Medytacje - czy od nich należy zaczynać i czy są bezpieczne?
wtorek, 19 sierpnia 2008
Zależność hierarchiczna sąsiadujących ze sobą poziomów energetycznych porównać można do relacji matka - dziecko. Wyższy poziom rozporządza znacznie większą energią i wiedzą i sensytywnością (możliwością poznania) niż niższy i spełnia rolę ochronną. Jednakże pełne możliwości znanych nam poziomów są przed nami w dużym stopniu ukryte.
Kiedy zatrzymamy swe zewnętrzne aktywności - np. możemy przyjąć wygodną pozycję z prostym kręgosłupem i zamknąć oczy, wówczas możemy zaczynać doznawać to, co bardzo ogólnie można nazwać medytacją. Cóż to jest za stan? Jakie są tego zewnętrzne i wewnętrzne uwarunkowania? Jakie są jej możliwości, co może nam dać i czy w ogóle jest on bezpieczny? Czy prowadzi na skraj przepaści, czy też do "krainy szczęśliwości"?
Już spełnienie samych tylko zewnętrznych, technicznych uwarunkowań nastręcza dużo trudności. Wyplątanie się z życia na kilkanaście czy kilkadziesiąt minut - tyle trwają sesje medytacji, nie jest łatwe. Sporej wiedzy o pracy ciała wymaga też utrzymanie samej pozycji w formie bezpiecznej dla ciała. Jeśli idzie o zasadniczy aspekt medytacji - pracy wewnętrznej, to możliwości stosowania różnego typu medytacji można porównać do dostania się do dużego holu i wielką liczbą wychodzących zeń drzwi. Po pokonaniu wstępnych trudności (co może trwać miesiące i lata) medytujący człowiek może zostać oszołomiony mnogością otwierających się przed nimmożliwości pracy wewnętrznej. Dobrze jest być wcześniej wstępnie zorientowanym w możliwościach i niebezpieczeństwach kryjących się za poszczególnymi drzwiami. Nieprzypadkowo obszar ten jest dość szczelnie zasłonięty dla "profanów" całym szeregiem "zasłon" , a w całej swej 100-tysięcznej historii swego istnienia na Ziemi homo sapiens sapiens dopiero teraz dociera do tych obszarów (to "teraz" to ostatnie 3-4 tys. lat). Nieprzypadkowo, bo choć za poszczególnymi drzwiami holu kryją się ciekawe i ofiarujące wielkie możliwości światy, to podróżowanie po nich może okazać się dość niebezpieczne. Każdy uczeń szkoły podstawowej wie, że białe światło słoneczne można rozłożyć na barwy. Każda z tych barw ma swą własną częstotliwość wibrowania energii elektromagnetycznej. Czyli że w widmie światła słonecznego barwy są ułożone hierarchicznie, od czerwonej barwy na dole, do fioletowej - na górze. Podobnie przestrzeń naszego życia podzielona jest na pasma/przedziały energetyczne różniące się od siebie częstotliwością energii. Pasma te ułożone są względem siebie w pewnym sensie hierarchicznie.
Na samym dole leży poziom energii grubo-mechanicznych obszernych ruchów. Np. obszerne ruchy kończyn, czy całego ciała w przestrzeni grawitacyjnej powodowane pracą mięśni i kości. Wyższe częstotliwości energii wykazuje poziom chemii/ biochemii i fizjologii. W aspekcie wewnętrznym jest to praca naszych wewnętrznych narządów i systemów, poczucie cielesności, termiki, oddech.
Wyższym piętrem będą energie emocji. Nad tym piętrem leży poziom mentalny z energiami aktywności umysłu.
Wszystkie powyższe energie występują samodzielnie w świecie zewnętrznym, są do wzięcia…
Jakkolwiek ludzkość w swym rozwoju doszła do rozpoznania poziomu mentalnego, i przestrzeń od grubej mechaniki, przez wymienione wyżej poziomy fizjologii/biochemii i emocji do mentalu, jest przestrzenią naszym normalnych aktywności życiowych, to istnieją dalsze piętra do odkrycia i zagospodarowania/skolonizowania. Jednakże już poznane piętra dalekie są od zupełnego poznania i kryją wielką ilość nieznanych i użytecznych właściwości. Zatrzymanie oddechu nazywa się kumbhaka
Warto sobie uświadomić jedną ogólną cechę tak zarysowanej drabiny pięter różnych energii naszego życia. Każdy wyżej leżący, a więc subtelniejszy poziom rozporządza znacznie, ale naprawdę znacznie, większą ilością dostępnej energii od poziomu znajdującego się poniżej. Porównajmy dwa poziomy naszego ciała - biodra z nogami i barki z rękami. Ręce są znacznie bardziej sensytywne od nóg, które zdają się być znacznie silniejsze od rąk. Ale to właśnie ręce i dłonie zbudowały sprzęty, budynki, wszystko to co widzimy wokół siebie. Nogi mogły jedynie wspomagać pracę rąk (i wyższych pięter naszej istoty) przesuwając w przestrzeni nasze ciało. Każda forma pracy mechanicznej wyprodukowana przez człowieka jest bez porównania słabsza od energii wybuchu dynamitu, wynalezionego przez pana Nobla, ale już na poziomie biochemicznym.
Zależność hierarchiczna sąsiadujących ze sobą poziomów energetycznych porównać można do relacji matka - dziecko. Wyższy poziom rozporządza znacznie większą energią i wiedzą i sensytywnością (możliwością poznania) niż niższy i spełnia rolę ochronną. Jednakże pełne możliwości znanych nam poziomów są przed nami w dużym stopniu ukryte. Współczesna nauka rozpoznaładość małą część z nich i stara się poznawać dalsze. Jako ludzkość dostajemy się do nich wykorzystując współdziałanie wyspecjalizowanych grup ludzkich. Te możliwości rozwoju daje mam cywilizacja. Zbliżenie się do podobnych możliwości energetycznych mogą nam dać osobiste "wizyty" i nasza indywidualna penetracja poszczególnych subtelniejszych przestrzeni opisanej "drabiny" świata. I właśnie tu można dostrzec zasadnicze niebezpieczeństwo owych praktyk, którym można nadać wspólną, ogólną nazwę - medytacja. Jak na razie ludzkość w swym rozwoju odkryła piętra/poziomy aż do mentalnego, włącznie. Odkryła na zasadzie bardzo wstępnego rozpoznania niektórych ich możliwości energetycznych. Zasadniczy potencjał energetyczny ciągle pozostaje ukryty dla cywilizacji, czyli dla przeciętnego człowieka (szczególnie tego z akademickich elit kultury zachodniej). Techniki medytacyjne umożliwiają dotarcie do tych nie poznanych jeszcze nowych źródeł energii. Jeśli jednak będziemy
to robić samodzielnie bez należytego przygotowania i bez kontroli kogoś kompetentnego, to możemy okazać się w sytuacji małego dziecka, które znalazło pistolet naładowany ostrą amunicją. Ten pistolet, to poziom chemii/fizjologii, na poziomie energii odpowiadających emocjom, może to być armata; a na piętrze energii odpowiadających energiom mentalnym - zabawa z bombą atomową.
Na szczęście, im wyżej tym trudniej i ciemniej.
Ale ostatnio techniki medytacyjne stały się modne. Zachowujmy ostrożność i prowadźmy je pod należytą i rzetelną kontrolą. Poprzedzajmy je spokojnymi pracami z ciałem i oddechem (asany
i pranajama).....
Bo nawet pistolet w rękach dziecka, to nie zabawa, nie mówiąc o armacie… A nawet ostrym nożem należy się umieć posługiwać, bo można się łatwo skaleczyć…
Lublin, czerwiec 2005