Milarepa. Recenzja Justyny Moćko
wtorek, 28 kwietnia 2009
Pełnometrażowy, widowiskowy (interesujące efekty specjalne) film zrealizowany w 900 lat po jego śmierci przez Netena Choklinga - młodego mnicha z Bhutanu, uznanego za wcielenie Milarepy.
Dobrze się dzieje, że filmy buddyjskie, do tej pory pokazywane w ramach przeglądów, w tej chwili są dostępne dla szerokiej publiczności.W Ale Kino mieliśmy niedawno okazję oglądać świetny film "Wyśniona Lhasa" o współczesnych Tybetańczykach na uchodźstwie, ludziach, którzy być może nigdy już nie zobaczą swojej ojczyzny, i o tych, którzy nigdy jej nie widzieli. Jeden z nielicznych filmów, w których Tybetańczycy opowiadają sami o sobie.
Teraz, w kinach "Milarepa".
Milarepa jest postacią historyczną. Żył w latach 1052-1135. Urodził się w bogatej rodzinie. Jego ojciec Mila Szerab Gjalcchan zmarł, kiedy Milarepa był jeszcze dzieckiem. Wówczas stryj i ciotka przywłaszczyli sobie majątek, ziemię i dom jego rodziny, a Milarepę wraz z jego matką i siostrą uczynili swoimi niewolnikami. Kiedy Milarepa dorósł i okazało się, że stryj nie zamierza oddać ich własności, matka zmusiła Milarepę (pod groźbą odebrania sobie życia) żeby nauczył się czarnej magii, by pokonać wrogów. Milarepa wyruszył w podróż i spotkał nauczyciela, który nauczył go czarnej magii. Wrócił w swoje rodzinne strony, zburzył dom przejęty przez stryja i zabił 35 osób. (Świetne efekty specjalne). Potem jednak przerażony wizją negatywnej karmy jaką zasiał w umyśle zadając cierpienie wielu ludziom, odszedł w poszukiwaniu mistrza dharmy, który byłby w stanie mu pomóc.
W tym momencie kończy się film.
Z przekazów historycznych wiemy, że właśnie wtedy spotkał Marpę i pod Jego okiem rozpoczął drogę ku duchowemu Oświeceniu.
(Marpa jest wielkim mistrzem buddyzmu tybetańskiego, założyciel szkoły Kagyu w Tybecie, tłumacz wielu fundamentalnych tekstów buddyjskich. Sprowadził z Indii do Tybetu nauki Buddyzmu Diamentowej Drogi. W XIII wieku kultura buddyjska w Indiach została zniszczona przez najazdy plemion muzułmańskich. M.in. dzięki przekazowi Marpy wszystkie nauki buddyjskie dotarły do Tybetu i dzięki temu przetrwały. Marpa prowadził życie człowieka świeckiego, utrzymując swoją rodzinę z pracy własnych rąk - w odróżnieniu od mnichów, którzy praktykują buddyzm w ramach systemu klasztornego. )
Czas spędzony z Marpą nie był lekki, gdyż traktował on Milarepę bardzo surowo. Przez wiele lat kazał mu budować kolejne domy, a następnie burzyć je, odnosząc każdy kamień na swoje miejsce.
Ostatnia ośmiopiętrowa wieża zbudowana przez Milarepę do dzisiaj stoi w Tybecie. Kiedy prawie ukończył jej budowę, dostał od Marpy pierwsze nauki buddyjskie. Po tej inicjacji Milarepa udał się na odosobnienie i spędził wiele lat medytując w górskich jaskiniach. Dzięki swojej wytrwałości i zaufaniu do nauczyciela zdołał podobno urzeczywistnić wiele duchowych mocy (siddhi).
Tworzył pieśni, w których wyrażał głębokie nauki buddyjskie. Miały one doskonałą formę i do dziś uchodzą za arcydzieło światowej literatury religijnej.
Milarepa miał wielu zdolnych uczniów m.in. Gampopę i Reczungpę. Pierwszy porównywany był do słońca, a drugi do księżyca. Gampopa został wybrany na kontynuatora Milarepy.
Według głoszonych przez niego prawd, ten kto usłyszy imię Milarepa, będzie błogosławiony i przez kolejnych siedem wcieleń nie będzie odradzać się w niższej postaci.
Miałam przyjemność obejrzenia tego filmu w ramach przeglądu Filmy Świata - Buddyzm w kinie, w listopadzie ubiegłego roku.
Bardzo polecam,
Justyna Moćko
Justyna@joga-joga.pl
Recenzja: index.php?art=1&dzial=390&dzial2=905
A jakie są Twoje wrażenia z filmu? Podziel się z nami na forum!