Trzech guru, czterdzieści osiem pytań. R. Alexander Medin. Część I.
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Trzech guru, czterdzieści osiem pytań. R. Alexander Medin. Część I.

piątek, 24 sierpnia 2012

R. Alexander Medin

Trzech wielkich nauczycieli B.K.S. Iyengar, P.Jois, T.K.V. Desikachar, uczniowie jednego Mistrza: Sri Tirumalai Krishnamacharya. Trzy różne osobowości , trzy różne style nauczania, trzy różne podejścia. R.Alexander Medin zaproponował Mistrzom Jogi rozmowę według jednego scenariusza wywiadu. Zestawione odpowiedzi pokazują, że joga jest jedna choć wiele ma ścieżek. (JM)

HISTORIA JOGI

1. Jaka jest Wasza teoria o pochodzeniu jogi?

Desikachar: Joga pochodzi z Wed.

Pattabhi Jois: Nie możemy być pewni pierwotnej natury jogi, ale tradycja mówi, że Sziwa przekazał ją Parvati, który następnie przekazał ją Shannmuce, a Shannmuka - Nardzie. A pierwsza joga, jeszcze sprzed czasu Sutr Patanjali była wtedy, gdy Adinatha przyjął postać ludzką, aby nauczyć nas jogi jako sposobu na wyzwolenie człowieka ze świata cierpienia. Wzmianki o jodze można znaleźć również w shastras, w Bhagavad Gicie oraz w różnych Upaniszadach.

2. A jak to jest odzwierciedlone w tradycji, zarówno zapisanej jak i żywej?

Desikachar: W Wedach znajduje się wiele odniesień do tego, czym jest joga. Wzmiankuje się o niej nie tylko jako o pratyahara (skierowanie zmysłów do wewnątrz), ale - w niektórych ustępach w sanskrycie, określa się ją jako dyscyplinę kontroli umysłu, a Patanjali skupia się również na umyśle, tak jak Wedanta skupia się na Bogu.

Pattabhi Jois: W Indiach tradycja jest zakorzeniona w wierze. Bez wiary nasza cała tradycja ległaby w gruzach. I to wielkość i mądrość naszych przodków prowadzi nas ścieżką ku doskonałości. Aby zdać sobie sprawę z głębi ich wiedzy i mądrości, musimy doświadczyć tego, czemu dali świadectwo. Może to być niezwykle trudne w obecnych czasach, ale by zdobyć to doświadczenie, musimy wierzyć w to, czego nauczali, oraz mieć chęć stosowania ich metod z pełnym oddaniem, ciężko pracując. Nie jest to łatwe, ale na każdego sadhaka (gorliwie poszukującego) w naszej tradycji czeka na odkrycie głęboka mądrość duchowa. Indie mają wspaniałą historię prób zrozumienia ludzkiego umysłu, a teorie moksa (uwolnienia; oswobodzenia duszy z kręgu wcieleń) są czymś, czego inne tradycje religijne nie mogą ignorować. Niektórzy żyjący nauczyciele są dobrymi przedstawicielami naszej wspaniałej spuścizny, podczas gdy inni mniej uwagi zwracają na tradycję, robiąc to, co im się podoba i tworząc własne reguły i zasady.

3. W jakiej relacji stoi klasyczna joga Patanjalego w stosunku do hatha jogi.

Desikachar: Hatha-joga nie pojawia się w traktacie Joga Sutra Patanjaliego. Termin hatha-joga pojawia się w traktacie Hathajogapradipika mistrza Swatmaramy. Można ją znaleźć również w niektórych ustępach Upaniszad, ale w Joga Sutra pojawia się tylko jeden termin. Nie jest to mantra-joga, ani raja-joga, ani laya-joga, ani jnana-joga, ale zwyczajnie i po prostu joga! Wszystkie inne określenia pochodzą z kriya-jogi i są przeznaczone dla niespokojnego umysłu, który nie jest gotów, by praktykować jogę. Niespokojny umysł nie jest na tyle wolny, by przyjąć jogę. Aby móc to osiągnąć, osoba o podobnym umyśle potrzebuje mentalnego wsparcia i bodźców fizycznych, które hatha-joga po prostu zapewnia, by lepiej przygotować psychofizycznie na jej przyjęcie.

Pattabhi Jois: Hatha-joga oznacza jedność przeciwstawnych energii ciała i ukierunkowanie tych energii na centralną drogę. To ma miejsce wtedy, gdy surya nadi (prawe nozdrze) i chandra nadi (lewe nozdrze) są pod kontrolą, a energia z tych dwóch kanałów łączy się w środkowym kanale kręgosłupa. Kiedy zatem prana znajduje się w spoczynku i nie jest niepokojona przez różne organy zmysłów, odnajdujemy Boga w naszym wnętrzu. Jest to nasze Ja, nasza prawdziwa tożsamość. Hatha-joga to doświadczenie Boga wewnątrz siebie.

4.Kim byli twórcy hatha-jogi?

