Sylwester w klasztorze.
poniedziałek, 11 stycznia 2010
Na przełomie 2008/2009 roku dla chcących uniknąć sylwestrowego szaleństwa zostały udostępnione pokoje w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu. To najmłodszy stażem ale najpopularniejszy "antysylwester".
W 2007 roku gdy benedyktyni po raz pierwszy zaprosili gości, zjechało 60 osób W tym roku już na początku grudnia mieliśmy komplet 88 osób - mówi Jadwiga Pribyl z Benedyktyńskiego Instytutu Kultury. Gdyby było więcej miejsc, do klasztoru zjechałoby nawet kilkaset osób, bo tylu chętnych dzwoniło
Jako pierwsi na pomysł organizowania Sylwestra dla gości wpadli benedyktyni z klasztoru w Lubiniu w Wielkopolsce. - 15 lat temu ruszaliśmy z nowym ośrodkiem medytacyjnym, zaprosiliśmy chętnych na dni skupienia podczas Bożego Narodzenia. Medytacja tak się spodobała, że 4-5 osób zostało na Sylwestra. To nam uzmysłowiło, że niektórzy mogą chcieć przywitać nowy rok w klasztorze - mówi o. Maksymilian Nawara.
Od tamtej pory gości w Lubiniu z roku na rok przybywa. Przyjeżdżają z całej Polski. - Gdybyśmy mogli przyjąć wszystkich chętnych, byłaby ponad setka osób. Ale w celach mamy tylko 35 miejsc noclegowych.
Na Sylwestra zapraszają też m.in.: Bernardyni z Kalwarii Zebrzydowskiej, ojcowie Misjonarze z Mariannhill w Czeladzi (tylko małżeństwa), Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej z Obry k. Wolsztyna, franciszkanie z Kalwarii Pacławskiej na Podkarpaciu, kapucyni z Lubartowa (te trzy klasztory zapraszają przede wszystkim okoliczną młodzież). Przykład z zakonników wzięły też mniszki, które tego dnia zorganizowały rekolekcje dla dziewcząt. U krakowskich dominikanek "antysylwestra" spędziło 10 osób. Dla większej liczby kobiet nie ma miejsca .
Ale rzeczywista liczba klasztorów organizujących sylwestra może być większa, bo wiele się nie reklamuje.
Do Lubinia goście zjeżdżają się 28 grudnia. Czas jest wypełniony od rana do wieczora: o 6. rano pobudka, potem śpiewanie psalmów i medytacja, następnie śniadanie i medytacja, obiad, medytacja, nieszpory, kolacja, medytacja, o godz. 21 msza święta i nocleg. - Ostatni dzień roku tym się różni od innych, że mnisi bardziej niż zwykle dowcipkują - mówi o. Maksymilian.
Inne klasztory zapraszają gości 31 grudnia, przeważnie na godz. 22. Do północy trwają modlitwy, często po łacinie i z akompaniamentem mnisich śpiewów. Wszędzie kulminacyjnym momentem jest uroczysta msza o północy. Rytuałem są życzenia noworoczne, które składają sobie mnisi i goście. W Lubinu na klasztornych krużgankach pije się przy tym zwykłą herbatę, w Tyńcu - herbatę z sokiem malinowym, a w Lubartowie jest jeszcze ciastko. Ani kropli alkoholu. - Nikt nie ma na niego ochoty - zapewnia o. Nawara.
Do łóżek wszyscy kładą się ok. 2. w nocy, by o 8. rano zejść na noworoczne śniadanie, przeważnie z klasztornymi konfiturami. Potem można jechać do domów lub poczekać jeszcze na mszę.
Najbardziej wyjątkowy wydaje się sylwester u dominikanek w Krakowie - jego uczestnicy w ogóle nie czekają do północy. Uroczysta msza odprawiana jest o godz. 18. Siostry codziennie chodzą spać ok. 21. i nie widzą powodu, by w Nowy Rok robić wyjątek. - Dlatego spotkamy się z uczestnikami wcześniej. Już od godz. 15 będziemy się modlić za pomyślność nowego roku i rozważać ten odchodzący. Będą dyskusje z siostrami, adoracja z czasem na osobista modlitwę, nieszpory i msza święta. Ok. godz. 19.30 rozejdziemy się do domów - zapowiada siostra Anna Maria.
Kto przyjeżdża na Sylwestra do klasztorów?
W Tyńcu w zeszłym roku było bardzo wielu studentów. Głównie samotnych, ale było też kilka młodych małżeństw. To nie tylko uczestnicy oaz. Drugą znaczącą grupą są osoby w średnim wieku, rozmaitych zawodów, w większości z wyższym wykształceniem.Przyjeżdżają osoby, które szukają spokoju, wyciszenia, miejsca, gdzie mogą przemyśleć, co zrobili w starym roku, a co zamierzają zrobić w tym, który nadchodzi. Na podstawie artykułów z krakowskiego dodatku do Gazety Wyborczej, Metra, info.wiara.pl, tur.info.pl, friko.net
Justyna Moćko
Justyna@joga-joga.pl