Walka jest dostrojeniem się do tych złych wibracji.

Ale też bierny opór? Możemy nie jeść i nie kupować niektórych produktów, z wielu rzeczy zrezygnować, ale od wszystkiego nie da się uciec.

Jak Gandhi pozbył się Anglików z Indii- Hindusi masowo przestali kupować brytyjską sól, zaczęli bojkotować produkty, którymi handlowali Anglicy. Po prostu przestali je kupować.

To prawda, nie możemy uciec od wszystkiego, wtedy trzeba to zaakceptować. Jedynie przez wzrost świadomości ludzi. Suma jednostek, które są świadome tego co się dzieje dają pewną masę krytyczną i dopiero jak to się pojawi, to będzie szansa na zmianę. Bo jeżeli ludzie zaczną czuć, myśleć, dbać o swoje dzieci, zwracać uwagę na to co dzieci oglądają w telewizji, co jedzą i co robią to już będzie to realna zmiana. Ale dopóki ludzie są we śnie, w jakiejś takiej malignie otumanieni rozrywką niezdrowym żarciem, to traktują to jako normalność i tak to się kręci.

Każdy inaczej postrzega normalność. Niedawno, a konkretnie 1 kwietnia wysłałeś do czytelników portalu newsletter specjalny o treści :"Wiadomość od Federacji Galaktycznej", reakcje były przeróżne. Z jednej strony Pryma Aprilis, a z drugiej wiadomo że w każdym żarcie jest trochę prawdy. Co chciałeś przez to powiedzieć? I jaka jest Twoja prawda?

To był Galaktyczny Pryma Aprilis. (śmiech)

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.


Rozmawiała: Julitta Klama

Fotografie: Jolanta Suszko-Adamczewska www.7sensesphoto.com



Zapraszamy na konwencje z udziałem znanych i cenionych na całym świecie nauczycieli jogi:

19-21 sierpnia 2011 II OGÓLNOPOLSKA KONWENCJA JOGI -Sharat Arora prosto z INDII ponownie w Polsce.

22-28 sierpnia 2011 7 DNIOWY WARSZTAT z Sharatem Arora prosto z Indii - Wierchomla ilość miejsc ograniczona!

20-23 października 2011 OGÓLNOPOLSKA KONWENCJA JOGI - JAKI NETT Senior nauczycielka z USA po raz pierwszy w Polsce !

WAKACJE Z JOGĄ 2011- RENOMOWANE SZKOŁY- NAJWIĘKSZY WYBÓR WYJAZDÓW Z JOGĄ !






Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Ludzie Jogi
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi