Medytacja transpersonalna, czyli jak odkryć w sobie dziecko. Rafał Gadomski
piątek, 25 grudnia 2009
Rzadko się nad tym zastanawiamy - my dorośli - jednak świat wygląda zupełnie inaczej, kiedy jesteśmy dziećmi. I nie mam tutaj na myśli tego, że ewolucja świadomości wymaga od nas zmiany sposobów postrzegania otaczającego nas świata - najpierw widzimy go jako mechanizm, później jako arenę zmagających się sił natury, wreszcie z perspektywy budującego się ego i dalej - przy odrobinie szczęścia - również z poziomów przekraczających świadomość ego. W większości przypadków konieczność dorastania i bolesnego dojrzewania umysłowego wiąże się z akceptowaniem własnych ograniczeń i pewnej kompromisowej wizji świata. Musimy iść na ustępstwa, ponieważ świat nie należy do nas. Musimy go dzielić z innymi.
Dlatego często na drodze realizacji ról społecznych (dobrze zarabiać, mieć samochód, mieszkanie, etc.) rezygnujemy stopniowo z kolejnych swoich marzeń z okresu dzieciństwa. Z czasem te odległe wspomnienia tego, o czym zawsze marzyliśmy, znikają po prostu z ekranu naszej świadomości. Rozmywają się zupełnie, a ich miejsce zastępuje wizja, nieraz brutalna, tego, co określamy mianem rzeczywistości. Ponieważ sposób widzenia i pojmowania otaczającego nas świata takim, jakim widzieliśmy go, gdy mieliśmy kilka czy kilkanaście lat nigdy nie wróci, również i nasz kontakt z tą osobą, którą byliśmy x lat temu zostaje przerwany i, nieraz bezpowrotnie, stracony. Często zdarza nam się myśleć o sobie sprzed lat jako o: naiwnym, niedoświadczonym, leniwym, marzycielu, etc. Dzieciństwa raczej nie komentujemy, bo mało kto je w ogóle pamięta.
Pamięć i psychika są jednak nierozerwalnie ze sobą powiązane i nie mamy możliwości całkowitego usunięcia naszych wcześniejszych postaci ze świadomości. Aby nie zadręczać się nimi, stosujemy mechanizm znany od przeszło stu lat we współczesnej psychologii pod nazwą represji. Chcąc zachować jak największą część akceptowalnego społecznie ego i cieszyć się związanymi z tym społeczną pozycją i przywilejami, represjonujemy jak największy obszar wspomnień z lat poprzednich do obszaru nieświadomości. Dzieje się tak dlatego, że dla większości z nas realizacja planów, marzeń czy ideałów z okresu dzieciństwa i wczesnej młodości jest rzeczą nieosiągalną. Mamy obowiązki. Na bieżąco wmawiamy sobie więc, że poświęcamy się: dla pracy, dla rodziny, dla społeczeństwa - w ten sposób usprawiedliwiając podejmowane na co dzień wybory i represję. Z czasem owe wcześniejsze ambicje ulegają zapomnieniu, a my przyjmujemy odpowiednią postawę represjonująca w świecie zewnętrznym to, co represjonowaliśmy w swojej własnej psychice. Dla świętego spokoju. A więc z góry zakładamy, że dziecko nie może mieć żadnych ambicji. Zaś altruizm u młodego człowieka traktujemy z dystansem jako przejaw naiwności czy nawet (sic!) - słabości.
Niestety represjonowane obszary zawsze dają o sobie znać. Ponieważ nie znikają one całkowicie, a jedyne spychane są w obszary naszej pamięci niedostępne dla naszej świadomości na jawie, powracają do nas pod różnymi postaciami: od niejasnych emocji i nastrojów (typu melancholia czy tęsknota za czymś nieokreślonym), poprzez bardziej zaawansowane postaci z rodzaju np. archetypów czy obrazów sennych (względnie zmor), a w skrajnych przypadkach - różnego rodzaju dolegliwości czy chorób. Oczywiście mechanizm represji wymaga, abyśmy tłumaczyli sobie to wszystko w racjonalny sposób, wiemy jednak, że nie zawsze to działa.
Co więcej, na problem represjonowanych wspomnień nakłada się dodatkowo fakt, że w związku z niespełnieniem poprzednich swoich marzeń, planów i ambicji, odkładamy również na bok część nowopojawiających się możliwości samorealizacji - cierpienia kumulują się. Jak więc uwolnić się z tego błędnego koła?Proponuję zacząć od próby spojrzenia na siebie innym okiem - nie jako na poważnego dorosłego, który kiedyś był niepoważnym młodzieńcem, ale jako na osobę, której pełnia objawić się może tylko poprzez zintegrowanie wszystkich poziomów widzenia świata - począwszy od tych najwcześniejszych aż po chwilę obecną. Jeśli chowacie gdzieś zagrzebane pod warstwą kurzu zapiski, wspomnienia, rysunki, wiersze, pamiętniki, nagrania, etc. z okresu młodości i dzieciństwa - spróbujcie spojrzeć na nie, nie poprzez wstydliwy pryzmat niespełnienia i niedoskonałości, ale jako na formę ekspresji samego siebie w tamtych latach. Zapytajcie siebie, kim wtedy byłem, jak widziałem świat, co myślałem, jak odbierali mnie inni? Spróbujcie nawiązać kontakt ze sobą takim, jakim byliście kiedyś. Czy rozumiecie dziś lepiej pytania jakie zadawaliście wtedy sobie i światu, czy też nadal poszukujecie na nie odpowiedzi? Czy udało wam się udoskonalić te aspekty samego siebie, które wtedy pragnęliście rozwinąć, czy jedynie zaniechaliście kultywowania tych “nie przynoszących zysku błędów młodości"? A może oddaliście się innym pasjom, odkładając tamte wcześniejsze? Zawsze jest czas, żeby do nich powrócić…
Jeśli posiadacie stare fotografie obejrzyjcie je sobie - odświeżcie swój wizerunek. Czy zmieniliście się na korzyść, czy na niekorzyść? Czy jesteście w lepszej formie, czy cieszycie się lepszym zdrowiem niż kiedyś? Czy na pewno znajdujecie się aktualnie w swojej życiowej formie fizycznej i intelektualnej? Jeśli tak nie jest, to sygnał, że koniecznie musicie coś w swoim życiu zmienić, aby to naprawić. Spróbujcie wreszcie usiąść wygodnie w ciszy, zamknąć oczy i wejrzeć w siebie. Nie silcie się na jakieś wielkie doznania integrujące - wystarczy prosty rachunek sumienia. Spróbujcie nawiązać kontakt ze sobą takim, jakim byliście kiedyś - ze swoim młodzieńcem, ze swoim dzieckiem… Zapytajcie ich, czy akceptują w pełni to, kim dzisiaj się staliście, jesteście… Przypomnijcie sobie, w co wierzyliście wtedy, co myśleliście, co chcieliście robić w życiu, jaki mieliście stosunek do innych ludzi, o czym marzyliście… Czym najchętniej się paraliście? Co sprawiało wam największą radość? Spróbujcie dokonać podsumowania - być może okaże się, że wasza obecna postawa życiowa jest po prostu konformizmem odbywającym się kosztem waszej prawdziwej osobowości? A może wręcz przeciwnie - jesteście na jak najlepszej drodze do samorealizacji? Unikajcie jednak jednostronnego oceniania wcześniejszych aspektów samego siebie z perspektywy “mądrości i doświadczenia", którymi dysponujecie obecnie. To tak, jak gdybyście chcieli zaszpanować przed nastoletnim licealistą, że stać was na nowy samochód.
Tym zaś, którzy odkryją, że są w pełni zrealizowanymi osobami, te słowa może nie są potrzebne - w życiu chodzi przecież o to, by, gdy dobiega ono końca, nie żałować ani chwili. Aby stało się to możliwe, nie wystarczy słuchać swojego wewnętrznego dziecka, trzeba się nim stać i umieć realizować jego marzenia. Bez obaw, żaden z nas nie marzył jako dziecko o niszczeniu środowiska naturalnego, czy pracowaniu dla pieniędzy. Wszelka zmiana w kierunku pełniejszej integracji naszej osobowości może nam wyjść tylko na dobre.
Rafał Gadomski - (ur. 1977) literaturoznawca, tłumacz, instruktor , wegetarianizmu i ajurwedy. Autor Blogu Jogina.
Wydawnictwo Tedson (www.tedson.pl)
Joga Warszawa Studio (www.hatha.pl)
Blog Jogina (www.blog.hatha.pl)
Wszelkie uwagi, pytania i komentarze prosimy kierować na mail autora: anatomia@hatha.pl