Film "Dzieci stosów". Recenzja Justyna Moćko.
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

Film "Dzieci stosów". Recenzja Justyna Moćko.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Justyna Moćko

W Manikarnika, w Varanasi nad Gangesem są 3 olbrzymie krematoria do palenia ciał umarłych. Dwa tradycyjne, przy których pracują mężczyźni i chłopcy z warny niedotykalnych i jedno elektryczne, wybudowane przez rząd. Elektryczne nie cieszy się zbytnią popularnością - narodziny, ślub i pogrzeb w Indiach to trzy najważniejsze rytuały w życiu, które należy przeprowadzić w tradycyjny sposób, nie ryzykując eksperymentów.

W Varanasi dzień i noc płoną stosy pogrzebowe. Każdego dnia płomienie pochłaniają tu ponad 150 ciał, gwarantując natychmiastowe moksha - uwolnienie z cyklu narodzin i powrotów. Teoretycznie kremacja to bardzo ekologiczny sposób pochówku - gdyby nie to, że nie wszystkie rodziny stać na odpowiednią ilość drzewa na stos i do Gangesu wrzuca się często zwłoki częściowo lub wcale nie spalone. Pewnych kategorii zmarłych, np. świętych mężów, noworodków, zmarłych na niektóre choroby zakaźne, kobiet w ciąży radycja hinduska zakazuje palić.

Film Dzieci stosów (Children of the pyre) indyjskiego reżysera Rajesh S. Jala opowiada o 7 chłopcach, którzy pracują przy paleniu zwłok.
Do 11 roku życia zajmują się wyciąganiem całunów spod zwłok, aby je później sprzedać do lokalnych sklepów, które następnie kupują rodziny zmarłych. Potem zajmują się już konkretną pracą - również ustawiają stosy i palą.
W ciągu 18 miesięcy, kiedy reżyser przebywał na terenie krematoriów, zdobył zaufanie chłopców i ich rodzin. Ze 100 godzin materiału wybrał te fragmenty, kiedy bohaterowie filmu z dużą otwartością opowiadali o swojej pracy.
O tym, jak trudne były początki ich pracy - "Trzeba pamiętać, aby nie patrzeć na trupy, bo zostają w pamięci", "Czasami trup siada i to jest straszne".
O tym, że latem jest bardzo ciężko pracować - "latem stajemy się czarni, jest tak gorąco, że można zwariować, mamy gorączkę, ale musimy pracować - jak nie zarobimy, to jak przetrwamy". "Czasami przez ten dym brakuje tlenu"
O szczegółach swojej pracy - "Jedno ciało może się palić przez 2 godziny, inne 7", "Kurna, ale mi się trup trafił, nie chce płonąć", "W tej chwili płonie 14 ciał", "Sam stawiałem 4 stosy".
Ale też o swoich poglądach religijnych - "Czczę Wisznu, bo to wegetarianin, ja też jestem wegetarianinem", "Bóg zsyła nie tylko szczęście ale i smutek"
O swojej rodzinie - "Nie kocham ojca, bo jest strasznym pijakiem, bije nas i wszystko przepija"
O stosunkach w pracy - "Starsi nas biją. Taki nasz los. Jesteśmy młodzi, musimy być bici"
O tym, dlaczego palą marihuanę - "Co 5 minut przybywa ciało, które mam spalić. Jak nie będę palił marihuany, będę miał zły nastrój i będę gorzej pracował" . Drugi chłopiec - "Wszyscy palą. Palenie to zły nałóg. Nie wstyd panu o to pytać? Skoro w tak młodym wieku zarabiam, to dlaczego nie mogę palić"
Film nie opiera się tylko na indywidualnych rozmowach z chłopcami, reżyser pokazuje też ich codzienne życie - jak zasypiają na terenie krematorium, jak się budzą, (wschody i zachody słońca nad Gangesem są przepiękne), modlitwy rodziny nad zmarłym, sprzedaż całunów do sklepików, kontakty z rodzicami, zabawę z dziewczynami, tańce. Oglądałam ten film na 25 Warszawskim Festiwalu Filmowym. Po projekcji mieliśmy możliwość porozmawiania z reżyserem. Początkowo, oszołomieni, nie byliśmy w stanie zadawać pytań. Reżyser trochę nam pomógł, mówiąc, że ten film jest skromną próbą wpłynięcia na ludzkie sumienia i uświadomienia potrzeby odmiany losów tych dzieci. Udało mu się ufundować stypendia dla 4 z 7 bohaterów filmu, którzy chcieli się uczyć.
Od niedawna szkoły są otwarte również dla członków kasty niedotykalnych., choć jest to niewątpliwie trudne, bo nadal panuje ogromna dyskryminacja, szczególnie na wsiach. Zapytany o to, czy pokazywał ten film w Indiach, odpowiedział, że nie był on w powszechnej dystrybucji, ze względu na drastyczne sceny. Uczestnicy dyskusji ( w tym również ja) pokiwali głowami ze zrozumieniem. W Indiach sceny, w których pije się alkohol lub zażywa narkotyki są objęte cenzurą - dokończył .
Film zadedykowany jest "milionom dzieci , którzy nie mają szansy na normalne dzieciństwo" Obecnie, na ile się orientuję, nie jest w polskiej dystrybucji, ale jeśli kiedykolwiek natkniecie się na ten tytuł - koniecznie obejrzyjcie. Film nie jest łatwy - dokument pokazuje w bardzo namacalny, zmysłowy sposób warunki życia, w których dorastają chłopcy. Ich codzienność - śmiech, płacz, walka, krzyki ukazana dosłownie, bez ucieczki w sentymentalizm, porusza. Film nie daje też nadziei na happy edn - tradycja hinduska wobec kasty niedotykalnych jest bardzo okrutna.
Pomimo wszystko, polecam. Ocena widza, przy całej jego świadomości jest tylko oceną widza. Warto poznać życie tych chłopców, którzy pracują ale też po prostu żyją, marzą, tańczą.

Justyna Moćko

Justyna@joga-joga.pl

Obejrzyj fragment filmu



Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Styl Życia
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi