Iyengar-joga jest dynamiczna - Sławomir Bubicz
poniedziałek, 29 września 2008
Komentarz Sławomira Bubicza do artykułu Radosława Rychlika pt. Astanga Joga - tradycja czy herezja. Radek Rychlik nazwał asztanga - winjasa - jogę metodą dynamiczną, a Iyengar-jogę metodą statyczną. Jestem zmuszony zaprotestować, bo to wielkie nieporozumienie.
Radek Rychlik nazwał asztanga-winjasa-jogę metodą dynamiczną, a Iyengar-jogę metodą statyczną. Jestem zmuszony zaprotestować, bo to wielkie nieporozumienie. Słowo "statyczny" w języku polskim ma jednoznacznie pejoratywne znaczenie. Nie chcę pozwolić na utrwalenie się tego stereotypu wśród uczniów jogi.Radek użył terminologii rodem z AWF, według której (bardzo upraszczając) jak coś się dużo rusza (skoki, wymachy, biegi…), to jest dynamiczne, a jak nie widać spektakularnych ruchów, to jest statyczne. Taka ograniczona terminologia, niestety, redukuje rozumienie bogactwa procesu zachodzącego podczas praktyki jogi.
W potocznym języku "statyczne" kojarzy się z bezruchem, nudą, martwotą, nicnierobieniem. Iyengar-joga jest metodą w najwyższym stopniu dynamiczną, w której ćwiczący, trwając w asanie, nieustannie bada i koryguje siebie. Wykonuje niezliczoną ilość niewielkich precyzyjnych ruchów, trudno dostrzegalnych dla zupełnego laika. Angażuje maksymalnie uwagę i dociera do najgłębszych zakamarków ciała, do jakich nie ma dostępu ktoś ćwiczący dynamicznie w sensie sportowym. W tym rozumieniu - to właśnie asztanga-winjasa-joga byłaby metodą statyczną, pozbawioną dynamicznej penetracji w głąb, której uczy Iyengar.
Nie wiem, gdzie z Iyengar-jogą zetknął się Radek, ale ja wiem ze źródła (z lekcji prowadzonych osobiście przez Iyengara), że jest to metoda stawiająca nieprawdopodobne wyzwania co do intensywności i dynamizmu (wewnętrznego i zewnętrznego). Niestety, wiem też o tym, że obecnie bardzo wielu, nawet dyplomowanych, nauczycieli Iyengarowskich w Polsce i na świecie zagubiło te i inne cechy, które są jądrem metody. Coraz częściej zdarzają się sytuacje podobne do tej, gdy ktoś dzwoni do mojej Akademii pytając jaką metodą się w niej naucza; i słysząc, że Iyengara, rezygnuje z komentarzem: "aha, to nudne, byłem gdzieś na takich zajęciach i zmarzłem, nic się nie działo, to było mało inspirujące".
Oprócz opisanego przeze mnie rodzaju dynamizmu, w prawdziwej Iyengar-jodze jest też sporo dynamicznego ruchu w sensie sportowym, lecz jest to taka dawka, która pozwala zachować równowagę z potrzebą precyzji.
Mimo tych nieścisłości bardzo mi się podoba artykuł Radka Rychlika , ponieważ zawarł on w nim wiele ważnych informacji i starał się zachować obiektywizm i ekumenizm (dążenie do zgody i współpracy rożnych ścieżek jogi). W następnym artykule odniosę się do innych spraw zawartych w wypowiedzi autora.
Sławomir Bubicz
www.ahj.pl