Desikachar: Nie wiemy, czy Sziwa stworzył Wedy, czy zrobił to ktoś inny. W Indiach wielu ludzi tworzy dzieła, które są następnie przypisywane starożytnym źródłom, ale nikt tak naprawdę nie wie, kto je napisał.
W Indiach istnieje tendencja do mitologizacji i przypisywania materiałów starożytnym twórcom, aby podkreślić ich autentyczność. Nawet mój ojciec, Krishnamacharya, wymyślił część swoich nauk. Wiem, że za młodu napisał kilka ustępów, które następnie zmienił w późniejszym wieku. Był również autorem kilku prac i postąpił wzorem dawnych uczonych, którzy pisali prace, a następnie nie przyznawali się do ich autorstwa.
Niezależnie, czy było to dzieło boskiej interwencji czy nie (śmiech), autorzy ci zawsze przypisywali te dzieła nadludzkim istotom, nie sobie. Dlatego też oczywiście upierali się, że Sziwa stworzył dane dzieło, bo Sziwa jest istotą nadprzyrodzoną, a nie zwykłym człowiekiem. Oczywiście mówili oni o subtelnościach i niezwykłych mocach, ale nie wiemy, jak oni to rozumieli. Musimy opierać się na dowodach pisanych i możemy jedynie zakładać, że równolegle do ich tekstów prowadzili oni nauczanie ezoteryczne. Subtelności, takie jak nadi (kanały nerwowe) czy różne kanały energetyczne są wspomniane w Upaniszadach i jest oczywiste, że ci ludzie doskonale je rozumieli, natomiast niełatwo jest nam pojąć, skąd uzyskali tę wiedzę.
Tak jak w przypadku Shankaracharyi, który powiedział, że wszystkiego nauczył się od Gaudapady. Ale kim był Gaudapada? Stąd właśnie powiedzenie: gurubhyo param apnosi, co oznacza: wyrazistość autora powinna podkreślać osobę jego nauczyciela, a nie jego samego. Nikt nigdy nie powinien nikomu mówić, skąd otrzymał mantrę - powinien mówić jedynie o guru, a nie o mantrze. Taka jest uniwersalna zasada.

Pattabhi Jois: Nie wiem na pewno. Wiem jedynie, że mnie nauczył mój guru. Wiele tekstów mówi jednak o ryszich o imionach Matsyendranath, Goraknath, Vamana - jednak przed nimi byli inni maharyszi. Joga ma co najmniej dwa lub trzy tysiące lat, jak nie więcej.

5.Co odróżnia hatha-joge od innych ćwiczeń poprawiających kondycje fizyczną?

Desikachar: Według różnych tekstów "ha" oznacza surya nadi, a "tha" oznacza chandra nadi. Kiedy te dwa kanały energetyczne ha i tha, łączą się w sushumna (nadi kręgosłupa), pojawia się całkowite zrozumienie hatha-jogi. Hatha oznacza również moc lub siłę, ale niezależnie od interpretacji jestem przekonany, że jedność tych dwóch nadi tworzy harmonizujący wpływ na ciało i tym samym pozwala nam doświadczać jogi.

Pattabji Jois: (śmiech) Joga nie jest fizyczna - wielki błąd! Hatha-joga może, oczywiście, być stosowana jedynie jako ćwiczenie fizyczne, ale to nie jest prawdziwa korzyść z niej. Joga może wejść bardzo głęboko i dotknąć duszy człowieka. Kiedy praktykuje się ją we właściwy sposób, przez długi czas, oczyszcza się system nerwowy, a tym samym umysł. Jak mówi nam Bhagavad Gita:

Yatato hyapi Kaunteya purshasya vipashcitah
indriyani pramathini haranti prasabham manah
Tani sarvani samyamya yukta asita matparah
Vasehi yasyendriyani tasya prajna pratishtita
BG 2:60-61

Kontrolując wszystkie zmysły, panujący nad sobą powinien siedzieć medytując o Mnie. Zaprawdę, pewna jest wiedza tego, który panuje nad swymi zmysłami. Wzburzone zmysły, o synu Kunti, zmuszają do zejścia na manowce umysł nawet mędrca, który stara się z tym walczyć.

Prawdziwym celem hatha-jogi jest oczyszczenie i kontrola naszych zmysłów. Jest to najwyższa wiedza, która pomaga nam zrozumieć, co znajduje się poza pozorną rzeczywistością ciała i umysłu. Spójrz jednak na dzisiejszy świat! Jest tak wiele różnych sposobów uprawiania jogi. Każdy twierdzi, że to jego sposób jest prawidłowy, ale czym jest prawidłowa droga, jeżeli nie wyzwala zmiany w ludziach, nie budzi w nich określonego rodzaju energii? Jak mówi nam Swatmarama w ostatnim wersie Hathajogapradipika:

Yavan naiva pravishati caran maruto madhyamarge
Yavad bindur na bhavati drdaprana vata prabandhat
Yavad dhyane sahajasadrsham jaayate nanva tattvam
Tavaj jnanam vadati tadidam dambhamithyapralapah
HYP 4:113

Dopóki prana nie wejdzie i nie płynie w środkowym kanale, a oddech nie stanie się pewny poprzez kontrolę ruchu prany; i póki umysł nie przyjmie formy Brahmy, prowadząc kontemplację bez żadnego wysiłku, póty wszelka mowa o wiedzy i mądrości pozostaje jedynie bezsensownym bełkotem szaleńca.

