Dziękuję Gurudżi. Prawda nie umiera. Konrad Kocot o B.K.S Iyengarze.
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Dziękuję Gurudżi. Prawda nie umiera. Konrad Kocot o B.K.S Iyengarze.

sobota, 30 sierpnia 2014

Konrad Kocot

Odszedł człowiek, który wskazał nam ścieżkę może niezbyt łatwą, wymagającą stałej uwagi, ale jednocześnie prostą i głęboką. Ale czy odszedł? Ostatnio Gurudżi powiedział - odchodzę z tego świata, ale gdyby moi uczniowie potrzebowali mnie, aby im coś wyjaśnić, to pojawię się znowu - Konrad Kocot

Pierwszy raz spotkałem Gurudżiego jesienią 1988 roku, podczas mojego pobytu w Instytucie. Przebywałem tam już od paru miesięcy uczęszczając na zajęcia z Gitą i Praszantem. Widywałem Go codziennie podczas zajęć i praktyki, ale poza wymianą kilku zdań nie miałem z nim bliższego kontaktu. Zresztą Gurudżi był srogi i niedostępny- tak przynajmniej wtedy mi się wydawało. Aż pewnego dnia (było to po wypadku Praszanta) Gurudżi przejął jego klasy.

I zaczęło się moje spotkanie z Guru.

Pierwsze zajęcia, pierwsze kopniaki i uderzenia, pokrzykiwania, olbrzymia intensywność, niesamowity żar przekazu, lęk, strach, pot, ból - i w tym wszystkim COŚ, co pchało mnie na kolejne zajęcia. Kilka tygodni, które wstrząsnęły moim dotychczasowym światem.

Potem było już "łatwiej". Trochę mniej potu, bólu, a więcej wewnętrznego światła i zrozumienia. Było to jak przysłowiowe wypalanie glinianego garnka w ogniu praktyki.

Gurudżi nie czekał na nikogo. To uczeń miał pokazać, że jest zdecydowany podążać za nauczycielem i nie dać się zwieść pozorom i "poddać się wypalaniu". Wtedy Gurudżi pokazywał inne oblicze. Z ognia wypalającego stawał się ogniem łagodnym i ciepłym.

Wielokrotnie przychodził do mnie w snach. W jednym z nich wędrowałem z Gurudżim i spotkaliśmy Jana Pawła II. Obydwaj przywitali się bardzo serdecznie i papież powiedział do Gurudżiego "zobacz czego się ostatnio nauczyłem". Szybko ściągnął swoje szaty i z lekkością zrobił Mandalasanę. Patrzyłem na to pełen zachwytu.

Odszedł człowiek, który wskazał nam ścieżkę może niezbyt łatwą, wymagającą stałej uwagi, ale jednocześnie prostą i głęboką. Ale czy odszedł?

Ostatnio Gurudżi powiedział - odchodzę z tego świata, ale gdyby moi uczniowie potrzebowali mnie, aby im coś wyjaśnić, to pojawię się znowu.

Dziękuję Gurudżi. Prawda nie umiera.

Konrad Kocot, Senior II

wspomnienia zebrały:
Olga Lasota, Justyna Moćko
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Ludzie Jogi
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi