Co powiedziałby Patańdżali?
czwartek, 10 lipca 2008
Wielcy mistrzowie, mistycy, tacy jak Patańdżali posługują się bardzo ścisłym językiem, można by rzec językiem matematyki. My, zanurzeni w społecznie uznanym, nieścisłym, sposobie komunikowania się, mamy trudności ze zrozumieniem konwencji, do której nie jesteśmy przyzwyczajeni. Maciej Wielobób komentuje to zjawisko, pokrótce objaśniając źródła filozofii Patańdżalego.
Otrzymałem niedawno interesujący e-mail od jednej z czytelniczek portalu joga-joga.pl. Był to komentarz do mojego artykułu na temat pierwszych 4 sutr Patańdżalego. Autorka maila pisze m.in.:
Myślę, że Patańdżali powiedziałby »jestem głodny«, »brakuje mi powietrza«, a nie »mój żołądek jest głodny«, »moje płuca chcą tlenu«. Brak związku z własnym ciałem jest czymś dziwnym. Często mówię sama »moje ciało jest chore«, ale robię to dlatego, że świadomie chcę oddzielić się od choroby, a nie od ciała.
Gdy zabierałem się do pisania odpowiedzi, zrozumiałem co stanowi problem dla wielu osób w studiowaniu Jogasutr Patańdżalego. Wszak same sutry napisane są prostym językiem, a struktura całego dzieła jest przejrzysta i nieskomplikowana. A zatem skąd się bierze problem?
Na pierwszy rzut oka autorka zacytowanego wyżej fragmentu ma rację. Któż powiedziałby mój brzuch jest głodny? Czyż nie schizofrenik? Gdyby ktoś wyraził się publicznie w ten sposób, wydałby nam się co najmniej dziwny. Nikt tak nie mówi, nie jest to przyjęta społecznie forma porozumiewania się. I tu dochodzimy właśnie do sedna sprawy - większość osób myli 2 rejestry językowe.
To, o czym pisze autorka wspomnianego maila, jest jak najbardziej poprawne w rejestrze społecznym. Ale Patańdżali w swoich sutrach nie posługuje się językiem społecznym - dlatego jest dla wielu osób trudny do zrozumienia. Patańdżali posługuje się językiem matematyki. Wielu osobom wydaje się to dziwne, ale głęboka mistyka zawsze posługuje się językiem matematycznym, ściśle naukowym (1).
Żeby zrozumieć, co mówi Patańdżali, trzeba prześledzić w jakiej tradycji jest on zakorzeniony. Nawet niezbyt dogłębne studia na Jogasutrami dowodzą, że ich autor wyraźnie wywodzi się z bardzo ścisłej, naukowej, nie-teistycznej szkoły filozoficznej Sankhji. Sankhja, w przeciwieństwie do filozofii helleńsko-chrześcijańskiej i nie-dualistycznej Wedanty, naucza, iż realnie istnieją 2 byty podmiotowe:
* Prakriti (aktywna, ewoluująca Natura lub Materia, w tym także materia subtelna np. Umysł),
* Purusza (pasywny Duch).
Powyższy schemat przedstawia w pewnym uproszczeniu co w filozofii Sankhji rozumie się poprzez Ducha i Materię. Jak łatwo się domyślić, naszym prawdziwym Ja jest nieporuszony Purusza, a nie będąca w ciągłym ruchu Prakriti (2).
Większość osób zazwyczaj identyfikuje się ze swoim ciałem i/lub ze swoim umysłem. W najlepszym wypadku z najsubtelniejszym przejawem umysłu - świadomością intuicyjną (buddhi). W jodze dążymy do pozbycia się tych wszystkich identyfikacji, aby odkryć nasze prawdziwe Ja (Puruszę, Atmana).
Dlatego, gdy piszę, że Patańdżali powiedziałby: mój żołądek jest głodny, moje ciało jest chore (a nie - ja jestem głodny, ja jestem chory) - to nie oznacza, iż Patańdżali neguje ciało (czy cielesność w ogóle). Patańdżali, jak wiadomo, nie neguje ani ciała, ani umysłu. Uważa, że są one potrzebne na naszej drodze (pod warunkiem, że panujemy nad nimi), ale celem jest poznanie Jaźni (Puruszy).
Żywy przykład tej prawdy dawał żyjący na przełomie XIX i XX wieku wybitny nauczyciel - Swami Rama Tirtha. Spędził on około roku nauczając w Stanach Zjednoczonych. Podobno miał nietypowy zwyczaj mówienia o sobie w trzeciej osobie, bez używania zaimka "ja", co zresztą często wywoływało zamieszanie wśród amerykańskich słuchaczy. Pewnego dnia wrócił do domu, w którym mieszkał w Stanach, cały czas się śmiejąc. Gospodarze zapytali go: Swamiji, co spowodowało twój szczery śmiech? A Rama Tirtha odpowiedział: Na ulicy kilku chuliganów zaczęło rzucać kamieniami w Ramę. I Rama był okropnie zły. Chciał coś zrobić, podjąć jakieś działanie, ale ja nie współpracowałem z nim, stałem z boku. Gospodarz zapytał: Nie nadążam za tym, co mówisz. Przecież ty jesteś Ramą. O kim mówisz?, a Swami na to odpowiedział: Ja nie jestem Ramą, ja jestem widzem. To ciało jest Ramą, a ci chuligani nie są w stanie rzucić kamienia we mnie. Jak kamień może uderzyć czystą świadomość? Czy potrafisz uderzyć niebo kamieniem?
Przypisy:
(1). Podobne zdanie wyrażają m.in. Osho, Swami Rama, Georg Feuerstein.
(2). W tradycji jogi używane jest czasem dosyć nośne porównanie naszej egzystencji do koła rydwanu lub wozu. Całe koło porusza się, oprócz centralnego elementu - piasty koła. Paradoks polega jednak na tym, że całe koło może się poruszać tylko i wyłącznie dzięki istnieniu nieruchomej piasty. Podobnie jest z nami - ten cały ruch, zmiana występują tylko na peryferiach, a centrum naszej egzystencji (Purusza, Atman) jest nieruchome i niezmienne.
Maciej Wielobób - (ur. 1980) pedagog - terapeuta, dyplomowany nauczyciel jogi, założyciel Pracowni Jogi Macieja Wieloboba (Joga Kraków Nowa Huta) - www.pracowniajogi.pl.
Autor artykułów na temat teorii i praktyki jogi, wykładowca Jogasutr na kursie nauczycielskim kierowanym przez Romana Grzeszykowskiego.
Strona www: www.pracowniajogi.pl
Blog: http://yoga-darsana.blogspot.com
Wszelkie uwagi, pytania i komentarze prosimy kierować na mail - mw@pracowniajogi.pl.
Zdjęcie Maćka i diagram tzw. Drzewa Sankhji - Agnieszka Wielobób.