Co jogini sądzą o... bezstresowym wychowaniu?
czwartek, 18 sierpnia 2016
Bezstresowe wychowanie to jedynie potoczna nazwa zbioru różnych teorii i praktyk pedagogicznych. Zazwyczaj kojarzy się z bezwarunkową akceptacją wszystkich zachowań dziecka, brakiem kar, uleganiu dziecku oraz daniem nieskończonej swobody działania. Często też dzieci w takim modelu traktowani są przez rodziców jak kumple. Do czego to prowadzi? Zachowania dzieci są niedojrzałe oraz towarzyszy im lęk i agresja. Z czasem z takich zachowań wyrasta postawa roszczeniowa. Dlaczego więc jeszcze do niedawna ten sposób wychowania był tak modny i czy rodzice poszli już po rozum do głowy? Na te pytania odpowiedzą jogini i rodzice zarazem.
Przyznam, że jestem przeciwny używaniu terminu "wychowanie bezstresowe". On tak naprawdę nic nie znaczy. Moim zdaniem wychowanie nigdy nie jest bezstresowe dla żadnej ze stron. Mam trochę wrażenie, że to określenie zrodziło się z czyjegoś poczucia winy. Natomiast jeśli miałbym dokonać jakiś deklaracji wychowawczych, to jestem zdecydowanie przeciwny systemowi kar i nagród, uważam, że dziecko powinno w większości sytuacji po prostu doświadczać naturalnych konsekwencji swoich czynów. No i oczywiście istotne jest wyznaczanie granic, uczenie się komunikowania swoich potrzeb i przeżyć, jak również osobisty przykład rodzica czy nauczyciela.
Maciej - nauczyciel jogi i medytacji - tata Tymka (5 lat)
Moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak bezstresowe wychowanie. Wychowanie jest procesem i można porównać go do drogi, którą kroczymy razem z naszym dzieckiem, pomagając mu w jej pokonaniu - szczególnie na jej pierwszych kilometrach. Pokazujemy mu, co jest dobre, a co złe. Przedstawiamy świat widziany własnymi oczami, jednakże dając szansę i tworząc miejsce na własne spostrzeżenia dziecka, na budowanie własnego doświadczenia, a z czasem na wybór własnej drogi. Dziecko na początku swojej drogi potrzebuje rodziców, którzy będą mu towarzyszyć. Bezstresowe wychowanie można porównać do braku rodzica przy dziecku, pozostawienie go samemu sobie.
W latach 70. i 80. ubiegłego stulecia w krajach skandynawskich pojawiła się bardzo popularna idea bezstresowego wychowania. Do Polski trafiła ona pod koniec lat 90. Idea ta charakteryzuje się całkowitym zakazem karania dzieci, a wymagania co do poprawnego zachowania się dzieci są minimalne. Lata doświadczeń związanych z bezstresowym wychowaniem pozwoliły specjalistom z krajów skandynawskich dojść do wniosku, iż: brak ustalonych zasad postępowania, konsekwentnego ich przestrzegania, niestawianie granic między tym, co wolno, a czego nie, doprowadziły do pojawienia się pokolenia egoistycznych, niezaradnych i konsumpcyjnie nastawionych do życia młodych ludzi. Wszystkie dzieci, bez względu na to, ile mają lat, muszą być traktowane z szacunkiem i godnością. Powinny mieć wpajane zasady postępowania, pozwalające na rozwój samooceny, samokontroli i budowanie prawidłowych relacji pomiędzy dziećmi i dorosłymi. Przestrzeganie przez dzieci zasady posłuszeństwa oraz zachowanie przez rodziców równowagi pomiędzy miłością rodzicielską a dyscypliną, rozumianą jako stawianie granic, daje dzieciom poczucie bezpieczeństwa i pozwala im się czuć kochanymi. Zachwianie tej równowagi oznacza kłopoty wychowawcze. Według psychologów drogą do odnoszenia sukcesów jest stawianie dzieciom granic od najmłodszych lat. Pomagają one dziecku w osiągnięciu samodyscypliny, uczą wytrwałości oraz cierpliwości w dążeniu do osiągnięcia celu. Akceptowanie potrzeb i uczuć dziecka, wiara w jego możliwości i zdolności, dostrzeganie i wzmacnianie jego starań i mówienie mu o tym, uczy poczucia własnej wartości, a także rozwiązywania problemów. Na tym właśnie polega wychowanie.
Jola - dr nauk hum. psycholog kliniczny - mama Zosi (13 lat), Mikołaja (9 lat) i Leosia (4 lata)
Bezstresowe wychowanie jest przereklamowane. Stres jest potrzebny do prawidłowego rozwoju człowieka. Dziecko, które było izolowane od czynników stresujących w przyszłości nie będzie potrafiło sobie poradzić z najprostszymi przeciwnościami losu. Wychowanie bez przemocy - jak najbardziej, bezstresowe - nonsens. Bez stresu nie ma życia. Przez stres uczymy się umiejętności radzenia z nim. Dziecko powinno znać granice i zasady. Powinno wiedzieć, co powoduje jakie skutki. Uniknie zdziwienia w dorosłym życiu, jeżeli pozna zasady w wieku dziecięcym. Bez dominacji, po partnersku, ale mądrze. Jak w stadzie - musi być ktoś, kto mądrze nim kieruje, żeby stado nie zeszło na manowce. Im wcześniej dziecko zrozumie, że świat nie kręci się wokół niego, tym lepiej. Dobrze, gdy w miarę wcześnie do niego dotrze fakt, że jest częścią całości, a nie samolubnym genem rodziców.
Darek - instruktor Air Yogi oraz sztuk walki - tata Dominiki (22 lata)
Jogini, których zapytaliśmy o zdanie, są jednomyślni - nie ma wychowania bez stresu. Wychowanie to proces, który ma na celu przygotować do samodzielnego radzenia sobie w dorosłym życiu, tak więc im więcej dobrych, pouczających lekcji dostanie od rodziców, kiedy jest małe, tym łatwiej będzie mu pokonywać wszystkie wyzwania i przeciwności w przyszłości. Dziecko, któremu zostanie podane wszystko "na tacy", prawdopodobnie będzie miało takie same oczekiwania w stosunku do innych ludzi w dorosłym życiu i trudniej będzie mu odnaleźć się w sytuacjach stresowych.