W poszukiwaniu prawdy o jodze. Mark Singleton
Kalendarium Wydarzeń
Bądź w kontakcie
Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Informacje Specjalne

pokaż wszystkie

Informacje

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

pokaż wszystkie

Partnerskie szkoły jogi

W poszukiwaniu prawdy o jodze. Mark Singleton

środa, 22 listopada 2017

Mark Singleton

Przez wysokie okna biblioteki Uniwersytetu Cambridge na ciemną skórzaną okładkę książki padało blade zimowe światło. Otoczony pogrążonymi w ciszy studentami otworzyłem ją i przerzucałem kolejne strony z wizerunkami mężczyzn i kobiet w znajomych mi pozycjach. Tutaj "wojownik", tam "pies z głową w dół". Na jednej stronie stojąca pozycja równoważna Utthita Padangusthasana, a na kolejnych stanie na głowie, stanie na rękach, Supta Virasana i inne, czyli wszystko, czego można by się spodziewać po podręczniku jogi. Tyle, że to nie była książka o jodze.

Tekst opisywał duński system dynamicznych ćwiczeń fizycznych z początku XX wieku nazywanych "gimnastyką prymitywną". Przypomniałem sobie o tym odkryciu stojąc tego wieczoru przed moimi uczniami. Jak to się stało, że wiele pozycji, których uczyłem, jest identycznych z tymi opracowanymi przez skandynawskiego nauczyciela gimnastyki sprzed niecałych stu lat? Gimnastyk ten nigdy nie był w Indiach, ani nie uczył się asan. A jednak jego system obejmujący rozliczenie do pięciu, użycie "blokad" brzusznych i dynamiczne przeskoki z jednej do drugiej jakże znajomej pozycji łudząco przypominał tak bardzo mi bliski system winjasy.

Czas mijał, a mnie zżerała ciekawość, postanowiłem zatem głębiej zbadać ten temat. Dowiedziałem się, że duński system był jednym z nurtów skandynawskiej szkoły gimnastycznej, która zrewolucjonizowała podejście do ćwiczeń fizycznych w Europie. Na całym kontynencie jak grzyby po deszczu wyrastały systemy ćwiczeń opierające się na tym modelu, a niektóre z nich dały podwaliny systemom treningu dla żołnierzy i zostały wprowadzone do wielu szkół. Dotarły one także do Indii. W badaniu ankietowym przeprowadzonym przez indyjskie YMCA w latach 20. jedną z najbardziej popularnych form ćwiczeń na całym subkontynencie była gimnastyka prymitywna, którą wyprzedził jedynie oryginalny szwedzki system gimnastyki stworzony przez P.H. Linga. Wtedy naprawdę poczułem, że się zgubiłem.

Starożytna czy współczesna?

Nie tego uczyli mnie moi nauczyciele jogi. Wręcz przeciwnie, pozycje jogi zazwyczaj przedstawiane są jako ćwiczenia przekazywane z pokolenia na pokolenie od tysięcy lat, wywodzące się z Wed - najstarszych hinduistycznych tekstów religijnych, a nie jako coś w rodzaju hybrydy indyjskiej tradycji z europejską gimnastyką. Wyglądało na to, że historia kryje coś ponad to, co mi powiedziano. Mówiąc oględnie, mój świat zatrząsł się w posadach. Jeśli to, w czym brałem udział, nie było częścią szacownej starożytnej tradycji, co ja tam właściwie robiłem? Byłem jednym ze spadkobierców autentycznej praktyki jogi, czy może nieświadomym uczestnikiem oszustwa na światową skalę?

Przez następne cztery lata gorączkowo przeczesywałem biblioteki w Anglii, Stanach Zjednoczonych i Indiach w poszukiwaniu śladów powstania tej jogi, którą ćwiczymy dziś. Przejrzałem setki podręczników współczesnej jogi i tysiące stron czasopism. Studiowałem "klasyczne" ścieżki jogi, a dokładniej hathajogi, z której rzekomo pochodziła moja praktyka. Przeczytałem szereg komentarzy do Jogasutr Patańdżalego, Upaniszady i późniejsze "Joga Upaniszady", średniowieczne teksty o jodze takie jak Goraksasataka, Hatha Joga Pradipika i inne, a także teksty pochodzące z tradycji tantrycznych, z których to tradycji narodziły się mniej rozbudowane i mniej ekskluzywne praktyki hathajogi.

W miarę jak przetrząsałem teksty źródłowe, stawało się dla mnie jasne, że asany rzadko - o ile w ogóle -stanowiły zasadniczą część indyjskiej tradycji jogi. Znane nam dziś pozycje często pojawiały się w różnych systemach jogi (przede wszystkim w hathajogi) wśród praktyk pomocniczych, nie były jednak elementem dominującym, a raczej podrzędnym względem innych praktyk, takich jak pranajama (pomnażanie energii życiowej przy pomocy oddechu), dharana (skupienie lub umiejscowienie zdolności umysłowej), czy nada (dźwięku), a ich najważniejszym celem nie było zdrowie i dobra kondycja. A w każdym razie nie było tak do czasu nagłego wybuchu zainteresowania jogą skupiającą się na pozycjach, który nastąpił w latach 20. i 30. XX w., najpierw w Indiach, a następnie na Zachodzie.

Jak asany powędrowały na Zachód

Joga zaczęła zyskiwać popularność na Zachodzie pod koniec XIX w. Była to jednak joga silnie zabarwiona zachodnimi koncepcjami duchowości i religijności, pod wieloma względami stanowiąca wyraźne zerwanie z jogą popularną wśród zwykłych ludzi w Indiach. Pierwsza fala joginów-ekspertów, ze Swamim Vivekanandą na czele, w dużej mierze ignorowała asany, skupiając się zamiast tego na pranajamie, medytacji i pozytywnym myśleniu. Vivekananda, wykształcony w Anglii, wylądował w Ameryce w 1893 r., gdzie odniósł natychmiastowy sukces wśród śmietanki towarzyskiej Wschodniego Wybrzeża. Być może uczył on jakichś pozycji, jednak publicznie odrzucał hathajogę jako taką, w szczególności zaś asany. Ci, którzy przybyli z Indii do Stanów Zjednoczonych w ślady Vivekanandy, byli skłonni dzielić z nim jego poglądy na asany. Wynikało to częściowo z trwałych uprzedzeń Hindusów z wysokich kast, jakim był Vivekananda, wobec joginów, fakirów i żebraków z niskich kast dla pieniędzy demonstrujących wymagające pozycje jogi, a częściowo z wielowiecznej wrogości wobec tych grup i wyśmiewania się z nich przez kolonistów, dziennikarzy i uczonych z Zachodu. Dopiero w latach 20. XX wieku odświeżona wersja asan zaczęła zyskiwać na znaczeniu jako kluczowy element współczesnych nurtów jogi bazujących na języku angielskim, choć wywodzących się z Indii.

To odkrycie było odpowiedzią na wiele pytań, które zadawałem sobie od dawna. W połowie lat 90., uzbrojony w egzemplarz "Światła jogi" B.K.S. Iyengara, spędziłem w Indiach trzy lata, by uczyć się asan jogi dziwiąc się jak trudno było znaleźć nauczycieli. Chodziłem na zajęcia i warsztaty mniej lub bardziej znanych nauczycieli w różnych częściach Indii, ale były to zwykle zajęcia mocno nastawione na poszukiwaczy jogi z Zachodu. Czyż Indie nie były ojczyzną jogi? Dlaczego tak niewielu Hindusów ćwiczyło asany? I dlaczego, choćbym nie wiem jak się starał, nigdzie nie mogłem dostać maty do jogi?

Swami Vivekananda

Praca nad silnym ciałem

W miarę jak zagłębiałem się w niezbyt odległą przeszłość jogi, poszczególne części układanki zaczynały do siebie pasować odsłaniając przede mną kolejne fragmenty całego obrazu. We wczesnych dekadach XX w. Indie, podobnie jak resztę świata, ogarnęła nieznana wcześniej namiętność do kultury fizycznej, ściśle powiązana z walką o niepodległość. Panowało przeświadczenie, że praca nad krzepkim ciałem pozwoli stworzyć lepszy naród i zwiększyć szanse powodzenia w przypadku konieczności użycia siły w walce z kolonistami. Powstało mnóstwo różnych systemów ćwiczeń, które łączyły zachodnie techniki z tradycyjnymi systemami indyjskimi, np. elementami zapasów. Niejednokrotnie takie metody budowania tężyzny fizycznej nazywane były "jogą". Niektórzy nauczyciele, jak na przykład Tiruka (znany także jako K. Raghavendra Rao), przemierzali kraj przebrani za guru jogi ucząc potencjalnych rewolucjonistów ćwiczeń wzmacniających i technik walki. Celem Tiruki było przygotowanie ludzi do powstania przeciwko Brytyjczykom, a ukrywanie się pod postacią religijnego ascety pozwalało mu umknąć czujnemu oku władz.

Inni nauczyciele, jak nacjonalista, a jednocześnie reformator kultury fizycznej, Manick Rao, mieszali europejską gimnastykę i ćwiczenia z własnym ciężarem ciała z przywróconymi do łask technikami walki i ćwiczeniami siłowymi. Najsłynniejszym uczniem Rao był Swami Kuvalayananda (1883-1966), najbardziej wpływowy nauczyciel jogi swoich czasów. W latach 20. XX wieku Kuvalayananda, wraz ze swoim rywalem i gurubhai ("bratem guru") Sri Yogendrą (1897-1989), propagowali mieszankę asan i rodzimych indyjskich systemów kultury fizycznej z najnowszymi europejskimi technikami gimnastyki i naturopatii.

Swami Kuvalayananda

Dzięki wsparciu indyjskiego rządu ich metody nauczania uzyskały szeroki rozgłos, a asany - przedstawiane teraz jako forma kultury fizycznej i terapii - szybko zyskały uznanie, którym nie cieszyły się w dobie odrodzenia jogi z czasów Vivekanandy. Choć Kyvalayananda i Yogendra nie są specjalnie znani na Zachodzie, to im w dużej mierze zawdzięczamy to, jak dziś ćwiczymy jogę.

Innowacyjne asany

Inną osobą, która wywarła niebagatelny wpływ na rozwój współczesnej praktyki asan w XX-wiecznych Indiach był oczywiście T. Krishnamacharya (1888-1989), który uczył się w instytucie Kuvalayanandy w początkach lat 30, a następnie był nauczycielem kilku najbardziej wpływowych na świecie nauczycieli jogi ubiegłego stulecia, takich jak B.K.S. Iyengar, K. Pattabhi Jois, Indra Devi czy T.K.V. Desikachar.
Krishnamacharya był mocno zakorzeniony w tradycyjnych naukach hinduizmu, posiadał dyplomy w dziedzinie wszystkich sześciu darśan (systemów filozoficznych ortodoksyjnego hinduizmu) i ajurwedy. Był jednak także wyczulony na potrzeby swoich czasów i nie bał się innowacji, o czym świadczą nowe formy praktyki asan, które rozwijał w latach 30. W czasie, gdy piastował stanowisko nauczyciela u Krishnarajendry Wodeyara, maharadży Majsuru, wielkiego reformatora i entuzjasty kultury fizycznej, Krishnamacharya stworzył dynamiczną praktykę asan przewidzianą przede wszystkim dla indyjskiej młodzieży i pozostającą w zgodzie z ówczesnym duchem kultury fizycznej. Jego metoda, podobnie jak system Kuvalayanandy, stanowiła mariaż hathajogi, ćwiczeń zapaśniczych oraz elementów współczesnej zachodniej gimnastyki i nie miała podobnych sobie poprzedników w tradycji jogi.

T. Krishnamacharya

Eksperymenty te ostatecznie dały początek kilku współczesnym stylom praktyki asan, przede wszystkim metodzie znanej dziś jako asztanga winjasa. I choć ten styl praktyki odzwierciedla jedynie krótki okres dorobku Krishnamacharyi jako nauczyciela (i nie oddaje wartości jego potężnego wkładu w rozwój terapii jogą), wywarł ogromny wpływ na powstanie amerykańskich stylów jogi takich jak winjasa, flow czy "power yoga".