Dlatego też musimy stosować metodę, która jest właściwa, i praktykować przez długi czas. Są tu dirgha kala nairantarya stkara sevito dridhabhumih [Długotrwała praktyka, z wytrwałością, pokorą, z najlepszymi intencjami, staje się fundamentem pielęgnacji wyciszenia poruszeń umysłu]. Taka praktyka może wymagać wielu żyć - nawet 100 tysięcy lat!

KRISHNAMACHARYA

6.Czy możecie opisać Krischnamacharyę w trzech słowach?

Desikachar: Wystarczy jedno - acharya (nauczyciel duchowy)!

Iyengar: Był wszechstronnym, niezwykłym człowiekiem - niezwykłym. Ubóstwiałem go. Był mistrzem wielu dziedzin. Trudno dzisiaj znaleźć kogokolwiek z wiedzą, która mogłaby dorównywać jego wiedzy. I nie wiem, jak ludzie o tak niskim intelekcie jak nasz mogą określać takiego człowieka, jak on!

Pattabhi Jois: Bardzo dobry człowiek. Silny charakter. Niebezpieczny.

7.Co wiecie o pochodzeniu i nauczycielach Krischnamacharyi?

Desikachar: Możesz znaleźć te informacje w książce o nim, wydanej przez nasz instytut.

Iyengar: O ile wiem, jego nauczycielem był Ramamohan Brahmachari z Nepalu, ale nie rozmawialiśmy zbyt szczegółowo o jego guru. Znałem Krishnamacharyę. ponieważ ożenił się z moją siostrą w latach trzydziestych.
Nie wiem za wiele o tym, co robił przedtem. Na pewno ze względu na to, że był wybitnym uczonym, biegłym w Sanskrycie, spotkał wielu wielkich mędrców w Indiach, którzy przedstawili go Ramamohanowi Brahmachari. Według legendy Krishanamacharya studiował u niego przez siedem lat. Nie chcę jednak tworzyć fałszywego obrazu tego, co miało miejsce. Ja poznałem go dopiero po jego ślubie z moją siostrą, a w tym czasie był już wybitnym joginem.

Pattabhi Jois: Jego nauczycielem był Ramamohan Brahmachari, bardzo dobry człowiek, silny, który nauczył go wielu rzeczy. Wszystko, co wiem, pochodzi od mojego guru, a on powiedział mi, że studiował u Brahmachariego przez prawie siedem lat. Kiedy zakończył naukę, jego nauczyciel kazał mu iść i nauczać jogi, więc opuścił go i zaczął pokazywać i nauczać jogi w różnych miejscach Indii. Wtedy właśnie spotkałem go po raz pierwszy w Hassan w 1927 roku.

8.Jak długo pobieraliście nauki u Krishnamacharyi?

Desikachar: Dwadzieścia dziewięć lat. Kiedy przeglądam moje notatki z tamtego czasu, myślę sobie: "Niesamowite! Co za niezwykły człowiek!"

Iyengar: Uczyłem się u niego przez dwa lata, kiedy miałem 14-15 lat. W wieku 17 lat wyjechałem do Puny, a potem co roku przyjeżdżałem, by wyrazić mu swoje uznanie i oddanie. W ciągu tego dwuletniego okresu nauczał mnie łącznie może dziesięć czy piętnaście dni, ale to one zadecydowały o tym, kim jestem dzisiaj!

Pattabhi Jois: Byłem jego uczniem od 1927 do 1953 roku.
Po raz pierwszy zobaczyłem go w listopadzie 1927 roku. Miało to miejsce w Sali Jubileuszowej w Hassan; następnego dnia dowiedziałem się, gdzie mieszka i poszedłem do jego domu. Zadał mi wiele pytań, ale ostatecznie przyjął mnie i powiedział, żebym przyszedł następnego ranka. Potem, po mojej upanajanie (hinduistyczna ceremonia, jedna z najważniejszych w życiu Hindusa, podczas której chłopcu z warny braminów, dawniej też kszatrijów i wajśjów po raz pierwszy zakłada się świętą nić bramińską upawita - przyp tłumacza) w 1930 roku wyjechałem do Mysore, by uczyć się Sanskrytu i zostałem przyjęty do Maharaja Sanskrit College. Wtedy ponownie spotkałem się z Krishnamacharyą w 1931 roku, kiedy przyjechał prowadzić pokaz.
Był bardzo szczęśliwy, gdy dowiedział się, że studiuję w tej szkole.

9.Czego nauczył Was Krischnamacharya?

Desikachar: Nie jestem w stanie nawet pobieżnie opowiedzieć, czego nauczyłem się od ojca. Był wielkim człowiekiem! Studiowałem Hatha yoga, pranayama (czwarta gałąź astanga-jogi), Baghavad Gita, Joga Sutry Patanjaliego, Upaniszady, przeróżne księgi o Wedancie, Sankhjakarika - wszystkie dobre dzieła o jodze, jakie kiedykolwiek napisano. I to nie tylko raz! Nauczał mnie ich wielokrotnie.
A prócz tego była Ajurweda i mantry wedyjskie, nauka prawidłowego odprawiania rytuałów, wykonywania puja (oddawanie hołdu bogom), jak odprawiać obrzędy kremacji, zaślubin, wszelkie rytuały przejścia. Nauczył mnie również, w jaki sposób odprawiać modły nad zmarłym. Mój ojciec po prostu nauczył mnie wszystkiego o pradawnych rytuałach Indii! Oczywiście wszystko, czego mnie uczył, było w sanskrycie.
W 1984 roku, kiedy miał 96 lat, zapytałem go: "Jakie jest twoje doświadczenie jogi?", a on odpowiedział "Dzisiaj najważniejszą rzeczą w jodze jest wiara w Boga". Wiara w Boga jest najszybszym sposobem, by do Niego dotrzeć.

Iyengar: Nauczył mnie kilku asan, a dalszy mój rozwój pochodził z własnej praktyki.

Pattabhi Jois: Mój nauczyciel uczył mnie dokładnie tej samej metody, której ja uczę dzisiaj. Był to kurs analityczny w zakresie podstawowych, średniozaawansowanych i zaawansowanych asan.
Nauczył mnie również filozofii. Przez pięć lat studiowaliśmy wielkie księgi. Niekiedy czekaliśmy cały dzień. Zazwyczaj poświęcał na uczenie nas codzienne godzinę lub dwie: rano asany, potem koło południa - zajęcia z filozofii. Uczył nas również pranajamy (wycofania zmysłowego), dharany (koncentracji), oraz dhjany (medytacji), a także, prócz Bhagavad Gity i Joga Sutr poznawaliśmy takie dzieła jak Yogavashishta, Yogayajnavalkya Samhita . Wszystko w sanskrycie.

10.Czy moglibyście opisać metody szkoleniowe Krischnamacharyi?

Desikachar: To, co było tak wspaniałe w moim ojcu, to fakt, że inaczej nauczał jako młody człowiek, kiedy był w Mysore i kiedy uczył mojego wuja i Pattabhi Joisa.
Wtedy nauczał w jednym stylu, ale potem się zmienił i zaczął inaczej uczyć. Zaczął zwracać uwagę na indywidualne potrzeby uczniów, przestał do wszystkich podchodzić jednakowo. Zaczął również leczyć starszych ludzi.
Kiedy uczył muzułmanów, cytował Koran i prosił, by zwracali się w kierunku Mekki. Kiedy przychodzili Bengalczycy, uczył ich w bengali. Jego metody nauczania również się rozwijały - stawały się coraz bardziej syntetyczne i dostosowane o potrzeb jednostek, ich mentalności i kultury, z której pochodzili. Nie był to styl typu "Każdy musi wykonać tę asanę". Najpierw nawiązywał porozumienie z daną osobą, dowiadywał się więcej o niej, o jej pochodzeniu, wyznaniu, brał pod uwagę płeć; inaczej nauczał kobiety, a inaczej mężczyzn. Ale pomimo różnic w metodzie nadal był w stanie dotrzeć do każdego ucznia, niezależnie od wieku. Był ortodoksyjnym braminem, a jednocześnie zapraszał ludzi do siebie do domu na kawę i śniadania. Zawsze karmił swoich uczniów i troszczył się o nich. Nie chodziło zatem o metodę, tylko o niego jako człowieka, który otaczał troską innych ludzi.

Iyengar: We wcześniejszych latach był jak wojskowy. Był ostrym, surowym człowiekiem. Przez cały czas, jak go znałem, był bardzo szorstki i wymagający. Może był dobry dla innych i być może inni ludzie określą go jako łagodnego, kochającego człowieka, ale ja nigdy nie doświadczyłem niczego innego niż bardzo silnej, wymagającej osobowości.

Pattabhi Jois: Bardzo surowy. Jeżeli przyszedłeś na zajęcia minutę za wcześnie lub za późno, nie byłeś wpuszczany do sali. Wymagał bezwzględnej dyscypliny i był bardzo, bardzo ostry. Ludzie bali się go, ale miał bardzo dobre serce.

11.Czy jego metody kiedykolwiek się zmieniły?

Desikachar: Nauki mojego ojca zmieniały się wraz z tym, jak przechodził przez kolejne okresy swojego życia. Przed uzyskaniem przez Indie niepodległości był innym człowiekiem. W 1930 roku napisał książkę o recytacji wedyjskiej, w której napisał, że kobiety nie nadają się do praktyki wedyjskiej i powinny wychodzić za mąż przed osiągnięciem dojrzałości. W 1986 roku powiedział, że kobiety muszą uczyć się recytacji wedyjskiej i że są strażniczkami dharmy (obowiązku, etyki). Powiedział to mimo iż miał 97 lat i był bardzo tradycyjnym braminem, głęboko zakorzenionym w szkole Purva Mimamsa.

