Joga dla każdego? Marek Bednarski
poniedziałek, 2 maja 2016
Gdy spotyka nas w życiu coś przyjemnego - chcemy się tym podzielić z najbliższymi. Kto raz na dłuższy czas zakosztował w jodze, wie jak pozytywnie wpływa ona na organizm. Dlatego zachęcamy wszystkich wokół do podjęcia praktyki, aby i oni mogli się tym cieszyć. Część osób udaje nam się zachęcić do przyjścia na zajęcia, ale często także napotykamy na opór i różnego rodzaju argumenty, uzasadniające brak gotowości do udziału w lekcji jogi.
Najczęściej słyszanym argumentem jest brak elastyczności. Dla osób stale ćwiczących powód ten jest dość kuriozalny. Z naszego punktu widzenia, jeżeli ktoś mówi, że nie jest zbyt rozciągnięty, aby asan powala nam, poprzez rozciąganie, pozbyć się nagromadzonego stresu. Zatem chodzi tu o to, by rozciągać ciało, a nie o to, by być rozciągniętym. To wydłużenie niezbędne jest dla osiągnięcia wewnętrznej przestrzeni. Zapewnia ona prawidłowe funkcjonowanie organów. Gdy wszystko w ciele pracuje prawidłowo, umysł wolny jest od zmartwień, lęku czy strachu. Nie chodzi o zrobienie tej czy innej figury gimnastycznej, ale o wydłużanie się dla korzyści wewnętrznych, takich jak spokój umysłu i wyciszenie świadomości.
To natomiast jest kolejny argument przeciw. Jeśli ktoś na co dzień jest bardzo ruchliwy i ciągle pobudzony, nie zachęci go wizja przebywania dłuższy czas w jednej pozycji. Całe to gadanie o wyciszeniu i uspokojeniu kojarzyć mu się będzie raczej z stanem melancholii albo nawet depresji. Jednak joga ma tak wiele barw i odcieni, że nie da się jej zamknąć w jednej szufladzie z napisem "zajęcia statyczne". Wielokrotnie wykorzystujemy dla osób bardzo dynamiczną wersję praktyki, aby głowa mogła "wyhamować". W trakcie sesji następuje ciągły ruch, nie skupiamy się na tym, jak zrobić asanę, tylko ją robimy. Gdy ciało jest w akcji, umysł zwalnia. Lekcje jogi często dalekie są od powolnych i statycznych pozycji, a raczej pełne dynamizmu i energii. To często najlepszy sposób, by powstrzymać nas od natłoku myśli. Działaj, a nie myśl o działaniu.
Jednak dla wielu osób to właśnie ruch i wysiłek są argumentem, aby odpuścić udział w zajęciach nie jest tylko dawanie od siebie. Wysiłek, który wkładamy w praktykę, następnie jest nam zwracany w postaci poprawy samopoczucia i przypływu sił. Joga to nie wydatkowanie swojej energii na rozciąganie czy wzmacnianie ciała. To praca nad uruchomieniem w organizmie naturalnych procesów zapewniających przypływ sił. Działanie ciągnące nas do życia. Budzenie własnego potencjału. Nam nauczycielom nigdy nie zależy na tym, by zmęczyć kogoś jogą. Wręcz jest to niepożądane. Decydując się na udział w lekcji, podejmij próbę dotarcia do granic swoich możliwości na dzień dzisiejszy. Nie chodzi, aby osiągnąć rezultat ten sam, co osoba na macie obok. Takie podejście wywoła zmęczenie, frustrację i gwałt na własnym ciele. Tego nie chcemy. Każdy ma swoje ograniczenia i nieznaczne ich przekraczanie na każdej lekcji jest satysfakcjonujące. Nauczyciel z pewnością pozytywnie zachęci i zmotywuje do odpowiedniego wysiłku. Niezależnie od tego, ile ktoś ma lat, ile waży i jak długo pozostawał w bezruchu.
Wszystko fajnie, tylko skąd brać na to czas? Ten argument często nie wynika bezpośrednio z samego faktu jego braku, tylko z bardzo nieuporządkowanego życia, gdzie każde działanie wykonywane jest na maksimum możliwości. W dzisiejszych czasach ludzie poddawani są ciągłej presji bycia efektywnym. Przepracowują się, a następnie zamiast odpoczywać na urlopie, poszukują intensywnego resetu. To fatalne podejście do życia jest bardzo szkodliwe dla zdrowia i prowokuje choroby. Jeżeli poprosimy, by ktoś uczciwie policzył, ile dni w roku spędził na chorowaniu, to okaże się, że jest to dość pokaźna liczba. Gdyby zatem czas ten rozłożyć na regularne bycie na zajęciach jogi, jako profilaktyki dla zdrowia, brakująca przestrzeń odnalazłaby się. Kwestia tylko zrozumienia, że samo eksploatowanie organizmu nie jest w stanie zaprowadzić daleko. Hindusi powtarzają "Nie pracuj na 100%, bo rozłoży cię choroba".
Istnieje jednak jeden argument, który jest nie do podważenia. Wydawałoby się, że joga jest dla każdego. Niekoniecznie. Guruji Iyengar mówił: "Joga nie jest dla tych, którzy nie chcą". To bardzo ważne, by nie przyprowadzać na zajęcia nikogo wbrew jego woli. Mimo swojego optymizmu, nie zachęcać nikogo na siłę. Jeżeli szukamy największych przeciwników jogi, to właśnie znajdziemy ich w takiej grupie. Każdy z nas potrzebuje wolności - joga jej uczy. Zatem nie należy ograniczać czyjejś. Gdy nie ma chęci, nie będzie wewnątrz iskry potrzebnej do rozpalenia ognia jogi. Praktyka takiej osoby będzie pełna buntu i niechęci oraz próby pozostania w silnej opozycji. Ten kierunek działa destrukcyjnie, zarówno dla samej osoby zainteresowanej jak i całej grupy ćwiczącej. Udział w klasie powinien wynikać choćby z najmniejszej ochoty.
Joga dla każdego? Prawie każdego. Jedynym warunkiem jest to, czy tli się wewnątrz choćby mała iskierka, drobna chęć zmian. Jeżeli tak, wystarczy pozwolić poprowadzić się nauczycielowi, podążyć za nim. Postawić swoje pierwsze kroki na macie. Początek może nie być łatwy. Mocno zanieczyszczony organizm zacznie się uwalniać od toksyn, stresu, napięcia. Jednak pierwsze pozytywne efekty przychodzą dość szybko. Nie warto rezygnować przy pierwszej próbie. Jazda na rowerze jest przyjemna. Jednak gdybyśmy dawali sobie tylko jedną szansę i zrezygnowali przy pierwszym upadku? Nigdy nie odkrylibyśmy, że tak można zwiedzać świat. Podobnie jest w jodze, podróżujesz w głąb siebie na macie i nie poddawaj się przy pierwszym niepowodzeniu, tylko stale dąż do przodu.
Marek Bednarski - dyplomowany nauczyciel jogi metodą B.K.S. Iyengara stopnia Intermadiate Junior II, posiadający certyfikat zgodności nauczania metodą Iyengara. Współzałożyciel Fabryki Energii - Centrum Jogi Wrocław.