Dokąd mnie to przywiodło? Na tym etapie wydawało mi się jasne, że style jogi, które praktykowałem, były stosunkowo nową tradycją, której metody i przesłanki różniły się od tych, które tradycyjnie przypisywano asanom. Wystarczy przestudiować tłumaczenia takich tekstów jak Hatha Tattva Kaumudi, Gheranda Samhita czy Hatha Ratnavali, aby się przekonać, że joga obecna dziś w Ameryce i Europie w większości zmieniła się nie do poznania w porównaniu ze średniowiecznymi praktykami. Filozoficzne i ezoteryczne ramy przednowoczesnej hathajogi, a także status asan jako pozycji przeznaczonych do medytacji i pranajamy, zostały odstawione na boczny tor i zastąpione systemami, w których na pierwszy plan wysuwają się ruch, zdrowie, dobra kondycja i duchowe rozterki współczesnego zachodniego świata. Czy w takim razie ta joga, którą ćwiczę, to coś autentycznego?

Nie było to dla mnie błahe pytanie. W tamtych latach mój codzienny harmonogram obejmował pobudkę przed świtem, dwuipółgodzinną praktykę jogi, a następnie całą dniówkę badania historii i filozofii jogi. Wieczorem albo prowadziłem zajęcia, albo uczestniczyłem w nich jako uczeń. Całe moje życie kręciło się wokół jogi.

Wróciłem więc do biblioteki. Odkryłem, że na Zachodzie na długo przed dotarciem tam indyjskich pionierów praktyki asan, takich jak B.K.S. Iyengar, rozwijała się niezależna tradycja ćwiczeń gimnastycznych opartych na pozycjach. Były to również ścieżki duchowe, często tworzone prze kobiety dla kobiet, w których to ścieżkach wykorzystywano pozycje, oddech i techniki relaksacyjne w celu osiągnięcia wyższych stanów świadomości. Spadkobierczyniami tych tradycji "harmonijnego ruchu" były w początkach XX w. Amerykanki Cajzoran Ali i Genevieve Stebbins oraz Europejki, jak np. urodzona w Dublinie Mollie Bagot Stackt. Docierające na Zachód systemy jogi oparte na asanach były zatem w naturalny sposób interpretowane przez pryzmat istniejących już nurtów zachodniej gimnastyki.

Nie miałem już wątpliwości, że wielu dzisiejszych adeptów jogi kontynuuje raczej tradycje uduchowionej gimnastyki swoich pradziadków niż średniowiecznej indyjskiej hathajogi. Przy czym te dwa konteksty bardzo się od siebie różniły. Nie chodzi o to, że pozycje współczesnej jogi są zaczerpnięte z zachodniej gimnastyki (choć w niektórych przypadkach tak być mogło), a raczej o to, że współcześnie rozwijające się synkretyczne praktyki jogiczne były interpretowane przez pryzmat, dajmy na to, amerykańskiego harmonijnego ruchu, gimnastyki duńskiej, czy szerzej ruchu kultury fizycznej. To z kolei zasadniczo zmieniło znaczenie samego ruchu, dając początek nowemu tradycji rozumienia i praktyki. To tę tradycję odziedziczyło wielu z nas.

Kryzys wiary

W tamtym czasie nie zerwałem z moją codzienną praktyką asan, jednak wyraźnie przeżywałem coś w rodzaju kryzysu wiary. Podstawy, na których miała opierać się moja praktyka - Patańdżali, Upaniszady, Wedy - rozsypywały się w proch w miarę jak odkrywałem, że prawdziwa historia "tradycji jogi" różniła się od tego, czego mnie uczono. Jeśli deklaracje wielu współczesnych szkół jogi o rzekomych starożytnych korzeniach stosowanych tam praktyk nie do końca pokrywały się z prawdą, czy w takim razie były one całkowicie nieautentyczne?

Z czasem zdałem sobie jednak sprawę, że pytanie o autentyczność współczesnych nurtów praktyki asan było prawdopodobnie złym pytaniem. Z łatwością można by odrzucić współczesną praktykę asan jako bezpodstawną, ponieważ nie dochowuje ona wierności starożytnym tradycjom jogi. Jednak nie oddawałoby to w pełni znaczenia wielkiej różnorodności praktycznych adaptacji jogi wprowadzanych do niej przez tysiąclecia ani miejsca współczesnej jogi w odniesieniu do tej przebogatej historii. Kategoria "autentyczności" nie sprawdza się jako sposób myślenia o jodze i mówi o wiele więcej o lękach XXI w. niż o praktyce jogi.

Doszedłem do wniosku, że sposobem na wyrwanie się z tej fałszywej debaty jest po prostu potraktowanie określonych współczesnych praktyk jako najmłodszych pędów na drzewie jogi. Nasza joga oczywiście ma swoje źródła w tradycji indyjskiej, ale to zaledwie część całej historii. Postrzeganie jogi jako wiekowego, rozłożystego drzewa o wielu korzeniach i gałęziach nie jest zdradą autentycznej "tradycji", ale też nie zachęca do bezkrytycznej akceptacji wszystkiego, co nazywa się "jogą", nawet w najbardziej absurdalnych wydaniach. Przeciwnie, takie podejście może skłonić nas do bliższego przyjrzenia się naszej praktyce i naszym przekonaniom, aby zobaczyć je w relacji zarówno do własnej przeszłości, jak i do naszego wielowiekowego dziedzictwa. Może także pomóc nam w sprawnym poruszaniu się po współczesnym - nieraz wprawiającym w konsternację - targowisku jogi.

Poznając kulturowe i duchowe zachodnie korzenie naszej praktyki, możemy dostrzec, jak nasze rozumienie i nieporozumienia, nasze nadzieje i obawy wpływają na interpretację tradycji, a także, w jaki sposób z niezliczonych wpływów rodzi się coś nowego. Zmienia to także perspektywę patrzenia na własną praktykę, zachęcając do poważnego zastanowienia się nad tym, co robimy, gdy ćwiczymy jogę i jakie znaczenia w niej odnajdujemy. Podobnie jak sama praktyka, także tego typu wiedza może odkryć przed nami nasze uwarunkowania i naszą prawdziwą tożsamość.

Oprócz zgłębiania historii dla niej samej, poznawanie tej niezbyt odległej przeszłości jogi daje nam istotną perspektywę postrzegania naszego związku z tradycją, zarówno starożytną, jak i tą współczesną. W swoim najlepszym wydaniu współczesne naukowe rozważania nad jogą są wyrazem pilnie dziś poszukiwanej wartości, jaką jest viveka ("zdolność rozróżniania" lub "prawidłowy osąd"). Zrozumienie historii jogi i jej splątanych prastarych korzeni zbliża nas do prawdziwego, wyraźnego oglądu rzeczy. Może także pomóc nam wykonać krok w kierunku epoki dojrzalszej praktyki jogi w XXI wieku

Mark Singleton - jest doktorem religioznawstwa na Uniwersytecie Cambridge. Jest autorem książki Yoga Body: The Origins of Modern Posture Practice.

Tłumaczenie: Anna Grabara

Tekst pochodzi z największego w Polsce portalu internetowego poświęconego praktyce, tradycji i historii asztangajogi. Adres portalu: www.ashtangayoga.pl

ttp://www.yogajournal.com/wisdom/2610

tor:

Wyszukiwarka Wydarzeń

Organizujesz wydarzenie?
 Dodaj je do naszego kalendarza!

Filozofia Jogi
Polecamy
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
Filozofia Jogi
Inspiracje
Tak to właśnie działa w jodze. Miejsca, w których napotykasz największy opór, są płaszczyznami, w których odnajdziesz największe wyzwolenie - Rodney Yee
Słowniczek
Papa

PAPA - zły, wadliwy. Począwszy od Mahabharaty służy jako pojęcie "grzechu". W Rygwedzie głównym strażnikiem prawa i moralności jest Waruna. Grzesznik wyznaje mu swoje przewinienia i wzywa, aby uwolnił go z więzów grzechu. Najczęstszą karą, jaką Waruna nakłada na winowajcę, jest puchlina wodna. Charakter tej...

Szukaj haseł na literę:
JOGA SKLEP - Akcesoria do Jogi
sklep
Wyszukiwarka Szkół Jogi

Partnerzy Portalu