Iyengar: Powiedziałbym że raczej nie i zapewne dlatego powstała pewna niejasność, gdyż moje pojęcie jego metody może być inaczej definiowane przez kogoś innego. Ale to, czego ja uczę pochodzi od mojego guru, choć dalej rozwinąłem to sam.
Ja uczę uczciwej metody Krishnamacharyi.
Kiedy Desikachar zostawał jego uczniem, nawet nie studiował jogi. Pracował w firmie i miał nawet wyjechać do północnych Indii, gdy nagle żywo zainteresował się swoim ojcem, który podówczas miał siedemdziesiąt lat. Oczywiście różnica w metodyce nauczyciela, gdy jest on młody i gdy ma siedemdziesiąt lat jest bardzo duża. I oczywiście nauki, które przekazuje, są różne. Ale mój styl wyrósł z ziarna, które zostało posiane w Mysore. Wyrósł on również z wyzwań, które napotkałem i z potrzeby dostosowania się do innych ludzi i ich potrzeb. Musiałem poddać w wątpliwość przeskoki między asanami i vinyasy (zsynchronizowany oddech i ruch) i zobaczyć, czym są w istocie.
Nie wiem, czy wiesz, ale Puna słynie z zapaśników. Nie ma w Indiach drugiego takiego centrum duchowego i kulturalnego jak Maharashtra, a sama Puna jest czymś w rodzaju intelektualnego Cambridge Indii. Jeżeli teraz wymieszać to z ośrodkiem słynnych zapaśników, jakim jest to miasto, możesz naturalnie zrozumieć, dlaczego musiałem poddawać w wątpliwość moją tradycję jogi i samemu odnaleźć jej istotę. Jaka była różnica pomiędzy moją fizyczną praktyką, a praktyką zapaśników? Na którym poziomie różniła się ona od zwykłych ćwiczeń fizycznych? Na początku wyglądały one na identyczne. To otworzyło mi oczy i pozwoliło ujrzeć rzeczywiste właściwości jogi, szczególnie w odniesieniu do jej wpływu na ciało, i, przede wszystkim, umysł. Więc szedłem dalej tą drogą; niemniej początkiem mojej podróży był mój guru, choć dalszy rozwój zawdzięczam własnej ciężkiej pracy. A rozwój to rozwój, dzięki Bogu.
Pattabhi Jois wciąż uczy tego, czego nauczono go w 1934 roku. Nie twierdzę że to źle - ja również tego uczyłem - ale ludzie, z którymi rozmawiałem, mówili, że nie ma w tym nic poza fizycznym wysiłkiem, czymś w rodzaju zaprawy. Ale teraz, dzisiaj, według niektórych ludzi ta sama metoda jest duchowa. Nie rozumiem mentalności ludzi.
To co jest jednak ważne to to, jak możemy rozwijać uśpioną w naszym ciele świadomość, jak możemy ją penetrować od końca do końca.
Jak powiedziałem - jak należy rozumieć trikonasanę na prawą nogę? Jako rozciąganie się w dół wzdłuż lewej nogi. Podobnie musiałem pojąć głębię każdej asany i to, jak działa ona w opozycji. Musiałem odkryć np. kość lewej nogi w opozycji do prawej. Jak się ją przedłuża? Czy energia prawej nogi jest równa energii lewej nogi? Czy energia przebiega bezpośrednio po krawędzi zewnętrznej nogi? To wszystko musiałem odkryć. Zatem wysiłek intelektualny musiał zostać skierowany na to, jak badać pozycje, by odkryć ich sens. To nie jest tylko gimnastyka czy zaprawa fizyczna - nie o to chodzi w vinyasie. Vinyasa może bardzo różnić się od ćwiczeń, ale wtedy trzeba ją wypracować intelektualnie. I właśnie to zrobiłem. Ja wyszlifowałem jogę, ale fundament pochodzi od mojego guru, który zapewnił mi podstawy, z których wyrosłem.

Pattabhi Jois: Nie wiem. Przez cały czas, jak z nim byłem, uczył mnie tak samo.

12.Czy Krischnamacharya uczył każdego w ten sam sposób?

Iyengar: Nie i stąd bierze się to całe nieporozumienie.
Nawet intelektualiści tego świata są jak intelektualni Hitlerzy, starający się dowieść, kto ma największą słuszność. Mówią w taki sposób, by zaciemnić obraz, próbując zbudować swoją intelektualną czystość, by narzucić swoje poglądy. To jednak przynosi wyłącznie niezrozumienie. Dzięki Bogu ja wymyśliłem i rozwinąłem własne poczucie pewności siebie. Najważniejsza jest dyscyplina - niezbędna - i to mnie przyciągnęło do praktyki - wnikanie w istotę, próby zrozumienia oraz obserwacje i przemyślenia na temat asan. Mentalność mojego guru była taka, że zawsze był skupiony. Nawet gdy szedł ulicą, nie kołysał się - zawsze był skoncentrowany w sobie i nie spoglądał na boki, choćby wokół panowało poruszenie czy hałas.

Pattabhi Jois: Tak.

13.Co było tak niezwykłego w Krischnamacharyi?

Desikachar: Nie był po prostu nauczycielem jogi. Cokolwiek przedstawiają sobą Indie, czy to ajurweda, joga, Mimamsa czy różne szkoły Vedanty - nigdy nie widziałem nikogo, absolutnie nikogo, kto miałby taką wiedzę. Kiedy miał 97 lat mógł poprowadzić wykład na każdy temat. Chodziło nie tylko o asany. Joga, którą opanował mój ojciec, była wielowymiarowa. Zawsze przedstawiałem sobie go jako koło, całkowicie stabilne, jako kogoś, dla kogo joga była kwestią poboczną. Doradzał ludziom w wielu kwestiach, np. rolnictwie - miał wielką wiedzę na temat hodowli roślin - w wyborze domu, lecznictwie, w problemach sercowych. Był również doskonałym kucharzem i nawet nauczył gotować moją matkę.

Iyengar: Był wielkim uzdrowicielem. Posiadał mantra-jaya (moc mantry) i nie był tylko wielkim uczonym, ale działała przez niego łaska boska. A ta łaska boska jest czymś czego ani ja, ani ty nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. To było coś niepojętego: widziałem jego praktykę lekarską i to, jak pomagał ludziom w przypadkach, które wydają się niepojęte. Był boskim uzdrowicielem. Sądzę również, że mantry, którymi pomógł niektórym ludziom, były skuteczniejsze niż joga. Posiadał moc mantry - nie wiem jak, ale na pewno ją miał. Natomiast siddhi (nadludzka moc), zamroczyła go. Ta moc naprawdę upajała mojego guru, wiem to. Był również dobrym obserwatorem ludzkiej psychologii. Mógł spojrzeć na człowieka i dokładnie opisać jego charakter czy cechy charakteru. Widział ukrytą naturę rzeczy.

Pattabhi Jois: Był nie tylko wielkim nauczycielem jogi, ale również wielkim uczonym Sanskrytu. Studiował i zdał egzaminy we wszystkich sześciu darśan (szkoły starożytnej filozofii indyjskiej). Był znany jako Mimamsa Tirtha (bród w rzece ludzkiego nieszczęścia), Vedanta Vagisa (pan mowy), Sankhya Yoga Shikhamani (klejnot wśród braminów).

14.Dlaczego według Ciebie Krischnamacharya stał się taką legendą?

Desikachar: Nie wiem, czy jest taką legendą, ale dziękuję Ci za te słowa. Mój ojciec nigdy nie troszczył się o sławę i nazwisko. A tutaj, w Indiach, wielu go nie zna. Jeżeli zaczniesz pytać, kto jest źródłem jogi, powiedzą, że Iyengar. Nikt nie zna Kryshnamacharyi, wielkiego twórcy współczesnej jogi! Wielka szkoda. Ale jestem bardzo, bardzo dumny z mojego ojca.

Iyengar: Był twórcą współczesnej idei jogi. Ze względu na łaskę, którą był obdarzony, zdarzył się obecny rozwój jogi. Był tym, który pokazuje drogę, ale każdy człowiek musiał sam poznać temat dla siebie, kiedy zaczynał się nim zajmować.
W 1960 roku nikt nie znał mojego guru. Kiedy opublikowałem książkę, w której oddałem mu hołd, wszyscy zaczęli mówić - "A, to jest ten Krishnamacharya". Ludzka mentalność jest taka, że zawsze każe poszukiwać lepszego znawcy, że ktoś jest bieglejszy w temacie. Ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że sprawy się rozwijają, zmieniają. Ale dla ludzkiej mentalności sprawa ma się inaczej: "Desikachar? Pattabhi Jois? Może oni wiedzą lepiej?" - podpowiada ona.
Ale my wszyscy studiowaliśmy u Krishnamacharyi. We wszystkich nas zasiał ziarno, by dalej rozwijać jogę. Nie można mówić, że ktoś wie lepiej. Wszyscy uczyliśmy się u niego w różnych okresach życia. A w tych wczesnych latach był niezwykle surowym, zdyscyplinowanym człowiekiem. Nie można sobie nawet wyobrazić, jaki był! Nie można było powiedzieć słowa sprzeciwu - ludzie nie byli w stanie otworzyć ust i powiedzieć czegokolwiek przeciwko niemu. Wszystko co powiedział, było prawem i każdy musiał się podporządkować. Gdy kazał ci skończyć coś w określonym czasie, trzeba było skończyć dokładnie wtedy. Jeżeli coś kazał ci zrobić, musiałeś zrobić dokładnie to. Nie wolno było mu się sprzeciwiać. Charakter mojego guru przypominał osobowość szalonego tybetańskiego mnicha Milarepy - mój guru był dokładnie taki sam. A spotkania Milarepy z Marpą były najprawdopodobniej takie same, jak spotkania Krishnamacharyi i jego studentów.

Pattabhi Jois: Ze względu na jego mądrość i wiedzę.

15.Co było najważniejszą nauką, jaką uzyskałeś od Krischnamacharyi?

Desikachar: Najważniejszą rzeczą, której nauczył mnie mój ojciec, była pokora. Vidya dadharu vinaya (ucz wiedzy z pokorą).

Iyengar: Nauczył mnie jedynie kilku asan. Zasiał we mnie ziarno, a ja już dbałem o nie najlepiej, jak umiałem. Ziarno było bardzo dobre, dzięki czemu mogło dobrze rosnąć. A wszystko, co od niego dostałem, po prostu doskonaliłem i rozwijałem, czego od niego się nauczyłem, również rozwijałem. Prawdziwy rozwój przyszedł później: to, jak zapewniać postępy, jak poprawiać pozycje, co robić w sposób prawidłowy. Nigdy nie nauczył mnie wiele o nauczaniu, ale widział, jak nauczam.
W 1961 roku przyjechał do Puny, by uczyć moje dzieci - syna i córkę. Przez wiele godzin próbował je nauczyć, ale niestety nie potrafiły one opanować tego, co im pokazywał. Kiedy przyszedłem i spytałem, co jest nie tak, moja córka powiedziała mi, czego nie rozumiała w pozycji. Wtedy powiedziałem jej: "Musisz rozciągnąć się z tego do tamtego końca". A gdy tylko ujrzał to Krishnamacharya, dał mi złoty medal znany jako Yoga Shikshaka Charkavarti, co oznacza "Cesarz Nauczycieli Jogi, Nauczyciel nad Nauczycielami". Powiedział, że muszę tak uczyć, i nie tylko w zaciszu domowym, ale publicznie. Powiedział, że muszę zostać nauczycielem jogi i pchnął mnie zdecydowanie w tym kierunku. Miał on również umiejętność doskonałego rozpoznawania ludzkiej psychiki i to jest prawdopodobnie najwspanialsza rzecz, jakiej się od niego nauczyłem.

Pattabhi Jois: Kiedy wyjeżdżał na Madras, powiedział mi: "Uczyń tę metodę jogi pracą twego życia".

16.Co wiesz o jego osobistej praktyce?

Desikachar: Wstawał o 3 rano, czytał, a potem praktykował.

Iyengar: Skupiał się bardzo na pranajamie i wykonywał kilka asan. Ja stałem się mistrzem asan, a on był mistrzem pranajamy. Widziałem, jak wykonywał shtrshasanę, padmasanę, sarvangasanę, ale wydało mi się, że asany nie były już dla niego szczególnie ważne. Wykonywał to, co my nazywamy aradhana, czyli modlitwę. Co rano ponad trzy godziny siedział naprzeciwko figury boga i wykonywał różne rytuały, pranajamy i modlitwy. Był wówczas wolnym człowiekiem, objętym opieką przez Maharadżę, i poświęcał więcej czasu praktyce duchowej.

Pattabhi Jois: Nic, prócz tego, że był mistrzem w tym, co robił.

17.Jak opisałbyś Twój osobisty związek z Krischnamacharyą?

Desikachar: Postrzegałem mojego ojca jako ojca. Był bardzo zdyscyplinowanym człowiekiem - kochającym, troskliwym, ale jednocześnie surowym i przywiązanym do dyscypliny.

Iyengar: Mówiłem, że go uwielbiałem. Choć był moim guru, był również moim szwagrem. Nigdy nie nazywałem go "guruji", zwracałem się do niego w naszym języku tambi (bracie). Jednak w głębi mojego serca był moim mistrzem. Zewnętrznie był moim szwagrem, ale mentalnie - moim guru.

Pattabhi Jois: Standardowe relacje pomiędzy guru a systya (uczniem).

18. Czy miałeś możliwość poznać go osobiście? Jakim był człowiekiem?

Desikachar: Mieszkaliśmy razem aż do jego śmierci, więc oczywiście poznałem go osobiście.

Iyengar: Oczywiście, że znałem go osobiście. Mieszkałem u niego, więc naturalnie poznałem go. Znałem go takim, jakim wówczas był - jako strasznego dyktatora w Mysore.
Nie wiem dlaczego później ludzie zaczęli mówić o nim jako o miłym, spokojnym człowieku mieszkającym w Madras. Zapewne złagodniał po tym, jak musiał zrezygnować z patronatu maharadży po tym, jak Indie zdobyły niepodległość. Ponieważ maharadża nie miał pieniędzy, powiedział Krishnamacharyi: "Teraz rząd powinien opiekować się tobą i shalą (salą) jogi. Rząd oczywiście nie miał pieniędzy na utrzymywanie shal jogi, więc najprawdopodobniej Krishnamacharya doszedł do wniosku, że temperament, na który mógł sobie pozwolić pod opieką maharadży, nie zda egzaminu w nowych warunkach.
Nie wiem, czy to prawda czy nie, ale na pewno po jego przeprowadzce na Madras jego sposób nauczania zmienił się. W Mysore był panem, ale w Madras musiał stać się sługą. Nagle musiał zacząć troszczyć się o ludzi i najprawdopodobniej to zmieniło jego metody nauczania.

Pattabhi Jois: Groźny lecz uprzejmy. Dumny lecz o bardzo szerokiej wiedzy.

Autor: R. Alexander Medin
opracowanie: Deirdre Summerbell
Tłumaczenie:Janek Kłoczko i Łukasz Przywóski

Artykuł pochodzi z magazynu Namarupa (nr 3), PDF

Polski przekład artykułu pochodzi z największego w Polsce portalu internetowego poświęconego praktyce, tradycji i historii asztangajogi. Adres portalu: www.ashtangayoga.pl

TKV Desikachar, syn i uczeń T Krishnamacharya., Miał przywilej życia i studiowania z T Krishnamacharya od 1960 aż do jego śmierci w 1989 r.
Od ponad 50 lat TKV Desikachar uczy jogi i tego, co istotne dla ludzi ze wszystkich dziedzina życia. Jego metoda nauczania opiera się na podstawowej zasadzie, że joga zawsze musi być dostosowana do indywidualnych potrzeb, zmieniających się w celu uzyskania maksymalnych korzyści terapeutycznych. Oprócz trzech dekad treningu jogi, które otrzymał od ojca, TKV Desikachar posiada dyplom w dziedzinie inżynierii budowlanej. Jest jednym z największych na świecie nauczycieli jogi i renomowanej szkoły specjalizującej się w terapii jogą Krishnamacharya Yoga Mandiram.

Bellur Krishnamachar Sundararaja Iyengar urodził się 14 grudnia 1918 r. we wsi Bellur w stanie Karnataka na południu Indii. Jego szwagrem był Śriman T. Krishnamachar, utytułowany znawca sanskrytu i wielu dziedzin filozofii indyjskiej oraz mistrz jogi. Metoda opracowana przez Iyengara charakteryzuje się niespotykaną nigdzie indziej, ogromną precyzją ruchu. Nie ćwiczy się tak, jak pozwala ciało, gdyż byłaby to droga pogłębiania istniejących ograniczeń i nieprawidłowości, ale każda część ciała musi wykonać ściśle określoną pracę. W praktyce asan (jest ich ponad 200) trzeba stale wybiegać poza to, co wydaje się szczytem możliwości. W ten sposób można osiągnąć szybkie rezultaty. Ważną częścią metody Iyengara jest joga terapeutyczna, która zajmuje się wszelkimi typami chorób. Jest on również wynalazcą przyrządów wspomagających ćwiczenia - specjalnie zaprojektowanych ławek, krzeseł, wałków, lin itp. W systemie Iyengara istnieją również pozycje relaksowe, jak też pranajamy wykonywane w stanie całkowitego odprężenia oraz medytacja, która jest efektem prawidłowego ćwiczenia asan i ćwiczeń oddechowych. W 1975 roku Iyengar otworzył Ramamani Iyengar Memorial Yoga Institute w Pune, gdzie obecnie uczą jego dzieci: Geeta i Prashant.
B.K.S. Iyengar jest autorem klasycznych podręczników do nauki asan i pranajam: Światło jogi, Pranajama, zbioru osobistych uwag Drzewo jogi, autobiografii Joga światłem życia, a ponadto tłumaczenia i komentarza do Yoga-sutr Patanjalego a także albumu o jodze pojmowanej jako sztuka (The Art of Yoga) i licznych artykułów.

Sri Krishna Pattabhi Jois urodził się w 26 lipca 1915, w Kowshika, w pobliżu Hassan. Jego ojciec był kapłanem i astrologiem. Od najmłodszych lat Pattabhi Jois był nauczany sanskrytu, wiedzy z ksiąg wedyjskich i rytuałów hinduskich.
W wieku 12 lat (w 1927r) był na pokazie demonstracji asan w wykonaniu Sri T. Krishnama-charya. Zachwycił się i już następnego dnia stał się jego uczniem. Przez 2 lata praktykował z Krishnamacharya codziennie. Następnie wyjechał do Mysore, aby nadal praktykować i uczyć się w Sanskryt College Maharaja w Mysore.
W 1930 roku pojechał na pokaz jogi, który wykonywał Krischnamacharya. Ponownie zaczął studiować u swojego pierwszego nauczyciela. W tym czasie Krichnamacharia pomógł dojść do zdrowia Maharadży Krishna Rajendra Wodeyar. Ten, z wdzięczności zbudował dla niego szkołę, którą finansował. W szkole tej uczyl się miedzy innymi Pattabhi Jois i B.K.S Iyengar. Szkoła nie istniała długo. W połowie lat 40, po śmierci Kriszna Rajendara Wodeyar, następny maharadża odmówił łożenia na jogę. Krichnamacharia wyjechał więc do Madrasu, gdzie dożył swoich dni.
W 1937 r Pattabhi Jois zaczął uczyć jogi na uczelni, którą kilka lat wcześniej ukończył, w Sanskryt College Maharaj. Wykładał tam przez wiele lat, do emerytury w 1973 r. W 1956 przyznano mu tytuł profesora.
W 1937 r w wstąpił w związek małżeński z Savitramma. Mieli troje dzieci: Manju, Ramesh i Saraswati. Saraswati jest matką Sharath, urodzonego w 1971 roku, który jest teraz dyrektorem ich szkoły w Mysore.
W 1948 r. założył w Ashtanga Yoga Research Institute w ich nowym domu w Lakshmipuram.
W 1958 r zaczął pisanie książki Joga mala, która została po raz pierwszy opublikowana w Indiach w 1962 r, czyli kilka lat przed "Światłem Jogi" BKS Iyengara, jednak dla zachodniego czytelnika pozostała nieznana aż do 1997r., kiedy to została przetłumaczona na język angielski. W Polsce ukazała się w 2007 roku wydana przez wydawnictwo Virya Sławomira Bubicza.
W książce tej zawarł filozofię i opisał metodykę techniki Ashtanga Yoga. Metoda jest modyfikacją metodyki, której uczył Krichnamacharia. Asany pogrupowane według stopnia trudności od pierwszej do czwartej zmodyfikował do sześciu serii.
W 1975 roku Patthabi Jois po raz pierwszy wyjechał do Stanów Zjednoczonych, by uczyć jogi. Przez następne lata podróżował po całym świecie, aby uczyć. Ostatni raz wyjechał w 2006 roku, cały czas przekazując wiedzę, jaką nabył 80 lat wcześniej.
Zmarł 18 maja 2009 o godzinie 14:30 czasu lokalnego

opracowanie biogramów: Justyna Moćko

Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Ludzie Jogi
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi